Rozdział pierwszy
Cause sometimes I miss knowing someone's there for me and feeling free
Free to stand beside the ocean in moonlight
Free to stand beside the ocean in moonlight
Odczytawszy wiadomość, schował
telefon do przedniej kieszeni spodni i wzdychając głośno, oparł się
przedramionami o balustradę mostu, z którego roztaczał się widok na jedną z
dzielnic Seulu. Czując na odsłoniętych ramionach powiew chłodnego wiatru, Baekhyun
wyjął z plecaka bluzę baseballową i czym prędzej ją założył. Ponownie
przewiesił przez ramię torbę i rozejrzał się dookoła, wzrokiem szukając swojego
przyjaciela. Nie zobaczywszy go nigdzie, ponownie spojrzał na panoramę miasta,
licząc na to, że chociaż tam zobaczy coś ciekawego. Niestety Seul już niczym
nie potrafił go zaskoczyć. Miejsce, które dla większości ludzi jest przystanią
i celem, do którego dążą przez całe swoje życie, dla Baekhyuna było zwykłym
więzieniem, z którego już od dawna próbował się wyrwać. Wiedział jednak, że
póki co jest to w ogóle niemożliwe. Być może kiedyś uda mu się uciec do innego
mniejszego miasta, w którym nareszcie będzie mógł być sobą. Tak w stu
procentach.
Gdy coś przesłoniło mu widoki,
wzdrygnął się wystraszony i szybko odwrócił się przodem do stojącego za nim
chłopaka. Luhan uśmiechał się szeroko, chyba nie zdając sobie sprawy z tego,
jak swoim piętnastominutowym spóźnieniem zdenerwował Baekhyuna. Byun jednak nie
skomentował tego, gryząc się w ostatnim momencie w język. Kłótnia z najlepszym
przyjacielem, to ostatnie czego chciał.
- Wiem, przepraszam, ale musiałem
mamie pomóc w kwiaciarni – powiedział Luhan, unosząc ręce w geście poddania. –
Uwierz, że próbowałem się wymigać, ale ona chyba nie wie, co to aluzja – dodał
i przewrócił teatralnie oczami.
- Okay, nie ma sprawy – rzucił
Baekhyun, wzruszając ramionami.
- Coś się stało? – zapytał od
razu Luhan, przyglądając się uważnie twarzy blondyna, na której przez chłodny
wiatr pojawiły się urocze rumieńce. Wolał jednak o nich nie wspominać głośno,
bo wiedział, że Baekhyun zaraz by się zdenerwował i zaczął narzekać, że
wygląda, jak porcelanowa lalka, a później pewnie kilka razy uszczypnąłby się w
dłoń, licząc, że to cokolwiek pomoże i rumieńce natychmiast znikną. – Hej, co
jest? – powtórzył, widząc pochmurną minę przyjaciela.
- Nic takiego. Jongin napisał mi
wiadomość, że świetnie bawi się na wyjeździe i strasznie żałuje, że mnie tam
nie ma – wyjaśnił w końcu Baekhyun i odwrócił się przodem do balustrady. Oparł
się o nią przedramionami i głośno westchnął, spoglądając przez ramię na
szatyna, który wpatrywał się właśnie w panoramę miasta. – Pewnie okropnie za
mną tęskni – dodał z przekąsem i prychnął głośno, mając ochotę coś rozwalić ze
złości.
- Jesteś zły? – Luhan zapytał tak
cicho, że Baekhyun z ledwością go usłyszał, dodatkowo utrudniły to
przejeżdżające pod nimi samochody.
- Nie, nie jestem – mruknął
blondyn, splatając dłonie w mocnym uścisku. Spojrzał na pobielałe kłykcie i
momentalnie zwolnił uścisk. – Jestem wściekły. Po powrocie Kai będzie mi robił
wyrzuty, że z nim nie pojechałem. Nie moja wina, że po ostatniej imprezie
rodzice nie pozwolili mi jechać. I tak dobrze, że znieśli mi szlaban i mogę z
domu wychodzić – westchnął ciężko, wpatrując się pustym wzrokiem w przestrzeń
przed sobą.
Luhan zaśmiał się pod nosem i
pokręcił głową z rozbawieniem. Na samo wspomnienie ostatniej imprezy, chciało
mu się śmiać, jednak wiedział, że to tylko jeszcze bardziej zdenerwowałoby
Baekhyuna, więc zamiast cokolwiek mówić, po prostu ugryzł się w język i
uśmiechnął się do samego siebie. Mimo wszystko wizja pijanego przyjaciela,
który z ledwością może sobie trafić kluczem do zamka i w ostateczności staje on
twarzą w twarz ze zdenerwowaną do granic możliwości mamą, nie opuszczała Luhana
przez dłuższą chwilę, jednak udało mu się powstrzymać przed zaśmianiem się na
głos. Chłopak chyba nigdy nie widział państwa Byun w takim stanie. Na szczęście
przy Luhannie nie krzyczeli aż tak bardzo na swojego nastoletniego syna,
obiecując mu, że porozmawiają z nim następnego dnia. Baekhyun miał to
szczęście, że złość szybko opuściła jego rodziców i nazajutrz dostał jedynie
reprymendę i miesięczny szlaban na wychodzenie z domu, a zwłaszcza spotkania z
kolegami, w tym z Jonginem, który to wyciągnął Baekhyuna na imprezę
zorganizowaną w mieszkaniu kolegi. Byun nie miał do niego żadnych pretensji, w
końcu zgodził się wtedy z nim pójść i bez zająknięcia wypijał kolejne szklanki
z mocnymi drinkami. Niestety zapomniał, że miał dość słabą głowę i już w
połowie zabawy leżał praktycznie nieprzytomny na kanapie w salonie. Jongin
zresztą nie był w lepszym stanie, przez co Baekhyun musiał zadzwonić po Luhana,
by ten po niego przyszedł i odprowadził go do domu. Kai został wtedy u swojego
kolegi w mieszkaniu, co chyba było najlepszym rozwiązaniem, bo gdyby państwo
Byun zobaczyli jeszcze jego w tak opłakanym stanie, to ta dwójka marnie by
skończyła.
- Dobra, chodźmy do Chena.
Strasznie zmarzłem i muszę napić się gorącej czekolady – zarządził po jakimś
czasie Baekhyun, odpychając się od balustrady. Nagle jego stopa ześlizgnęła się
z krawężnika i nim Luhan zdążył go złapać, blondyn przypadkiem wpadł na
przechodzącego obok chłopaka. Nieznajomy złapał go w pasie i ustawił do pionu,
uśmiechając się przy tym szarmancko.
- Przepraszam, gapa ze mnie –
wymruczał speszony Baekhyun, momentalnie się rumieniąc. Czuł pulsujące od
nadmiaru krwi policzki, a z tego wszystkiego zapomniał o zasadzie szczypania
się w rękę, która chyba i tak okazałaby się nieprzydatna.
- Nic się nie stało. Następnym
razem uważaj. Takiemu uroczemu chłopakowi nie do twarzy z gipsem na ręce –
powiedział niskim głosem i w dalszym ciągu uśmiechając się do Baekhyuna,
odsunął się na kilka kroków i po chwili oddalił się w swoją stronę.
- Nie mogłeś zapytać, jak ma na
imię? – Luhan uderzył przyjaciela w ramię i posłał mu mordercze spojrzenie.
- Kiedy?! – wrzasnął Baekhyun,
masując obolałe miejsce. Ramię tak bardzo bolało, że całkowicie zapomniał o
bolącej kostce. – Kiedy prawie się zabiłem, upadając na chodnik czy kiedy ten…
przystojny i mega szarmancki chłopak mnie ratował? – popatrzył spod byka na
szatyna i przewrócił teatralnie oczami, jak to zawsze miał w zwyczaju robić,
gdy coś niesamowicie go zirytowało.
*
Opadł zmęczony na kanapę w
przestronnym salonie mieszkania i podłożył miękką poduszkę pod głowę. Głośne
westchnięcie wydobywające się z ust Baekhyuna rozeszło się echem po pokoju i
nawet obudziło śpiącą na fotelu po przeciwnej stronie dziewięcioletnią suczkę,
która poderwała się z miejsca i rozejrzała dookoła, jakby chcąc sprawdzić, że
jej właścicielowi nic się nie stało. Baekhyun uśmiechnął się promiennie i
odwrócił na bok, po czym poklepał wolne miejsce obok siebie, dając Nali znak,
że może do niego dołączyć. Suczka zeskoczyła z fotela i podreptała do kanapy,
machając przy tym ogonem na wszystkie strony. Chłopak zaśmiał się, kiedy Nala
oparła się przednimi łapami o sofę i spojrzała na niego swoimi wielkimi,
ciemnymi ślepiami, tym samym prosząc go o pomoc w wejściu na mebel.
- Albo przytyłaś, albo się
starzejesz skoro ci się nawet na kanapę nie udaje wyskoczyć – westchnął
rozbawiony Baekhyun, kładąc suczkę przy swoim brzuchu. Podrapał ją za uszami i
mocniej wtulił twarz w miękką poduszkę.
Baekhyun czasami nie mógł
uwierzyć w szczęście niektórych ludzi. Sam należał do tych pechowców, którzy
muszą starać się z całych sił, by cokolwiek osiągnąć. Dobrze, że chociaż miał
swojego „mężczyznę” od siedmiu boleści i nie musiał się przejmować, że pewnego
dnia zostanie całkowicie sam. Był z Jonginem już dwa lata i o ile jeszcze na początku
związku w ogóle nie dawał im szansy na zbudowanie czegokolwiek trwałego, o tyle
teraz – po tych wszystkich kłótniach, rozstaniach, powrotach, krzykach i
wyzywaniu się od najgorszych – wiedział, że przetrwają wszystko, nawet
najsilniejszy podmuch wiatru, a tym bardziej pędzące wprost na nich tornado.
Przynajmniej tak mu się wydawało, bo rzeczywistość wciąż potrafiła go nieźle
zaskoczyć. Poza tym nadal nie powiedział o Jonginie swoim rodzicom, wiedząc
doskonale, jakby zareagowali na wieść o tym, że ich syn od tak długiego czasu z
kimś się spotyka i to w dodatku z drugim chłopakiem. Może państwo Byun byli
tolerancyjni, jednak Baekhyun wiedział, że w tej kwestii nie mógłby u nich
szukać wsparcia.
Dzwonek telefonu wyrwał chłopaka
z zamyślenia, a Nalę z drzemki, którą postanowiła sobie uciąć zaraz po tym, jak
Byun przestał drapać ją za uszami. Blondyn sięgnął z ledwością po leżący na
stoliku telefon i spod przymrużonych powiek spojrzał na wyświetlacz, na którym
pojawiło się zdjęcie roześmianego Jongina.
- Cześć! – przywitał się wesoło,
a Baekhyun już po samym jego głosie rozpoznał, że musiał wypić kilka piw. – Co
u ciebie słychać?
- W sumie to nic. Jestem
zmęczony, bo przez pół dnia łaziłem z Luhanem i Chenem po mieście – powiedział
posępnie, odwracając się na plecy.
Czasami Jongin zachowywał się
niczym małe dziecko, które nie potrafi się na niczym skupić i tylko ogląda
rozbieganymi oczkami znajdujący się dookoła niego świat. Był całkowitym
przeciwieństwem Baekhyuna, jednak to nie przeszkadzało mu z nim być. Może
właśnie chodziło o to, by miał przy sobie kogoś takiego, jak on. To takie
uzupełnienie, idealne dopełnienie. Kiedy Byun miał zły humor, Jongin swoim
głupim, dziecinnym i jakże rozczulającym zachowaniem potrafił zmienić to w
przeciągu kilku sekund. Najważniejsze jednak, że przy nim był pomimo tego, jak
nieznośny bywał.
- O, to musiało być ciekawie –
stwierdził z nutką ironii w głosie. – To prawdziwe dusze towarzystwa.
- Daruj sobie, Kai – burknął
oburzony Baekhyun, przewracając teatralnie oczami. – Mogłeś nie wyjeżdżać w
góry, to z tobą spędzałbym czas – dodał, wykrzywiając usta w dziwnym grymasie.
- Ty znów o tym? – Jongin jęknął
przeciągle, wprawiając swojego chłopaka w jeszcze większą irytację. – Wakacje
niedługo się kończą. Chciałem jeszcze skorzystać z wolnego. Nie moja wina, że
nie chciałeś ze mną jechać.
- Pojechałbym, gdyby nie ten
przeklęty szlaban, ty kretynie! – Baekhyun ze złości zmienił ton głosu na
ostrzejszy i poderwał się do pozycji siedzącej, płosząc tym samym leżącą obok
Nalę. – Dobra, wiesz co? Nie chce mi się z tobą gadać. Widzę, że doskonale
bawisz się beze mnie, więc nie wiem, po co zadzwoniłeś.
- Też nie wiem – mruknął Jongin i
głośno westchnął. – Może dlatego, że chciałem pogadać ze swoim chłopakiem, bo
się za nim stęskniłem, ale najwidoczniej pomyliłem numery, bo zamiast mojego
uroczego Baekhyuna odebrał jakiś idiota, któremu się okres zbliża!
- Goń się, Kim – warknął Byun i
szybko się rozłączył, obawiając się, że jeszcze chwila, a powiedziałby coś o
wiele gorszego.
Nienawidził, kiedy się kłócili,
chociaż ostatnio takie sytuacje miały coraz częściej miejsce. Nie potrafił
wyjaśnić, dlaczego tak jest. Chwilami Jongin tak bardzo działał mu na nerwy, że
najchętniej walnąłby go w ten pusty łeb i kazałby mu się wynosić z jego życia.
Od dłuższego czasu Baekhyun zaczął traktować związek z Jonginem, jako
zabezpieczenie przed samotnością, której się tak bardzo bał. Może to było
głupie i niejedna osoba popukałaby się palcem w czoło, a później powiedziała,
że Byun jest nienormalny skoro tak do tego podchodzi, ale on sam doskonale wie,
co dzieje się z nim za każdym razem, gdy zostaje sam choćby na chwilę.
*
Panujący w mieszkaniu półmrok był
tak przyjemny dla jego zmęczonych oczu, że nie miał najmniejszej ochoty zapalać
światła w salonie. Wiedział jednak, że jeśli tego nie zrobi, to potknie się o
najbliższą przeszkodę i na zakończenie tego beznadziejnego dnia wybije sobie
wszystkie zęby. Po omacku odszukał włącznik i pstryknął go jednym palcem,
automatycznie przymykając zmęczone powieki. Gdy tylko salon wypełniło ostre
światło, czarnowłosy chłopak jęknął przeciągle i poszedł do kuchni, gdzie
docierało ono z niewielkim natężeniem. Z lodówki wyjął butelkę piwa i wrócił do
dużego pokoju, od razu sięgając po leżący na szafce pilot. Włączył telewizor i
nawet nie zwracając uwagi na to, co leci, podszedł do okna, za którym roztaczał
się widok na podwórko z placem zabaw dla dzieci.
Chanyeol westchnął głośno i
jednym ruchem dłoni pozbył się kapsla z butelki. Zimne piwo natychmiast
orzeźwiło umysł bruneta, jednak nie na długo, gdyż był tak zmęczony po całym
dniu biegania po Seulu, że już po kilku łykach poczuł otumaniający jego umysł
alkohol. Postawił butelkę na parapecie i oparł się o niego dłońmi, wbijając
zimne spojrzenie w widok za oknem. Już dawno w jego oczach nie można było
dostrzec iskierek radości, które niegdyś towarzyszyły mu na każdym kroku. Sam
nie wiedział, kiedy się taki stał. To po prostu się stało. Może przechodził
metamorfozę przez dłuższy czas, a może to zdarzyło się z dnia na dzień? Nie
potrafił odpowiedzieć na to pytanie i nie żałował. To, kim był kiedyś, zostawił
już dawno za sobą. Zmienił się i musiałby się stać cud, by zechciał wrócić do
dawnego siebie.
Przez nieuwagę myśli Chanyeola
powędrowały kilka godzin wstecz do chwili, kiedy wpadł na niego tamten chłopak.
Automatycznie jego usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu, jednak gdy
zorientował się, co takiego robi, momentalnie spoważniał, przybierając kamienny
wyraz twarzy. Chanyeol przez chwilę czuł się zazdrosny. Zazdrosny o tą beztroskość,
która biła od blondyna, o to, że z taką łatwością przychodziło mu uśmiechanie
się. Dlaczego on tego nie potrafił? Dlaczego nie umiał być tym, kim chcieliby
go widzieć bliscy?
Ponieważ udawanie było bardziej
męczące, niż cokolwiek innego.
*
Kolejna pusta butelka po piwie
wylądowała obok fotela, w którym siedział od dobrych trzech godzin. Zadowolony
ze swojego pomysłu zabrania od razu sześciopaku piwa, siedział przed
telewizorem i oglądał jakąś denną komedię romantyczną. Już po kilku minutach filmu
przewidział zakończenie, jak zwykle szczęśliwe, jednak mimo niechęci do tego
gatunku, nie potrafił przełączyć kanału na inny. Może podświadomie potrzebował
właśnie czegoś takiego? Sam już nie wiedział, co było mu potrzebne, ale na
pewno był to spokój, który nagle został zakłócony przez głośny dzwonek do
drzwi. Nie miał siły podnosić się z fotela, dlatego jedynie krzyknął, że drzwi
są otwarte i można wchodzić. Słysząc stukot obcasów, domyślił się, że to Amber
przyszła go odwiedzić i sprawdzić, jak sobie radzi. To było do przewidzenia i
już naprawdę miał dość takich wizyt. Był przecież prawie dorosły i kto, jak
kto, ale on potrafił sobie poradzić. Radził sobie, kiedy uciekł z domu w wieku
szesnastu lat, to dlaczego miałoby być inaczej po niespodziewanej śmierci
rodziców?
- Czemu mnie to nie dziwi –
powiedziała pochmurnie Amber, zakładając ręce na biuście. Ogarnęła wzrokiem
całe pomieszczenie, nie omijając leżących przy fotelu pustych butelek po piwie
i nieco spitego Chanyeola, który jak zahipnotyzowany wpatrywał się w ekran
telewizora. – Ogarnij się. Śmierdzi od ciebie, jak od żula.
- Trudno – mruknął krótko i
ponownie upił łyk zimnego piwa. – Jeśli ci to przeszkadza, to nic cię tutaj nie
trzyma. Możesz wyjść.
- Naprawdę właśnie tego chcesz,
Chan? – spytała cichym głosem, przysiadając na podłokietniku fotela, w którym
siedział chłopak. – Wiem, że cierpisz po stracie rodziców, ale minęło już tyle
miesięcy… Czas zapomnieć i ruszyć do przodu.
- Wiem – burknął nieprzyjemnie,
odsuwając się od dziewczyny.
Nie miał najmniejszej ochoty na
utrzymywanie bliskości z Amber. Po tym, czego się o niej dowiedział, nie
potrafił patrzeć na nią tak, jak kiedyś. Nie umiał się nawet do niej
uśmiechnąć, gdy tak wpatrywała się w niego swoimi wielkimi oczami. Nie była już
jego Amber. Była dziewczyną lecącą na dwa fronty, a kto wie, czy jeszcze po
drodze nie zaliczała innych facetów. Chanyeol nie potrafił dzielić się swoją
kobietą, a skoro Amber okazała się inna, to należało zakończyć to raz na
zawsze. Ktoś, kto dopuścił się raz zdrady, będzie robił to notorycznie –
przynajmniej według niego. To tak, jakby nałóg: narkoman zawsze pozostanie
narkomanem, alkoholik alkoholikiem, a dziewczyna, która raz dopuściła się
zdrady będzie robiła to nadal.
- Skoro wiesz, to dlaczego wciąż
tkwisz w tym samym miejscu? – spytała cicho, bojąc się reakcji chłopaka.
Ponieważ tak jest wygodniej,
przemknęło mu przez myśl, w momencie kiedy podnosił się z wygodnego fotela.
Dopił do końca piwo, a butelkę rzucił na podłogę i poszedł do kuchni. Nie
chciał mieć z tą dziewczyną nic wspólnego. Sam nie wiedział, kiedy to, co do
niej czuł wygasło. Być może nigdy nie było pomiędzy nimi żadnego uczucia? Może
to tylko strach przed samotnością wciąż powstrzymywał go przed zerwaniem z
Amber? Już sam nie wiedział i powoli zaczynał się w tym wszystkim gubić. Nie
był ideałem, a co najważniejsze nie był jej ideałem i już dłużej nie potrafił
udawać, że ten związek i to, co się w nim dzieje mu pasuje. Przez ostatnie miesiące
udawał przed każdym i chyba właśnie nadszedł czas zerwania z twarzy maski,
nadszedł czas zmian, które powinny były nadejść o wiele wcześniej. Może wtedy
uniknąłby tego cierpienia towarzyszącego mu za każdym razem, gdy kładł się do
łóżka, zamykał oczy i widział swoich nieżyjących rodziców.
- Chan, wszystko w porządku? –
zapytała zaniepokojona Amber, podchodząc do bruneta. Gdy dotknęła delikatnie
jego ramienia, zadrżał przestraszony i odwrócił się do niej przodem. –
Kochanie, wszystko się ułoży. Może czas wrócić na terapię?
- Pewnie, najlepiej wysłać mnie
na terapię, żeby pozbyć się problemu, tak? – zaśmiał się kpiąco, przekrzywiając
nieco głowę. Uważnie przyjrzał się twarzy dziewczyny, na której malowało się
zaskoczenie, i prychnął głośno. – Wiesz, co jest w tobie najgorsze? Nie to, że
mnie zdradziłaś, ale to, że nie potrafisz odpuścić. Ile razy chciałem od ciebie
odejść, co? Milion, a ty za każdym razem zmuszałaś mnie do powrotu. Teraz już
nie dam się nabrać na twoje gierki.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
– wyszeptała drżącym głosem, chcąc dotknąć ciepłą dłonią policzka Chanyeola.
Widząc jego zimne spojrzenie, wycofała rękę i opuściła ją wzdłuż tułowia.
- Tylko tyle, że to koniec.
Przepraszam, że zmarnowałaś na mnie tyle czasu i tak bardzo się ze mną
nudziłaś, że musiałaś pójść do łóżka z innym – powiedział oschłym tonem i
uśmiechnął się kpiąco. – Rzeczy zabierz teraz, bo inaczej wylądują na śmietniku
albo oddam je biednym.
- Skąd o tym wiesz? – Amber
otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia, a jej dolna szczęka nieco opadła.
- Widocznie Seul nie jest aż tak
duży, jakby mogło się co poniektórym wydawać – zauważył i wyszedł z kuchni,
omijając dziewczynę szerokim łukiem. – Lepiej zabierz rzeczy, jeśli nie chcesz
szukać ich na śmietniku!
Jak dla mnie bomba! Na razie układam sobie bohaterów oraz kto z kim i jak :D Coś czuje, że tu będzie niezła plątanina relacji. Najbardziej wbił się w serce Chan, chyba dlatego, że uwielbiam postacie z przejściami. Musiało być mu trudno, gdy uciekł z domu, a teraz jego rodzice umarli (tak zrozumiałam, nie bij!). I ta wstrętna Amber. Nienawidzę takich... nie powiem suk, bo suczki to cudowne mamy dla swoich szczeniąt, a ona? Ona jest chodzącym koszmarem.
OdpowiedzUsuńKai i Bae są razem, wydają się szczęśliwi chociaż drą ze sobą koty, a jednak węszę komplikacje w ich związku przez pojawienie się trzeciej osoby.
I na końcu zastanawia mnie rola Lu, czy on odegra w fabule kogoś znaczącego, czy wcieliłaś go tylko do roli pobocznego przyjaciela.
Rozdział bardzo mi się podobał. Przeczytałam go raz dwa, tak płynnie go napisałaś.
Pozdrawiam!
Przez te ostatnie miesiące się nic nie zmieniło. Nadal piszesz fenomenalnie, a człowiek tylko siedzi posłusznie przed monitorem i chłonie każde słowo, każdy przecinek, każdą kropkę. Ach.
OdpowiedzUsuńPewnie jeszcze upłynie parę rozdziałów, zanim sobie poradzę z każdym z bohaterów, ale spokojnie, nie poddam się! :)
Czekam na więcej! :)
AAA zajebiste ^^ strasznie mnie zaciekawiłaś, zapowiada się naprawdę fajnie :3 i jeszcze rozdziały raz w tygodniu! Dziewczyno, kocham Cię <3 już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;w;
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się zapowiada i tylko czekać na kolejne rozdziały ^^
OdpowiedzUsuńNawet dobrze, że się za szybko obudziłam... przynajmniej miałam czas żeby przeczytqć xd
OdpowiedzUsuńOkeeej... zarys bardzo fajny no i wiem z góry, że to Baekyeol więc jedyne co mam w głowie to omatulujaksiecieszę!!!!!! Zapowiada się ciekawa opowieść o walce z samotnością ;)
Chyba masz słabość do Luhana i Kaia... takie mam wrażenie xd
Ummm... przedstawienie Chanyeola było dość inne. Nie uśmiechnięty, wiecznie szczęśliwy itd., ale to dobrze, dobrze ^^ jednolity schemat postaci jest nudny - przynqjmniej tworzysz swoją wizję! ^^
Nie do końca wiem o co poszło w kłotni baeka i kaia ale w sumie jak sie jest wściekłym to może pójść o wszystko... nwn po co ja to pisze xD wybacz, 6.30 to jeszcze wcześnie haha
xoxo
Pierwszy rozdział nowego opowiadania od ciebie i dzień staje się piękniejszy :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się rewelacyjnie. Już czuję, że będzie niezła plątanina w relacjach.
Podoba mi się pierwsze spotkanie Chanyeola i Baekhyuna.
Poza tym śmiać mi się chciało z tego szlabanu jaki zarobił od rodziców, no i jego związek z Kaiem. Oni kłócą się o byle drobnostkę ! Hah, ale w związkach często tak bywa ;D
Cieszę się, że i Luhan jest w tym opowiadaniu :)
Jestem ciekawa co tam dalej wymyślisz, więc czekam na kolejne rozdziały.
Pozdrawiam ! :)
Już mi się podoba :D Poza tym, choć to dopiero pierwszy rozdział, mam wrażenie, że sporo się wydarzyło. Cieszę się, że umieściłaś w tym opowiadaniu Luhana i Jongina, bo dzięki temu za nimi tak nie tęsknię XD Hm, teoretycznie związek Baekhyuna z Kaim wydaje się uroczy i w ogóle, ale te częste kłótnie, jak i odmienne osobowości obu chłopaków mogą kiedyś doprowadzić do zerwania. Dobrze im życzę, ale tak jakoś odniosłam wrażenie, że oni nie do końca do siebie pasują. Może później bardziej się przekonam.
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie postać Chanyeola. Tajemniczy, zamknięty w sobie, a przy tym strasznie smutny. I to wszystko przez śmierć rodziców? Boże, kompletnie się załamał... Według mnie musi poszukać pomocy albo chociaż spróbować samodzielnie stanąć na nogi.
Cóż, czekam na ciąg dalszy <3
Jest jak najbardziej okey :3 Na początku zbiłaś mnie nieco z tropu. W końcu miało być baekyeol a tutaj widzę, że nasz kochany Becon jest z Jonginem o.O Ale, moze to okrutne, cieszę się, że się między nimi nie układa. No i nie przypuszczałam, że tym chłopakiem na którego wpadnie będzie Chanyeol.
OdpowiedzUsuńMoże Kai po zerwanie poszuka szczęścia w ramionach Lulu ? : D Ech, znowu zaczynam spekulować. Z drugiej jednak strony szkoda, że im się nie układa, bo Baekhyun będzie przez to cierpiał ;< No i nieco rozumiem to, że boi się samotności i dlatego trwa przy Jonginie, sama mam znajomą, która nie umie być sama i cały czas wraca do swojego chłopaka, pomimo że go nie kocha. Jednak u niej to już skrajna przypadłość .__.
Hah, kolejny pies. Ty naprawdę je kochasz xD Ale to dobrze, bo tez lubie czytać o zwierzakach w opowiadaniach. A jesli na filmie ginie pies to płacze bo nim bardziej niż po normalnych bohaterach ;< No i ciekawi mnie jak Baekhyun i Chanyeol sie spotkają.. heh, przeznaczenie ich ponownie połączy ^^ Kurde, ale serio czytając spodziewałam się raczej, że któryś z nich wda się w romans i poszuka pocieszenia u któregoś ze swoich znajomych, no ale to nawet lepiej, że nasze gołąbeczki się nie znają.
Życzę weny i czekam na kolejny rozdział <3
Ja to jestem ślepa, 2 dni mi zajęło odgadnięcie gdzie tu się komentarze pisze....em tak XD
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to mam niedosyt, a to dobrze bo dzięki niemu chcę więcej. Jak już mówiłam BaekYeol to nie moja bajka, ale liczę że trochę zamieszałaś jeśli chodzi o dalsze części i będzie to dość zaskakujące jak w przypadku Dark side of the moon. <3
~Kyomini
Ostatnio zrobiłam się taka leniwa, że zbieram się z dobrą godzinę zanim skomentuję. A potem siedzę tak jak teraz i nie wiem co napisać, więc tylko patrzę na ten nowy szablon w którym się po prostu zakochałam. Muszę zjechać na dół, bo inaczej nigdy nie skomentuję rozdziału.
OdpowiedzUsuńWiesz z czym mi się końcówka skojarzyła? Znaczy ta relacja między Yeolem a Amber? Z opowiadaniem, które kiedyś pisałaś, co byli aktorzy z pamiętników wampirów. On chyba tam wywalił tamtej dziewczynie kwiatka przez okno, z tego co pamiętam... Ale dobra, nie ważne. Widzę, że obu, i Chanyeola i Baeka, łączy to samo, że są [no Chan już nie xd] z kimś by nie być samemu. [a ja czekam aż będzie ich łączyć coś więcej xd] W ogóle to jakoś najpierw zrozumiałam, że Amber wiedziała, że Chan wiedział, że go zdradziła. W sumie to jakoś nie wywarła na mnie żadnego wrażenia, ani jej nie polubiłam, ani nic, taka jakaś obojętna. Niech zabiera szybko te swoje klamoty i znika. Chyba, że będzie dalej taka uparta, to wtedy zacznę ją nie lubić. Albo niech nie zabiera, pogrzebie sobie w śmietniku.
Smutno mi się robi jak wyobrażam sobie smutnego Chanyeola. A tu taki zrezygnowany, wyprowadził się z domu [ciekawi mnie czemu], a potem jego rodzice zmarli [jakiś wypadek? bo tak oboje naraz?]. Mam nadzieję, że spotkanie z Baekiem [obyś nie za długo kazała nam na nie czekać] wprowadzi do jego życia trochę światła. [omo, ale mi się napisało - światła i Baekkie xdd]
Jak mi się śmiać chciało jak wyobraziłam sobie pijanego Baekhyuna przed drzwiami i minę jego rodziców. O mamciu, jaka sierota. XD Z tego co zrozumiałam to oni są tutaj młodsi, tak? Było coś, że jest prawie pełnoletni, czy jakoś tak. A Ty, a z tym wpadnięciem na siebie to nie było też w tamtym opowiadaniu? Tak mi się wydaje, ale w sumie to mogę się mylić. O i Nala ^^ Lubię to imię.
Ach, rozbawiła mnie ta rozmowa/kłótnia Baekhyuna z Jonginem, "ty kretynie" "ty idioto" jak milutko xdd
Nie mogę się doczekać ponownego przypadkowego spotkania Baekhyuna i Chanyeola ^^ A takie pytanie jak już masz całość, ile to będzie miało rozdziałów? :3
Kobieto, ależ ty masz pamięć dobrą! A ja myślałam, że nikt już nie pamięta tych kilku rozdziałów opowiadania, które pisałam w zeszłym roku XD prawda, Paul Wesley tam występował i Lily Collins. Szkoda mi było tamtego opowiadania, więc postanowiłam pozmieniać trochę rozdziały i dopisać nowe, zmieniając mocno fabułę :) pamiętam, że wtedy też napisałaś, że lubisz imię Nala :D Ile rozdziałów? Wystarczająco, żebym sie nie znudziła tak jak moonem (10). W następnym opowiadaniu już chłopaków z EXO nie będzie (na szczęście) :)
UsuńTak myślałam, że się nie mylę, widzisz, ktoś jednak pamięta :D Tak, tak, pisałam o Nali! ^o^ 10 mnie całkowicie zadowala. A kto będzie w kolejnym? :3
UsuńJeśli nic mi się nie odwidzi, to chłopaki z BTOB. Od EXO muszę odpocząć bo od kwietnia o nich piszę, a teraz każdy o nich praktycznie pisze...
UsuńDwa moje ulubione pairingi, świetnie napisane, I'm done, thanks~
OdpowiedzUsuńSzczerze przyznam, że trochę się bałam. Bałam się, że nie spodoba mi się to opowiadanie, bo ja uwielbiam "mroczniejszą" fabułę. Jednak to mi się strasznie podoba. Wygląda na to, że jestem fanką twojego stylu pisania.
OdpowiedzUsuńW sumie dowiedziałam się, że dodałaś rozdział dokładnie w dzień, kiedy go dodałaś. (dziwnie to brzmi) W szkole moja koleżanka jeszcze raz sprawdziła, czy coś się u ciebie pojawiło, a ja byłam przekonana, że jeszcze za wcześnie - a tu taka niespodzianka.
Rozdział pierwszy jest świetny - pokazałaś z dwóch stron, dwa nieudane związki, które (jak się domyślam) będą początkiem narodzin jednego. Na to będę czekać i to z zapartym tchem. :D
Hwaiting!
Jak dla mnie boskie!~ Tak strasznie chcialam przeczytac jakiegos BeakYeolla i prosze bardzo! Ja to mam szczescie xD a ze Twoj poprzedni ff z KaiLu byl genialny to wiem, ze i tym razem sie nie zawiode^^
OdpowiedzUsuńZycze weny i czekam na kolejne rozdzialy^.-
Hwaiting~
Coś czuję, ze to spotkanie na ulicy nie będzie jedynym. Pewnie jeszcze na siebie wpadną. A skoro Chan rozstał się z Amber... Nie no, ja rozumiem, że Baekhyun jest z Jonginem, ale pewnie niedługo. Coś tak czuję. Romansik się szykuje? Nie no, dobra, może za bardzo wybiegam do przodu. Przecież dopiero raz się widzieli i to przez krótką chwilę.
OdpowiedzUsuńKocham cie kocham cie kocham cie !!!
OdpowiedzUsuńMyslalam ze po ostatnim opowiadaniu bedziesz chciala zrobic sobie przerwe a tu taka niespodzianka <3 twoje nowe dzielo jest ultra mega suuupeer :D uwielbiam cie za twoja pomyslowosc :* jestem ciekawa jak bedziesz kontynuowac to opowiadanie :) hmm.. poczatkowo myslalam ze to jest paring z Luhanem a tu taka niespodzianka :D potrafisz mnie zaskoczyc dziewczyno i za to masz u mnie duzego plusa :) nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu !! Trzymam kciuki zeby pisanie ci przyszlo z latwoscia i abys szybko.cos tu nam nowego wrzucila (przepraszam za jakiekolwiek bledy w tym komentarzu ale pisze na telefonie i czasem cos moze napisac sie nie tak ) HaKi alez ty sie rkzpisalas !! No i przepraszam tez ze sie nie ujawnie ale na telefonie nie moge sie zalogowac :* Ale HaKi Han cie wspiera w pisaniu !!
Zapraszam do siebie ---> 2min-fantasy.blogspot.com