Rozdział ósmy
Who knows what happens now?
One day things will change, I know
But today, here and now
I don't have any doubts at all
One day things will change, I know
But today, here and now
I don't have any doubts at all
Baekhyun ostatni raz poprawił
przed lustrem ciemne włosy i zmarszczył czoło, przyglądając się dokładnie
odstającemu kosmykowi, który nijak nie chciał dać się przygładzić. Chłopak
westchnął ciężko i ostatecznie poddał się, stwierdzając, że może znów nie
wygląda to aż tak tragicznie. Przygładził koszulkę, która zmarszczyła się lekko
na brzuchu i jeszcze raz przeanalizował w głowie, czy na pewno o czymś nie zapomniał.
Co prawda nie planowali z Chanyeolem kolacji przy świecach i romantycznej
muzyce, ale wolał pochować wszystko, co mogłoby go w jakiś sposób
skompromitować. Zdjęcia z dzieciństwa, na których brakuje mu połowy zębów,
schował na samo dno szuflady i przykrył je bielizną. Wątpił, by Park zamierzał
grzebać po szafkach, jednak dla pewności chciał go od razu czymś zająć, żeby
nie miał za dużo czasu na rozglądanie się po mieszkaniu. Byun specjalnie wstał
wcześniej niż zwykle, a wszystko po to, żeby doprowadzić każde z pomieszczeń do
względnego porządku. Oczywiście pani Byun dbała o mieszkanie i praktycznie
codziennie sprzątała, jednak Baekhyun w przeciągu kilku godzin ich nieobecności
zdążył nieźle nabałaganić, próbując przygotować coś dobrego do jedzenia. Jego
starania skończyły się przypalonym garnkiem, zadymioną kuchnią i atakiem kaszlu
spowodowanym unoszącym się pod sam sufit dymem. Ostatecznie skapitulował, mając
nadzieję, ze Chanyeol nie będzie zły, jeśli zjedzą obiad z poprzedniego dnia
albo zamówią pizzę.
Słysząc dzwonek do drzwi,
przestraszony podskoczył w miejscu i ostatni raz przejrzawszy się w lustrze,
otworzył Chanyeolowi, szeroko się do niego uśmiechając na powitanie.
- Hej! – przywitał się
czarnowłosy i wszedł do środka, podając Baekhyunowi reklamówkę z czterema
butelkami soju. – Pomyślałem, że może zachcieć nam się pić – powiedział
rozbawiony, widząc minę szatyna.
- Och, super! – Byun podreptał do
kuchni, by włożyć alkohol do lodówki. – Rozgość się! Albo idź do mojego pokoju,
to ten… - Wstrzymał nagle powietrze, czując na szyi gorący i przyspieszony
oddech Chana. Powoli odwrócił się przodem do chłopaka i zamrugał pospiesznie
powiekami, nie wiedząc, jak się zachować. – Um, chciałbyś się czegoś napić? –
spytał, z ledwością mogąc wydusić z siebie kilka słów.
- Coś zimnego, ale może na razie
bez procentów – powiedział niskim głosem Park, przyprawiając niższego chłopaka
o palpitację serca. – Pomóc ci w czymś?
- Mo-możesz zabrać szklanki i iść
do mojego pokoju. Ja zaraz przyjdę z sokiem. Może być jabłkowy? – Baekhyun
czmychnął w bok i z szafki drżącymi dłońmi wyjął dwie wysokie szklanki, po czym
podał je uśmiechniętemu od ucha do ucha Chanyeolowi.
Kiedy wyszedł z kuchni, Byun
wziął kilka głębokich wdechów i pochyliwszy się nad zlewozmywakiem, obmył twarz
zimną wodą. Skoro wystarczyła zaledwie krótka chwila, by Chanyeol doprowadził
go do takiego stanu, to co się z nim stanie, gdy spędzą razem cały dzień.
Baekhyun spoliczkował się w
myślach i przywołał do porządku. Mimo chaosu w głowie, zabrał z lodówki dzbanek
z sokiem i na miękkich nogach ruszył do swojego pokoju. Chanyeol oglądał
właśnie wiszące na ścianach plakaty przedstawiające różne zespoły, których
Baekhyun od wielu lat był wiernym fanem, i raz po raz uśmiechał się do siebie,
mrucząc coś pod nosem. Byun nalał do szklanek soku i jedną z nich podał
brunetowi.
- Nie wiedziałem, że lubisz taką
muzykę – stwierdził Park, nie kryjąc zdziwienia, gdy ujrzał plakat z członkami
zespołu Super Junior.
- Czemu nie? Są świetni! –
Baekhyun upił kilka łyków zimnego napoju i odetchnął z ulgą, gdy poczuł
przyjemny chłód rozchodzący się po organizmie. Przynajmniej w ten sposób
ostudził swoje rozognione zmysły. – Ty ich nie lubisz?
- Właśnie chodzi o to, że też ich
lubię – zaśmiał się Chan i kolejny raz rozejrzał się po pokoju, chcąc znaleźć
chociaż jedno zdjęcie Baekhyuna, by móc zobaczyć, jak wyglądał w młodości. – Co
będziemy robić? – zapytał po chwili nieco zawiedziony, że nie doszukał się
żadnej fotografii. Zaraz doszedł do wniosku, że pewnie Byun schował je przed
nim, więc pozostawił ten temat bez komentarza, wiedząc doskonale, że prędzej
czy później i tak jakieś wpadnie w jego ręce.
- A co byś chciał robić? – Byun
uśmiechnął się przebiegle i skoczył na swoje łóżko, siadając na nim wygodnie.
Zmierzył wzrokiem Chanyeola i zagryzł dolną wargę, nie mogąc się nadziwić,
jakie długie nogi miał ten chłopak. Niejedna dziewczyna mogłaby mu ich
pozazdrościć i pewnie tak jest. – Możemy obejrzeć jakieś filmy. Przygotowałem
parę, ale nie wiem, czy ich już nie widziałeś.
- Tylko nie komedie! –
zaprotestował od razu brunet, opadając na obrotowe krzesło, które stało przy
biurku. – Nie lubię komedii, chyba że są naprawdę zabawne, a takie rzadko się
ostatnio spotyka. Żarty coś coraz bardziej żenujące i nie wiadomo, czy się śmiać,
czy płakać nad głupotą scenarzysty i beznadziejnych aktorów – powiedział,
okręcając się na krześle wokół własnej osi.
- Też nie przepadam, chociaż
kilka komedii jest naprawdę fajnych – stwierdził Baekhyun, schodząc z łóżka.
Podszedł do biurka i wyjął z jednej z szafek kilka pudełek z filmami. – To moje
ulubione. Mogę je oglądać bez przerwy.
- Ten widziałem, ten też i… ten
też – wymieniał Chanyeol, odkładając kolejne pudełka na biurko. Spojrzał na
Baekhyuna, który zmarszczył groźnie czoło i nadął ze złości policzki, przez co
wyglądał jeszcze dziecinniej niż zazwyczaj. – Ale możemy je obejrzeć. Żaden
problem – dodał i uśmiechnął się szeroko, obserwując, jak szatyn momentalnie
się rozpromienia.
- Zaczniemy od Silent Hill! – poinformował
podekscytowany Baekhyun, włączając wiszącą na ścianie plazmę. Nastawił
odtwarzacz DVD i zabrawszy ze sobą szklankę z sokiem, podszedł do łóżka. –
Będziesz tam siedział? Tutaj jest wygodniej.
- W to nie wątpię – zaśmiał się
Chan, na co Byun go przedrzeźnił i pokazał mu język, udając wielce obrażonego.
Brunet pokręcił głową z rozbawieniem, zabrał swoją szklankę i dołączył do
szatyna, wyciągając się maksymalnie na wygodnym łóżku. – Faktycznie, o wiele
lepiej.
- Ej, ale przesuń się! – prychnął
Baekhyun, przesuwając bruneta, który nawet pod jego naporem ani drgnął na
łóżku. Ostatecznie szatyn się poddał, ale jakimś cudem udało mu się wcisnąć
pomiędzy Chana a ścianę, chociaż nie mógł powiedzieć, że była to wyjątkowo
wygodna pozycja. – Weź się przesuń, ty uparty ośle!
- Ośle? – Park spojrzał z
rozbawieniem na Baekhyuna, który wpatrywał się w niego z mordem w oczach.
Brunet widział, jak kąciki jego ust drgają, a on sam z ledwością powstrzymuje
się przed uśmiechnięciem. – Okay, w takim razie się nie przesunę!
- A założymy się, że tak? – Byun
uniósł pytająco jedną brew i zaciskając wargi w wąską linię, po raz kolejny
spróbował zrzucić bruneta z łóżka. Nawet mu się to udało, ale w ostateczności
Chanyeol złapał go za koszulkę i razem wylądowali na twardej podłodze. – Au, to
bolało – zamruczał szatyn, który dziwnym trafem znalazł się pod wyższym
chłopakiem.
- Widzisz? Trzeba było leżeć
spokojnie – stwierdził rozbawiony Park, za co oberwał w ramię od leżącego pod
nim chłopaka. Chan podniósł się z podłogi i wyciągnąwszy dłoń do Baekhyuna,
pomógł mu wstać na równe nogi. – Chyba film się już zaczął.
- Nie przeżywaj i tak już to
oglądałeś – powiedział Byun i zadowolony rzucił się na łóżko, od razu
przyjmując jak najbardziej wygodną pozycję. – Zapraszam.
Chanyeol uśmiechnął się pod nosem
i kręcąc głową z rozbawieniem, położył się obok szatyna, który nieświadomie
przysunął się do niego, nieśmiało przytulając policzek do jego torsu. Brunet
nagle poczuł, jak jego serce zaczyna szybciej bić i jedyne o czym wtedy myślał,
to by Baekhyun tego nie wyczuł.
*
Byun naprawdę był wdzięczny
swojej babci, że namówiła jego rodziców, by przyjechali do niej na weekend. Z
początku nie chcieli się na to zgodzić, uważając, że muszą też spędzić trochę
czasu ze swoim synem, jednak ostatecznie wynegocjowali, że pojadą do niej tylko
na sobotę. Dla Baekhyuna to i tak było dużo. Po całym tygodniu chodzenia do
szkoły i przesiadywania w niej praktycznie do samego wieczora, chciał spędzić
trochę czasu w pustym mieszkaniu. Potem jednak wpadł mu do głowy znacznie
lepszy pomysł i zaprosił do siebie Chanyeola. Co prawda widywali się codziennie
w szkole, siedzieli razem na lekcjach, a jeśli ławki były pojedyncze, to
zajmowali miejsca jak najbliżej siebie. Przerwy również spędzali w swoim
towarzystwie, Chen dołączał do nich sporadycznie, nie chcąc im zbytnio
przeszkadzać, a poza tym w porównaniu do Baekhyuna był przykładnym uczniem i
przywiązywał dużą uwagę do swoich stopni, dlatego też każdą wolną chwilę
spędzał albo w bibliotece, albo z nosem w książkach, co w sumie niewiele się
różni.
- Oglądasz? – zapytał nagle
Chanyeol, unosząc lekko głowę, by spojrzeć na twarz Baekhyuna. Widząc, że ma
otwarte oczy i wciąż śledzi film, uśmiechnął się lekko i ponownie opadł na
miękką poduszkę. – Co oglądamy później?
- Później to ja bym coś zjadł.
Jestem głodny – stwierdził Byun, podnosząc się do siadu. Sprawdził, ile jeszcze
trwa film i jęknął przeciągle, widząc, że do końca zostało jeszcze ponad pół
godziny. – Zróbmy przerwę. Zaraz żołądek przyrośnie mi do kręgosłupa.
- W porządku – zgodził się
Chanyeol i wstał z łóżka.
Razem poszli do kuchni, po drodze
debatując nad tym, co mogą zjeść. Baekhyun wolał nie przyznawać się do tego, że
wcześniej próbował coś dla nich przygotować, obawiając się, że Chanyeol zacznie
się z niego śmiać i będzie go uważać za jeszcze większego dzieciaka, niż
dotychczas.
Po krótkiej sprzeczce na temat
jedzenia, doszli do wniosku, że zrobią tosty, by nie musieć tracić zbyt wiele
czasu. Kiedy kanapki znalazły się w tosterze, poszli z powrotem do sypialni, by
za tę chwilę obejrzeć jeszcze trochę filmu. Baekhyun z głośnym westchnięciem
rzucił się na łóżko, przypadkiem zadzierając głową w ścianę. Jęknął przeciągle,
momentalnie podrywając się do siadu i przykładając dłoń do obolałego miejsca,
które zdążyło się już zaczerwienić.
- Ale z ciebie sierota – zaśmiał
się Chanyeol, patrząc z politowaniem na Baekhyuna, który posłał mu jedynie
mordercze spojrzenie i ponownie jęknął, gdy za mocno przycisnął dłoń do czoła.
– Przynieść ci lodu?
- Obejdzie się – mruknął
posępnie, jednak zaraz zaczął się śmiać z samego siebie. – Nie patrz się tak na
mnie. Naprawdę boli! – pożalił się, próbując powstrzymać śmiech, co nie do
końca mu wychodziło.
Chanyeol przewrócił oczami i
uśmiechając się szeroko, usiadł na łóżku obok chłopaka. Chcąc zmienić temat,
włączył ponownie film i oparł się plecami o ścianę, o którą chwilę wcześniej
uderzył głową szatyn. Wciąż chciało mu się z niego śmiać, jednak powstrzymywał
kolejny atak, nie chcąc wprawiać Baekhyuna w jeszcze większe zażenowanie. Na
jego miejscu pewnie też wolałby się schować pod kołdrę i nie wychodzić spod
niej do końca dnia, a może i dłużej.
- Yeollie, mogę zadać ci pytanie?
– odezwał się po chwili Baekhyun, spoglądając uważnie na twarz przyjaciela. Gdy
ten skinął głową, wziął głęboki wdech i przygryzł dolną wargę, nie wiedząc, jak
zacząć. – Ale odpowiesz mi szczerze?
- Aigoo, zadawaj to pytanie, a nie czaisz się, jakbyś nie wiadomo co
zrobił.
- To zrobił ci któryś z tych
chłopaków? – zapytał w końcu, wskazując palcem brzuch bruneta. Chanyeol
zmarszczył czoło, udając, że nie wie o co chodzi, jednak w końcu doszedł do
wniosku, że nie powinien okłamywać Baekhyuna i w odpowiedzi skinął głową. –
Dlaczego powiedziałeś policjantom, że nie wiesz, kto cię napadł?
- Jeśli powiedziałbym, że to Tao,
to by go zgarnęli, a razem z nim całą resztę i w tym mnie – wyjaśnił Chanyeol i
nagle do jego nozdrzy dotarł nieprzyjemny zapach spalonego jedzenia. – TOSTY! –
wykrzyknął spanikowany i czym prędzej pobiegł do kuchni.
Zaraz za nim podążył Baekhyun,
modląc się w duchu, żeby chociaż toster się ocalił. Gdyby go zniszczył, rodzice
daliby mu nieźle popalić i nowy musiałby kupić ze swoich ciężko zaoszczędzonych
pieniędzy, które zresztą zawsze dostawał od swojej babci, gdy jechał do niej z
niezapowiedzianą wizytą.
- Powiedz, że toster jest cały –
powiedział błagalnym tonem głosu Baekhyun, zaglądając brunetowi przez ramię,
gdy ten zeskrobywał z urządzenia resztki spalonego sera.
- Toster jest cały i zdrów, ale
my nie mamy co zjeść – pożalił się Chanyeol, spoglądając na zawiedzionego
Baekhyuna. – Zamówimy pizzę?
Szatyn poszedł po swój telefon i
ulotkę jednej z pobliskich pizzerii. Może nie należała ona do wyjątkowo
dobrych, ale Baekhyun był już tak bardzo głodny, że chciał jedynie coś zjeść,
by zagłuszyć burczenie w brzuchu. Po ustaleniu, jaką pizzę kupują, wykręcił
numer lokalu i złożył zamówienie, jeszcze prosząc na koniec przyjmującego je
chłopaka, by uznał to za priorytet, plus dodał, że da mu wysoki napiwek, jeśli
pizza dotrze do jego mieszkania w szybkim czasie.
- Ach, nawet nie wiedziałem, że
byłem aż tak głodny! – powiedział szczęśliwy Chanyeol, gdy po jakimś czasie
pizza dotarła do mieszkania, a oni wrócili do sypialni, by przy jedzeniu móc
obejrzeć resztę filmu. – Smacznego.
- Mm, nawzajem – zamruczał
rozanielony Baekhyun, sięgając po jeden kawałek. – Czekaj, przyniosę coś do
picia. Może być soju?
- Jasne, po to je kupiłem –
odpowiedział Chanyeol z pełną buzią jedzenia i uśmiechnął się do szatyna, który
tylko pokręcił głową z rozbawieniem i kciukiem starł z jego policzka resztę
ketchupu. – Uh, dzięki.
Baekhyun uśmiechnął się pod nosem
i wyszedł z pokoju, kierując swoje kroki do kuchni. Z lodówki wyjął dwie
ostatnie butelki soju i wrócił do sypialni. Jedno z naczyń podał Chanyeolowi, a
drugie sam otworzył i po turecku usiadł obok bruneta na łóżku. Podczas jedzenia
pizzy między chłopakami panowała idealna cisza. Obaj skupiali się na ostatnich
scenach filmu, jedynie czasami podskakując z przerażenia, gdy na ekranie
pojawiał się jakiś duch czy inny demon. Baekhyunowi niekiedy było aż głupio, że
tak się boi podczas oglądania filmu, który niemalże znał na pamięć, jednak nic
nie mógł na to poradzić.
- Ale się najadłem! – powiedział
zadowolony Chanyeol, opadając na materac. Poklepał się po płaskim brzuchu i
spojrzał na Baekhyuna, który jak zahipnotyzowany wpatrywał się w ekran wiszącej
na ścianie plazmy, dokładnie śledząc akcję filmu. Brunet uśmiechnął się
przebiegle pod nosem i podniósł się do pozycji siedzącej, po czym
niezauważalnie przybliżył się do chłopaka i zaczął delikatnie dmuchać na jego
odsłoniętą szyję, czym wywołał gęsią skórkę na całym jego ciele.
- Chcesz zginąć? – pogroził mu
rozbawiony Baekhyun, spoglądając przez ramię na czarnowłosego, który w
odpowiedzi uśmiechnął się szeroko, mrużąc przy tym zabawnie jedno oko. Byunowi
na myśl od razu przyszedł ukochany kot babci robiący podobną minę, gdy drapało
się go po brzuchu. Chłopak zaśmiał się w duchu i odwrócił głowę z powrotem w
stronę telewizora. Bliskość Chana dziwnie na niego działała, a w połączeniu z
suju to nie była dobra mieszanka. Wprost wybuchowa. – Oglądaj, a nie wygłupiaj
się – dodał nieco drżącym głosem i westchnął cicho, orientując się, że zjedli
już całą pizzę.
- Która jest w ogóle godzina? –
zapytał Park, spoglądając na stojący na szafce nocnej budzik. Odetchnął z ulgą,
widząc, ze dochodziła dopiero siedemnasta. Z tego, co pamiętał, to rodzice
Baekhyuna mieli wrócić dopiero późnym wieczorem, a może i okaże się, że dotrą
do domu nazajutrz, bo zasiedzą się u babci, więc mieli jeszcze kilka godzin
spokoju. – Co oglądamy później?
- A co byś chciał? Nie wiem, czy
masz ochotę na kolejny horror, czy może wolisz komedię – stwierdził Baekhyun,
na co brunet wzruszył ramionami i wstał z łóżka, podchodząc do biurka, na
którym porozrzucane były pudełka z filmami.
- Co powiesz na Egzorcystę? Dawno tego nie widziałem –
zaproponował Chanyeol, pokazując szatynowi pudełko. Chłopak ochoczo pokiwał
głową i odrzucił na bok karton po pizzy. Park wrócił na miejsce dopiero wtedy,
gdy poprzedni film się skończył, a on nastawił kolejny. – Jeszcze nigdy nie
oglądałem tylu horrorów pod rząd.
- Nie? – zdziwił się Baekhyun,
opadając na miękki materac. Spojrzał na kładącego się obok niego Chanyeola i
uniósł pytająco brwi. – Ja to co chwilę robię maratony z horrorami z Luhanem,
Chenem i Yejin-nooną.
- Ile ona ma w ogóle lat?
Zauważyłem, że tylko Luhan nie zwraca się do niej noona.
- Rok starsza od nas. W zeszłym
roku skończyła liceum, ale zrobiła sobie rok przerwy i dopiero teraz będzie
składała papiery na studia – wyjaśnił Baekhyun i upił łyk zimnego suju, które
było idealne po ostrej pizzy. – Niby zrobiła to po to, żeby móc pójść do pracy
i zarobić trochę pieniędzy, by później odciążyć swoich rodziców, ale wydaje mi
się, że to wszystko dla Chena. Pewnie chciała razem z nim iść na jedną
uczelnię. Dziwię się, że oni jeszcze się nie zaręczyli – zaśmiał się Baekhyun,
próbując się uśmiechnąć. – Czasami im tak cholernie zazdroszczę.
- Aw, nie rozczulaj się tak! –
powiedział rozbawiony Chanyeol, obejmując chłopaka ramieniem. Widząc jego
mordercze spojrzenie, przewrócił oczami i przytulił go do siebie. – Nie ma
czego zazdrościć. Ty też spotkasz kogoś wyjątkowego. Chen miał jedynie to
szczęście, że znalazł taką osobę wcześniej od ciebie.
- A co jeśli ja już taką osobę
znalazłem? – pomyślał Baekhyun, wtulając się mocniej w bruneta. Westchnął
cicho, zaciągając się jego przyjemnymi perfumami i przymknął powieki,
delektując się bliskością chłopaka. – Może masz rację.
- Na pewno mam rację – zamruczał
niskim głosem Park, uśmiechając się do samego siebie. Przesunął dłonią po
ramieniu szatyna i jeszcze mocniej go do siebie przytulił.
Baekhyun przez chwilę leżał w
kompletnym bezruchu, śledząc akcję w filmie, która po niedługim czasie zaczęła
go niesamowicie nużyć. Odchyliwszy nieco głowę, spojrzał na Chanyeola, by
sprawdzić, czy w dalszym ciągu ogląda horror. Brunet zdawał się być mocno
wciągnięty w fabułę starego filmu, więc Byun zrezygnował z proponowania zmiany
na coś innego. Dla niego mógł się pomęczyć z Egzorcystą, który był jednym z pierwszych horrorów, jakie Baekhyun
obejrzał będąc sześcioletnim chłopczykiem.
Nie mogąc skupić myśli na akcji
filmu, przymknął zmęczone powieki i przełknął ślinę, czując nieprzyjemną
suchość w gardle. Zawsze się tak działo, gdy wypijał chociaż niewielką ilość
alkoholu. To tak, jakby już po dwóch łykach soju dostawał kaca. Wzdychając
głośno, wtulił twarz w tors Chanyeola, który unosił się wraz z każdym jego
spokojnym oddechem, tym samym sprawiając, że Baekhyun poczuł się jeszcze
bardziej senny. Najchętniej odpłynąłby w krainę snu, jednak nie wypadało zasypiać,
gdy miał gościa i to w dodatku takiego wyjątkowego. Dlatego też powstrzymywał
się z całych sił przed zaśnięciem, a pomagało mu w tym kreślenie palcem wzorków
na czarnej koszulce Chanyeola.
W pewnym momencie dłoń Baekhyuna
wślizgnęła się pod ciemny T-shirt, a opuszki jego palców dotknęły znajdującej
się niedaleko biodra bliźnie po ugodzeniu nożem. Już nieco omamiony alkoholem
Byun uniósł się na łokciu i nie patrząc nawet na czarnowłosego, pochylił się
nad jego brzuchem i złożył czuły pocałunek na śladzie po tamtym nieprzyjemnym
incydencie. Nagle do Baekhyuna dotarło, co takiego zrobił, bo zesztywniał w
momencie i z przerażeniem w oczach spojrzał na Chanyeola, który z wrażenia aż
wstrzymał oddech.
- Przepraszam! – powiedział
zawstydzony Byun, odskakując natychmiast od bruneta.
Park spojrzał uważnie na
Baekhyuna i gdy ten chciał wstać z łóżka, złapał go za rękę i przyciągnął do
siebie, przez co ten praktycznie się na nim położył. Przez chwilę Chanyeol
patrzył chłopakowi w oczy, by w końcu objąć dłońmi jego policzki i wpić się w
słodkie usta, o których pocałowaniu marzył od kilku długich dni, jak nie
tygodni.
W pierwszej chwili Baekhyun nie
wiedział, co zrobić. Kompletnie nie spodziewał się takiego czegoś, a już na
pewno nie zainicjowanego przez Chanyeola. Dopiero po kilku sekundach, które
zdawały się być dla nich obu wiecznością, zdecydował się odwzajemnić pocałunek.
Chcąc zaczerpnąć trochę
powietrza, Baekhyun w końcu odsunął się od bruneta i zamglonymi oczami spojrzał
na jego rozpromienioną twarz, na której malował się szeroki uśmiech. Szatyn
westchnął cicho i nie mając już na nic sił, położył głowę na klatce piersiowej
Chanyeola, wsłuchując się przez chwilę w szybkie bicie jego serca.
- Lubię cię, Yeollie. Naprawdę
cię lubię – wyszeptał Baekhyun, chyba nie będąc do końca świadomym, że mówi to
na głos, a nie tylko w swojej głowie.
- Ja ciebie też – odpowiedział
Park, wprawiając chłopaka w chwilę konsternacji.
Baekhyun zagryzł wargi w wąską
linię i spoliczkował się w myślach, przeklinając samego siebie za bezmyślność.
Był pewien, że nie powiedział tego na głos, a jedynie pomyślał. Jednak może
lepiej, że po tak długim czasie w końcu się do tego przyznał? Ukrywanie tego
jedynie by go bardziej dołowało, a tak Chanyeol przynajmniej wiedział, że ze
strony Baekhyuna było to coś więcej, niż tylko przyjacielskie spotkania.
- Nie przeraża cię to? – spytał
Byun, przesuwając dłonią po boku chłopaka, czym przyprawił go o przyjemne
dreszcze na ciele.
- Ale co?
- Że leżysz w łóżku z innym
chłopakiem, a on w dodatku powiedział, że cię lubi – wyjaśnił słabym głosem
Byun, czując coraz mocniejsze zawroty głowy. Sam już nie wiedział, czy
wywoływało to soju, które zawsze zaczynało działać na niego z niemałym
opóźnieniem, czy przez bliskość Chanyeola i to, co chwilę wcześniej się
pomiędzy nimi wydarzyło.
- Nie i wiesz co? – Park uśmiechnął
się do samego siebie, przesuwając dłonią po plecach szatyna. – Podoba mi się to
i pierwszy raz czuję, że jestem z właściwą osobą we właściwym miejscu.
Baekhyun uniósł się na łokciu i
spojrzał spod przymrużonych powiek na bruneta, który uśmiechał się uroczo, znów
mrużąc zabawnie jedno oko. Rozczulony tym wyznaniem Byun pochylił się nad
chłopakiem i zachłannie wpił się w jego usta.
Jakże magiczną chwilę przerwało
głośne pukanie do drzwi. Baekhyun poderwał się na łóżku i ze strachem w oczach
spojrzał na Chanyeola. Zaraz jednak dotarło do niego, że to nie mogli być jego
rodzice, bo przecież mieli klucze i sami otworzyliby sobie drzwi. Kiedy pukanie
się powtórzyło, szatyn wydał z siebie głośny jęk niezadowolenia i poprawiwszy
koszulkę oraz rozczochrane włosy, poszedł do przedpokoju, by otworzyć drzwi.
- Luhan? – zapytał zaskoczony,
widząc roztrzęsionego przyjaciela. Zaprosił chłopaka do środka i zamknął za nim
drzwi, bacznie przyglądając się szatynowi. – Coś się stało?
- Se-sehun… - wyszeptał w
odpowiedzi i ukrył twarz w dłoniach, a sekundę później zaczął płakać.
Nie bardzo wiedząc, co zrobić,
Baekhyun podszedł do przyjaciela i objąwszy go ramionami, mocno do siebie
przytulił. Luhan w ogóle nie mógł się uspokoić i swoim głośnym szlochem zwabił
do przedpokoju Chanyeola. Brunet zmarszczył pytająco czoło i spojrzał na
Baekhyuna, który jedynie wzruszył ramionami i pogładził Luhana dłońmi po
plecach.
- To ja może pójdę. Chyba musicie
pogadać – stwierdził Park, uśmiechając się blado do chłopaka.
- Ale…
- Nie, spoko. Nie będę wam
przeszkadzał – powiedział i na pożegnanie pocałował Baekhyuna w policzek. –
Trzymaj się, hyung – zwrócił się do
Luhana, poklepując go pokrzepiająco po plecach.
Ten tylko pokiwał głową i
pociągnął głośno nosem, unosząc wzrok na bruneta, który właśnie wychodził z
mieszkania. Dopiero kiedy drzwi się za nim zamknęły, dotarło do niego, że
przeszkodził im w spotkaniu. Czując narastający żal do samego siebie, wybuchł
ponownie płaczem i przytulił się do Baekhyuna.
- Opowiesz mi, co się stało? – poprosił
łagodnie Byun, próbując nie okazać rozczarowania, że Luhan przerwał mu randkę z Chanyeolem. Zaprowadził
przyjaciela do swojej sypialni i posadził go na łóżku, samemu zajmując miejsce
tuż obok. – Lulu, powiedz, co się stało. Coś z Sehunem?
- To dupek – wyszlochał chłopak,
ścierając z policzków łzy. Sięgnął po pudełko z chusteczkami i wysiąkał nos,
próbując się choć trochę uspokoić. – Naprawdę my-myślałem, że je-jest inny –
wymruczał, co chwilę pociągając nosem.
- Hej, czy on ci coś zrobił? –
Baekhyun otworzył szeroko oczy z przerażenia, wyobrażając sobie natychmiast,
jak Sehun krzywdzi w obrzydliwy sposób jego najlepszego przyjaciela. Zaraz
jednak potrząsnął głową, odrzucając od siebie te przerażające myśli. Może i Oh
był dupkiem, ale chyba nie mógłby zrobić czegoś takiego. – Powiedz coś…
- Spotkaliśmy się dzisiaj.
Myślałem, że dojdzie do jakiegoś przełomu w naszym związku, ale on ze mną
zerwał! – Luhan załkał głośno i ponownie ukrył twarz w dłoniach. – Powiedział, że
to była dla niego tylko zabawa i od początku nic do mnie nie czuł, dlatego nie
pozwalał mi się do siebie aż tak zbliżać. Potem był ciekaw tego, jak to jest z
drugim kolesiem, więc postanowił się nieco zaangażować.
- Co za sukinsyn! – Baekhyun
poderwał się z łóżka i spojrzał z góry na roztrzęsionego Luhana. – Ja mu dam
tak z tobą pogrywać! Zabiję tego kolesia!
- Zostaw go. Nie warto –
stwierdził smutno starszy chłopak, przenosząc wzrok na przyjaciela. – Niedługo
mi przejdzie. Muszę tylko…
- Co, wypłakać sobie przez niego
oczy? – Byun prychnął głośno wciąż zbyt zdenerwowany, by racjonalnie myśleć.
Spojrzał na Luhana i ostatecznie się poddał, siadając z powrotem na łóżku. –
Nienawidzę, kiedy płaczesz przez jakiegoś dupka. Już dość się nacierpiałeś w
życiu.
- Widocznie taki już mój los.
- Przestań chrzanić, Lu – mruknął
posępnie Baekhyun. – Nikt nie zasługuje na takie coś, a już na pewno nie ty.
Policzę się z Sehunem przy okazji, a ty się teraz połóż i odpocznij. Zrobię ci
dobrej herbaty z miodem i cytryną – zaproponował, pomagając przyjacielowi
położyć się na łóżku. Przykrył go szczelnie kocem i pocałował w czoło, przy
okazji dłonią ścierając z jego policzków resztki łez. – Jesteś dobrym
chłopakiem, Lu. Po prostu musisz znaleźć osobę, która będzie w pełni zasługiwać
na twoje serce.
- Dziękuję, Hyunnie – wyszeptał
słabym głosem Luhan, uśmiechając się blado do chłopaka. Baekhyun odwzajemnił
gest i już miał wyjść z pokoju, gdy zatrzymał go ponownie cichy szept szatyna.
– Przepraszam, że wam przeszkodziłem.
- Może to i nawet lepiej –
stwierdził Baekhyun i ignorując zdziwione spojrzenie przyjaciela, opuścił
pokój, przymykając za sobą drzwi. Gdy był już w kuchni i nastawił wodę na
herbatę dla Luhana, po czym sięgnął po leżącą na kuchennym blacie komórkę i
wykręcił numer do Chanyeola. Chłopak odebrał już po drugim sygnale, co nieco
poprawiło humor Baekhyuna, gdyż dzięki temu odrzucił od siebie myśl, że brunet
jest na niego zły. – Hej…
- Hej, co z Luhanem? Dowiedziałeś
się czegoś? – zapytał na wstępie, czym sprawił, że po ciele Baekhyuna rozlało
się przyjemne ciepło.
- Tak. Okazało się, że Sehun z
nim zerwał. Podobno była to dla niego tylko zabawa. Luhan jest totalnie
załamany, ale pozbiera się. To silny chłopak – powiedział Byun i zagryzł wargi
w wąską linię. – Szkoda tylko, że tyle musi się nacierpieć, by znaleźć w końcu
kogoś porządnego. Sehuna to chyba zabiję.
- Chętnie ci w tym pomogę –
zaoferował Chan, na co Baekhyun uśmiechnął się lekko i zdjął z gazu czajnik, po
czym zalał wrzątkiem torebkę z ulubioną herbatą Luhana. – Hyunnie?
- Tak?
- Nie żałuję tego, co się dzisiaj
między nami wydarzyło – powiedział pewnym siebie tonem głosu, jakby domyślając
się, że właśnie tego bał się Baekhyun. – Nie chciałem wam po prostu
przeszkadzać. Wiedziałem, że będziesz chciał zostać z Luhanem, żeby z nim porozmawiać.
- Dziękuję, Channie – szepnął
szatyn i wyjął z szafki słoik z miodem. – Nawet nie wiesz, ile znaczy dla mnie
to, że tak martwisz się o moich przyjaciół. Kai nigdy nie okazywał nawet
najmniejszego zainteresowania nimi. Nigdy też nie lubił z nimi przebywać.
- Żartujesz? Twoi przyjaciele są
moimi przyjaciółmi. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł ich nie lubić – stwierdził
i cicho się zaśmiał. – Okay, nie będę ci już przeszkadzał. Zadzwonię do ciebie
jutro, to może gdzieś się razem przejdziemy – dodał i pożegnawszy się z
Baekhyunem, zakończył połączenie.
- Czym sobie na ciebie
zasłużyłem, Channie? – zapytał samego siebie w myślach Byun i dokończywszy
herbatę, zabrał kubek i udał się do sypialni. – Śpisz? – Podszedł do łóżka i
spojrzał z góry na Luhana, który na dźwięk jego głosu otworzył oczy i pokręcił
głową. – Napij się, dodałem więcej miodu na osłodę.
- Dzięki – szepnął chłopak,
podnosząc się do siadu. Zabrał od przyjaciela kolorowy garnuszek i upił
ostrożnie mały łyk. – Żałuję, że nie każdy chłopak jest taki jak ty, Baekkie.
- Ach, wiem, że jestem cudowny –
zażartował i odgarnął z czoła Luhana kosmyki włosów. – Nie dołuj się tak.
Niedługo spotkasz odpowiednią osobę. Uwierz, gdzieś tam czeka na ciebie twój
książę z bajki.
- Pewnie masz rację. – Luhan
skinął głową i uśmiechając się lekko, ponownie napił się herbaty. – Jesteś
najlepszy, Baekkie.
Byun odwzajemnił uśmiech i
uśmiechnąwszy się do przyjaciela, wyciągnął do niego ramiona i mocno go do
siebie przytulił. W tamtej chwili jedynie tyle mógł zrobić dla tego chłopaka,
jednak wiedział doskonale, że dla wrażliwego i zranionego Luhana było to
wystarczające.
*
Chanyeol długo nie mógł zasnąć
tej nocy. Wciąż miał w głowie wielki chaos, jednak o dziwo było to przyjemne
uczucie. Kiedy przymykał powieki, widział oczami wyobraźni zarumienione
policzki Baekhyuna i te słodkie usta, od których nie miał najmniejszej ochoty
się odrywać. Nie wiedział, co przyniosą kolejne dni, czy to wszystko wypali,
czy będą umieli być razem, ale nie chciał w tamtej chwili o tym myśleć. Cieszył
się, że pomimo wcześniejszych obaw zdecydował się wykonać pierwszy krok i
chociaż wciąż ciężko było mu w to uwierzyć, to wiedział, że ta jedna chwila
zmieni ich przyszłość.
Słysząc sygnał nadchodzącego
smsa, sięgnął po telefon, domyślając się, że pewnie Baekhyun też nie może
zasnąć z nadmiaru wrażeń i do niego napisał. Niestety wiadomość nie była od szatyna,
a jej treść nie sprawiła, że w brzuchu Chanyeola rozlało się przyjemne ciepło,
jakie zawsze towarzyszyło mu, gdy był w pobliżu tego chłopaka.
Zabawa się skończyła, Park. Albo do nas wracasz, albo twojemu
chłoptasiowi się coś stanie. Pamiętaj, przypadki chodzą po ludziach. Nie każ
nam robić czegoś, czego moglibyśmy żałować. Tao~
Chanyeol otworzył szeroko oczy z
przerażenia i przełknął nerwowo ślinę. Wiedział, że jego byli przyjaciele są
zdolni dosłownie do wszystkiego, o czym przekonał się na własnej skórze i
wiedział, że nigdy nie zapomni tego, co mu się przytrafiło przez tych
chłopaków, a nawet jeśli będzie próbował, to każdego dnia będzie mu o tym
przypominać blizna znajdująca się na brzuchu. Ostatnią rzeczą, na jaką chciał
pozwolić, to skrzywdzenie Baekhyuna, który przecież nic nikomu nie zrobił.
Kiedyś Byun uratował mu życie,
teraz nadszedł czas na zrewanżowanie mu się za to.
*
Żeby nie było jakichś niejasności, to akcja w kolejnych rozdziałach nie dzieje się z dnia na dzień, a w większych odstępach czasowych.
Ahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh, czułam że było zbyt dobrze, więc na koniec musiałaś dowalić jakimś dramatem! :D Nooooo nie nie nie. Tu ma być wszystko piękne i zakończyć się happy endem, ok? :D
OdpowiedzUsuńJeju, jejuuuu... Uroczo <3 Tak ogromnie uroczo, ale podoba mi się~ Nie licząc końcówki, która niestety nie była przyjemna. I dzięki Tobie mam hejta na Tao i Krisa ^^
OdpowiedzUsuńJedyne czego sobie nie potrafię wyobrazić to Sehuna zrywającego z LuLu. Nie mam pojęcia dlaczego, po prostu mi to nie pasuje w jakiś sposób.
O tak. Dobrze, że napili się soju. W końcu alkohol dodaje odwagi, no i się pocałowali! Ajj. Na to czekałam. W ogóle cały rozdział jest niesamowity *_*
OdpowiedzUsuńHaha dopuścić facetów do kuchni, to nawet tosty spalą ;D
Biedny Luhan. Szkoda mi się go zrobiło. Mam nadzieję, że chłopak w końcu odnajdzie swoje szczęście.
No i ta końcówka.. Nie podoba mi się to. Mam nadzieję, że nic się nie stanie Byun'owi. A było tak pięknie. Uch! Nie lubię takich zakończeń, wiesz? ;p Przeklęci Tao i Kris.
Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział!
Pozdrawiam! :)
Na początku uśmiechałam się jak głupia, a na koncówce uśmiech spełzł mi z ust. Ale i tak wszystko jest cudowne <3 już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. Jestem strasznie ciekawa jak potoczy się akcja. No i biedny Lulu :C co ten Sehun mu zrobił, i wydaje mi się, że Jelonek może zacząć coś czuć do Baekhyuna, ale pewnie tylko takie moje odczucie. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! Hwaiting!
OdpowiedzUsuńoh będzie się dziać^^
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać. Bardzo lubię to opowiadanie i za każdym razem z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Przepraszam, też że nie zawsze komentuje, ale nigdy nie umiem dobrać odpowiednich słów, ale wiedz że jest świetne^^
Hwaiting!
TT_____TT czemu Sehun to taki dupek? ;-; proszę niech do siebie wrócą, bo moje hunhanowe serduszko rozpada się na malutkie kawałeczki.
OdpowiedzUsuńiii no po prostu miód malinka ze tych dwóch debili wreszcie się zeszło :3 Tylko chce już wiedzieć co planuje Tało. xd
wenki <3~
Nie no wiadomo, że większych odstępach czasowych xD To logiczne. Powiem ci, że opowiadanie idzie coraz lepiej. Jest cudownie napisane i cudowna historia. Tak więc hwaiting!
OdpowiedzUsuńZero_
Yay! Fajnie zaczęło się między nimi dziać ^^ ale żeby nie było zbyt pięknie, Tało postanowił Chanowi rozjebać humor pogróżkami. Czemu mnie to nie dziwi ;-; lajf is brutal. Czekam z niecierpliwością na następny rozdziałł ^^
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie i w ogóle wszystko, co piszesz ♥
OdpowiedzUsuńTylko błagam, nie zabijaj żadnego z nich ani nie rozdzielaj :c
P.S Tak bym chciała LayHan'a tutaj *-* Ale to już Twoja decyzja kogo postawisz na drodze lulusia ♥
czekam na następne części, pozdrawiam :*
Ależ te chłopaki nam się tu rozpijają, hehe xD Ale nie da się ukryć, że po kilku głębszych są wobec ciebie neder szczerzy i uczuciowi. Kiedyś musieli sobie wyznać to wszystko, więc cieszę się, że w końcu do tego doszło. Aw, uroczo. Podziwiam ich za dobór horrorów, ja kocham wszystkie oprócz tych, związanych z opętaniem ^^
OdpowiedzUsuńBiedny Lulu, co za dupka spotkał na swojej drodze! Och, spaliłabym go na stosie, jak w średniowieczu! Nie można pogrywać ludźmi, zwłaszcza takimi wrażliwymi, jak Luhan. I żal mi oczywiście Chana. Ta jego banda to, coś czuje, da popalić. Grr.
Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na nowości :)
Zawsze żałuję, że dodajesz w tygodniu, bo chciałabym przeczytać i oczywiście nie mogę, bo jak nie klasówka to inne gówno do nauki -.- ;-;
OdpowiedzUsuńNo ale... Channie i Baekkie wystarczająco poprawiają mi humor! Są przeuroczy <3 ni po prostu aż mi cukier podskoczył~ ^^
Ten no... za dużo skurwysynow w rozdziale, zdecydowanie za dużo ;-; najpierw Sehun, a potem jeszcze ta cała banda Krisa i Tao -.- cholerne mendy no! Jakby nie mogli się odczepić pff
Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że następną część bd mogła przeczytać od razu :p
xoxo
Coś się zaczęło dziać... Pocałunek to już wielki krok. Heh, jak widać Chaneyol i tak nie mógłby być szczęśliwy z tamtą dziewczyną, skoro jednak woli chłopaków. Szkoda tylko, że gdy Baekhyunowi zaczyna się układać, to Luhanowi wręcz przeciwnie. Sehun to dupek... pff, jak to jest z innym chłopakiem, jakby to było coś dziwnego, nietypowego. No dobra, może jest trochę inne, ale to nie powód, żeby kogoś ranić. Mógł sobie znaleźć kogoś, dla kogo to też byłaby zabawa. Chanyeol chyba nie wróci do tych chłopaków? Coś jednak czuję, że skoro grozili Baekhyunowi, to Chan się złamie.
OdpowiedzUsuńOd dawna czekałam na ten moment. Może to dziwnie brzmi, bo to dopiero ósmy rozdział, ale chyba wszyscy widzieli, jak iskrzy między Chanyeolem i Baekhyunem. Muszę przyznać, że spędzili razem idealny dzień. Jedzenie, siedzenie na wygodnym łóżku, filmy... Właśnie tak wyobrażam sobie perfekcyjny wieczór spędzony z ukochaną osobą. Cieszę się, że wreszcie doszło do ich pierwszego pocałunku. Bardzo im kibicuję, wydaje mi się, że są dla siebie stworzeni.
OdpowiedzUsuńOkropnie żal mi Luhana. Nie mogę uwierzyć, że Sehun okazał się takim gnojkiem! Jak mógł go tak perfidnie wykorzystywać? Cóż, mam nadzieję, że Lu jakoś się z tego wygrzebie, a Byun na pewno mu w tym pomoże. Niestety złamane serce nie jest łatwo wyleczyć.
Zaniepokoił mnie ten sms od Tao, widać, że on i ci jego koledzy są zdolni do wszystkiego. Dlaczego nie mogą się po prostu odczepić od Chana? Boję się, że ta banda zagrozi jego związkowi z Baekhyunem, zresztą to właśnie na niego powinien szczególnie uważać, tamci mogą go chcieć dopaść tylko po to, by zranić dawnego kumpla. Nie ogarniam takiego zachowania kompletnie...
Czekam na ciąg dalszy <3
Cudowne *.* wątek Baekyeola jest taki uroczy, szkoda że Tao musi wszystko zepsuć :c mam nadzieję że wszystko zakończy się dobrze i Chanyeol nie narobi sobie kłopotów. Czekam na dalszą część i życzę weny ^^
OdpowiedzUsuńOd razu ostrzegam, że mój komentarz moze być nieskładny, ale niezbyt dobrze widze klawiatruę, przez późną [ poranną ] porę, a monitor mam przyciemniony na maksa aby nie raził mnie po oczach...
OdpowiedzUsuńUh, nie wiem nawet od czego zacząć. Skomentowałam jeden rozdzial, a na drugi dzień był już kolejny... z którym i tak się spóźniłam z komentarzem ;< Mam nadzieję, że mi to wybaczysz... A teraz do rzeczy:
Było słodko, znaczy, nic nie zwiastowało tego pocałunku i tak dalej. Chociaz w głębi duszy na to liczyłam i się doczekałam. I spełniłaś wszelkie moje oczekiwania i fantazję co do ich pierwszego pocałunku, nawet przerosłaś moje oczekiwania, bo myslałam, ze to będzie jedynie cmoknięcie xd wiem, nie mam wysokich wymagań...
No i okazało się, że to Tao go dźgnął. Znaczy, domysliłam się, że to którys z nich... Ale co innego domyślać się, a co innego być pewnymn ;< Trochę mi smutno, że Tao i Kris są źli, bo są moimi biasami i... no tak, rozumiesz moje uczucia? xd
Martwię się i teraz pewnie jak wrócę spac, nęde cały czas myslała jak postąpi Chanyeol. No i co on w ogóle może zrobić w takiej sytuacji? Mam nadzieję, że nie zostawi naszego Bacona samego ;< I mam tutaj na myśli porzucenie go, jak i również narażenie własnego życia dla jego dobra... Obie opcje mi się nie podobaja ;<
jhgdasjghdash Lulus T"T czemu Sehun się tak zachował, no czemu?! Ach, aż mnie krew zalewa, kiedy myśle o tym jak po tym wyznaniu musiał się czuć LuHan D: Wytłuymaczysz nam to, prawda? No bo.. SeHun naprawdę jest takim dupkiem? D: Mam nadzieję, ze nie zostawisz tak naszego biednego lulu samego aż do końca opowiadania...
No a teraz już bardziej ogólnikowo się wypowiem - rozdział świetny i pełen zwrotów akcji. Nie zawsze chcianych jak wtargnięcie LuHana podczas upojnych chwil BaekYeol xd
Życzę weny, aby szybko i przyjemnie ci się czytało, no i czasu. A ja z niecierpliwością czekam na kolejną część i obiecuję poprawę - czyli jak tylko zobaczę nowy rozdział od razu zabiorę sie za czytanie i nawet góry, nawet śnieg czy zła nauczycielka mi w tym nie przeszkodzi xd
Na początek, przepraszam, że dopiero teraz komentuje, ale wcześniej nie miałam zbytnio czasu. Rozdział bardzo udany. Taki, realistyczny. Wszystko co piszesz, wydaje się być możliwe w rzeczywistości. Twoim dialogom i fabule nic nie brakuje, zawsze wychodzą Ci tak, jakby kiedyś miały miejsce lub mogłyby się wydarzyć w przyszłości. Cieszę się, że dałaś klasyczne horrory, takie jak Silent Hill, które jednak mają w sobie tą dramaturgie i przyprawiają o leciutkie dreszcze i gęsią skórkę. Te "nowoczesne" są bardziej śmieszne niż straszne. No i wzmianka o Suju. Podobnie do tej uroczej dwójki, też ich lubię. A w szczególności Leeteuka, Eunhyuka i Wookiego. Byłoby fajnie, gdybyś kiedyś coś napisała z Super Junior w roli głównej. Poza tym, ciekawa jestem jak Channie rozwiąże tą sprawę. Najlepszym wyjściem byłoby zerwać wszelki kontakt z Hyunem i robić to, co mówi Tao. Myślę, że jednak znajdziesz jakieś ciekawsze wyjście z tej sytuacji. Jest mi szkoda Lulu. Biedny, nie dość, że się już w życiu nacierpiał, to teraz jeszcze jego ukochany go opuszcza i to w tak okrutny sposób. Cóż... Najgorszym uczuciem jest odtrącenie i rozczarowanie osobą, która jest dla nas bardzo ważna. Mam jednak cichą nadzieję, że nie skończysz HunHana w taki sposób :) Co jeszcze...? Baek wydał mi się przeuroczy i nader kochany gdy ucałował bliznę Yeola. Dobrze, że w końcu coś się zaczyna między nimi dziać.
OdpowiedzUsuńAch, zapomniałabym. Bez względu na to, o kim będziesz pisać, przeczytam wszystko, ponieważ bardzo lubię Twoje opowiadania, a te z EXO w roli głównej, kiedyś się znudzą i mnie, i Tobie, i wielu innym osobą. Myślę, że BTOB to dobry rodzaj odskoczni. Według mnie są (zaraz po SuJu) najbardziej pokręconym zespołem K-popowym, ale w dobrym tego słowa znaczeniu.
Czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny o raz czasu.
Pozdrawiam.
Nee-chan
Boże... znowu musisz mi wybaczyć - przeczytałam ten rozdział już w piątek - ale ta cała akcja z EXO na twitterze całkiem mnie zajęła.
OdpowiedzUsuńNoom, ale wracając do tematu - jezu jak ja kocham, jak ty piszesz te słodkie fluffowe scenki - ostatni raz taki uciesz miałam, jak czytałam w Lukaiu ich słodkie scenki. Niewinny Luhan i zakochany do szaleństwa Jongin. Boże... chyba jeszcze raz to przeczytam! Ogólnie to mało kto umie pisać dobrze fluffa. U ciebie jest to naprawdę realistyczne i nie ocieka tandetną słodkością - tylko każdy kolejny gest, kolejne scenki, uśmiechy i zadziorne teksty Baekhyuna - wszystko zbiera się na słodką całość.
I ten spontaniczny pocałunek - CHCESZ, ŻEBYM UŚLINIŁA KLAWIATURĘ... nie że tego nie zrobiłam.. teraz cholera literek nie będę widzieć. hahahhaha
A i jeszcze jedno - MAM Z CHANYEOLEM TEN SAM GUST.
hahaha nawet nie wiesz, jak się śmiałam. Zaczęłam czytać o tym filmie i przeczytałam, jak Bakuś się pyta jaki film chcą obejrzeć, a ja takie w myślach: "tylko nie komedię!" hahaha a tu Chan walną podobne zdanie - tak samo było z Silent Hill (to mój ukochany horror tak wg)!
Noom, ale jadąc dalej. WYTŁUMACZ MI, DLACZEGO JA NIE MOGĘ SIĘ POZBYĆ UCZUCIA, ŻE SEHUN JEST W TYM GANGU! Jestem tego niemal pewna.
Szkoda mi Luhana... ale coś mi tu śmierdzi... coś jest nie tak (po prostu mam w głowie to "Baekhyun myślał, że Luhan jest jego najlepszym przyjacielem, wkrótce miało się okazać, jak bardzo się mylił" -czy jakoś tak. :D Boże... no i się cholera powtarzam! Ale nie mogę się tych myśli pozbyć.
A i Tao ma obitą maskę, jak go spotkam (dobra kocham go jako takiego wrednego skur..., tak samo jak lubię, jak w opowiadaniach taki jest Kai i Sehun <33 Jestem masochistką, że chce, żeby mój bias był wredny hahahha.) Wybacz - wszystko co będę teraz pisać - pewnie dla innych nie ma sensu. Aż się trochę boje mój komentarz później czytać - ale zawsze tak mam, jak chcę sklecić coś sensownego, więc od razu przepraszam.
No i nie mogę się po prostu doczekać kolejnego rozdziału - TO BĘDZIE AKCJA! awww już idę sobie popcorn zabrać. Mam tylko nadzieje, że wszyscy wyjdą z tego cali i zdrowi.
Jeszcze raz przepraszam, że tak późno.
Nie mogę się doczekać kolejnego - mam nadzieje, że szybko się pojawi. :*
WENY :*