Tytuł: Love like oxygen
Część: pierwsza
Bohaterowie: Kim Kibum, Kim Jonghyun
Rodzaj: romans
Uwagi: AU (chłopaki nie są sławni)
Część: pierwsza
Bohaterowie: Kim Kibum, Kim Jonghyun
Rodzaj: romans
Uwagi: AU (chłopaki nie są sławni)
1
Kim Jonghyun nigdy nie był dobry
w wymyślaniu miejsc na pójście na randkę, dlatego jego chłopaka nie zdziwił
fakt, że po raz kolejny poszli do kina na mało straszny horror. Zawsze wybierał
tego typu produkcje, doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak strachliwy bywa
niewiele młodszy od niego Kibum. Zawsze kiedy blondwłosy podskakiwał w fotelu i
zakrywał oczy dłonią, Jonghyun mógł go objąć ramieniem i przytulić do siebie,
nawet nie zwracając większej uwagi na otaczających ich ludzi. Przy Kibummie
reszta świata przestawała mieć jakiekolwiek znaczenie, co naprawdę podobało się
brązowowłosemu. Dzięki temu chłopakowi mógł oderwać się od przytłaczającej
rzeczywistości, a Kibum miał to do siebie, że nigdy nie pozwalał Jjongowi
zaprzątać sobie głowy niepotrzebnymi sprawami.
Po wyjściu z sali kinowej
blondwłosy rozejrzał się dookoła siebie, wzrokiem szukając swojego partnera,
który nagle gdzieś się zapodział. Kibum zagryzł nerwowo dolną wargę i zamruczał
coś niezrozumiale pod nosem, wypatrując szatyna. Zrezygnowany opadł płasko na
stopy i westchnął ciężko, dochodząc do wniosku, że Jonghyun pewnie bez słowa
poszedł do toalety i zaraz wyłoni się z tłumu ludzi. Żeby samemu nie zgubić się
pośród tylu osób, odszedł na bok i oparł się plecami o jeden z filarów, dłonie
wsuwając do obcisłych spodni w odcieniu słodkich malin. Kibum był tak bardzo
skupiony na oglądaniu swoich nienagannie czystych trampek, że nie dostrzegł
nawet zbliżającej się do niego blondwłosej piękności. Dziewczyna przystanęła
naprzeciwko Kibuma i uśmiechnęła się promiennie, odchrząkując przy tym głośno,
by obiekt jej westchnień zwrócił na nią uwagę. Blondyn uniósł niechętnie głowę
i leniwie spojrzał na sterczącą przed nim dziewczynę.
- Kibum-oppa! – zawołała
podekscytowana, prawie rzucając się chłopakowi na szyję.
- Cześć – rzucił do Taeyeon,
siląc się na uśmiech. Zamiast tego na jego bladej twarzy pojawił się dziwny
grymas. Chcąc jak najszybciej pozbyć się dziewczyny, rozejrzał się ponownie
dookoła siebie, jednak jak na złość nigdzie nie było Jonghyuna. – Co u ciebie?
– zapytał po chwili, niechętnie dochodząc do wniosku, że może przy rozmowie z
tą dziewczyną czas szybciej upłynie i nim się spostrzeże, obok niego pojawi się
Jjong, któremu swoją drogą nieźle się oberwie za zostawienie Kibuma na pastwę
losu.
- Wszystko w porządku. Właśnie
idę z koleżankami na ten nowy horror – powiedziała, prawie unosząc się nad
ziemią z tego podekscytowania. – A ty co tutaj robisz?
- Stoję – rzucił obojętnie i
wzruszył ramionami, ponownie podejmując próbę posłania blondynce chociaż
nikłego uśmiechu. Widząc jej zdziwione spojrzenie, przewrócił oczami i
westchnął ciężko. – Byłem z Jonghyunem na tym nowym horrorze.
- Och! I jak? Warto iść? –
spytała, otwierając szeroko oczy, co trochę przeraziło Kibuma, któremu w tamtym
momencie przemknęło przez myśl, że gdy Taeyeon robi taką minę, to wygląda jak
rozjechana żaba z okropnym wytrzeszczem oczu.
- Czy ja wiem… - zamyślił się na
chwilę, uśmiechając się pod nosem na samą myśl o tym, co działo się podczas
seansu filmowego. – Jak dla mnie nudny, ale może tobie się spodoba – dodał po
chwili, ścierając z twarzy głupawy uśmieszek, który zawsze pojawiał się, gdy
Kibum przywoływał na myśl swojego chłopaka.
Blondyn wbił się mocniej plecami
w twardy filar, próbując w ten sposób zachować jak największy dystans z
Taeyeon, która z każdą kolejną sekundą zbliżała się do chłopaka coraz bardziej.
W pewnym momencie miał wrażenie, że niska blondynka rzuci się na niego i coś mu
zrobi. Tego by nie przeżył. Już wolałby paść ofiarą wygłodniałego lwa, aniżeli
mieć jakikolwiek kontakt z Taeyeon. Dziewczyna należała do bardzo wścibskich i
nachalnych osób. Kibum nie mógł się od niej odgonić i o ile jeszcze kilka lat
temu naprawdę by mu to nie przeszkadzało, a nawet by schlebiało, o tyle teraz wolałby,
żeby dziewczyna dała sobie spokój. Pewnie tak by się stało, gdyby znała prawdę
o swoim obiekcie westchnień.
Póki co zarówno Kibum, jak i
Jonghyun woleli nie dzielić się ze wszystkimi swoim sekretem. O ich związku
wiedziała jak na razie tylko jedna osoba i to tak bardzo zaufana, że tych dwóch
chłopaków ani przez chwilę nie wahało się przed powiedzeniem Taeminowi prawdy.
Młody Lee nie zdawał się być bardzo zaskoczony, gdy oznajmili mu, że są razem i
to już od dłuższego czasu. Wzruszył jedynie ramionami i stwierdził, że od dawna
podejrzewał, że coś między nimi się dzieje, jednak wolał to zachować dla siebie
niż wyjść na kretyna przed przyjaciółmi.
- Bummie, wszędzie cię szukałem –
powiedział zdyszany Jonghyun, przystając obok swojego chłopaka. Dopiero po
chwili dostrzegł śliniącą się na widok blondyna dziewczynę, której obecność
sprawiła, że żołądek szatyna momentalnie wywrócił się do góry nogami. – Hej,
Taeyeon – rzucił do niej, siląc się na uśmiech.
- Hej, właśnie rozmawiałam z
Kibumem-oppa o filmie, na którym byliście, bo wybieram się na niego z
koleżankami – powiedziała podekscytowana, przenosząc szybko wzrok z powrotem na
blondyna. – A tobie się podobał, Jjong-oppa? – spytała, nawet nie patrząc na
szatyna.
- Powiedzmy – westchnął,
posyłając swojemu chłopakowi wymowny uśmiech. Ten od razu go odwzajemnił i odkleił
się od filaru, szybko jednak robiąc unik, by nie zderzyć się z blondynką. – My
już musimy iść, a poza tym chyba zaraz zaczyna ci się film – oznajmił Jonghyun
i nie czekając na odpowiedź dziewczyny, złapał Kibuma za rękaw kurtki i
pociągnął go w stronę wyjścia z kina. – Czego ona znowu chciała?
- A bo ja wiem? – Kibum wzruszył
ramionami i poprawił jasne kosmyki włosów. Widząc minę partnera, zaśmiał się
pod nosem i pokręcił głową z rozbawieniem. – Jesteś zazdrosny?
- Pff, po prostu mnie wkurza, że
wszędzie wtyka ten swój zoperowany nos – zamruczał oburzony Jonghyun, wsuwając
dłonie do kieszeni spodni. – Do tego te jej przesłodzone oppa. Aż tak blisko to my nie jesteśmy, żeby tak mogła mówić.
- Nie moja wina, że się we mnie
zakochała. – Kibum wzruszył beztrosko ramionami, udając, że nie widzi
morderczego spojrzenia szatyna. – Zresztą, kto by się we mnie nie zakochał.
Taki przystojny ze mnie chłopak – dodał rozmarzony, wpatrując się intensywnie w
rozgwieżdżone niebo.
- Tak, przystojny, przystojny –
parsknął Jonghyun, rozglądając się dookoła siebie. – Zwłaszcza w różowych
spodniach.
- One są malinowe, Dinozaurze –
warknął poirytowany Kibum, nadymając ze złości policzki.
- A malinowy to nie jest odcień
różowego? – Jjong zmarszczył pytająco czoło, dokładnie przyglądając się
spodniom blondyna, a może raczej jego zgrabnym nogom, których mogłaby
pozazdrościć niejedna dziewczyna. Zagryzając dolną wargę, westchnął cicho i
szybko przeniósł wzrok na twarz swojego chłopaka, który wpatrywał się w niego z
zaciekawieniem. – Co?
- Różowy to różowy, a malinowy to
malinowy – prychnął Kibum i ruszył przed siebie w stronę placu zabaw.
Jonghyun uśmiechnął się do samego
siebie i wpatrując się w zgrabny tyłek swojego chłopaka, który idealnie opinały
malinowe (różowe) spodnie, wiernie za nim podążył, nie chcąc kolejny raz
stracić go z oczu. W kinie na ułamek sekundy puścił rękę Kibuma i nagle ten
stracił się w tłumie ludzi. Jonghyun przez kolejne minuty, które dłużyły się w
nieskończoność, próbował odnaleźć swojego chłopaka, ale jak na złość nigdzie go
nie było. Potem okazało się, że blondwłosy jakby nigdy nic konwersuje sobie z
tą Taeyeon. Na samą myśl o tej dziewczynie Jonghyuna przeszedł nieprzyjemny
dreszcz, a w głowie zrodziły się przerażające scenariusze. Bo co by było, gdyby
udało jej się uwieść Kibuma? Co prawda młodszy Kim był pewny swojej orientacji,
ale nigdy nic nie wiadomo. Nagle może mu się coś odwidzi i zostawi biednego
Dinozaura na pastwę losu, a wtedy jemu będzie już wszystko jedno.
- O czym tyle myślisz? – zapytał
w pewnym momencie Kibum, przystając nagle przed zamyślonym szatynem. Ten nie
zdążył się zatrzymać i z impetem wpadł na młodszego chłopaka, uderzając czołem
o jego czoło. – Ja wiem, że na mnie lecisz, ale mógłbyś to okazywać w mniej
bolesny sposób – poskarżył blondyn, przykładając dłoń do obolałego miejsca.
- Przepraszam, Bummie, trochę się
zamyśliłem – westchnął Jonghyun i pocałował swojego chłopaka w środek czoła,
chcąc załagodzić ból po zderzeniu.
- Trochę? Ty całkowicie
odleciałeś – zaśmiał się Kibum, poprawiając jasne włosy. – Powiesz mi, o czym
tyle myślałeś? – Uśmiechnął się promiennie i pociągnął Jjonga za rękę w stronę
drewnianego domku, w którym zwykli przesiadywać, kiedy zapada zmrok i już żadne
dzieciaki nie kręcą się po placu zabaw.
- Czy to ważne? – westchnął
ciężko szatyn, gdy wdrapał się za młodszym chłopakiem po drabince i usiadł na
brudnej od piasku podłodze. Czując na sobie przenikliwy wzrok Kibuma, odchylił
głowę i wbił spojrzenie w sufit drewnianego azylu. – Obiecasz mi coś? – odezwał
się po dłuższej chwili, podczas której zbierał się na odwagę, by w końcu zadać
to pytanie.
- Oczywiście, co tylko chcesz –
odpowiedział trochę zaniepokojony blondyn, siadając naprzeciwko Jonghyuna, by
mieć na niego lepszy widok. Oparł przedramiona na podkurczonych nogach chłopaka
i uśmiechnął się do niego zachęcająco, co wcale nie okazało się pomocne. – Co
mam ci obiecać?
- Obiecaj, że jeśli pewnego dnia
poczujesz, że to jednak nie jest to, czego pragniesz, to mi po prostu o tym
powiesz…
- Słucham?
- …bo nie chcę, żebyś się
niepotrzebnie męczył. Ja przecież to zrozumiem – dokończył, uciekając wzrokiem
gdzie popadnie, byleby tylko nie musieć patrzeć blondynowi w oczy, które teraz
intensywnie się w niego wpatrywały. – Obiecasz?
- Jesteś głupi – szepnął
zszokowany Kibum. Nie spodziewał się, że usłyszy od swojego chłopaka takie
słowa. Odsunął się od niego na niewielką odległość i ponownie mu się przyjrzał,
jakby czekając tylko na to, że ten zaraz zacznie się śmiać i powie, że to był
tylko żart. Tak się jednak nie stało. Jonghyun milczał jak zaklęty,
beznamiętnie wpatrując się w jakiś punkt na przeciwległej ścianie. – Co to
miało być, co? Czego ty się do cholery boisz, Jjong? Że cię zostawię dla
innego?
- Albo dla innej – szepnął ledwo
dosłyszalnie, jednak przez ciszę jaka panowała wokół nich Kibum doskonale to
usłyszał.
- Myślisz, że… - Kim podniósł się
z podłogi i spojrzał z góry na brązowowłosego, który dopiero wtedy oderwał
wzrok od ściany i przeniósł go na postać blondyna. – Chodzi o Taeyeon, tak?
Myślisz, że uda jej się w końcu mnie zdobyć?
Milczenie Jonghyuna było
jednoznaczną odpowiedzią dla młodszego Kima. Nie mogąc dłużej patrzeć na
swojego chłopaka, zjechał na zjeżdżalni i ruszył szybkim krokiem przed siebie,
chcąc znaleźć się jak najdalej od tego głupiego Dinozaura. Kibum był tak
wściekły, że nie słyszał nawet nawoływań swojego chłopaka, który zaraz po jego
ucieczce, wyskoczył z domku i pędem ruszył za nim, chcąc to jakoś wytłumaczyć.
- Zostaw mnie! – krzyknął
blondyn, kiedy Jonghyun w końcu go dogonił i złapał mocno za nadgarstek, jednym
ruchem odwracając chłopaka przodem do siebie. – Powiedziałem, ze masz mnie
zostawić!
- Bummie, przepraszam, sam nie
wiem, co mi do głowy strzeliło – wyszeptał speszony Jonghyun, starając się nie
spanikować i nie uciec. Wiedział doskonale, jak bardzo wybuchowy potrafi być
Kibum, dlatego tym bardziej bał się, że zaraz rzuci się na niego, zabije i
zakopie w piaskownicy.
- Ty mi po prostu nie ufasz –
stwierdził pewnie Kibum, opadając powoli z sił. – Naprawdę myślisz, że mógłbym…
Tu nawet nie chodzi o Taeyeon, ale o to, że w ogóle pomyślałeś o tym, że
mógłbym cię zostawić dla kogoś innego – powiedział rozżalony, wpatrując się
intensywnie w ciemne oczy partnera. – Kiedy zrozumiesz, że jestem z tobą
szczęśliwy i nie zamieniłbym cię na kogoś innego? Jonghyun, kocham cię i niech
to co ciebie w końcu dotrze – dodał szeptem, już nawet nie mogąc panować nad
drżącym głosem.
- Przepraszam – szepnął Jjong,
bojąc się wykonać jakikolwiek ruch, by nie spłoszyć Kibuma.
- Wybaczam, a teraz mnie przytul,
ty skurczony Dinozaurze – zaśmiał się blondyn, wtulając się mocno w ciało
swojego chłopaka. Po chwili poczuł wokół siebie silne ramiona Jonghyuna i jego
ciepły oddech na szyi. Kibum przytulił twarz do torsu szatyna, pozwalając kilku
łzom wsiąknąć w materiał ciemnej koszulki. – Nigdy więcej tak nie rób, dobrze?
Moje serce tego nie wytrzyma kolejny raz.
Jjong przytaknął głową i złożył
na szyi blondyna kilka czułych pocałunków. Czując drżenie ciała Kibuma, odsunął
go od siebie i uśmiechnął się lekko. Było mu tak cholernie głupio, że zachował
się w tak beznadziejny sposób, psując tym samym randkę, na którą z resztą sam
nalegał.
- Odprowadzisz mnie do domu? –
zapytał szeptem blondyn, przyglądając się twarzy swojego chłopaka, na której
wciąż widniało niemałe zakłopotanie. Kibum już nieco się uspokoił, jednak wciąż
czuł szybkie bicie swojego serca i dziwny uścisk w brzuchu. Nie chcąc jeszcze
bardziej psuć spotkania, uśmiechnął się promiennie, kryjąc za tym gestem
wszystkie negatywne emocje i fakt, że kłótnia z Jonghyunem rozłożyła go na
części pierwsze. - Rozchmurz się, bo zaraz się przez ciebie rozpada, a naprawdę
poświęciłem mojej fryzurze dużo czasu – zażartował i odetchnął z wyraźną ulgą, gdy
Jjong w końcu się uśmiechnął.
Większość drogi do domu Kibuma
minęła im w milczeniu. Obaj jeszcze raz analizowali wcześniejszą kłótnię i
trawili wszystkie te gorzkie słowa, które padły pod wpływem niepotrzebnych
emocji. Blondyn raz po raz zerkał na swojego chłopaka, wzmacniając uścisk ich
splecionych razem dłoni, jakby chcąc mu w ten sposób pokazać, że już się na
niego nie gniewa i że nie powinien dalej roztrząsać tego, co się wydarzyło
jakiś czas wcześniej. Wiadomo że w związkach zdarzają się kłótnie, jednak Kibum
nie chciał się do nich przyzwyczajać. Może to było naiwne z jego strony, ale
pragnął stworzyć z Jonghyunem relację, która będzie pozbawiona jakichkolwiek
nieporozumień. Taemin mówił, że to niemożliwe, jednak Kibum wiedział lepiej i
wierzył w to, że jeśli człowiek chce, to może osiągnąć nawet rzeczy niemożliwe.
- Myślałeś kiedyś o tym, jak
będzie wyglądało nasze życie, gdy w końcu zdecydujemy się ujawnić? – zapytał
Kibum, kiedy zbliżali się do jego domu.
- Nieustannie o tym myślę, Bummie
– odpowiedział po chwili Jonghyun, wzmacniając uścisk na dłoni blondyna. –
Wątpię, by moi rodzice to zaakceptowali.
- Nie boisz się? – Kibum
przystanął w miejscu i wbił wzrok w swoje trampki, nie mając śmiałości, by
spojrzeć na szatyna. – A co jeśli wszyscy się od nas odwrócą? Nasi rodzice,
znajomi ze szkoły. Nie każdy jest tak wyrozumiały, jak Taemin.
- Wiem, ale mam to w nosie –
zaśmiał się cicho Jonghyun, zwracając na siebie uwagę blondyna, który na te
słowa uniósł głowę i spojrzał w oczy swojemu chłopakowi. – Dziwi cię to?
Bummie, czymże jest świat w porównaniu z kimś takim, jak ty? Niczym. Nieważne
czy moi rodzice nas zaakceptują, czy wywalą mnie z domu i zerwą ze mną wszelkie
kontakty. Tak długo, jak długo będę miał cię przy sobie, inni się nie liczą –
powiedział i dla potwierdzenia swoich słów, przybliżył się do Kibuma i czule
musnął jego usta.
- Oglądasz za dużo komedii
romantycznych – zamruczał rozbawiony blondyn, starając się ukryć wzruszenie,
jakie wywołały w nim słowa szatyna. Nadął policzki i robiąc zabawną minę,
pociągnął Jjonga w stronę swojego domu. – I jeszcze jedno… - zaczął poważnie,
przystając przed bramą niewielkiej posiadłości - … nigdy nie podważaj moich
wyborów, bo jednym z nich jesteś ty – powiedział i na pożegnanie zachłannie
wpił się w wargi zaskoczonego jego słowami Jonghyuna.
2
Kibumowi ciężko było
powstrzymywać się przed zerkaniem na swojego chłopaka, a co dopiero przed
zbliżeniem się do niego na tyle, by móc skraść mu szybkiego buziaka. Blondynowi
szumiało w głowie od wypitego alkoholu, co wcale nie pomagało w zachowaniu
dystansu z Jjongiem. Tylko fakt, że wokół nich kręciło się pełno osób ze szkoły
powstrzymywał chłopaka przed rzuceniem się na szatyna. Z początku pomysł
pójścia na imprezę urodzinową ich wspólnego kolegi wydawał się Kibumowi
doskonały. W końcu znalazła się jakaś inna rozrywka, a nie tylko wyjścia do
kina czy przesiadywanie w drewnianym domku na placu zabaw. Mimo wszystko
blondyn uwielbiał tego typu rozrywki, bo przynajmniej wtedy miał Jonghyuna
tylko i wyłącznie dla siebie.
- Może olejemy imprezę i
przeniesiemy się do mnie? – zaproponował Kibum, robiąc słodkie oczka do swojego
chłopaka. – Moja mama wyjechała na kilka dni do babci. Mam wolną chatę – dodał,
poruszając zabawnie brwiami.
- Bummie, niedawno przyszliśmy.
Nie podoba ci się? – Jjong zmarszczył pytająco czoło, rozglądając się dookoła,
czy przypadkiem nikt się na nich nie patrzy.
Oczywiście ludzie ze szkoły
wiedzieli, że przyjaźni się z Kibumem i ich relacje są dość zażyłe, jednak nikt
nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo blisko siebie są. Wolał, żeby
jeszcze przez jakiś czas żadna z tych osób nie poznała ich sekretu. Co prawda
niedawno mówił swojemu chłopakowi, że opinia innych ludzi go nie interesuje,
ale spójrzmy prawdzie w oczy: chodzili jeszcze do liceum, do jego ukończenia
pozostały zaledwie cztery miesiące, więc tyle mogli poczekać skoro ukrywali się
już od przeszło dwóch lat. Poza tym Jjong nie chciał, by inni ludzie zrobili z
ich życia piekło. Chciał ukończyć liceum w spokojnej atmosferze pozbawionej
jakichkolwiek afer.
- Nie no, nie jest źle, ale w
moim domu moglibyśmy przestać udawać, że jesteśmy tylko kumplami – zamruczał
obruszony, sięgając po kolejną butelkę z alkoholem. – Ale jak tam chcesz. Tylko
potem nie mów, że nie proponowałem lepszej rozrywki – dodał na koniec i odszedł
w stronę tłumu tańczących nastolatków.
Nigdy nie przepadał za imprezami, chyba że
odbywały się one w domu któregoś z kolegów. W klubach bywał bardzo rzadko, bo
jakoś tańczenie pośród obcych i spoconych ludzi nie należało do ulubionych
zajęć Kibuma. Jedynie pod naciskiem Jjonga zgadzał się brać udział w takich
imprezach, jednak po tym, jak ostatnim razem blondyna podrywał starszy facet i
o mało co nie obmacał go w ciemnym kącie klubu, starszy Kim ograniczył tego
typu rozrywki do minimum. Kibum przyzwyczaił się do tego, że jego chłopak jest
o niego chorobliwie zazdrosny, ale nigdy przez to nie doszło między nimi do
kłótni. Blondyn też nigdy nie wykorzystywał tego faktu dla własnych korzyści,
nawet starał się nie dawać Jjongowi powodów do bycia zazdrosnym. Miał swojego
Dinozaura i nie potrzebował innych facetów, nawet jeśli byliby w dziesiątce
najprzystojniejszych mężczyzn na świecie.
- Kibum-oppa! – zaświergotała
wstawiona Taeyeon, uwieszając się na ramieniu blondyna, który na widok
dziewczyny jęknął przeciągle i za jednym razem wypił całą zawartość trzymanej w
dłoni butelki. Wiedział, że na trzeźwo nie da rady normalnie rozmawiać z
Taeyeon. – Od Taemina dowiedziałam się, że tutaj będziesz. On sam nie chciał
przyjść. Nie wiesz czemu?
- Taemin nie przepada za
imprezami – wyjaśnił Kibum, uśmiechając się łagodnie. – Pewnie czyta teraz
książkę i pije kakao – dodał i wzruszył ramionami, kiedy dziewczyna zaczęła się
śmiać.
- Oppa, już dawno chciałam się ciebie o coś zapytać – zaczęła dość
poważnie blondynka, wpatrując się błyszczącymi oczami w twarz chłopaka. Ten
zmarszczył pytająco czoło, zastanawiając się w myślach z czym też zaraz
wyskoczy ta dziewczyna. – Umówisz się ze mną na randkę?
- Na… na co?
- Na randkę – zachichotała
wstawiona Taeyeon, nieco chwiejąc się na boki. – Nie będę kłamać. Podobasz mi
się i już od dawna chciałam cię gdzieś zaprosić, ale nie miałam odwagi.
- Hm, nie wiem, jak mam ci to
powiedzieć – westchnął Kibum, zerkając kątem oka na stojącego niedaleko nich
Jonghyuna, który uważnie im się przyglądał. – Nie, nie umówię się z tobą. Przepraszam
– wyrzucił z siebie i odszedł w stronę swojego chłopaka, jednak w ostatnim
momencie skręcił w stronę kuchni, omijając szatyna szerokim łukiem.
- Jak to nie? – jęknęła załamana
dziewczyna, odprowadzając wzrokiem blondyna, który po chwili zniknął w innym
pomieszczeniu. Przeniosła spojrzenie na Jonghyuna, a później zagryzła dolną
wargę, widząc, jak ten podąża za Kibumem do kuchni. – Co za upokorzenie –
pomyślała, powstrzymując z ledwością napływające do oczu łzy.
Rozejrzała się dookoła siebie,
sprawdzając, czy nikt nie był świadkiem tego, co zaszło chwilę wcześniej, a
później szybko uciekła do jedynej łazienki w tym domu, która na szczęście
okazała się być wolna. Oddychając szybko, oparła się dłońmi o umywalkę i
spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Dlaczego jej nie chciał? Dlaczego
odrzucił, kiedy wyznała mu to, co czuje? Było jej tak źle, że gdyby nie fakt,
że spędziła dużo czasu nad makijażem, pewnie by się rozpłakała. Nie chcąc na
razie wracać do reszty ludzi, weszła do wanny i po chwili wygodnie się w niej
ułożyła. Spokój panujący w łazience pozwolił dziewczynie po części zebrać
chaotyczne myśli i ułożyć je w mniej lub bardziej logiczną całość. Czując się
już trochę lepiej, przymknęła powieki i wzięła kilka głębokich wdechów. Była
tak skupiona na tej czynności, że nie usłyszała nawet, że ktoś pociąga za
klamkę i wchodzi do łazienki. Taeyeon w ostatniej chwili szarpnęła za zasłonkę
i ukryła się przed dwójką pijanych imprezowiczów. Nie chciała, żeby ktokolwiek
pytał, dlaczego siedzi sama w łazience i to w dodatku taka smutna.
- Bummie, oszalałeś? – zaśmiał
się brązowowłosy chłopak, gdy jego partner zaczął całować go po szyi. – Nie
tutaj. Przecież ktoś może zaraz wejść.
Taeyeon zamrugała pospiesznie
powiekami i rozdziawiła usta, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszy. Ostrożnie
odsunęła zasłonkę prysznicową i spojrzała na dwóch całujących się ze sobą
chłopaków. Bez problemu rozpoznała Jonghyuna i Kibuma. O mało co nie krzyknęła,
uświadamiając sobie, co właśnie dzieje się na jej oczach. Drżącą dłonią
sięgnęła po swój telefon, a później z ledwością zrobiła dwójce kochanków
zdjęcie. Przynajmniej już wiedziała, dlaczego Kibum przez ten cały czas trzymał
ją na dystans. Na samą myśl o tym, że jeszcze kilkanaście minut temu chciała
się z nim umówić i myślała jedynie o tym, by go pocałować, wzdrygnęła się i z
obrzydzeniem wytarła usta dłonią.
Oj, Bummie, jeszcze pożałujesz tego wszystkiego.
Ta dziewczyna… jak ona mogła? Idiotka. I co? Wyśle to zdjęcie do gazety? Już jej nie lubię.
OdpowiedzUsuńWracając do początku – zaczęło się niby normalnie, ale… to było coś pięknego. Jonghyun, który nie zna się zbytnio na randkach, zaprasza Kibuma do kina, gdzie dzieje się, co się dzieje.
‘- Przepraszam – szepnął Jjong, bojąc się wykonać jakikolwiek ruch, by nie spłoszyć Kibuma.
- Wybaczam, a teraz mnie przytul, ty skurczony Dinozaurze – zaśmiał się blondyn, wtulając się mocno w ciało swojego chłopaka.’ – kocham. <3
Key… taki napalony jakiś, ale podoba mi się, nawet bardzo.
Czekam na kolejną część.
Pozdrawiam,
Blackey.
Kocham, kocham, kocham, kocham to! Zdecydowanie mój ulubiony z tych wszystkich opowiadań, jakie przeczytałam na twoim blogu!
OdpowiedzUsuńNa początku wszystko było takie urocze i w ogóle, ale potem wtrąciła się do pokręcona Taeyeon. Boże, znienawidziłam ją od samego początku. Nie przepadam za ludźmi, którzy są tacy... nachalni.
A ta para jest taka urocza *_*
Ciekawe co to ta cała Taeyeon zrobi...
Pytanie, bo nie napisałaś: to jest alternatywna rzeczywistość, prawda?
Czekam na ciąg dalszy. ;)
Och, cieszę się ^^ w sumie na chwilę obecną też najbardziej lubię to opowiadanie, ale może dlatego, że ostatnio znów wróciła mi faza na JongKey... Tak, alternatywna rzeczywistość, zapomniałam napisać na początku, ale już poprawiłam :)
UsuńWiedziałam aby od początku jej nie lubić... wszystkie Taeyeon mają to chyba do siebie XD
OdpowiedzUsuńJednak pomijając temat ten dziewczyny... omal nie zakrztusiłam się ze śmiechu właśnie jedzonym lodem ._.
zwłaszcza w tym momencie kiedy zaczęli się wykłócać o to że malinowy to nie to samo co różowy.. ach to męskie wyczucie koloru <3 xD
ale cieszę się, że chociaż chwile była sielanka... pewnie ta dziewczyna teraz wszystko skomplikuje. Mam jednak nadzieję, że będzie happy end. Nie lubię źle kończących się historii ;<
Uhuhu, nadal mi się mordka szczerzy : D
Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału <3
Weny,weny, czasu i chęci ~~!
Hwaiting!
Uch co za dziewucha. Nie dość,że od początku była strasznie nachalna i jej nie polubiłam, to jeszcze na końcu odwaliła coś takiego ? I co ? Ciekawe co zrobi z tym zdjęciem.
OdpowiedzUsuńPewnie ta przeklęta Taeyeon sporo namiesza w ich życiu. Uch. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam ! ;)
Mmm zaintrygował mnie ten początek. Kiedy zaczęłam czytać, zdziwiłam się, że JongKey już są razem, bo zwykle tym kończą się opowiadania, i zastanawiałam, co zrobisz, żeby jakoś urozmaicić tą historię^^
OdpowiedzUsuńFajnie, że ich związek nie jest taki do końca różowy, a są w nim takie malutkie nieporozumienia. Kiedy weszli do tej łazienki w której podglądała ich ta laska, myślałam, że będzie jakaś ostra akcja, a tu nic haha :( Zadziwiłaś mnie tym zdjęciem i już zaczynam się martwić co dalej będzie się z nimi działo:(
Podoba mi się. Będzie akcja, a to lubię. Już nie mogę się doczekać kolejnych części. Zastanawiam się co zrobi Taeyeon z tym zdjęciem. Czuję, że będzie dużo śmiechu i łez… No ale jeszcze zobaczymy.
OdpowiedzUsuńBardzo zachwyca mnie twój przepiękny styl pisania. Nie brakuję w nim lekkości i tego cudownego uczucia, które ogarnia mnie z każdym nowo przeczytanym zdaniem. Jestem zachwycona. Przeczytałam wszystkie twoje one-shoty. Może nie płakałam, bo raczej rzadko to robię, ale na pewno doceniłam te wszystkie cudowne opisy i całą resztę. Żaden one-shot nie był banalny. Każdy z nich spodobał mi się na swój sposób. Najbardziej jednak polubiłam „13godzin”. O tak… To było coś.
Chciałam tylko napisać, że naprawdę cudownie piszesz o miłości. Potrafisz opisywać ją wręcz idealnie. Pokazujesz dobre i złe strony tego zagadkowego uczucia i wychodzi ci to niesamowicie dobrze.
Jestem zadowolona. Rzadko kiedy mam okazję poczytać o codzienności JongKey, chyba że w opowiadaniach wieloczęściowych, jednak zanim przeczytam te czułostki będę musiała prześledzić z dziesięć, czasami dwadzieścia rozdziałów. To męczące, a fakt, że zaczęłaś to opowiadanie w taki sposób bardzo mnie ucieszył. Tylko dlaczego Taeyeon jest taka wredna? Ona jest jedyną członkinią z całego girsbandu, którą naprawdę lubię. A tu proszę, taka wredota :C
OdpowiedzUsuńTak przez krótką chwilkę myślałam, że stworzysz z tego angst i, że Jonghyun zniknie gdzieś porzucając Kibuma na pastwę losu i Taeyeon. Jednak szybko wyrzuciłam ten pomysł z głowy, gdy Jjong pojawił się przy boku swojego chłopaka.
Ta akcja w kiblu. Dlaczego? Co się z nimi stanie? Pokłócą się, rozstaną? Tyle pytań! Niby taka banalna sytuacja, jednak opcji co do przyszłych wydarzeń jest bardzo wiele. Wierzę, że opiszesz to bardzo naturalnie i realistycznie, zresztą. Że pomimo tego, iż plastikowa, nadmuchana blondyna (wybacz, Taeyeonnie) zepsuje im życie, to jestem pewna, że wyniknie z tego dramatyczna i wzruszająca fabuła. Czuję to, a jeśli umysł mnie zawiedzie to możesz mnie ostrzec.
Na koniec chcę dodać, że naprawdę bardzo się cieszę, że napisałaś coś z Jjongiem i Key. Nawiasem mówiąc tylko na to czekałam, bo Yaoi z nimi w twoim wykonaniu będzie naprawdę cudne. Nie pomyliłam się.
Pozdrawiam i życzę weny oraz chęci do napisania kolejnych partów. Ściskam, Ombre :*
Heeej witness! :D
OdpowiedzUsuńTak sb wpadłam i wow! Już nie lubię tej blondie >.< menda, teraz im życie zniszczy pff...
Ayy~ kochany Jongie taki zazdrosny ^^ masz o co Skurczony Dinozaurze! Haha Takich tyłków nie rozdają w pierwszym lepszym miejscu xd trzeba sie naszukac xd
Mam nadzieje, ze bd troszke wiecej Minniego >.< kochane moje słodkie baby xd
Rozwaliła mnie akcja z malinowymi(różowymi spodniami) xd ach... Jongie ignorant no! Jak to tak można nie znać malinowego xd
Boję się, co się stanie, jak Taeyeon powie ludziom :( bd zle i nieciekawie ;((( nie chcę tak xd
Nie polubiłam Taeyeon. I co? Teraz wszystkim pokaże to zdjęcie, tylko po to, żeby zemścić się na Kibumie? Idiotka. I tak nic jej to nie da. Wierzę, że mimo wszystko oni to przetrwają i wciąż będą razem, ooo! Chłopak w malinowych spodenkach... no, jakby nie było to dość ciekawy widok musi być. :D Jak Jonghyun mógł pomyśleć, że Kibum może go zostawić? Nie ładnie. Powinien bardziej mu zaufać. Mam nadzieję, że słowa Kibuma były prawdą, a Jonghyun nigdy się na nim nie zawiedzie. I odwrotnie. :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze przepraszam,że komentuje z opóźnieniem,ale krucho teraz u mnie z wolnym czasem. Co do rozdziału to wiedziałam, wiedziałam,że ta dziewczyna namiesza! Co za idiotka! Moim zdaniem reakcja Bummiego na to co powiedział Jjong była w stu procentach trafna i nawet swego rodzaju słodka. Nie wiem czemu,ale cieszę się że Taemin też się pojawił w tej historii. No nic lecę czytać dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Yume
Ach poprzedni był świetny, ale ten?! :D Jak na razie ten najbardziej mnie zachwycił, może i po części to dlatego, że znam chłopaków, a jak czytam o znanych osobach bardziej się przywiązuję i przeżywam? :3 W ogóle z SHINee najbardziej właśnie lubię Jjonga, Kibuma i Taemina ^^
OdpowiedzUsuńChyba tylko Ty sprawiasz, że przy czytaniu uśmiecham się do monitora jak czubek. Czuj się wyróżniona ^^
Ten początek był taki ach, nie umiem tego opisać, ale uwielbiam takie pozytywne momenty ^o^ tak się kochają ^^ aż im zazdroszczę, mogłabym być którymś z nich, ale nie mogłabym się zdecydować którym :D wiem, mogłabym być raz jednym raz drugim. matko, co ja opowiadam :D
Hmm, gdy wkroczyła Taeyeon pomyślałam sobie, że wydaje się być fajna, taka radosna, może trochę szurnięta, ale w sumie lubię takie osoby, więc nie rozumiałam dlaczego Kibum nie darzy jej sympatią. W ogóle to rozbawiło mnie to 'gdy Taeyeon robi taką minę, to wygląda jak rozjechana żaba z okropnym wytrzeszczem oczu' xd Szybko zmieniłam o niej zdanie. Kibum miał rację, jest bardzo nachalna. I chyba głównie za to mi sympatia do niej przeszła. No i za tę końcówkę, ale to zaraz. W sumie to na początku było mi jej trochę żal, no bo czy to jej wina, że się zakochała? Tego jej się nie dziwię ['Zresztą, kto by się we mnie nie zakochał. Taki przystojny ze mnie chłopak' haha, dokładnie ^^]. Bardzo, ale to bardzo mnie ciekawi co będzie dalej i bardzo ale to bardzo się cieszę, że nie muszę na kolejny czekać :D Właśnie tego mi chyba do tej pory brakowało, oneshoty są fajne, wszystko się wyjaśnia od razu, pięknie i w ogóle, ale dłuższe opowiadania mają coś w sobie. Zwłaszcza Twoje, bo wiem, że w następnym mnie czymś zaskoczysz, bo u Ciebie nie ma co się domyślać, bo Ty i tak, zrobisz coś, czego bym się nie domyśliła. ^^ I chyba trochę to czekanie jest czymś dobrym, bo jak się naczekam [chociaż u Ciebie to jest systematyczność i nie ma co narzekać, nie to co moi biedni czytelnicy :) ] to potem jak już dodasz to samo to wywołuje uśmiech. :3 Chyba już mi przeszedł ten zastój, bo znów mam ochotę pisać długie komentarze. :D
Bummie ^o^ rozbrajasz mnie 'Ja wiem, że na mnie lecisz, ale mógłbyś to okazywać w mniej bolesny sposób'. Coraz bardziej lubię tego chłopaka. A to 'Wybaczam, a teraz mnie przytul, ty skurczony Dinozaurze' awwwww *__* Dobrze, że się pogodzili, ach ten wybuchowy Kibum :D
Dobra, obiecuję, że to ostatni cytat, no ale nie mogę się powstrzymać 'ostatnim razem blondyna podrywał starszy facet i o mało co nie obmacał go w ciemnym kącie klubu' hahhaa, biedny Bummie ^^
I co teraz? Wybaczysz mi to, że nie będę się rozpisywać, co ona może zrobić z tym zdjęciem? :D
Aaaa~! A teraz idę zrobić sobie coś do jedzenia i wracam do czytania kolejnego :D
Oj kochana! Szczerzę się jak głupia do monitora, uwielbiam Twoje długie komentarze, tak mi ich brakowało... Ja właśnie też najbardziej ich lubię, chociaż każdy z nich ma coś w sobie i po części zdobył moje serce. Szczerze? Mnie samej brakuje pisania długich opowiadań, dlatego chcę zrobić jeszcze jednego oneshota i wziąć się za dłuższe, a raz na jakiś czas, jak wpadnie do głowy przypadkowy pomysł, to napisać oneshota :) tak, Kibum jest rozbrajający, po prostu wielbię tego chłopaka! Taemina jest tutaj mało, bo raczej miał robić za taką dobrą wróżkę, jednak w kolejnych opowiadaniach będzie go więcej ^^ teraz, jak czytałam te zacytowane przez Ciebie fragmenty, to jakoś uwierzyć nie mogłam, że to moje, bo czasami tak dziwnie mi się czyta śmieszne rzeczy napisane przeze mnie, chyba za bardzo przywykłam do pisania smutnych rzeczy (patrz violent saint, lazy lovers, czy lost in echo), ale pisząc o chłopakach z SHINee takie odzywy między nimi samoistnie się piszą ^^
UsuńTo będę Ci wysyłać telepatycznie myśli, abyś pisała jak najwięcej o nich [podobno coś takiego działa xdd], kocham takie rozdziały jak ten ^o^
Usuń