Epilog
It was like a time bomb set into motion
We knew that we were destined to explode
And if I had to pull you out of the wreckage
You know I'm never gonna let you go
We knew that we were destined to explode
And if I had to pull you out of the wreckage
You know I'm never gonna let you go
Byun Baekhyun uśmiechnął się
przyjaźnie do młodziutkiej stewardesy i pokazawszy jej swój bilet, ruszył we
wskazane przez nią miejsce. Na szczęście dostał siedzenie tuż przy oknie, więc
poczuł się o wiele lepiej.
Niedługo po otrzymaniu wyników z
końcowych egzaminów, które okazały się o wiele lepsze niż przypuszczał, wysłał
papiery na uczelnię w Nowym Jorku i już po niecałym tygodniu otrzymał pozytywną
odpowiedź, że został przyjęty na wybrany przez siebie kierunek. Państwo Byun
chyba byli równie zaskoczeni, co ich syn, kiedy czytali list z uczelni.
A później wszystko działo się już
samo. Tata Baekhyuna bukował bilety na stronie lotniska, to znów dzwonił do
swojego przyjaciela, żeby potwierdzić przyjazd swojego syna do Nowego Jorku i
jeszcze raz upewnić się, że nie będzie mu przeszkadzał w codziennym życiu. Na
szczęście Heechul się nie rozmyślił, a nawet przyznał, że przyda mu się trochę
towarzystwa, bo wciąż był singlem i samotność zaczynała już nieco doskwierać. W
tym czasie pani Byun pomagała synowi spakować rzeczy, skompletować wszystkie
potrzebne dokumenty i przy okazji na zmianę gratulowała chłopakowi, to znów
zalewała się rzewnymi łzami i lamentowała, że jej maleńki syneczek nie poradzi
sobie w wielkim świecie i na pewno ktoś go skrzywdzi na ulicy. Przecież tyle
się słyszy w wiadomościach o ciągłych napadach nawet w biały dzień, a co
dopiero jak człowiek wraca późno do domu.
Natomiast Baekhyun jedynie
przyglądał się wszystkiemu z boku, czasami komentując zachowanie rodziców i
podając mamie chusteczki. Próbował przemówić jej do rozumu i chociaż obiecywał,
że będzie na siebie uważał, to ona i tak zalewała się łzami i przytulała go do
siebie tak mocno, że chłopak ledwo mógł zaczerpnąć trochę powietrza. Z drugiej
jednak strony nie dziwił się swoim rodzicom tego emocjonalnego podejścia do
jego wyjazdu. Na ich miejscu pewnie zachowywałby się tak samo, a może i gorzej,
bo mimo wszystko bywał bardzo wrażliwym chłopakiem i często przesadzał, nie
mogąc zapanować nad emocjami.
Jeśli chodzi o jego przyjaźń z
Luhanem, to na dzień przed wyjazdem spotkał się z nim, żeby sobie wszystko
wyjaśnić. Nie chciał opuszczać Seulu, mając na koncie jeszcze niedokończone
sprawy, a ta z Luhanem właśnie do takich należała. Co prawda nie wybaczył mu
tego, co zrobił, ale przynajmniej porozmawiali i pożegnali się, jak dawni przyjaciele. Baekhyunowi wciąż
było żal tego, co razem przeżyli, ale gdzieś w głębi serca wierzył, że pewnego
dnia dojrzeje do tego, by wybaczyć Luhanowi i będą mogli zacząć od nowa.
Przynajmniej taką miał nadzieję.
Z Chenem i Yejin spędził cały
długi tydzień w domu jej babci, gdzie urządzili skromne przyjęcie pożegnalne.
Oni wyjechali do Osaki kilka dni wcześniej, więc później Baekhyun obijał się po
kątach mieszkania, nie bardzo wiedząc, co zrobić z wolnym czasem. Tak bardzo mu
się nudziło, że każdego dnia potrafił po kilka razy pakować swoje rzeczy i je
rozpakowywać, by sprawdzić, czy na pewno wszystko ze sobą zabrał.
Baekhyun rozejrzał się po
samolocie i gdy jedna ze stewardes powiedziała, żeby zapiął pas, uśmiechnął się
tylko i wykonał jej polecenie. Nie bał się latania, jednak start i lądowanie
uważał za najgorsze chwile w całej podróży. Potem albo przesypiał cały lot albo
był tak czymś zajęty, że nie robiło mu wielkiej różnicy to, ile tak naprawdę to
wszystko trwa.
Po wystartowaniu i odczekaniu
kilku chwil na uspokojenie żołądka i szybko walącego w piersi serca, wyjął z
plecaka iPoda i uśmiechnął się błogo, gdy usłyszał dobrze znaną mu melodię
piosenki Super Junior. Wsłuchując się w poszczególne wersy, przymknął powieki i
zaczął potakiwać głową w rytm, po chwili nieświadomie nucąc pod nosem. Dopiero
po kilkunastu sekundach zorientował się, co takiego robi i przerażony otworzył
oczy, zastanawiając się, czy ktoś go słyszał. Kiedy oczy Baekhyuna zatrzymały
się na siedzącym obok niego czarnowłosym chłopaku, poczuł jakby ktoś wylał na
niego wiadro lodowatej wody. Serce na ułamek sekundy się zatrzymało, jednak
tylko po to, żeby zaraz zacząć walić w piersi jak oszalałe. Byunowi wydawało
się, że wszystko zastygło w bezruchu i zniknęło, a w samolocie znajdował się
jedynie on i siedzący blisko niego Chanyeol.
- Co ty tutaj robisz? – spytał
łamiącym się głosem Baekhyun, nie mogąc wierzyć własnym oczom. Dla pewności
dotknął dłonią policzka bruneta, który na ten czuły gest uśmiechnął się
promiennie i zaśmiał się cicho. – To nie jest sen, prawda?
- Nie, Hyunnie, to nie sen –
powiedział Park i pokręcił głową z rozbawieniem. – Lecę z tobą do Nowego Jorku.
- Jakim cudem? Skąd w ogóle
wiedziałeś, że wyjeżdżam? – Baekhyun był w takim szoku, że z ledwością umiał
poskładać słowa w logiczną całość. W jego głowie panował totalny chaos, a serce
w dalszym ciągu tak mocno biło, że zdawało się zaraz wyskoczyć z jego piersi. –
Nie wierzę…
- Chen mi powiedział. Tuż przed
ich wyprowadzką do Osaki zadzwonił do mnie i opowiedział o twoim wyjeździe do
Nowego Jorku. Nie mogłem cię puścić samego – stwierdził i wzruszył ramionami,
ponownie się uśmiechając. – Baekkie, ja cholernie żałuję tego, co zrobiłem.
Wiem, że nie powinienem był cię okłamywać. To nie było żadne rozwiązanie –
wyszeptał, powtarzając dokładnie te same słowa, które jakiś czas wcześniej
znalazły się w wiadomości tekstowej do Byuna.
Baekhyun potakiwał głową, nie
mogąc wydusić z siebie słowa. Wpatrywał się szeroko otwartymi oczami w
nawijającego w najlepsze Chanyeola, nie wierząc, że ten naprawdę siedzi tak
blisko niego, zaledwie na wyciągnięcie ręki. Szatyn zagryzł wargi w wąską
linię, czując jak zbiera mu się na płacz i nie słuchając nawet tego, co mówi do
niego Park, złapał go za ramiona i przytulił mocno do siebie. Baekhyun
zaciągnął się mocno perfumami chłopaka i przymknął powieki, delektując się tym
przyjemnym zapachem, którego tak bardzo mu brakowało przez ostatnie tygodnie.
Zresztą, brakowało wszystkiego, co było związane z tym pokręconym Chanyeolem:
jego zapachu, dotyku, śmiechu, a nawet tych głupich żartów, z których jedynie
Baekhyun się śmiał.
- Baekkie, wróć do mnie, proszę –
wyszeptał łamiącym się głosem Chanyeol, obejmując roztrzęsionego szatyna w
pasie.
- Zacznijmy od nowa – powiedział
zapłakany Baekhyun, odsuwając się na niewielką odległość od czarnowłosego. –
Zapomnijmy o tym, co było i zacznijmy od nowa.
Chanyeol był w stanie jedynie
przytaknąć głową, po czym złożył na ustach swojego chłopaka czuły pocałunek,
który był potwierdzeniem wszystkich wypowiedzianych słów i zarazem odpowiedzią
na niezadane na głos pytania. Tym jednym, małym gestem rozwiał on wszelkie
wątpliwości, które już nigdy więcej miały się pomiędzy nimi nie pojawić.
Wiesz jak mnie nastraszyłaś, kobieto? Wchodzę z zamiarem przeczytanie Muffin Prince a co zamiast tego widzę? EPILOG! No normalnie aż mi serce mocniej zabiło z przerażenia. Wszystko przez to, że poprzedni rozdział zakończyłaś w taki a nie inny, nieco dramatyczny, sposób. Jeszcze nie dość, że pies utrudnia mi komentowanie, to jeszcze podczas czytanie musiałam przerwać i to w najważniejszym momencie D; Akurat kiedy Baekhyun się odwracał zaczęła sie gotować wode i zaczęło hałasować, pies zaczął szczekać i musiałam przerwać...
OdpowiedzUsuńCzuje swego rodzaju niedosyt. Z jednej strony skaczę ze szczęścia, bo jest szczęśliwe zakończenie, którego tak bardzo pragnęłam. No i Baekhyun dał mu drugą szansę. Zaczną wspólne, nowe życie w Nowym Yorku. Ale..Ale.. co z Krisem i Tao? D: Znaczy, domyślam się, że ten wyjazd jest też odcięciem się od nich. Jednak i tak jakoś brakuje mi tego wątku. Nie powiem, że to źle, iż go nie uwzględniłaś, bo mogłoby to wyjść dość sztucznie podczas tej romantycznej chwili. Z resztą na co ja narzekam? Jeszcze szczęsliwę zakończenie i tylko to się liczy <3 Ale też smutno mi, bo to już koniec, a polubiłam to opowiadanie ;<
Co do nowego wieloczęściowego - sama też swego czasu interesowałam się BTOB. Chociaż nie na tyle długo aby zagłębić się dokłądnie w członków zespołu czy paringi. Dlatego zapewne będę czytała wszystko co dodasz ^^
Na sam koniec tylko powiem, że "You are my destiny" było cudowne od początku do końce ( ach, to słodzenie ) xd Smutno mi, że tak krótko było, ale otrę łzy twoimi kolejnym opowiadaniami. <3
Wiesz co? Aż za długo wstrzymałam oddech w takim byłam szoku. Na początku myślałam, że dodałaś kolejny rozdział,a ty tu wyskoczyłaś z epilogiem? Potrafisz zaskakiwać, oj potrafisz.. ;D
OdpowiedzUsuńNa całe szczęście wszystko skończyło się dobrze.. Baekhyun i Chan dali sobie drugą szansę. Ten wyjazd do Nowego Yorku dobrze im zrobi. Chan przynajmniej raz na zawsze odetnie się od Tao i Krisa.
Fajnie, że Baekhyun spotkał się z Luhanem i wszystko sobie wyjaśnili. Co jak co, nie wybaczył mu, ale pewnie w najbliższym czasie to zrobi. :)
Będę tęsknić za tym opowiadaniem. No,ale niecierpliwie czekam na nowe i to o BTOB! Wiesz jak uszczęśliwić człowieka. :D
Cudowny epilog, cudowne opowiadanie.
To teraz grzecznie czekam na twoje kolejne dzieła. <3
Pozdrawiam! :)
Bardzo cieszę się z tego, że Chan i Bae dali sobie drugą szansę! Myślę, że jeśli miłość jest prawdziwa to wszystko przetrwa. Nie warto rezygnować z kogoś, kogo się się kocha. Myślę, że ten wyjazd do Nowego Jorku naprawdę dobrze zrobi naszym gołąbeczkom. Oderwą się od tutejszych ludzi i odpoczną z daleka od problemów. No i Bae na szczęście wyjedzie po rozmowie Luhanem. Czas zagoi rany. Wierzę w to.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zawsze tak szybko kończysz bardzo ambitne historie ;<. Jedynie co mnie pociesza to fakt, że zawsze ruszasz z czymś nowym. Życzę Ci niekończącej się weny, kochana! :)
Ten epilog to wymarzone zakończenie tego opowiadania :) Bałam się już, że Baekhyun wyjedzie do Nowego Jorku ze złamanym sercem i już nigdy nie zobaczy Chanyeola. Swoją drogą cieszę się, że tak dobrze zdał egzaminy końcowe, przez co dostał się na wymarzony kierunek. Na pewno będzie tęsknił za Chenem, Yejin, a także za Luhanem, bo jestem przekonana, że po pewnym czasie wszystko sobie wybaczą i ich przyjaźń na nowo się umocni. Co do Chanyeola, czuję, że zasługuje na drugą szansę, dlatego strasznie się ucieszyłam, kiedy Byun się do niego przytulił. To był najlepszy znak, że schował tamtą urazę i pragnie, żeby znów byli razem. Naprawdę, nie mogłam sobie wymarzyć lepszego zakończenia. Co prawda faktycznie wolę dłuższe opowiadania, lecz te wydaje mi się w sam raz. Chyba nie wyobrażam sobie dalszego ciągu, wszystko zostało opisane/powiedziane :)
OdpowiedzUsuńCzekam na obiecanego one shota, a także na dłuższe opowiadanie.
Pozdrawiam <3
Krótki, jak to epilog :) Nie spodziewałam się tutaj dobrego zakończenia, raczej miałam pewność, że rozstaną się bez słowa, a tu proszę... xD Bae to ma dobrego kolegę, że zadzwonił do Chana :D Także, miło mnie zaskoczyłaś i cieszę się z tego powodu. Jestem niezmiernie ciekawa nowego opowiadania. Wiesz, że lubię te dłuższe. Będę się zastanawiać, czy uraczysz nas związkiem hetero, czy też dalej coś z yaoi :D Nie ważne, będę czytać i tak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :*
Kurcze ! Kurcze ! Kurcze !!! Dodalas kolejna czesc !!! Nadal nie moze to do mnie dotrzec... ze to koniec tego opowiadania .. szkoda ze taki krotki ale coz to epilog i o czym by tu wiecej pisac <3 kocham cie ! Kocham cie ! I jeszcze raz kocham cie ! Uwielbiam to opowiadanie, chociaz w sumie ja uwielbiam wszystko to co napiszesz :D jestes moim bogiem ! Jestes moim wlasnym mistrzem ! To co tworzysz jest wspaniale i oby tak dalej ! Jestem ciekawa co wymyslisz tym razem <3 chociaz po tobie mozna sie wszystkiego spodziewac :D tak wiec czekam czekam czekam!!! Pozdrawiam ~El
OdpowiedzUsuńSzkoda ze takie krotkie, pokochalam to opowiadanie. Ale jesli mialoby byc pisane na sile, to masz racje, to nie mialoby sensu. Mam nadzieje ze nie gniewasz sie o brak polskich znakow ale komentuje z komorki. Co do ff o BTOB mam szczera nadzieje ze bedzie o ktoryms z moich ulubionych paringow, ale nawet jesli nie to i tak bede je czytala. Zycze weny na kolejne 100000 takich swietnych opowiadan jak to i czekam z niecierpliwoscia na dalsze shoty/opowiadania ^^
OdpowiedzUsuń"You are my destiny" zaczęłam czytać wczoraj po południu, ale skończyłam ok. pierwszej w nocy i nie miałam siły na skomentowanie tego opowiadania, więc zamierzałam zrobić to dzisiaj. I kulturalnie wchodzę dzisiaj na Bloggera i widzę, że wstawiłaś epilog. Z jednej strony się ucieszyłam, ponieważ bardzo chciałam dowidzieć się, co będzie dalej, a z drugiej zrobiło mi się przykro, gdyż to już koniec tej historii. :<
OdpowiedzUsuńJak już pewnie wiesz, opowiadanie to wciągnęło mnie od samego początku - nie potrafiłam się od niego oderwać i zrobiłam to dopiero po dziesiątym rozdziale, kiedy nie miałam czego dalej czytać. Zaintrygowały mnie te wszystkie spotkania chłopaków i ciekawie to rozegrałaś, że nie zaczęli rozmawiać ani razu - a mieli tyle okazji. Kiedy Chanyeol przepisał się do klasy Baekhyuna już nie mieli innego wyjścia. Los chyba się zdenerwował i postanowił ostatecznie ich ze sobą zapoznać~ :)
Szkoda mi było Chanyeola. Stracił rodziców w tak młodym wieku, wpakował się w nieciekawe towarzystwo i jeszcze zdrada Amber. Pewnie gdyby nie spotkał Byuna, tkwiłby w samotności, albo co gorsza, wróciłby do Krisa i Tao. Ale na szczęście się spotkali i pomimo licznych przeszkód, udało im się być razem.
Baekhyun w sumie też nie miał ciekawie - zdrada Jongina, potem Luhana, a jeszcze "kłamstwo" Chanyeola. Kiedy przeczytałam, że Baek zdecydował się wyjechać do NY, myślałam, że już nie wróci do Channiego, a w epilogu streścisz ich dalsze losy. Ale wszystko potoczyło się inaczej i jestem zadowolona~
Tak samo czytając podajże dziewiąty czy dziesiąty rozdział, byłam bardzo zaciekawiona co się dalej wydarzy, bo akcja przybrała tempa, a tu opowiadanie ma się ku końcowi... Nawet myślałam, że kogoś zabiją! Ale na szczęście to tylko moje myśli ^^'
Zwróciłam też uwagę, że fajnie połączyłaś bohaterów, mam na myśli, że w trakcie rozdziałów ktoś zna się z kimś, a na początku bym się tego nie spodziewała, np. tego, że Kris zna Luhana. ^^
Podsumowując (to brzmi jakbym pisała jakieś wypracowanie, wybacz XD), opowiadanie naprawdę mi się podobało, ciekawa historia, dobrze napisana. Na pewno sięgnę po inne Twoje fanficki i z niecierpliwością czekam na dalsze Twoje dzieła!
Życzę weny, hwaiting! :3
Przeczytałam tylko słowo "Epilog" i myślałam, że chcesz zakończyć źle, bez 'Baekyeol forever' ._. Ale jak pojawił się Yeol w tym samolocie, jeeeejuś, aż miałam łzy w oczach... A potem się przytulili.... Wyglądam teraz jak zapłakana klucha QwQ
OdpowiedzUsuńPrzy ostatnim rozdziale miałm uczucie niedostytu, że epilog mi nie będzie wystarczać. Tak jak zawsze, Twoje opowiadanie miało w sobie coś z grozy i do końca trzymało w napięciu xd
Nie mogę się doczekać one shotów :) A przerwa od EXO dobrze zrobi :)))
Hwainting! I czekam na resztę twoich opowiadań c:
Bardzo fajne i ciekawe opowiadanie. Bardzo mi się podoba i uważam, że jest jednym z najlepszych jakie czytałem, zresztą tak jak potrzebne. Ale co do niego tkai pomysł. Ponieważ ja jak i pewnie inni odczuwamy mały niedosyt. Mówiłaś też, że będziesz pisać one shoty. Nie mogłabyś napisac oneshotu będacego sequelem tego opowiadania, który będzie wyjaśniał jakoś ralacje Lu z Kaie;m plus przedstawi rozmowe Lu z Beakiem? To by był dobry pomysł na zakończenie cąłkowite takie i wyjaśnienie tego i owego.
OdpowiedzUsuńGRATULUJE !
Zero_
Okay, miałam skomentować rozdział, ale zapomniałam. Pojawił się Muffin Prince, którego też miałam skomentować, ale weszłam na bloggera i zdziwiłam się, ponieważ pojawił się epilog. Łaziłam, krzątałam się, bo nie chciałam go czytać, ale w końcu się przełamałam. Po tym nie miałam siły nawet skomentować. Sama nie wiem, czemu. Jakoś tak dziwnie mi się zrobiło, pomimo tego iż całe opowiadanie było naprawdę cudowne. Taka nagła pustka, rozumiesz? Okay, przechodząc dalej... Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Jasne, wiedziałam, że Baekhyun postanowi wyjechać, to było więcej niż pewne. Cieszę się, że udało mu się wyjaśnić sobie w miarę wszystko z Luhanem, chociaż nie do końca. Nie tak łatwo wybaczyć najlepszemu przyjacielowi zdradę. Mogłam podejrzewać wszystkich tutaj o zadawanie się z Jonginem, ale nie Lu. Przecież był cholernie przeciwny związku Baek'a z nim, a później sam do niego poszedł? Coś tu nie gra, no ale okay. Czasem musi wydarzyć się coś, co pokaże, kto tak naprawdę jest naszym przyjacielem. Chen wyjechał ze swoją dziewczyną. Jejku, to takie kochane. Przynajmniej oni mogli się spełniać i planować wspólne życie. W tym momencie myślałam, że sprawa z Chanyeolem jest skończona, a jednak się przeliczyłam. Jejku, pojawił się w takim momencie. To było szczęśliwe zakończenie, a ja miałam ochotę się rozpłakać T^T Najlepsze, najwspanialsze, najszczęśliwsze i jeszcze wiele innych naj. Wspaniałe opowiadanie, aż chciałoby się przeczytać coś więcej, jednak do niczego Cię nie zmuszam. Opowiadania rozdziałowe są na dłuższą metę męczące, dlatego doskonale Cię rozumiem. Gratuluję wspaniałego pomysłu, oby takich więcej (co się oszukiwać, wszystko od Ciebie jest niesamowite). No nic, pozostaje mi tylko czekać na kolejne twory spod Twojej ręki. Już nie mogę doczekać się tego o BTOB. Życzę weny, hwaiting~! <3
OdpowiedzUsuńKONIEC OPOWIADANIA?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno komentuje, ale okazało się, że nagle te dziesięć minut, żeby skomentować stało się dla mnie niemożliwym "wolnym czasem" którego przez te kilka dni nie miałam, ale... oto jestem!
Zacznę od tego, że kiedy Uszati powiedziała mi któregoś ranka: "Witness dodała epilog." Przyznam, że zareagowałam dziwnie. Najpierw pomyślałam, że się przejęzyczyła, czy coś i nie zareagowałam, a później kiedy do mnie dotarło, że wcale się nie poprawiła zaczęłam się śmieć: "Epilog... już?... hahaha dobre, dobre" - no ale kiedy zobaczyłam, że mówi poważnie, musiałam to zobaczyć na własne oczy. I nie mogłam uwierzyć! Ja sobie myślałam, że czeka mnie kilka (może 2) rozdziałów.
Kochałam to opowiadanie, zwykle nie mam dobrej pamięci i szczególnej chęci do czytania fluffów - ale wszystko co napiszesz jest dobre i tak właśnie było z tym opowiadaniem.
Chociaż już się zaczynałam bać, że może jednak koniec nie będzie taki szczęśliwy i Baekhyun może wyjechać i ułożyć sobie życie w NY (to twoja wina! normalnie pomyślałabym, że spotka w samolocie Chanyeola, ale u cb nigdy nic nie mogę zgadnąć i myślałam, że znowu nie trafię). Cieszę się, że koniec był szczęśliwy. Będę mieć dobre skojarzenia z tym opowiadaniem. A teraz idę czytać kolejne - bo zapowiada się fajny parcik. xD
Życzę weny :*
Druga szansa, nowe życie, nowy początek. Bardzo podoba mi się takie zakończenie, lubię jak bohaterom wszystko zaczyna się układać! Jakoś i mi samej zrobiło się lepiej po tym zakończeniu!
OdpowiedzUsuńDziękuję za to!
No to zapowiada się na to, że poznam BTOB :p pewnie pędziemy mieli trudne początki, ale jakoś to będzie i ich ogarnę hahaha nie chłopaki? :p
OdpowiedzUsuńBałam się, że zakończysz to źle :( ale na szczęście, jak widać ty też lubisz happy endy i takowy napisałaś~ ^^ przesłodko i wgl! ^^ channie-zuch chłopak z cb! ^^
Czekam na oneshoty i BTOB :p
xoxo
Witaj :) szczerze mówiąc, to nie wiem od czego zacząć. tak bardzo mi głupio, że tak długo nie komentowałam...
OdpowiedzUsuńTak się stęskniłam za tym opowiadaniem, szkoda, że już się skończyło :C Jako, że wcześniej nie skomentowałam poprzednich to zrobię to tutaj.
W dziewiątym to prawie cały czas siedziałam z otwartą buzią, bo co chwilę mnie czymś zaskakiwałaś. A to spotkanie Lu z Krisem, rozstanie Kai'a z Kyungsoo, to że Chan dołączył do Tao i Krisa, i coś co w ogóle mnie powaliło - Lu i Kai razem! W ogóle to czytałam te rozdziały w ekspresowym tempie i czasem to naprawdę się cieszę jak tak ominę kilka rozdziałów, bo potem mogę sobie przeczytać wszystko na raz, a nie męczyć się cały tydzień i zachodzić w głowę co to może się zdażyć.
Dziesięć: to było strasznie chamskie ze strony Tao, że powiedział to Baekowi. Chociaż czego się tu spodziewać, gorsze rzeczy robi to i postraszyć kogoś może. Tylko dlaczego akurat Baeka :c Ciężko mi jest zawsze się pogodzić z tym, że coś złego się dzieje Baekhyunowi, nawet jeśli to tylko opowiadanie XD Och, i potem oczywiście zbyt wybuchwy Byun zerwał z Chanem, chociaż jego argumenty były porządne, no przecież to o jego życie chodziło! No ale z drugiej strony, Channie go okłamał, a Baek już nie chciał drugi raz przez to przechodzić. Nie mogłam wytrzymać jak to się skończy, dlatego szybko przejdę do epilogu. Muszę powiedzieć, że tego, że Baek wyjedzie to się spodziewałam, ale końcówki to, jak zwykle, nie! Już się psychicznie przygotowywałam podczas czytania na to, że jednak nie będzie happy endu, a tu boom! Chan pojawił się w samolocie! To było piękne zakończenie, kochany Chen, zadzwonił do Yeola. ^^ Och, kolejne ulubione opowiadanie od Ciebie. :)
Trochę chaotycznie, ale jakoś wyszłam z wprawy. A jeszcze mam do nadrobienia 4 oneshoty i 2 rozdziały nowego opowiadania! Kiedy ja to przeczytam? :D
ok, dopiero tutaj zawitałam i przeczytałam te opowiadanie naraz
OdpowiedzUsuńogólnie rzadko czytam ff bez 'pikantnych' scenek, ale tutaj musiałam się przełamać :) jakoś taki wewnętrzny kapyrs
ogólnie wszystko fajnie, nie wiem czemu, ale polubiłam bardzo psa baekhyuna XD jakoś taki pociszny :3
1 co mnie zdziwiło - para hetero XD ale że nie biasuję chena, nie przeszkadzało mi to i tej laski było mało - naoól unikam ff gdzie ktoś ma laskę, jakoś nie podobają mi się, ale tutaj było spoko :D
amber mnie tak wkurzała ja pierdolę x.x dobrze, że W KOŃCU zrozumiała, że chanyeol ma jej dość! ale akcja z kwiatkiem i doniczką mnie bawiła XD sierotaaa
1 rzecz mnie wkurzyła - baekhyun miał pretensję do jongina, że do d.o poszedł ale HEJ! przecież sam myślał, aby z nim zerwać wcześniej już, a to wyglądało jakby po zobaczneiu ich razem miał do niego pretensję za wszystko i zapomniał, że też chciał skończyć związek, a potem miałam odczucia, że uważa, że tylko jongin jest winien! to chyba jedyna rzecz, która mi się nie spodobała D: trochę lepszego spojrzenia również na siebie baekhyun! ty też się już znudziłeś tamtym związkiem!
wgl miałam beke, jak baekyeole na siebie ciągle wpadały XD ale strach z tą raną yeolliego !O_O czemu taorisy takie wiecznie złe są robione D: i miałam majdfaka jak luhan zaczął w klubie gadać z krisem i wyszło, że to jego dobry znajomy XD
wgl to współczuję luhanowi, że sehun tak się nim zabawił - biedny D: a tamten to cham! jak można takiego jelonka zostawić?!
i ogromna radość, gdy COŚ siedziało w powietrzu, gdy kai i luhan spotkali się w klubie i nagle tu dotykanie uda, tam dom i SEKSY XD szkoda, że nie wiadomo, jak dalej ich losy się potoczyły ;c
i smutałke było, jak bekon miał pretensję do chanyeola D: przecież on chciał, by mu się krzywda nie stała! ale chociaż na koniec się pogodzili, wiadomo happy end musiał być XD
ogólnie opowiadanko przypadło mi do gustu, przyjemnie się to wszystko przeczytało, choć trochę za długi był dla mnie czas, gdy w końcu baekhyun w końcu zagada do chanyeola i się poznają! ; o
pozdrawiam i życzę weny :3
Eh.. Już myślałam, że będzie smutne zakończenie, a tu nagle chan. Szkoda, kurczę :(
OdpowiedzUsuńBardzo kocham szczęśliwe zakończenie :) opowiadanie bardzo mi się podobało i zabieram się do przeczytania następnego.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie w wolnej chwili :)