piątek, 6 grudnia 2013

Tell me how to live



Tytuł: Tell me how to live
Bohaterowie: Choi Minho & Lee Taemin
Gatunek: angst, obyczaj, romans


Podobno nocą z człowieka wychodzi jego druga natura. Zdziera maskę, którą nosi przez cały dzień i pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Taemin zawsze zastanawiał się, czy jest w tych słowach choć ziarenko prawdy. Jako mały chłopiec wierzył w niewinność ludzi i ich dobre zamiary. Wtedy jeszcze nie zdawał sobie sprawy z tego, że otaczające go zewsząd osoby tak naprawdę są podłe i jedynie udają dobre, by w końcu niespodziewanie zadać cios prosto w serce. Potrafiły uśmiechać się przyjaźnie, żeby chwilę później wbić nóż w plecy. Taemin ufał wszystkim dookoła, ale przecież był tylko dzieckiem. Wtedy nie myśli się, że jest się na każdym kroku oszukiwanym, że ludzie kpią ci w żywe oczy i tylko czekają na każde potknięcie. Wtedy patrzy się na świat przez różowe okulary i uważa się, że wszelkie zło omija cię szerokim łukiem.
Zderzenie z rzeczywistością następuje nagle i brutalnie. Pewnego dnia budzisz się i uświadamiasz sobie, że przez cały czas byłeś marionetką w czyichś dłoniach. Byłeś manipulowany przez innych ludzi, z czego nie zdawałeś sobie sprawy, a może po prostu nie dopuszczałeś do siebie takiej myśli. Nagle realia dają ci porządnego liścia w twarz, zostajesz oblany kubłem lodowatej wody. Wracasz z idealnego świata do tego prawdziwego, który każdego dnia daje ci nieźle w kość. Ale ty za wszelką cenę starasz się zachować twarz. Udajesz, że nic się nie stało, a powstałe na twojej duszy i psychice rany nie są tak bardzo istotne. Codziennie, stojąc przed lustrem, zadajesz sobie jedno i to samo pytanie, na które nie uzyskujesz odpowiedzi: „dlaczego to spotkało właśnie mnie?”. Myślisz, że jesteś jedyny? Jeśli tak, to jesteś w ogromnym błędzie. Takich ludzi na świecie są miliony. Nie tylko ciebie ktoś skrzywdził, nie tylko ty nosisz w sobie sekrety, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Jednak i tak uważasz, że to ciebie spotkało to najgorsze. Powoli zamykasz się w sobie, stajesz się obojętny na to, co dzieje się dookoła ciebie. Tak jest łatwiej, o wiele łatwiej.
W końcu następuje ten moment, że całkowicie izolujesz się od ludzi i nie liczy się dla ciebie już nic. Jesteś tylko ty i twoje rany, z których każdego dnia sączy się jad nienawiści do osoby, która doprowadziła cię do takiego stanu. Kładąc się do łóżka, masz przed oczami tylko obraz tego bydlaka, a w głowie powstają coraz to nowsze scenariusze dnia, w którym ponownie stanie on na twojej drodze i będziesz mógł odpłacić pięknym za nadobne.
Taemin podkurczył nogi pod brodę i objął je ramionami, wciąż nie odrywając wzroku od pogrążonego w mroku miasta. Seul nocą był naprawdę piękny, dlatego chłopak uwielbiał przesiadywać na parapecie i spoglądać na panoramę stolicy przez okno. Ostatnio coraz częściej nawiedzały go koszmary, co powodowało, że mało sypiał. Później odbijało się to na jego zdrowiu i samopoczuciu. Snuł się całymi dniami po seulskich ulicach, na siłę szukał jakiegokolwiek zajęcia. Robił wszystko, byleby tylko za dużo nie myśleć. Nie myśleć o tym, co kiedyś mu się przydarzyło i co zrujnowało dzieciństwo oraz życie.
Poczuwszy na ramieniu ciepłą dłoń, drgnął nerwowo i w końcu oderwał wzrok od okna, przenosząc go na stojącego tuż obok ciemnowłosego chłopaka. Na usta Taemina wpełznął leniwy uśmiech, jednak to wystarczyło, by pochmurna dotąd twarz Minho nieco się rozluźniła.
- Tolerowałem twoje przesiadywanie na parapecie przez ostatnie noce, ale moja cierpliwość się skończyła – powiedział Choi, wpatrując się wielkimi oczami w Taemina, który w odpowiedzi westchnął głośno i odwrócił głowę w przeciwną stronę. – Jeśli zaraz nie przyjdziesz do łóżka, to siłą cię do niego zaciągnę.
- Tylko o tym marzysz, prawda? – zamruczał Taemin, uśmiechając się do samego siebie pod nosem.
- Masz pięć minut – dodał Minho, puszczając uwagę młodszego chłopaka mimo uszu.
Lee kiwnął niechętnie głową na zgodę i wtulił twarz w swoje nogi, na chwilę przymykając powieki. Był niesamowicie zmęczony, jednak bał się zasypiać. Bał się, że ponownie nawiedzą go koszmary i będzie musiał na nowo przechodzić przez to piekło. Nawet świadomość, że miał obok siebie swojego chłopaka, nie mogła zmienić tego, że strach paraliżował całe ciało.
Nie chcąc jeszcze bardziej denerwować Minho, zeskoczył z parapetu i udał się do pogrążonej w mroku sypialni. Bez słowa położył się na łóżku obok partnera i z przyzwyczajenia odwrócił się do niego plecami. Po chwili poczuł silną dłoń chłopaka spoczywającą na jego biodrze i gorący oddech na karku. Taemin automatycznie zacisnął dłoń na poduszce i zagryzł mocno wargi, nie chcąc wydać z siebie żadnego dźwięku.
- Wszystko w porządku? – zapytał Minho, wyczuwając, jak mięśnie młodszego chłopaka się napięły, a on sam zdawał się nie oddychać. Choi podparł się na łokciu i spojrzał z góry na twarz Taemina, która nie wyrażała kompletnie nic. – Minnie, co się dzieje?
- Nic, nic się nie dzieje – odpowiedział słabym głosem Lee i odwrócił się na plecy, wbijając zmęczone spojrzenie w partnera. – Jestem zmęczony.
- A dziwisz się? Od kilku nocy w ogóle nie spałeś – powiedział mocno rozgoryczony Minho, jednak zaraz zamilkł, widząc minę chłopaka. – Dobrze, już nic nie mówię – dodał i położył się tyłem do Taemina, nakrywając się kołdrą po sam czubek nosa.
Lee leżał przez dłuższą chwilę w bezruchu, wpatrując się pustym wzrokiem w sufit. Wiedział, że Minho się o niego martwi. Zawsze to robił i Taemin wątpił, by to kiedykolwiek miało się zmienić, za co był mu niesamowicie wdzięczny. Gdyby nie on, pewnie już dawno zrobiłby coś bardzo głupiego i nie chodziło tu nawet o popełnienie samobójstwa. Co prawda kiedyś w głowie Lee zrodziła się taka myśl, jednak później zrozumiał, że to byłaby najgłupsza rzecz, jaką mógłby zrobić. Nie był tchórzem. Mimo wszystko chciał żyć i chociaż w małym stopniu cieszyć się z każdego kolejnego dnia. Oczywiście radzenie sobie z tymi ranami nie było łatwe, ale starał się walczyć i tylko dzięki Minho się nie poddawał. To on trzymał go w jednym kawałku, a nawet jeśli trochę się sypał, to robił wszystko, by pozbierać chłopaka w całość.
- Minho… - szepnął słabym głosem Taemin, będąc już bliskim płaczu. Kiedy Choi spojrzał na niego przez ramię, ukradkiem starł dłonią łezki, które zdołały wypłynąć z kącików jego oczu, i pociągnął cicho nosem. – Przytulisz mnie?
- Oczywiście – westchnął Choi, odwracając się przodem do chłopaka. Objął go silnym ramieniem i mocno do siebie przytulił, sprawiając, że Taemin zaczął powoli dochodzić do siebie. – Nie męcz się już i zaśnij.
Lee kiwnął głową i zamknął oczy, wtulając się mocniej w tors partnera. Od ciała Minho biło niesamowite ciepło, które zawsze wpływało kojąco na skołatane nerwy Taemina. Tylko w ramionach swojego chłopaka mógł poczuć się bezpiecznie. Przy nim Lee zrozumiał wiele rzeczy, ale przede wszystkim to, że miłość powinna być czymś, co sprawia, że jesteśmy szczęśliwi choćby tylko wtedy, gdy o niej myślimy. Miłość, to sukces zaufania i zrozumienia. Taemin wiele razy przekonał się o tym, że właśnie to uczucie trzymało go przy życiu. Bez niego straciłby wolę do walki o samego siebie. Bez Minho wszystko po prostu straciłoby sens.

*

Znudzony do granic możliwości, wyjął spomiędzy pełnych warg pogryzioną wykałaczkę i cisnął nią przed siebie, powoli podnosząc się z ławki. Taemin wsunął zmarznięte dłonie do kieszeni kurtki i ruszył w stronę powrotną, wiedząc doskonale, że Minho pewnie odchodzi już od zmysłów, przeklinając na głos swojego chłopaka za nieodpowiedzialne zachowanie i zapominalstwo. Lee kolejny raz zostawił telefon na stole w kuchni i wyszedł bez większych wyjaśnień z mieszkania, chcąc w spokoju pozbierać myśli na świeżym powietrzu. Minho kiedyś z tego powodu urządzał mu karczemne awantury, jednak po jakimś czasie chyba zrozumiał, że to nie ma najmniejszego sensu, bo Taemin i tak będzie robił to, co chce. Ograniczanie go, a tym bardziej krzyczenie przynosiło odwrotne skutki. Lee jeszcze bardziej się wtedy w sobie zamykał i odsuwał się od partnera, jakby się go bojąc. Chociaż wiedział doskonale, że Minho nigdy nie podniósłby na niego ręki, to czasami po prostu bał się, że pewnego dnia to się zmieni i znów zostanie skrzywdzony przez osobę, której ufał.
Taemin był tak bardzo skupiony na kłębiących się w głowie myślach, że nie dostrzegł idącego z naprzeciwka mężczyzny. Ocknął się dopiero wtedy, gdy przechodząc obok, zawadził o niego ramieniem. Lee obejrzał się za siebie i nagle cały świat stanął w miejscu. Wszystkie wspomnienia z dzieciństwa zaczęły wracać, a chłopak czuł się, jakby ktoś przywalił mu kijem w brzuch. Nogi się pod nim ugięły i gdyby nie to, że ktoś trącił go ramieniem, pewnie straciłby nad nimi panowanie i upadłby na chodnik. Nawet nie dostrzegł tego, że tamten mężczyzna już odszedł, pozostawiając zdruzgotanego Taemina za sobą.
To niemożliwe, pomyślał chłopak, próbując choć w małej części dojść do siebie po tym spotkaniu. Przed oczami wciąż widział obraz mężczyzny, którego nienawidził całym sobą, a w głowie miał totalny mętlik. W końcu ocknął się z amoku i ruszył przed siebie, chcąc jak najszybciej znaleźć się w swoim mieszkaniu.
- Minnie? – zapytał Minho, kiedy tylko chłopak przekroczył próg i nieco za głośno zamknął za sobą drzwi. Zaniepokojony brakiem odpowiedzi, poszedł do przedpokoju i uważnie spojrzał na stojącego w bezruchu chłopaka, który szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w swoje odbicie w lustrze. – Hej, co jest? – Podszedł do partnera i dotknął delikatnie jego ramienia, nie chcąc go wystraszyć.
- Co? – Taemin spojrzał szklistymi oczami na Minho i zagryzł wargi w wąską linię, nie chcąc się rozpłakać. Bez zbędnych słów po prostu wtulił się w swojego chłopaka i przycisnął głowę do jego torsu, wsłuchując się w każde uderzenie serca Choi.
- Przerażasz mnie, Minnie – przyznał po chwili szatyn, gładząc roztrzęsionego Taemina po plecach. Objął go ramionami i mocno przytulił, mając nadzieję, że to pomoże mu się nieco uspokoić. – Co się stało?
- Obiecaj mi, że nigdy mnie nie skrzywdzisz – wyszeptał przestraszony Lee, który w dalszym ciągu trząsł się jak osika, nie mogąc nawet w ramionach partnera się uspokoić.
- O czym ty mówisz? – Minho odsunął od siebie czarnowłosego chłopaka i spojrzał na niego uważnie. Taemin rozdziawił lekko usta, jednak nie wydobył z siebie żadnego dźwięku. Po chwili po jego bladych policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy, co totalnie zbiło Choi z pantałyku. Nie wiedząc, co powinien zrobić, ponownie przytulił do siebie młodszego chłopaka i zagryzł wargi w wąską linię. – Minnie, nie wiem, co się dzieje, ale wiedz, że nigdy cię nie skrzywdzę.
Czarnowłosy pokiwał głową i z ledwością wysunął się z silnego uścisku partnera. Nie chciał, by Minho widział go w takim stanie. Posłał mu jedynie przelotne spojrzenie i czmychnął czym prędzej do sypialni, zatrzaskując za sobą drzwi.
Choi nie bardzo wiedział, co właśnie się stało. Stał w miejscu i pustym wzrokiem wpatrywał się w przestrzeń przed sobą. W głowie miał totalny mętlik i chociaż chciał, to nie potrafił pozbierać myśli w jedną całość. Już jakiś czas temu zauważył, że Taemin dziwnie się zachowuje, ale nie chciał o nic pytać, bo przecież taką mieli między sobą umowę: nie zadają niepotrzebnych pytań i nie wracają do tego, co było kiedyś. Minho doskonale pamiętał, jak jego młodszy partner reagował za każdym razem, kiedy chciał z niego wyciągnąć trochę szczegółów dotyczących jego przeszłości. Lee rzucał jedynie zdawkowe odpowiedzi, a gdy Minho za bardzo naciskał, denerwował się i wychodził z mieszkania, trzaskając za sobą drzwiami. Potrafił nie wracać nawet przez kilka godzin, włócząc się bez większego sensu po mieście. Choi wtedy odchodził od zmysłów, bo przecież mogło mu się coś stać. W wiadomościach ciągle się mówi o napadach na ulicach, dlatego dla bezpieczeństwa Taemina postanowił odpuścić. Wiedział, że w przeszłości musiało wydarzyć się coś, co tak bardzo zmieniło tego chłopaka, ale Minho stwierdził, że Lee w końcu się otworzy – potrzebował jedynie czasu i stuprocentowej pewności, że może mu ufać. Choi mógł poczekać. Jeśli chodziło o Taemina, to miał bardzo dużo cierpliwości.

*

- Przepraszam – szepnął Lee, wchodząc do pogrążonego w mroku salonu, w którym od dłuższego czasu w samotności i ciszy siedział Minho. Nie uzyskawszy odpowiedzi, podszedł do chłopaka i usiadł obok niego na kanapie, nie mając odwagi spojrzeć na jego twarz. – Wiem, że czekasz na wyjaśnienia.
- Tutaj nawet nie chodzi o to – westchnął Choi i kątem oka zerknął na Taemina, który wyglądał naprawdę źle. Mimo panujących w pokoju ciemności, Minho dostrzegł zapuchnięte od płaczu oczy kochanka oraz spuchnięte od ciągłego zagryzania wargi. – Martwię się o ciebie, ale nie naciskam, bo wiem, że to nie jest dla ciebie łatwe. Poczekam, aż będziesz gotów mi o tym wszystkim powiedzieć.
- Nie wiem czy kiedykolwiek będę gotów – stwierdził cicho Lee i wbił się plecami w oparcie kanapy.
Po tych kilku słowach w salonie ponownie zapanowała idealna cisza, której żaden z nich nie potrafił przerwać. Obaj milczeli i wpatrywali się uparcie w punkty przed sobą, nie mając odwagi popatrzeć na siebie. Dopiero ciche skrzypnięcie kanapy przerwało ciszę i sprawiło, że Taemin otrząsnął się z amoku. Zmęczonymi i niemiłosiernie piekącymi oczami spojrzał na Minho, który właśnie zmierzał do wyjścia z salonu i lekko rozdziawił usta, chcąc coś powiedzieć. Choi to zauważył, dlatego zatrzymał się w drzwiach, czekając na ruch młodszego chłopaka. Ten jednak zaraz zacisnął usta w wąską linię i odwrócił głowę w przeciwną stronę.
- Chodź spać. To był ciężki dzień – powiedział słabym głosem Minho i wyciągnął do partnera rękę.
Taemin po chwili zawahania wstał z kanapy i złapawszy dłoń szatyna, ruszył za nim do ich sypialni. Tam od razu położył się do łóżka, przyciskając się maksymalnie do ściany, dzięki czemu Minho miał prawie cały materac dla siebie. Lee leżał w bezruchu, śledząc dokładnie każdy ruch partnera, który właśnie zdejmował koszulkę, by przebrać się do spania. Pod wpływem dziwnego impulsu Taemin przesunął się na łóżku i uklęknąwszy na nim, złapał Minho za rękę i przyciągnął do siebie. Przez długą chwilę jedynie wpatrywali się w swoje oczy, próbując zrozumieć sytuację, w jakiej się znaleźli. W pomieszczeniu dawało się wyczuć tworzące się pomiędzy nimi napięcie, co wcześniej nigdy nie miało miejsca. W głowach chłopaków panował natłok myśli, jednak na chwilę wyłączyli myślenie i dali się ponieść chwili, jakby bojąc się, że to jedyna taka szansa.
Taemin przesunął dłońmi po nagim torsie partnera i zatrzymał je na jego barkach, maksymalnie przy tym wyciągając szyję, by móc dosięgnąć ust Minho. Lee cały drżał i już sam nie wiedział, czy ze strachu, czy przez wzrastające w nim podniecenie. Zachłannie wpił się w usta kochanka, wplatając palce w jego rozczochrane włosy.
Choi na chwilę zamarł, zastanawiając się, czy to przypadkiem nie jest sen. Taemin rzadko pozwalał mu na jakiekolwiek czułości. Czasami nawet nie dawał się dotknąć, nie mówiąc już o przytulaniu czy całowaniu. Kiedyś Minho myślał, że partner się z nim po prostu droczy i na siłę domagał się czułości. Później jednak dostrzegł, że kontakt cielesny sprawia Taeminowi ogromne trudności, a nawet i cierpienie. Dlatego Choi przestał naciskać i cierpliwie czekał na krok Lee. Czasami zdarzało się, że czekał bardzo długo. Bywały dni, że nie potrafili siedzieć obok siebie na kanapie, a innym razem Taemin kleił się do niego nieustannie, domagając się ciągłych pieszczot i uwagi. Był niczym chodzący własnymi ścieżkami zbłąkany kocur, który ostatecznie i tak wraca do swojego właściciela, gdy zaczyna doskwierać mu samotność.
Pociągnięty za rękę przez czarnowłosego przechylił się w stronę łóżka i miękko opadł na materac, lądując tuż obok Taemina. Wpadające przez okno światło księżyca padało prosto na jego twarz, dzięki czemu Minho mógł dostrzec malujące się na jego policzkach delikatne rumieńce. Oczy chłopaka błyszczały przez zgromadzone w nich łzy, dlatego Choi na chwilę zaprzestał dotykania jego pleców i dokładnie przyjrzał się Taeminowi, jakby szukając u niego zgody na dalsze gesty.
Czarnowłosy bez większego zastanawiania się, ponownie wpił się w wargi kochanka i pogłębił pocałunek, siadając okrakiem na chłopaku. Dłonie Taemina błądziły po torsie Minho, co chwilę zadrapując delikatną skórę paznokciami. Kiedy z ust Choi wydobyło się kolejne syknięcie spowodowane przyjemnym bólem, Lee odsunął się od niego na niewielką odległość i zdjął z siebie koszulkę, ukazując pierwszy raz od bardzo dawna swoje półnagie ciało. Minęła dłuższa chwila nim Minho dokładnie zbadał wzrokiem lekko umięśniony brzuch partnera, w myślach stwierdzając, że od ostatniego razu wyrzeźbił mięśnie, które teraz delikatnie zarysowywały się pod prawie białą skórą.
Taemin wpatrywał się intensywnie w twarz rozanielonego Minho, po czym położył dłonie na jego policzkach i pocałował go namiętnie, próbując w ten sposób przekazać chłopakowi wszystkie uczucia, jakie w nim siedziały od bardzo długiego czasu. Kiedy Choi przesunął dłońmi po jego nagich plecach, Taemin zadrżał pod wpływem tego dotyku i zacisnął mocniej powieki, nie chcąc dopuścić do powrotu bolesnych wspomnień. Wiedział, że Minho nigdy by go nie skrzywił i to nie tylko dlatego, że obiecywał. Taemin był tego świadom, tak samo jak tego, że Choi go kocha i wskoczyłby za nim w ogień, gdyby zaszła taka konieczność.
W pewnym momencie coś w nim pękło. Jakby zapora, która trzymała przeszłość z dala od niego. Taemin odskoczył od Minho i szybko zszedł z niego, uciekając na drugi koniec łóżka. Nagle zrobiło mu się zimno, ciało zaczęło się trząść, a wargi niebezpiecznie drżeć. Był tak bardzo tym wszystkim przytłoczony, że nie poczuł nawet spływających po policzkach łez. Ocknął się dopiero wtedy, gdy Minho narzucił koc na jego ramiona i prawie niewyczuwalnie pogładził dłonią plecy.
- Przepraszam. Cholernie cię przeprasza, Minho – wyszeptał roztrzęsiony Taemin, opatulając się szczelniej nakryciem. – Dzisiaj spotkałem człowieka, który w przeszłości bardzo mnie zranił i nie mogę sobie z tym poradzić – dodał, odwracając w końcu głowę w stronę kochanka.
- Co mam rozumieć przez to, że cię skrzywdził?
Lee bez słowa podniósł się z łóżka i zaciskając mocno dłonie na kocu, podszedł do okna. Akurat zaczęło padać, co idealnie odzwierciedlało emocje Taemina. Przez chwilę w sypialni panowała idealna cisza, dzięki czemu chłopcy mogli wsłuchiwać się w odgłosy jakie wydawały uderzające o szybę ciężkie krople deszczu.
- Przepraszam, miałem nie naciskać – zreflektował się w końcu Minho, bawiąc się nerwowo palcami.
- W dzieciństwie byłem molestowany przez ojczyma – powiedział z wielkim trudem Taemin i ukrył twarz w materiale koca, mocząc go słonymi łzami.
Minho nie powiedział nic, tylko wstał z łóżka i podszedł do chłopaka, niepewnie kładąc dłoń na jego ramieniu. Kiedy Taemin drgnął niespokojnie, cofnął rękę i zacisnął ją w pięść, nie mając kompletnie pojęcia, jak powinien się zachować. Nie tego się spodziewał. Przez te wszystkie miesiące życia z Taeminem, domyślał się, że w przeszłości musiało mu się przydarzyć coś bardzo złego, ale nie spodziewał się czegoś takiego. Lee tylko raz wspomniał o śmierci swojego ojca, z którym był bardzo związany. O ojczymie jedynie napomknął, nie chcąc rozwodzić się zbytnio na ten temat. Przynajmniej teraz Minho rozumiał, dlaczego unikał tego wątku jak ognia.
- To jego spotkałeś dzisiaj, tak? – zapytał cicho Choi, na co brunet w odpowiedzi kiwnął głową i pociągnął głośno nosem. – Boisz się, że cię znów skrzywdzi?
- Nie, to nie chodzi o to – wyszeptał Taemin, odwracając się przodem do chłopaka. Zadarł lekko głowę i spojrzał Minho w oczy, które wpatrywały się w niego z niezwykłą troską i strachem. – Nie boję się go. On nawet mnie nie poznał. Po prostu… Boję się wspomnień.
- Minnie… Ja nawet nie wiem, co powiedzieć – przyznał szczerze Minho, czując coraz większe obawy odnośnie zbliżających się dni. Wiedział, że po spotkaniu swojego oprawcy Taemin jeszcze bardziej się w sobie zamknie, a tego nie chciał. Nie mógł dopuścić do tego, by chłopak, którego kochał ponad wszystko cierpiał przez jakiegoś bydlaka.
- Przytul mnie – jęknął żałośnie Lee, przybliżając się do szatyna.
Minho westchnął cicho i objął chłopaka silnymi ramionami, przytulając go mocno do siebie. W pokoju kolejny raz tego wieczoru zapanowała idealna cisza, jednak pierwszy raz nie była ona uciążliwa. Pierwszy raz od bardzo dawna poczuli się, że są nareszcie razem we właściwym miejscu i czasie.

*

Taemin zachłysnął się świeżym powietrzem i zaraz dopadł go przeraźliwy kaszel, gdy do jego gardła dostały się drobinki ziemi. Mrugając pospiesznie powiekami, uniósł się na łokciu i rozejrzał dookoła, próbując chociaż po części rozpoznać miejsce, w którym przebywał. Nie widział nic, oprócz rozciągającej się wokół niego polany, zewsząd otoczonej gęstym lasem. Chłopak usiadł na ziemi, opierając się plecami o konar stojącego za nim drzewa i potarł dłońmi rozespane oczy. Nie miał pojęcia, co działo się wokół niego. Dałby sobie rękę uciąć, że jeszcze poprzedniego wieczoru kładł się we własnym łóżku, więc co takiego robił na tej przeklętej polanie? W dodatku pozbawionej jakichkolwiek oznak życia. Bruneta zewsząd otaczała pusta przestrzeń, która powoli zaczynała go przytłaczać.
Z ledwością uniósł się na rękach i wstał z twardej ziemi. Od niechcenia otrzepał spodnie z resztek trawy i pyłu, chociaż bardziej uczynił to, by wytrzeć dłonie z brudu, i ruszył przed siebie. Gdy tylko wyszedł spod korony drzewa, która dawała schronienie przed ostrymi promieniami słońca, głowę chłopaka przeszył przeraźliwy ból; zupełnie jakby ktoś wbijał w skronie maleńkie i niezwykle ostre szpilki. Zatrzymał się w połowie kroku i złapał się za głowę, prawie upadając z tego wszystkiego na kolana. Z ledwością zachował równowagę i wziął kilka głębokich wdechów, próbując uspokoić łomoczące w piersi serce. Działo się coś złego, a on nie miał zielonego pojęcia, o co właściwie w tym wszystkim chodzi.
Uniósł drżącą dłoń i osłonił oczy przed nachalnymi promieniami słonecznymi. Przymknął powieki i wziął kilka głębokich wdechów, delektując się przyjemnie chłodnym powietrzem, które wypełniło po brzegi jego płuca. Odetchnął z ulgą i otworzył oczy, po czym rozejrzał się dookoła, po chwili dochodząc do wniosku, że nie znajduje się już na polanie, ale w czyimś ogródku. Spojrzał na stojący przed nim dom jednorodzinny i słysząc przeraźliwe krzyki, drgnął nerwowo i bez większego zastanowienia podbiegł do drzwi. Kiedy dotknął framugi, poczuł dziwne mrowienie w dłoni, a skronie znów zaczęły pulsować od przeraźliwego bólu. Ciało Taemina momentalnie zostało obezwładnione przez niewidzialną siłę i z ledwością zmusił organizm do posłuszeństwa. Jednym, stanowczym ruchem pchnął drzwi i wszedł do przedpokoju. Wszystko tonęło w niezwykłej jasności, a w powietrzu unosiły się tumany kurzu, co znaczyło, że pomieszczenie to od dawna nie było sprzątane.
Kolejny krzyk, błaganie o pomoc i stłumiony plask, jakby ktoś uderzył kogoś w twarz.
Taemin rozejrzał się dookoła siebie i automatycznie zatrzymał wzrok na wejściu do jednego z pomieszczeń, skąd dobiegały podejrzane odgłosy. Zrobił kilka niepewnych kroków i zatrzymał się w progu przestronnego salonu. Nagle zamarł, gdy zobaczył skulonego na kanapie chłopca i stojącego nad nim mężczyznę. Chciał krzyknąć, kazać mu zostawić tego dzieciaka, ale nie potrafił, bo każde słowo zatrzymywało się w gardle i wracało na swoje miejsce. Nogi odmówiły mu posłuszeństwa i z ledwością podszedł do mężczyzny, który właśnie zamachiwał się ręką na biednego chłopca. Złapał go za przedramię i odepchnął na bok, sprawiając, że ten stracił równowagę i runął prosto na stolik.
A później zniknął.
- Hej, nie bój się – wyszeptał Taemin, pochylając się ostrożnie nad chłopcem. – Już nic ci nie grozi – dodał i uśmiechnął się lekko.
Dzieciak skinął niepewnie głową i spojrzał w oczy pochylającego się nad nim bruneta, sprawiając, że ten momentalnie zamarł w bezruchu. Czas zatrzymał się w miejscu, a w salonie zapanowała idealna cisza, w której dało się wychwycić nierówne oddechy i przyspieszone bicia serc.
- Jak się nazywasz? – spytał Taemin, przerywając tym samym milczenie.
- Nazywam się Taemin. Lee Taemin, proszę pana – odpowiedział chłopiec i w tym momencie w salonie zapanowała ciemność.
Taemin poderwał się na łóżku i oddychając głęboko, zaczął nerwowo rozglądać się dookoła siebie. Odetchnął z wyraźną ulgą, gdy dostrzegł znajome ściany sypialni oraz leżącego obok niego Minho, który na szczęście nie wybudził się ze snu. Taemin nie miałby sił na tłumaczenie tego wszystkiego, a zwłaszcza koszmarów, które coraz częściej go nawiedzały, a od spotkania oprawcy niemalże nieustannie.
Drżącą dłonią starł z twarzy kropelki potu i odrzucił na bok kołdrę, chcąc nieco ochłodzić rozgrzane i spocone ciało. Przyjemnie chłodne powietrze wpadające do pokoju przez otwarte na oścież drzwi balkonowe, ułatwiło ten zabieg i już po chwili Taemin doszedł do siebie po tym koszmarze. Już nie pamiętał, kiedy udało mu się w spokoju przespać całą noc. Wiedział jedynie, że to wszystko przez ojczyma i niespodziewane spotkanie w parku. Musiał coś z tym zrobić. Musiał pozbyć się jedynego powodu, przez który był tak bardzo zniszczony i który nie pozwalał mu ułożyć sobie życia u boku ukochanego chłopaka.   

*

Taemin narzucił na głowę kaptur czarnej bluzy i wyjrzał zza ściany, chcąc sprawdzić, czy mężczyzna, którego śledził od dłuższego czasu, wciąż siedzi w kawiarni. Widząc doskonale znienawidzoną twarz, która śniła mu się po nocach, automatycznie zacisnął dłonie w pięści i zagryzł zęby, sprawiając sobie samemu ból. Wziął kilka głębokich wdechów, chcąc się choć trochę uspokoić. Obawiał się, że jeśli tego nie zrobi, to w akcie zdolny jest popełnić jakieś głupstwo. Chociaż po głowie chodziło mu mnóstwo pomysłów na to, jak mógłby zemścić się na Hankyungu, to nie zamierzał żadnego z nich wcielać w życie, a przynajmniej tak mu się wydawało, bo przecież nie wiedział dokładnie, jak zareaguje, gdy stanie oko w oko ze swoim oprawcą.
Minuty mijały jedna za drugą, a Taemin wciąż tkwił w tym samym miejscu, czekając, aż Hankhyung opuści w końcu kawiarnię i zostanie sam. W ostatnich dniach Lee wyobrażał sobie ich spotkanie. Widział zdziwioną minę mężczyzny, gdy mówi mu, jak się nazywa. Widzi ten strach w oczach, kiedy wyjmuje z kieszeni bluzy nóż i zbliża się do niego, perfidnie się uśmiechając i napawając się paraliżującym go strachem. Czuł, że powoli zaczynał wypalać w so­bie resztę człowie­czeństwa. Oddalił się od Minho, trawiąc w sobie żal do całego świata i do samego siebie. Głęboko zakorze­nione, wro­gie emoc­je wciąż nie dawały mu spokoju i wiedział, że jeśli czegoś nie zrobi, to do reszty się posypie i w końcu zrobi sobie krzywdę, nie będąc w stanie patrzeć na własne odbicie w lustrze. To było sil­niej­sze od niego.
Kiedy Hankyung opuścił kawiarnię, Taemin poprawił kaptur bluzy, który idealnie zlewał się z czarnym kolorem jego włosów i ruszył szybkim krokiem za mężczyzną, nie chcąc stracić go z oczu. Czekał na to spotkanie odkąd tylko dowiedział się, że Hankyung wrócił do miasta. Taemin wierzył, że to nie był zwykły przypadek, że tamtego dnia natknął się na niego w parku. To nie mógł być tylko przypadek. Los dawał mu szansę na zemszczenie się na oprawcy, dlatego Lee nie zamierzał odpuszczać.
Taemin podążał krok w krok za mężczyzną, co chwilę rozglądając się do siebie, by wiedzieć później jak wrócić do domu. W głowie chłopaka panował istny chaos. Wspomnienia z dzieciństwa mieszały się z tymi sprzed kilku dni, nie pozwalając mu skupić się na swoim celu, jakim był Hankyung. Gdy mężczyzna skręcił do ciemnego zaułku, chłopak wiedział, że to jego szansa na wykonanie odpowiedniego kroku. Znalazłszy się wystarczająco blisko mężczyzny, położył dłoń na jego ramieniu i jednym szarpnięciem odwrócił go przodem do siebie. Hankyung wyraźnie przestraszony wstrzymał na chwilę oddech i przyjrzał się stojącemu przed nim chłopakowi, dokładnie lustrując jego bladą twarz.
- Taemin? – wydusił z ledwością mężczyzna, nie mogąc uwierzyć własnym oczom w to, co widzi. Rozejrzał się na boki, myśląc, że znalazł się w ukrytej kamerze i zaraz stojący przed nim chłopak zdejmie maskę, a to wszystko okaże się zwykłym żartem. Tak się jednak nie stało. W pobliżu nikogo nie było, co sprawiało, że serce mężczyzny zaczęło walić mu w piersi jak oszalałe. – Śledziłeś mnie?
- Inaczej skąd bym wiedział, gdzie spędzasz wolne wieczory? – Lee uśmiechnął się kpiąco i spojrzał z odrazą na mężczyznę. – Wiesz ile czasu zajęło mi dojście do siebie po tym, co mi zrobiłeś?! – wykrzyczał, nie mogąc dłużej powstrzymywać rosnącej w nim złości. Złapał Hankyunga za poły jego płaszcza i popchnął go na ścianę. – Zrujnowałeś mi życie, ty gnoju, a teraz ja zrujnuję twoje – wysyczał prosto w twarz przestraszonego mężczyzny, który jedynie żałośnie jęknął i osunął się po ścianie na ziemię. – Czemu się nie bronisz, co? Czemu nie krzyczysz? Przecież jesteś w tym taki dobry – zakpił, pochylając się nad mężczyzną. Złapał go za włosy i szarpnął nim mocno, uderzając jego głową o mur.
- Taeminnie, przestań. Ja wiem, że cię skrzywdziłem, ale…
- Ale co? – warknął rozgoryczony chłopak i nie czekając na odpowiedź, uderzył go pięścią w twarz. – Nie chciałeś tego robić? – prychnął i wyprostował się, rozglądając przy okazji na boki, by upewnić się, że nikt nie idzie. – Mam ochotę cię zabić, ale nie zrobię tego, bo nie mam zamiaru nosić tak ogromnego brzemienia. Wiesz czego najbardziej pragnę? – Ponownie pochylił się na Hankyungiem, który ze strachu pokręcił głową i jęknął z bólu, kiedy Taemin ponownie szarpnął go za włosy, prawie przyciskając jego twarz do ziemi. – Chciałbym, żeby ciebie też tak skrzywdzono. Mam nadzieję, że kiedy trafisz za kratki, to znajdzie się jakiś życzliwy, który będzie cię krzywdził dzień w dzień. Obyś trafił do piekła – wysyczał i podniósłszy się do pionu, zaczął kopać mężczyznę po brzuchu, w ten sposób odreagowując ostatnie dni, miesiące, a nawet i lata.
- Minnie! – krzyknął przerażony Minho, widząc, co wyprawia jego chłopak. Szybko podbiegł do niego i złapawszy go w pasie, odciągnął z dala od nieprzytomnego Hankyunga. – Co ty wyprawiasz?
- Zostaw mnie! – wrzasnął roztrzęsiony Lee, próbując oswobodzić się z uścisku partnera. Ten jednak nie zamierzał go puścić, więc po chwili brunet opadł w końcu z sił i poddał się chłopakowi. – Zasłużył na to – załkał bliski płaczu, napierając na Minho, który musiał oprzeć się plecami o ścianę, by nie stracić równowagi.
- Wiem, że zasłużył, ale nie jesteś osobą, która powinna wymierzać sprawiedliwość – wyjaśnił spokojnym głosem, zwalniając nieco uścisk wokół wątłego ciała Taemina. – Policja się nim zajmie.

*

Taemin wciąż nie mógł dojść do siebie. To, co zrobił, a może raczej co chciał zrobić, mocno nim wstrząsnęło. W drodze do domu kompletnie nie kontaktował i jedynie wyglądał przez szybę samochodu, wsłuchując się w odgłosy uderzających o szkło kropel deszczu. Znów padało; ostatnio coraz częściej nad miastem wisiały ciężkie chmury i chwilami Lee miał wrażenie, że pogoda dopasowuje się do jego podłego humoru. Może tak było? Sam nie wiedział, ale ciągłe opady deszczu wcale nie poprawiały nastroju chłopaka, a chyba jeszcze bardziej pogłębiały depresję. Na szczęście miał przy sobie Minho, który za wszelką cenę starał się odciągać jego myśli od tego, co się ostatnio działo, ale czasami nawet on nie umiał mu pomóc.
- Jak się czujesz? – zapytał Choi, kiedy znaleźli się nareszcie w mieszkaniu. Pomógł Taeminowi zdjąć przemoczoną bluzę oraz buty, a później zaprowadził go do sypialni, by tam rozebrać go z mokrych ubrań. – Cały się trzęsiesz – stwierdził cicho, próbując rozgrzać ciało chłopaka grubym kocem.
- Chciałem go zabić – wyszeptał ledwo słyszalnie Taemin, zaciskając dłonie na puchatym nakryciu. Przesunął się na łóżku pod samą ścianę i podkurczył nogi pod brodę, obejmując je ramionami. – Kiedy tak leżał na ziemi, miałem ochotę go po prostu dobić.
- Hej, spokojnie – szepnął Minho, siadając obok swojego chłopaka. Widząc, w jak kiepskim jest stanie, objął go ramionami i przytulił mocno do siebie. – Policja już się nim zajęła.
Taemin pokiwał głową i wtulił się w ciało swojego chłopaka, próbując choć trochę się uspokoić. Miał ochotę wyć i rozwalać wszystko dookoła, by za chwilę opadać całkowicie z sił i szlochać niczym małe dziecko. Czuł się bezbronny nawet w objęciach Minho. Czuł tak samo źle, jak wtedy, gdy był młodszy i każdego wieczoru zostawał pozbawiany części swojej niewinności, aż w końcu całkowicie ją stracił. Nawet jeśli Hankyung trafi za kratki i sprawiedliwości stanie się za dość, to dla Taemina to wcale nie oznaczało zakończenia tego koszmaru. Rany wciąż istniały i będzie musiało minąć sporo czasu, by w pełni się zagoiły, ale on był dobrej myśli, bo w końcu miał Minho. Miał wciąż przy swoim boku chłopaka, którego kochał i który kochał jego.

28 komentarzy:

  1. Jestem za EXO zarówno tutaj, jak i w ankiecie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ożeeesz, dobry ten part! Aczkolwiek nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co musi czuć człowiek i jak później żyć, po doświadczeniu takiego piekła.

    Co do ankiety, mi to naprawdę bez różnicy, bo czytam wszystko, więc nie wiem jak zagłosować. buu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pragnę SeKaia ;-;

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten one shot zdecydowanie różnił się od pozostałych, przede wszystkim dlatego, że podejmował trudniejszą tematykę. Nie był tylko wątek romansu, czyli związek Minho i Taemina, ale poruszył także problem, jakim jest molestowanie w rodzinie. Prawdę powiedziawszy spodziewałam się tego motywu po bardziej szczegółowym opisie zachowania Lee. Tak właśnie czułam, że to jest powód jego zamykania się w sobie i oschłości nawet wobec partnera. A potem okazało się, że oprawcą był ojczym. Co za gnój! Zasłużył sobie na okrucieństwo, ale jednak dobrze się stało, że Minho w porę zainterweniował. Miejsce tego bydlaka jest w więzieniu, tam dadzą mu popalić. Tymczasem mam nadzieję, że Taemin zwalczy demony przeszłości.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie skończyłam czytać i nie wiem za bardzo co napisać. Strasznie żal mi Taemina i w takich sytuacjach to jestem za metodą "oko,za oko, ząb, za ząb". Nie wyobrażam sobie jaki musiał przeżyć piekło w dzieciństwie skoro nawet przy swoim ukochanym tak zachowywał się, a nie inaczej. Na wszystko potrzeba czasu,więc to nic dziwnego. Nie wiem, czy tylko ja chciałam,żeby jednak swojemu oprawcy zrobił większą krzywdę, ale pewnie później by nie wytrzymał z poczuciem winy,za śmierć człowieka- kanalii. Chociaż może jak trafi ten drań za kratki, to tam sie już nim ładnie koledzy zajmą.
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Lan Meigui

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż, mimo że kocham opowiadania o Exo, miło czasem przeczytać coś dla odmiany, zwłaszcza, że to 2min *^* Stęskniłam się za tą parką, bo bardzo dawno nic o nich nie czytałam, a jeśli już, to były to bardzo słabe ff (i tylko nieliczne bardzo mi się spodobały). Co do tego opowiadania, muszę przyznać, że ma genialny klimat, taki mroczny. Kiedy wyobrażałam sobie tego spokojnego, smutnego i zmęczonego Taemina na parapecie przy oknie, obserwującego Seul nocą, od razu się uśmiechałam. Sama uwielbiam patrzyć na takie oświetlone metropolie, niesamowity widok *^* Tyle, że Taemin miał problem... I to dość poważny, dlatego zrobiło mi się go cholernie smutno. Ale faktycznie, osoby, które już w dzieciństwie doświadczyły wielu przykrych sytuacji, nie miały prostego życia później. I myślę, że doskonale opisałaś uczucia Taemina, tego cierpiącego, który bał się dotyku nawet własnego chłopaka. Ale Minho chciał dobrze i można było to wyczuć, że bardzo zależy mu na swoim partnerze. Wiedziałam, że Taemin długo nie wytrzyma, po zobaczeniu swojego ojczyma, który tak potwornie go skrzywdził, ale dobrze, że obok był Minho, który dopilnował tego, by Taemin nie zrobił żadnych głupstw. Dobrze mieć taką osobę przy sobie ♥
    A co do twojej notki pod spodem - pewnie ucieszyłabym się, gdybyś jednak dodawała opowiadanie z Exo (choć wiem, że na Hunhana nie mam co liczyć, gdyż ich nie lubisz xD), ale o tym zespole przeczytam dosłownie wszystko. Ale to wszystko zależy od ciebie. To ty wybierzesz zespół i myślę, że czytelnicy chyba mają najmniej do gadania : d

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja ostatnio mam fazę na LuBeak~~ Obydwoje słodcy i przystojni zarazem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero w trakcie czytania zrozumiałam zachowanie Lee. Stawał się coraz bardziej zamknięty w sobie, nieco agresywny... Nawet w stosunku do partnera bywał naprawdę podły. Z początku miałam go za totalnego dupka, który nie zasługuje na Minho. Tymczasem Taemin skrywał naprawdę bardzo bolesną tajemnicę. Był molestowany przez ojczyma... Dlaczego zazwyczaj nowi partnerzy rodziców muszą krzywdzić ich dzieci? Nie rozumiem tego i niby każdy zasługuje na szczęście, ale matka przede wszystkim powinna kierować się dobrem DZIECKA! Nie swoim. Niestety nie zawsze tak się dzieje... I nie dziwię się reakcji Tae, gdy zobaczył swojego ojczyma. Dobrze, że Minho był przy nim, bo naprawdę mogłoby dojść do tragedii.
    Niesamowity one shot. Uwielbiam, gdy opowiadania zawierają takie trudne tematy. Aż chce się czytać, naprawdę <3.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na początku myślałam, że Taemin jest takim kolejnym niezrozumianym przez świat dzieciakiem, któremu uroiło się, że to on ma na tym świecie najgorzej, co byłoby totalną bzdurą.
    Jednak, molestowanie to rzeczywiście ważna sprawa. Do tego przez ojczyma - osobę, która powinna wspierać i dziecko i swoją nową żonę.
    Byłam ciekawa, co zrobi Taemin, czy go zabije, czy też nie. Myślałam, że straci swoje człowieczeństwo i zrobi coś gorszego.
    Nie wiem, jak miałabym to skomentować, ostatnio mam małą wenę na komentarze, tak więc wielkie PRZEPRASZAM!
    Hwaiting! ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak się cieszę, że to przeczytałam! - rzadko mówię, a raczej piszę te słowa. Jest kilka rzeczy za które cię doceniam - przede wszystkim styl pisania. Nie wiem dlaczego, ale ten oneshot wydawał mi się napisany w naprawdę profesjonalnym stylu i tu nie porównuje tylko o twoich opowiadań - tu chodzi w sumie o większość oneshotów jakie czytałam. Niby każde mierzy się w innej skali i każdy mierzy w innej skali. Dla mnie ważne jest to, czy fabuła jest kompletna, czy się wiążę, czy niczego nie brakuje i czy może zaskoczyć, ale... zawsze poznawałam profesjonalne pisanie, przez zwracanie uwagi na szczegóły. Może się na tym nie znam, ale jak widzę, że ktoś idealnie układa opisy i zwraca uwagę na szczegóły - przez co obraz który chciałaś utworzyć niemal sam mi się pokazuje i nie muszę się starać, żeby go sobie wyobrazić. Udało ci się to!
    W tym ff naprawdę zauważyłam, jak dobry masz styl pisania.
    W sumie zaczęłam czytać, bo byłam ciekawa i ostatnio staram się czytać inne paringi, żeby nie było, że ograniczam się do EXO jak wszyscy. Pewnie gdyby to był inny paring z Shinee miałabym większe opory, żeby to przeczytać. Przyznam, że na początku spodziewałam się po prostu, że jakiś chłopak Taemina go bił. Wciągłam się przez to, że ładnie opisywałaś sytuację i uczucia między nimi. Później, jak Taemin spotkał tego mężczyznę, zaczęłam się zastanawiać. Gdzieś tam "ojciec i molestowanie" przeszło mi przez głowę, ale bardziej prawdopodobne wydawało mi się "chłopak i gwałt".
    Kiedy zaczęłaś opisywać scenę, w której Taemin i Minho zaczęli się całować, to jak bardzo Tae był zraniony udało ci się ukazać w kilku gestach. Ta scena była idealna - podobnie, jak sen w kolejnej scenie. W sumie takiej sceny mogłabym szukać w jakiejś książce, bo opisy były naprawdę dobre
    Jedyne, co mnie zaskoczyło to... końcówka! Byłam pewna, że ten mężczyzna umrze, albo z ręki Taemina, albo z ręki Minho. Nie wiem, czy to byłoby lepsze zakończenie, ale takiego się spodziewałam.
    A co do opowiadania, którego chciałabym kontynuację - hmmm Pisz, to co ci się podoba, jeśli ma być dobre. Jak masz jakiś pomysł i od razu wyobrażasz sobie jaki paring tam pasuje (ja tak mam za każdym razem) to po prostu taki napisz. Nie zwracaj uwagi na to, czy ktoś będzie czytał dla paringu, czy nie - ci co tak robią wiele tracą. Najlepiej jest czytać to, co jest dobre i wydaje mi się, że decyzja o tym, jakie opowiadanie dodać należy do ciebie - KTÓRE JEST LEPSZE.
    Będę czekać na kolejne.

    WENY :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie umiem pisać komentarzy więc powiem tylko że jestem pod wrażeniem tego co napisałaś! A co do paringów to BangLo Maybeㅋㅋ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki :) BangLo? Skąd Ci się to wzięło? XD znaczy pairing znam doskonale, ale nie wspominałam nic o B.A.P, a o EXO i BTOB... Jeśli chodzi o B.A.P to lubię ich, ale nie jestem aż tak mocno nimi zaaferowana, żeby pisać, a co do BangLo, to nie umiałabym napisać o Yong Guku jako homo, po prostu mi nie pasuje do takiej... roli (?), jest dla mnie zbyt hetero ;p

      Usuń
  12. To był bardzo smutny oneshot, ciekawa odskocznia o dwóch poprzednich, które naprawdę rozgrzewały serce <3 Początkowo nie domyślałam się, co a raczej kto stoi za złym samopoczuciem Tae, a gdy się dowiedziałam, dogłębnie mną wstrząsnęło. Nie wyobrażam sobie, co musi czuć człowiek gwałcony przez własnego rodzica. Moim zdaniem, nic gorszego nie istnieje już. Nie dziwie się, że ostatecznie miał ochotę go zabić, sama nie wiem, jak zachowałabym się na jego miejscu. Dobrze, że ma przy sobie ukochanego, który go wspiera. To takie wynagrodzenie za krzywdy przeszłości.
    Nie rozumiem tylko za co wsadzili jego ojca do więzienia. Molestowanie? Po tylu latach, tak nagle? Tej kwestii nie rozwinęłaś, a szkoda :D
    Świetny oneshot, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dla mnie to bez różnicy, o czym będziesz pisać, więc powstrzymam się od głosowania. Nic dziwnego, że Taemin tak dziwnie się zachowywał, jeśli chodzi o czułości. Po tym, co przeszedł, to zrozumiałe. W końcu jednak role się odwróciły i kat stał się ofiarą. Nie jest mi go szkoda, choć Taemin rzeczywiście przesadził. Gdyby mu coś zrobił, to sam mógłby trafić za kratki. Dobrze, że zjawił się jego chłopak i go powstrzymał. Taemin nigdy nie zapomni, przez co przeszedł, ale ma przy sobie osobę, która na pewno pomoże mu się z tym uporać. Dobrze zrobił, że się przyznał. Minho będzie miał łatwiej go zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
  14. EXO! Dużo fajnie by mi się czytało jakby to było EXO ;)
    Zero_

    OdpowiedzUsuń
  15. Mimo, że ten one shot jest taki smutny, to jestem pod wrażeniem. Zdecydowanie różni się od pozostałych. I te opisy <3
    Niesamowicie szkoda mi Taemina. Po tym, co przeszedł w dzieciństwie, nie ma co się dziwić, że tak dziwnie się zachowywał, gdy chodziło o czułości. Niestety ciężko jest zapomnieć o wyrządzonej krzywdzie, złe wspomnienia wciąż wracają, a zwłaszcza trudno jest zbliżyć się do ukochanej osoby. Taemin przeszedł przez prawdziwe piekło i nie ma co się dziwić, że dopadła go ochota zemsty. Ból jaki wyrządził mu tamten mężczyzna... Niestety wszystko pozostaje w psychice.
    Jednak mimo tego nie warto rujnować swojej przyszłości. Dobrze, że Minho pojawił się w porę i go powstrzymał. Całe szczęście, że Taemin nie był z tym sam i powiedział chłopakowi o swojej przeszłości.
    A co do wyboru EXO czy BTOB. Szczerze to poczytałabym o BTOB, ale mam jakiś sentyment do twoich opowiadań z udziałem EXO. Więc sama nie wiem.. Wybór należy do ciebie.:)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Długi się zbierałam do przeczytania, głównie przez długość i tematykę. Angst to mój najmniej ulubiony gatunek ( co z tego, że sama głównie takie pisze? ) Co prawda humor tez mi nie dopisuję, ale uznałam, że co tam. przynajmniej jak mi się zrobi smutno to nie będzie wielka różnica xd
    Na początku strasznie mi coś nie pasowało w Taeminie. Wiem, że każdy go inaczej opisuję, ale no.. on nie pasuję do takiego agresywnego i oschłego zachowania względem partnera ( no i tak przerwę na chwilę.. chwała ci za 2mina ;3 ) Powiem szczerze, że to było coś nowego. I tak dokładnie opisane wszystko... No i miałam rację, że coś jest nie tak, że Taemin nie może być taki z charakteru tylko coś za tym przemawia. Szczerze? To nie spodziewałam się, iż doznał takich okropności ze strony ojca. Chociaż nie wiem czy takiego człowieka można nazwac ojcem. Zwykłe bydle, kierowane jakimiś głupimi potrzebami...
    No ale na szczęście końcówka okazała się szczęśliwa, inaczej pewnie zapłakałabym się. Dobrze, że Tae ma kogoś takiego jak Minho i razem uda im się jakoś przez to przejść :3 Miłość jednak potrafi wiele zdziałać, jesli jest prawdziwa ^^
    Co do wyboru między EXO lub BTOB... hm, w sumie nie robi mi to wielkiej różnicy, ale pewnie lepiej czytałoby mi się o EXO, chociaż też zalezy jakie paringi. Z drugiej jednak strony nie jestem co do nich wymagajaca... No nic, wybór w sumie zalezy głównie od ciebie, a mi pozostaje cierpliwie czekać na to co nam przygotowałaś :3

    OdpowiedzUsuń
  17. Na poczatek powiem ze jestwm oferma i nie moge znalesc ankiety ;( nie wazne wspomne tutaj jestem za exo i shinee ^^ jestem tu nowa jeali chodzi o sledzenie twojego bloga i tworczosci. Za kazdym razem gdy wpadam na kolejny blog boje sie go czytac bo wciagam sie a potemokazuje sie byc porzucony u ciebie przezylam podwojny szok. Po pierwsze dbasz o boga i niezaniedbujesz czytelnikow duzy puls ode mnie i podziw ze potrafisz pogodzic swoje zycie z blogiem,bo ja tego nie umiem. Drugie zaskoczenie to sama twoja tworczosc. Czytalam tysiace blogow o roznej tematyce z roznym parami ale zaden nie wywolal u mnie takich emocji jam twoj blog. To wrecz niesamowite jak potrafisz pisac i jakieuczucia potrafisz wywolac. Nie zawsze bede komentowac bo nie zawsze mam sile i cierpliwosc do mojego telefonu ale chxe zebys tylko wiedziala ze zagladam tu codziennie z ciekawoscia czekajax na nowosci,bo uwielbiam twoj styl pisania. Dodam jeszcze ze przekonalas mnie do fikow z exo bo do tej pory czytalam tylko te o shinee wiec czynisz cuda ^^
    ~Kri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plus zapomnialam wspomniec chetnie przeczytala bym jakiegos taekaia dluzszego w twoim wykonaniu ale to tylko taka moja mala luzna sugestia
      ~kri

      Usuń
    2. Dzięki za tak miłe słowa :) staram się jak mogę, żeby raz w tygodniu dodawać jakąś notkę, co zawdzięczam jedynie temu, że dość szybko idzie mi pisanie opowiadań i najczęściej mam je już w pełni napisane nim na dobre zaczynam publikować... Jeśli chodzi o TaeKai, to sama lubię ten pairing, więc jeśli przyjdzie mi do głowy jakiś konkretny pomysł, to coś napiszę o nich :)

      Usuń
    3. Nie moge sie doczekac w takim razie^^ moze popodrzucac ci jakies pomysly ?
      ~kri

      Usuń
    4. Akurat z pomysłami nie ma u mnie problemu bo mam ich pełno (chwilami za dużo nawet), tylko nie każdy nadaje się do określonego pairingu, ale jak będziesz chciała to oczywiście możesz podsyłać mi pomysły, tego nigdy za mało ;)

      Usuń
  18. znowu mnie długo nie było ;-; ale postaram się nadrobić. podobało mi się to opowiadanie, ale było strasznie przygnębiające, biedny Taemin :c

    OdpowiedzUsuń
  19. I właśnie po takich historiach nie potrafię zebrać myśli. Podobało mi się, ale było bardzo przygnębiające. Ale czasem dla odmiany dobrze przeczytać coś innego. W pewnym momencie się wystraszyłam, bo naprawdę sądziłam, że tae układa plan jak zamordować ojczyma. co w sumie nie byłoby aż tak dziwne po zachowaniu tae i jego myślach, ale dla kogoś kto patrzy na to z boku to takie myślenie przeraża. chyba nie potrafię do konca sobie wyobrazić jak okropnie było taeminowi. nie wiem, jakoś nie potrafię teraz po tym napisać nic sensownego. a i może trochę za późno na takie przemyślenia.
    "Nagle realia dają ci porządnego liścia w twarz, zostajesz oblany kubłem lodowatej ziemi" - ziemi?

    OdpowiedzUsuń
  20. Uch... przytłaczające to. Od razu wiedziałam, co się stało Taeminowi... Biedny chłopak. Ja sobie nawet wolę nie wyobrażać, co musi czuć ktoś z takim brzemieniem. Na szczęście ma Minho... Spokojnego, opanowanego, opiekuńczego - niby ideał, ale widać, nawet ideały w niektórych chwilach nie pomogą...

    W sumie podziwiam osoby, które biorą się za taką trudną tematykę. Co prawda ciężko mi stwierdzić, co czuje osoba po takich przejściach, ale przekonywająco to opisałaś...
    Chociaż na końcu już myślałam, że jak dorwie ojczyma, to serio go zabije. Ja bym się w sumie nie zdziwiła i byłabym w pełni po stronie Taemina... bo tak naprawdę tamten facet zniszczył mu całe życie, także no... Ja mam jednak nadzieję, że Taemin dojdzie do siebie przy ukochanym Minho i sobie ułoży życie. I zapomni. Albo przynajmniej zepchnie złe wspomnienia gdzieś w czeluści umysłu...

    Jak zwykle mi się podobało, chociaż było bardzo smutne. Życzę Weny~ ;333

    PS. Skąd masz szablon? ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama zrobiłam szablon :)

      Usuń
    2. Serio?... Serio?... Jest cudny!
      A innym też robisz?... XD

      Usuń
    3. Mogę zrobić :) najlepiej zgłoś się do mnie na gg [37033825]

      Usuń