środa, 5 czerwca 2013

Dark side of the moon



 1. Chłopiec z porcelany.

Nad Neun zawisły ciężkie chmury zwiastujące nadchodzący deszcz. Kim Jongin od dłuższej chwili trwał w bezruchu, wpatrując się z niezwykłą intensywnością w zburzone morze. Wziął głęboki wdech i powoli wypuścił powietrze przez lekko rozchylone usta. Czując powiew zimnego wiatru, szczelnie opatulił się ciepłą kurtką i uniósł wzrok nieco wyżej, zatrzymując go na niewielkim kutrze, którym na wyspę miała przybyć rodzina Lu.
Jongin niewiele o nich wiedział. Tak naprawdę nikt nie wiedział, dlaczego zdecydowali się przypłynąć właśnie na Neun. Nie było tu żadnych porywających atrakcji, a jeśli ktoś szukał rozrywki, to udawał się do niewielkiego baru. Mimo to dwudziestoletni Jongin nie narzekał na nudę. Zwykle i tak włóczył się po okolicy ze swoimi przyjaciółmi lub przesiadywał z nimi na przystani w kutrze należącym do jego ojczyma. Pan Kim miał na tyle zaufania do swojego dorosłego pasierba, że nigdy nie kontrolował poczynań chłopaka. Dzięki takiemu podejściu Jongin ominął szerokim łukiem okres buntu, bo jedyne przed czym musiałby się buntować, to chyba właśnie zbyt duża swoboda. Wyspa Neun należała do tak małych, że na mapie z trudnością można było ją odnaleźć, dlatego Jongin tym bardziej dziwił się, że rodzina Lu wybrała właśnie takie miejsce.  
Chłopak postawił kołnierz kurtki i zmrużył oczy, wpatrując się w zbliżający się kuter ojczyma. Bez problemu dostrzegł stojącego za sterem wysokiego i postawnego mężczyznę, na którego widok Jongin uśmiechnął się do samego siebie. Temperatura zdawała się obniżać z każdą kolejną minutą, przez co dłonie ciemnowłosego chłopaka robiły się coraz zimniejsze. Chcąc je trochę rozgrzać, wsunął ręce pod pachy i stał tak dopóki kuter nie dobił do przystani. Jongin zamruczał coś pod nosem i pomachał do swojego ojczyma, który właśnie sięgał po grubą linę. Rzucił sznur pasierbowi, by ten przywiązał go do drewnianego pala.
- Kai, poznaj państwo Lu – powiedział pan Kim, obejmując ramieniem chłopaka, który z niezwykłym zainteresowaniem lustrował wzrokiem małżeństwo w średnim wieku.
Dopiero po chwili dojrzał stojącego za nimi jasnowłosego chłopaka, który smętnym wzrokiem rozglądał się dookoła siebie, zapewne zastanawiając się, co robi na takim pustkowiu. Jongin był pewny, że po kilku dniach przyzwyczai się do tego miejsca, bo po pierwsze: miało ono swój niezwykły urok, który potrafił zdobyć serca nawet wyjątkowo wymagających osób, jakim był na przykład przyjaciel Jongina – Kim Kibum, a po drugie: zapowiadało się na to, że rodzina Lu spędzi na wyspie trochę czasu, o czym świadczyła sterta walizek piętrząca się obok nowoprzybyłych, więc tak czy siak chłopak będzie musiał zaakceptować to miejsce. Już Jongin postara się o to, by szybko się zaaklimatyzował wśród mieszkańców.
- Kai, pomóż nam z walizkami – poprosił pan Kim, trącając bruneta łokciem w żebra.
Ciemnowłosy podszedł do sterty bagaży i chwycił w dłonie uchwyty od dwóch podróżnych torb, które okazały się wyjątkowo ciężkie. Stęknął głośno i czym prędzej podreptał za swoim ojczymem, który już układał inne walizki na przyczepie starego pikapa. Jongin podał mu torby, a później ruszył z powrotem w stronę reszty rzeczy państwa Lu. Już miał się schylić po kolorowy i wypchany po brzegi plecak, gdy poczuł na ramieniu czyjś dotyk. Zamarł na chwilę w bezruchu i dopiero po kilku sekundach obejrzał się za siebie, zawieszając wzrok na niewiele niższym od niego jasnowłosym chłopaku. Kai przez chwilę przyglądał się blondynowi, dochodząc do wniosku, że wyglądał tak krucho, jakby stworzony był z porcelany. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że pozory mogą mylić i był pewien, że nowy znajomy wcale nie jest taki bezbronny, na jakiego wygląda.
- Ja się tym zajmę – powiedział oschłym głosem, odbierając od Jongina swoją własność. Zarzucił plecak na jedno ramię i ruszył w stronę samochodu, przy którym stali jego rodzice.
Kai – jak zwykli do niego mówić wszyscy mieszkańcy wyspy, gdyż nie przepadał za swoim prawdziwym imieniem – przez chwilę przyglądał się rodzinie Lu, dochodząc do wniosku, że są tak pospolici, że aż nudni. Chłopak liczył bardziej na to, że na przykład głowa rodziny okaże się byłym kryminalistą, jego żona znerwicowaną kobietą u skraju wytrzymałości, a syn na podsumowanie całej tej wizji Jongina mógłby być uzależnionym od narkotyków nastolatkiem, który sprawia swoim rodzicom ogromne problemy. Na pierwszy rzut oka rodzinie Lu daleko było do wymagań Jongina, ale chłopak zdążył się przyzwyczaić do tego, że na wyspie nic się nie dzieje i nie będzie się działo.
Kiedy Kai oddał swojemu ojczymowi ostatnie walizki należące do nowoprzybyłych gości, zajął miejsce na tylnym siedzeniu tuż przy drzwiach. Prowadzenie pojazdu oddał w ręce Siwoo, wiedząc doskonale, że mężczyzna tylko w wyjątkowych sytuacjach pozwala prowadzić swój ukochany samochód, który chyba jeszcze pamięta poprzednią epokę.
- Kai, może zabierzesz któregoś dnia Luhana do baru? – odezwał się po jakimś czasie Siwoo, gdy cisza panująca w samochodzie stała się wyjątkowo uciążliwa.
Jongin domyślił się, że wszelkie możliwe tematy do rozmów zostały już wyczerpane podczas rejsu kutrem. Siwoo zawsze był wygadaną osobą i czasami potrafił zamęczyć swoimi opowieściami inne osoby. Chłopak po tylu latach zdążył się już do tego przyzwyczaić, jednak ludzie nieznający Siwoo mogli wyrobić sobie o nim nieprzychylną opinię.
- Do baru? – Pan Lu spojrzał zdumiony na prowadzącego samochód mężczyznę i zaraz po tym zerknął przez ramię na siedzącego z tyłu Jongina.
- Proszę się nie obawiać. Kai jest odpowiedzialnym chłopakiem i nie sprowadzi państwa syna na złą drogę – zaśmiał się Siwoo, uświadamiając sobie jak wcześniejsza propozycja musiała źle zabrzmieć. – Ten bar to w sumie jedyna rozrywka na naszej wyspie, nie licząc połowu ryb i kąpieli w pobliskiej zatoce.
Ciemnowłosy uśmiechnął się do samego siebie, spoglądając kątem oka na siedzącego obok swojej mamy Luhana. Blondyn przytulał do torsu kolorowy plecak, jakby znajdował się w nim co najmniej skarb narodowy albo kilkunastokaratowy diament. Zaraz nad głową Jongina zapaliła się żaróweczka, a jego umysł zaczął tworzyć coraz to lepsze scenariusze przedstawiające przeszłość rodziny Lu. Wyobrażając sobie tego niewinnie wyglądającego Luhana w roli przemytnika drogocennych klejnotów, aż sam powstrzymywał się przed parsknięciem śmiechem. Zdecydowanie musiał ograniczyć słuchanie opowieści Siwoo, bo zaczynały one dziwnie na niego oddziaływać.
Po niedługim czasie samochód zatrzymał się przed średniej wielkości domem jednorodzinnym, w którym od teraz miała mieszkać rodzina Lu. Jongin bez marudzenia pomógł ojczymowi zdjąć z przyczepy walizki gości, a później zaniósł je do domu i ustawił w przedpokoju, by nikomu nie przeszkadzały. Ciemnowłosy chłopak przyłapywał się co chwilę na tym, że zerka w stronę Luhana, który w dalszym ciągu przytulał do siebie kolorowy plecak. Jongin zaczął się poważnie zastanawiać, czy ten chłopak przypadkiem faktycznie nie jest przemytnikiem drogocennych rzeczy, bo kto normalny z tak niezwykłą czułością tuliłby do siebie zwykły plecak?
- Może umów się z Luhanem na jutro, co? – zaproponował Siwoo, poklepując pasierba po plecach. – Obiecałem jego rodzicom, że pomożemy mu się tutaj zaaklimatyzować. To nie było dla niego łatwe, tak z dnia na dzień musiał się przenieść w całkiem nowe miejsce.
- Nie ma problemu – westchnął Kai i uśmiechając się przelotnie do ojczyma, podszedł do jasnowłosego chłopaka, który rozglądał się na boki, podziwiając piękną okolicę, jaką był las i wielka łąka, na której nie było nic prócz starego i spróchniałego drzewa. – Z pewnością nie masz żadnych planów, więc może chciałbyś poznać jutro moich przyjaciół? – zapytał brunet, zatrzymując się przy Luhanie.
- Hm? – Wyrwany z zamyślenia Lu spojrzał na stojącego przed nim bruneta i zamrugał pospiesznie powiekami, co Jonginowi wydało się nad wyraz urocze. – Mówiłeś coś?
- Pytałem, czy chciałbyś jutro wybrać się ze mną na spotkanie z moimi przyjaciółmi – powtórzył Kai, uśmiechając się przyjaźnie do nowego kolegi. Widząc niepewną miną blondyna, przekrzywił lekko głowę i zmrużył zabawnie oczy. – Nie bój się. Oni nie gryzą, a tobie pewnie nie uśmiecha się siedzenie w domu z rodzicami.
- Przywykłem do tego – stwierdził mrukliwie Luhan, jakby Kai co najmniej oskarżał go o nie wiadomo jakie rzeczy. – W sumie… - Spojrzał ukradkiem na swoich rodziców, rozważając dokładnie propozycję ciemnowłosego chłopaka. – W sumie mogę iść – dokończył po chwili i uśmiechnął się półgębkiem do zadowolonego towarzysza.
- W takim razie przyjdę po ciebie jutro. Pasuje o szesnastej? – zaproponował Kim, przyglądając się dłoniom blondyna, które z całych sił zaciskały się na kolorowym plecaku, jakby chłopak bał się, że zaraz Kai wyrwie mu z ramion jego własność i ucieknie na drugi koniec świata. – Do zobaczenia jutro, Luhannie – pożegnał się ciemnowłosy i odszedł w stronę samochodu ojczyma.
- I jak pierwsze wrażenia? – spytał Siwoo, uśmiechając się przebiegle do dwudziestolatka.
- Jak na razie pozytywne – westchnął chłopak, odwzajemniając gest. – Podrzuć mnie do baru. Umówiłem się tam z chłopakami.

*

Codzienne przesiadywanie w barze było dla czwórki chłopaków jakby rytuałem. Spotykali się wieczorami i przy jednym ze stolików potrafili spędzić nawet kilka godzin. Zwykle wychodzili dopiero wtedy, gdy właściciel stwierdzał, że nie może ich już dłużej znieść i żartobliwie wyganiał chłopaków, wymachując przy tym brudną ścierką. Wiedzieli doskonale, że pan Lee tak naprawdę żartuje, jednak nigdy nie mieli odwagi, by się mu postawić.
- I co z tymi nowymi? – zapytał znudzony Kibum, wpatrując się z namiętnością w zawartość swojej szklanki, której ubywało z każdą kolejną sekundą. Przeniósł wzrok na siedzącego naprzeciwko niego Jongina i zmarszczył pytająco czoło. – Jacyś ciekawi?
 - Czy ja wiem? – Kai wzruszył ramionami, nie bardzo wiedząc, jak powinien opisać rodzinę Lu, by żaden z chłopaków nie wyrobił sobie o nich złej opinii. – Wydają się być… normalni – dodał, na co Kibum wykręcił oczami i zacmokał głośno. – Oj, a co mam ci powiedzieć? Zresztą, kogo ty się spodziewałeś? Wampirów? A może wilkołaków?
- Pff, przecież one nie istnieją – zauważył wielce inteligentnie Jonghyun, najwidoczniej nie wyczuwając w głosie Jongina sarkazmu.
- Aj, Jong! – Kai uderzył się z otwartej dłoni w czoło i pokręcił głową z niedowierzaniem, wzrok zawieszając na śmiejącym się z całej tej sytuacji Taeminnie. Brunet uśmiechnął się pod nosem do przyjaciela i przeniósł spojrzenie na parkę zakochanych, którzy nie szczędzili sobie czułości nawet przy innych ludziach. – Możecie przestać? – poprosił spokojnie Kai, próbując ukryć obrzydzenie.
To nie tak, że miał coś do związków pomiędzy dwoma chłopakami. Absolutnie nie chodziło o to. Sam wciąż nie był zdecydowany, do której bramki woli wbijać gole, dlatego nie potępiał i nie oceniał dwójki swoich przyjaciół. Bardziej chodziło o to, że już od jakiegoś czasu był singlem. Należy dodać, że singlem wyjątkowo spragnionym drugiej osoby, toteż w taki, a nie inny sposób reagował na ludzi okazujących sobie przy nim czułości. Może wynikało to także z zazdrości, bo niby dlaczego nie mógł znaleźć dla siebie drugiej połówki, skoro nawet takiemu idiocie, jakim był Jonghyun, się udało? Życie bywało takie niesprawiedliwe!
- Okay, to co z tą rodziną? Jak pierwsze wrażenia? – zapytał Taemin, przerywając tym samym dziwną ciszę, która zapadła przy ich stoliku. – Mają dzieci?
- Jednego syna – rzucił Kai, nie mogąc nawet powstrzymać wpełzającego na usta uśmiechu, gdy pomyślał o jasnowłosym chłopaku. – Luhan – szepnął imię z niezwykłą czułością w głosie, a później spojrzał na trójkę przyjaciół, którzy przyglądali mu się z uwagą. – Co?
- Luhan? – Kibum przedrzeźnił bruneta, robiąc przy tym rozanieloną minę, za co oberwał po głowie od przyjaciela. – Czyżby drogi Luhan wpadł ci w oko? – zaśmiał się, ponownie robiąc nacisk na imię nowego mieszkańca wyspy.
- Tobie zaraz wpadnie w oko moja pięść – zamruczał Kai, momentalnie się denerwując, co tylko potwierdziło podejrzenia Kibuma. – Myślę, że powinniśmy się już zbierać. Jutro trzeba wcześnie wstać – poinformował, podnosząc się z wygodniej i mocno wysiedzianej sofy. Spojrzał na swoim kompanów, którzy nawet nie próbowali ukryć niezadowolenia z tego faktu. – Jeśli nie chcecie, to nie musicie przychodzić na przystań. Sam pomogę przy rozładunku – prychnął pod nosem, narzucając na ramiona znoszoną kurtkę.
- Czemu się tak od razu bulwersujesz? – zapytał Kibum i dopiwszy swojego drinka, wstał z kanapy, ciągnąć za sobą lekko wstawionego Jonghyuna, który o dziwo jako najstarszy z ich towarzystwa miał też najsłabszą głowę i już po kilku piwach potrafił zasnąć z głową na stole. – Obiecaliśmy ci, że przyjdziemy pomóc, to przyjdziemy.
- Właśnie – przytaknął Taemin, uśmiechając się promiennie do bruneta, którego oblicze nieco się rozchmurzyło. – A teraz chodźmy, bo stary Lee już się na nas krzywo patrzy. Jonghyun, dasz radę? – zwrócił się do brązowowłosego chłopaka, który próbował utrzymać równowagę, wieszając się przy tym na ramieniu partnera.
- Musi. Nie zamierzam odprowadzać tego pijaka do domu – burknął Kibum, robiąc skwaszoną minę, gdy Jonghyun kolejny raz wbił z całych sił palce w jego chude ramię. – No przecież ja cię kiedyś zabiję! – pogroził mu blondyn i zacmokał z niezadowoleniem, prowadząc szatyna w stronę wyjścia z baru. – Dobranoc! – krzyknął jeszcze na pożegnanie, a gdy właściciel machnął od niechcenia ręką, wzruszył ramionami i wyszedł z lokalu.
- Stary Lee coś dzisiaj nie w humorze – zauważył posępnie Taemin, pocierając dłońmi odkryte ramiona, gdy tylko zimny powiew wiatru uderzył w jego chude ciało. – To kiedy poznamy tego cudownego Luhana? – zapytał, uśmiechając się zadziornie do Jongina, który na te słowa zmrużył groźnie oczy i pokręcił głową z dezaprobatą.
- Jutro. Umówiłem się z nim na szesnastą – odpowiedział po chwili Kai, nie wyczuwając nawet, że jego usta mimowolnie wykrzywiają się w szerokim uśmiechu. Chłopak bał się myśleć, co będzie za kilka dni, skoro już teraz na samą myśl o Luhannie szczerzy się jak wariat.
- Uu, umówiłeś się z Luhanem? – Kibum poruszał zabawnie brwiami i posłał brunetowi zadziorny uśmiech. Widząc zbliżającą się w stronę jego ramienia pięść Jongina, zrobił szybki unik, przez co o mało co nie przewrócił na wpółprzytomnego Jonghyuna. – Miałem nadzieję, że świeże powietrze trochę go otrzeźwi, ale jak widać pomyliłem się.
- Może odprowadzę go do domu? Mam bardziej po drodze, a ty musiałbyś nadkładać drogi – zaproponował Taemin, uśmiechając się przyjaźnie do niezadowolonego przyjaciela, który na tę propozycję od razu się rozchmurzył i bez oporów popchnął Jonghyuna w ramiona rudowłosego chłopaka.
- Dzięki, Minnie. Życie mi ratujesz. Jemu zresztą też, bo nie wiem, czy nie utopiłbym go w kałuży po drodze – powiedział Kibum i na pożegnanie ucałował Taemina w pulchny policzek. – Widzimy się jutro o siódmej, tak? – Spojrzał uważnie na Jongina, który bujał bez oporów w obłokach, zapewne rozmyślając o Luhanie. Kibum zaśmiał się na samą myśl o tym, że jego przyjaciel w końcu został trafiony strzałą Amora, po czym przelotnie pomachał mu na pożegnanie i odszedł w swoją stronę, nie czekając nawet na odpowiedź mającą potwierdzić godzinę spotkania na przystani.

*

Taemin spojrzał przelotnie na ekran starego telefonu i westchnął głośno, widząc widniejącą na nim godzinę. Dochodziła właśnie północ, a on wciąż miał przed sobą spory kawałek drogi. Zaczynał żałować, że zaproponował wcześniej Kibumowi odprowadzenie pijanego Jonghyuna do domu. Gdyby tego nie zrobił, pewnie już leżałby w wygodnym łóżku i spokojnie zasypiał, a tak musi brnąć przez pogrążony w ciemnościach las. Mimo że Taemin znał okolicę jak własną kieszeń, to wciąż czuł się dziwnie osaczony, gdy wracał w środku nocy przez takie pustkowia. Zdawało mu się wtedy, że wszystkie jego zmysły się wyostrzają, a on słyszy nawet najmniejszy szmer poruszających się na gałęziach liści. Wsłuchiwał się w odgłos własnych kroków i strzelanie wyschniętego podłoża, próbując nie panikować. Takie miejsca budziły w nim wszystkie lęki, o których za dnia w ogóle nie myślał. Dopiero po zmroku wyłaniały się niepostrzeżenie i zaczynały obezwładniać młodego chłopaka.
Starając się nie zwracać uwagi na otoczenie, Taemin pewnie stawiał kolejne kroki, jednak w pewnym momencie zamarł, gdy do jego uszu dotarł dziwny dźwięk. Niepewnie rozejrzał się dookoła siebie, wytężając jeszcze bardziej słuch. Oddech niebezpiecznie przyspieszył, a serce zaczęło walić w piersi jak oszalałe. Poczuł spływającą po skroni kropelkę potu, która bezszelestnie wylądowała na koszulce. Całe ciało chłopaka zostało sparaliżowane przez narastający w nim strach, a jasną skórę w całości pokryła gęsia skórka.
Nie słysząc już żadnych podejrzanych odgłosów, ruszył z miejsca, z każdą sekundą coraz bardziej przyspieszając. Marzył tylko o tym, by jak najszybciej znaleźć się w swoim domu. Głośny trzask łamiących się gałęzi sprawił, że Taemin ponownie przystanął i zaczął gorączkowo rozglądać się dookoła siebie. Czuł, że ktoś lub coś go obserwuje, co tylko potęgowało przerażenie. Starając się nie oglądać za siebie, zaczął biec ile sił w nogach, byleby jak najszybciej wydostać się z tego przeklętego lasu. Kolejny trzask łamanych gałęzi leżących na ziemi sprawił, że Taemin stracił nagle panowanie nad własnym ciałem i jak długi runął na twarde podłoże, zahaczając dłonią o wystający patyk. Rudzielec syknął z bólu, jednak nie było czasu na rozczulanie się nad sobą. Rozglądając się dookoła siebie, z ledwością podniósł się z ziemi i zaczął cofać się w stronę pochodzącego od księżyca w pełni jasnego światła. Wiedział, że wyjście z lasu jest niedaleko, tylko co później? Znajdzie się na polanie, więc tam tym bardziej będzie narażony na atak ze strony czającego się pośród drzew potwora, bo właśnie tym dla Taemina było to coś, co tak bardzo go wystraszyło.
Nie zwlekając dłużej, odwrócił się na pięcie i wrzasnął głośno, gdy jego oczom ukazał się stojący tuż przed nim blondwłosy chłopak.
- W mordę, ale mnie wystraszyłeś! – powiedział przejęty Taemin, trzymając się za lewą pierś. Czuł każde uderzenie serca, które biło jak oszalałe. – Skąd się tutaj wziąłeś?
- W sumie to sam nie wiem – stwierdził nieznajomy, przyglądając się uważnie rudzielcowi. – Wyszedłem na spacer i chyba się zgubiłem.
- Ty pewnie jesteś Luhan? – Taemin starł z czoła kropelki potu i wziął kilka głębokich wdechów, w końcu się trochę uspokajając. Widząc zdziwioną minę blondyna, uśmiechnął się przyjaźnie i skinął głową na wyjście z lasu. – Kai jest moim przyjacielem i dzisiaj nam trochę o tobie mówił – wyjaśnił, prowadząc za sobą Luhana.
Nim na dobre opuścili las, Taemin obejrzał się za siebie, wciąż mając to dziwne uczucie bycia obserwowanym. Na widok jasnych ślepi wyglądających zza krzaków o mało co nie wrzasnął. Na szczęście w ostatnim momencie się powstrzymał i szybko odwrócił głowę, by jak najszybciej pozbyć się z głowy przerażającego obrazu czającego się wśród gęstwiny wilka. Przecież wiedział doskonale, że w tych lasach żyją sfory wilków, więc dlaczego tak bardzo wystraszył się na widok jednego z nich? Prawda, co innego słyszeć o nich od mieszkańców, a co innego natknąć się samemu na wilka i to w dodatku w środku nocy.
- Wszystko w porządku? – spytał Luhan, gdy towarzyszący mu rudzielec od dłuższej chwili w ogóle się nie odzywał.
- Tak, po prostu wydawało mi się, że ktoś mnie śledził… Zresztą nieważne. Powiedz mi lepiej, gdzie mieszkasz – zmienił szybko temat, nie chcąc się pogrążać przed dopiero co poznanym chłopakiem. Dostrzegłszy nietęgą minę blondyna, uderzył się z otwartej dłoni w czoło i głośno westchnął. – No tak, gdybyś wiedział, to byś się nie zgubił. Przepraszam, o tej porze już nie myślę.
- Mniej więcej wiem. Po prostu w lesie straciłem orientację i teraz kompletnie nie wiem, jak mam się dostać do domu – wyjaśnił Luhan, uśmiechając się blado. Rozejrzał się dookoła siebie i zagryzł nerwowo dolną wargę. – Ty pewnie będziesz wiedział. Mieszkamy w domu pana Junsu – dodał po chwili, modląc się w duchu, by Taemin wiedział, jak tam dojść.
- Oczywiście, że wiem – zaśmiał się radośnie rudowłosy i złapawszy Luhana za rękę, pociągnął go w odpowiednią stronę. – Podprowadzę cię kawałek, a później już sobie na pewno sam poradzisz. Słyszałem, że jutro Kai ma cię nam przedstawić.
- Tak, ale nie masz nic przeciwko? – Luhan spojrzał uważnie na profil rudzielca, który na to pytanie roześmiał się głośno i pokręcił głową, przez co kilka kosmyków wymsknęło się spod czerwonej gumki i swobodnie opadło na jego wątłe ramiona. – Jak masz na imię?
- Wybacz, przez to wszystko nawet się nie przedstawiłem! Taemin jestem – powiedział i wyciągnął do blondyna rękę, którą ten natychmiast uścisnął. – Okay, stąd powinieneś już bez problemu trafić.
- Dzięki. Pewnie bym błądził przez resztę nocy, gdyby nie ty – stwierdził niechętnie Luhan, wytężając maksymalnie wzrok, by dostrzec swój dom, jednak na marne, co tylko utwierdzało go w przekonaniu, że jeszcze spory kawałek drogi przed nim. Zerknął na Taemina, który uważnie mu się przyglądał i lekko się do niego uśmiechnął. – Do jutra.
- Tak, tak, do jutra – pożegnał się Taemin i nie zwlekając dłużej, ruszył w stronę swojego domu, mając cichą nadzieję, że po drodze już nie spotka żadnego wilka.

17 komentarzy:

  1. Zapowiada się rewelacyjne opowiadanie w twoim wykonaniu ;D Luhan jest trochę dziwny, no i wcale się nie dziwię Taemin'owi,że tak się wystraszył XD
    Nie mogłam z tego przekomarzania się chłopaków w barze ;D
    Jestem ciekawa jak rozwiną się relację Kai-Luhan.
    Niecierpliwie czekam na nowy rozdział, no i cieszę się,że jednak tak szybko do nas wróciłaś.
    Pozdrawiam ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do Luhana... Spotkałam sie z Xiaolu, więc Xiao powinno byc dobrze.
    Teraz samo opowiadanie. Nie wiem czemu chłopacy z Shinee mi tu nie pasują, to chyba przez to, że przeważnie w opowiadaniach są chlopacy z exo, to samo tyczy sie Shinee. Zawsze można się przestawić.
    Ogólnie podoba mi się klimat tego opowiadania. Jest tajemniczy i ciekawy jak rodzina Xiao. Nie, nie jest nudny.
    Ciesze sie, że jednak szybciej wróciłaś. Weny życzę~

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie się ucieszyłam, widząc coś nowego na tym blogu ;D Powiem Ci szczerze, że kilka lat temu w ogóle nie byłam zainteresowana tematyką yaoi, a teraz sama z miłą chęcią zagłębiam się w tego typu historie - Tobie wychodzą one bardzo dobrze :)
    Polubiłam głównego bohatera. Jest naprawdę sympatyczny, wydaje się mieć dobre poczucie humoru, a przede wszystkim moje serce zdobyła jego nieco wybujała wyobraźnia. Te jego teorie o rodzinie Xiao albo myślenie o Luhanie jako o przemytniku jakichś drogocennych klejnotów... To mnie naprawdę nieźle rozbawiło :) Oczywiście od razu zwróciłam uwagę na drobną nić porozumienia, jaka wywiązała się między dwoma chłopakami. Kai jest wyraźnie zainteresowany nowym mieszkańcem wyspy. Swoją drogą Luhan wydaje się bardzo zamknięty w sobie i tajemniczy, a przez to jeszcze bardziej intrygujący. Sądzę, że przyjaciele Jongina go polubią, zwłaszcza Taemin, który już chyba poczuł do niego jakąś sympatię :)
    Czekam na rozwinięcie akcji, w każdym razie zapowiada się naprawdę ciekawie.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowiadanie zapowiada się ciekawie, chodź jak na razie niewiele można się domyślić na temat dalszych losów bohaterów. Rozbawiły mnie podejrzenia JongIna na temat rodziny Xiao i jego nadzieje jakoby Luhan był zamieszany w narkotyki. Sam Lulu natomiast zdaje się być osobą dość dziwną, a na dodatek ciekawi mnie co to za przywiązanie do tego plecaka. W każdym bądź razie mam nadzieję, że następny rozdział rozjaśni mi trochę przebieg akcji tego opowiadania.
    Życzę weny i czekam na kolejny rozdział^^

    OdpowiedzUsuń
  5. ahahahahahaha XD WIEDZIAŁAM, ŻE DŁUGO NIE WYTRZYMASZ! Ale to dobrze. ;)
    Nie wiem co napisać, siedziałam przez cały czas i szczerzyłam się jak głupi do sera xd Podoba mi się ta wyspa i jakoś nie wydaje mi się, żeby tam nic się nie działo, może jeszcze nie, ale pewnie się zacznie. Jej, dopiero tak w połowie sobie uświadomiłam, że to będzie coś dłuższego [mam nadzieję, że chociaż te 10 rozdziałów napiszesz ^^]. I pod koniec przypomniało mi się tamto opowiadanie, tylko tam dziewczynę coś 'obserwowało', a tu biednego Taemina. Też go musiałaś straszyć, nie można było Kai'a? XD za to jego 'dlaczego nie mógł znaleźć dla siebie drugiej połówki, skoro nawet takiemu idiocie, jakim był Jonghyun, się udało?' No Jongin, nagrabiłeś sobie xd A tak w ogóle, hahah śmiesznie by było jakby Luhan był wilkołakiem :D Matko, z rana mam głupsze pomysły niż wieczorem o.O Chociaż, kto tu ma głupie pomysły, na pewno dziwniejsze ma Kai, z tym obczajaniem czy pan Xiao jest kryminalistą, a Lu narkomanem XD Narkoman wilkołak z porcelany? ^^ gryzie to się jakoś. :D
    Kibum, ładnie się opiekujesz Jjongiem, nie ma co. xd 'nie zamierzam odprowadzać tego pijaka do domu' Jej, jak ja go lubię ^^ Ta jego rozmowa z Kai'em o Lu. No no Kai, coś się szykuje? Już się nie mogę doczekać ich następnego spotkania. W ogóle się nie mogę doczekać rozdziału, ale to tak na marginesie. A jak już piszę nie na temat to nudziło mi się ostatnio, powoli zaczynam rozróżniać EXO XD [wiem, mówiłam wcześniej co innego, to przez Ciebie, jak zwykle zresztą ^^]
    Nazwa wyspy mi się źle kojarzy [nie znoszę niemieckiego], więc czytam ją sobie tak jak się pisze. W sumie podoba mi się ten pomysł, żeby wszystko było w jakimś wymyślonym miejscu. Dodać to 'coś' z lasu, czy skąd tam, co się Taemin natknął. Loool, włączyło mi się teraz wolf i to ich auuuuu świetnie mi tu teraz pasuje XD
    Wiesz co, chcesz żebym Cię teraz zaczęła męczyć o nowy rozdział? Błagam, nie mów, że teraz będę musiała czekać do końca czerwca O_O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja mam tak, że jak się sesja zbliża, to mam największą wenę i chęci do pisania, stąd ten rozdział tak szybko ^^ wiesz, pisząc ten rozdział, z głośników leciała mi co chwilę piosenka 'Wolf', więc sama rozumiesz te wilkołaki i potem wilka w lasie xD mam nadzieję, że za jakiś czas będziesz ich rozróżniać wszystkich, bo szykuję kolejne opowiadanie (tak, tak, DŁUŻSZE!) i będą tylko chłopaki z EXO, a dla zachęty dodam, że zamierzam napisać i trochę pozmieniać opowiadanie, które pisałam kiedyś o 1D, to o szkole, może pamiętasz? ^^
      Nie, kolejny nie pojawi się pod koniec czerwca, ale tak pod koniec lipca może, co? ;p żarcik, pojawi się za tydzień, bo jak mam wolną chwilę, to staram się pisać, a o dziwo, kiedy chodzi o pisanie, to nawet idzie znaleźć ten wolny czas ^^

      Usuń
    2. też tak mam, teraz powinnam się uczyć do egzaminu, a mi się pisać zachciało ^^ aaaaa~ czemu się zaczęłam cieszyć na tylko wspomnienie o kolejnym opowiadaniu? xd szybko mi idzie, więc nie będzie problemu ^^ cała dwunastka będzie? hmm,o szkole... to co było coś o dziewczynie na matmie, co rozwiązywała jakieś zadanie na tablicy? chyba innego nie kojarzę xd
      WEŹ MNIE NIE STRASZ! jak przeczytałam o lipcu to aż mi na sekundę mina zrzedła XD nie wytrzymałabyś tyle, przyznaj się ^^

      Usuń
    3. Ja nawet tygodnia wytrzymać nie mogę, a co dopiero prawie dwa miesiące ^^ o szkole to było to, co oni w internacie byli razem, a potem połączył ich wspólny sekret związany z Zaynem xD możesz nie kojarzyć, bo w sumie nie wiem, czy czytałaś xd nie, raczej całej dwunastki nie dam, bo mi tylu nie jest potrzebnych, ale z połowa będzie na pewno :d ogarnij EXO-K, bo oni pojawią się prawdopodobnie wszyscy, a z EXO-M będzie chyba tylko Luhan - wiadomo ^^

      Usuń
    4. Aaaa to! to pamiętam! xd czytałam, czytałam :D o matko, to chyba nie chcę się domyślać, co w tym opowiadaniu będzie :D

      Usuń
    5. Ja w sumie też nie chcę wiedzieć, co jeszcze mogę wymyślić, zwłaszcza, że ostatnio mam fazę na pozbawione miłości opowiadania. Coś mi się przestawiło po obejrzeniu "Mechanicznej pomarańczy" ^^

      Usuń
  6. Yay, na coś takiego właśnie czekałam *o* Po nagłówku i właściwie fragmencie tego rozdziału mam jakieś przeczucie, że będzie coś związanego z wilkami/wilkołakami? A ostatnio zastanawiałam się z przyjaciółkami, kiedy powstanie właśnie takie opowiadanie o exo :3 Jak widać nie musiałyśmy długo czekać i dobrze, bo nie wytrzymałabym chyba. Dobrze też, że zrobiłaś sobie tylko tygodniową przerwę. I wcale ci się nie dziwię z tym, że chciałaś je szybko opublikować, opowiadanie zapowiada się genialnie, a sama też tak często mam, że w mojej głowie jest tyle pomysłów i po prostu muszę dodać nowe opowiadanie, choć prowadzę już tysiąc innych xD
    Nie wiem, jestem jakaś głupia, ale czytając opis tej wyspy wykreowało mi się jakaś wyspa rodem z Madagaskaru ahahhahaha xD Brakuje tylko pingwinów i tych słodkich lemurów czy co to było xD Nie mam pojęcia jak to się stało ale jak widać mam jakąś dziką wyobraźnię. Przynajmniej mi zmierzchem nie zajeżdża jak większość opowiadań na jakiś odludziach ; D Taak, zdecydowanie to jest plus.
    Ogólnie fajni bohaterowie, brakuje mi tu tylko mojego kochanego Baekhyuna i Sehuna, ale jakoś przeżyję :3 Ważne, że jest Luhan i Kai, bo uwierz, że trafiłaś w dziesiątkę z tym pairingiem. Kocham ich razem *o* Choć Luhan i tak zawsze będzie Sehuna, w moim mniemaniu przynajmniej xD
    Ogólnie nie wiem co będzie się działo, dużo nie zdradzasz i to jest dobre i dlatego fabuła mnie cholernie ciekawi. Mam nadzieję, że i drugi rozdział dodasz tak szybciutko <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszyscy taaakie długie tutaj Ci komentarze piszą, a ja nie zdobędę się na napisanie aż tylu słów, wybaczysz? Powiem tyle, że spokojnie wydałabyś teraz książkę. Wystarczyłby Ci genialny pomysł (których masz dużo w tej swojej łepetynie) no i wydawnictwo, które dostrzegłoby Twój niesamowity talent. Dlaczego ludzie wolą czytać jakieś głupkowate fifti szejds of grej zamiast wejść na Twojego bloga i poczytać coś mądrzejszego? Oby docenili Cię za życia a nie dopiero po śmierci. Luhan jest bardzo ciekawym człekiem w tym oto opowiadaniu. Jakiś dziwny się wydaje, obłąkany i trochę psychopatyczny :D Czekam na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak dobrze, że nie kazałaś nam długo czekać z tym opowiadaniem, tym bardziej, że narobiłaś mi na nie smaku >D
    Zaczynając od początku.. śmieszyły mnie domysły Kaia co do rodziny Luhana. Chłopak ma wyobraźnie, nie ma co xD Podoba mi sie wyspa na której toczy się akcja. Jest tajemnicza i klimatyczna. Naprawdę mnie zaintrygowała. No i urocze jest to jak Kai zauroczył się w Lu <3 Aż słyszałam to jak pieszczotliwie wymawia imię tego blond aniołka :3
    No i JongKey~ Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa, że tutaj są >D
    Zaciekawił mnie ten plecak LuHana... co on tam znowu ukrywa? Oj Lu.. jaki ty tajemniczy jesteś kochanie :< Ach, wręcz nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału D: No i może będzie wiecej JongKey? uhuhhu.
    Biedny tylko ten nasz tae, taki foreva alone xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej unni! Wreszcie mam czas i wiesz co? Wreszcie skomentuję ^^
    Wyspa Neun... brzmi tak tajemniczo. Do tego jest słabo zaludniona i gęsto porośnięta lasami ^^ Wyczuwam mały horror >.<
    Już się bałam, że będzie samo EXO, ale na szczęście pojawił się Taemin (a do tego jeszcze nawet JongKey!), więc jestem szczęśliwa ^^ No i jeszcze Lulu, mój słodki ulubieniec <3
    Akcja w lesie napędziła mi stracha O.o Bałam się, że zrobisz coś Minniemu xD Uff... na szczęście to tylko zagubiony Luluś ^^
    Ach... jestem ciekawa, co z tego wyniknie ^^ i jeszcze wae Lulu tak pilnuje plecaczka? (dziiiiwneee~ >.<)
    Ślę całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapowiada się ciekawie. Może ta rodzinka rzeczywiście skrywa jakąś tajemnicę, heh. Ale Kai ma chyba za bardzo wybujałą wyobraźnię. Aż tak bardzo chce, żeby coś się działo? Na jego miejscu cieszyłabym się spokojem panującym na wyspie. Ulalala... spodobał mu się Luhan. Ciekawe, czy przybysz też jest odmiennej orientacji. A co jeśli nie? Ale pewnie tak. Może jego znajomość z Kai'em rozwinie się w tym kierunku. Mam taką nadzieję. Taemin chyba jest za bardzo przewrażliwiony. Kto lub co mogłoby go śledzić? A może... Heh, mam nadzieję, że reszta kolegów Kai'a też polubi Luhana. :D Gorzej, jeśli nie. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszą mnie dwie rzeczy. Po pierwsze - że akcja dzieje się na wyspie, już damo to sprawia, że jestem niezmiernie podekscytowana, ponieważ wącham tu jakiś horror, a ja ubóstwiam horrory. Ale jeżeli opowiadanie nie będzie zawierać nic z nuty fantasy to nic mi nie będzie. Po drugie, dobór bohaterów. Kocham tych chłopców, szczególnie Lu i Mina <3 Są boscy. Nie żebym nie kibicowała Kai'owi, ale no wiesz...
    Rozdział bardzo mi się podobał. Ciekawi mnie ten kolorowy plecak i jego zawartość. Jakiegoś bicia serca szybszego nie doznałam, ponieważ doskonale wiesz, że tego typu związki mnie nie kręcą i nie czuje podniecenia, jak dwaj chłopcy się całują :) Niemniej, Ciemna Strona Księżyca ma tyle interesujących wątków, że czytam wszystko ze szczerym zainteresowaniem! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Wybacz,że komentuję niemal miesiąc po dodaniu notki,ale obiecałam sobie że wszystko po kolei skomentuję. Miałam małe zawirowania i tak wyszło. Co do rozdziału podoba mi się motyw tej wyspy,bo jak dla mnie wyspa = tajemnica! Ah kocham czytać takie opowiadania. Jestem ciekawa,czy rodzina Lu skrywa jakiś niebezpieczny sekret. W końcu nie bez powodu sie przeprowadzili z dnia, na dzień , na takie odludzie, prawda? Dawno nie czytałam czegoś co by tak szybko mnie wciągnęło.
    To nic lecę czytać dalej, trochę mam tego nadrabiania,ale mam nadzieje,że mi wybaczysz!
    Pozdrawiam,
    Yume

    OdpowiedzUsuń