niedziela, 12 stycznia 2014

Better than words




Tytuł: Better than words.
Bohaterowie: Kim Jongin (Kai), Do Kyungsoo
Rodzaj: fluff, romans


Ciemnowłosy chłopak uśmiechnął się promiennie do swojego odbicia w lustrze i puścił sobie oczko, co po chwili wydało mu się na tyle głupie i żałosne, że wybuchł głośnym śmiechem i odszedł ostatecznie od zwierciadła. Wolał się jeszcze bardziej nie pogrążać przed samym sobą. Tego dnia Kyungsoo miał wyjątkowo dobry humor, a wszystko za sprawą jego urodzin. Od rana dostawał wiadomości z życzeniami i telefony od przyjaciół, którzy wydzierali się do słuchawki i śpiewali piosenki, sprawiając tym samym, że humor chłopaka jeszcze bardziej się poprawiał. Czekał jeszcze tylko na jedną osobę i życzenia od niej. Może był w tym momencie egoistyczny, ale to wszystko przez to, że najbardziej zależało mu na dostaniu wiadomości od Jongina. Nie musiał się nawet wyjątkowo wysilać, wystarczyłoby głupie „Wszystkiego najlepszego, hyung’, a on byłby zadowolony. Ba! Byłby najszczęśliwszym chłopakiem na świecie. Niestety Kai wciąż milczał, a dochodziła już trzynasta.
Pewnie jest zajęty, pomyślał Kyungsoo, poprawiając kołnierzyk koszuli w kratę, którą zakupił specjalnie na ten dzień. Już dawno tak bardzo się nie starał, by dobrze wyglądać. Prawda, miłość zmienia ludzi – dodał w myślach, szukając wzrokiem telefonu, który właśnie zaczął wydawać z siebie znaną chłopakowi melodię. Rzucił się na urządzenie i spojrzał na wyświetlacz, momentalnie się rozpromieniając.
- Cześć Jongin-ah! – przywitał się podekscytowany Kyungsoo, nie mogąc przestać się uśmiechać. Jeszcze nawet nie usłyszał głosu rozmówcy, a już jego serce biło w piersi jak szalone, o mało co nie wyskakując z niej. – Co słychać?
- Hm… - Kai westchnął ciężko i na chwilę zamilkł. – Chciałem się tylko zapytać, czy jest u ciebie Suho? Próbuję się do niego dodzwonić od rana i nic, a muszę z nim o czymś pogadać – powiedział w końcu młodszy chłopak.
- Och… Nie, dzwonił rano, ale nie widziałem się z nim – odpowiedział rozczarowany Kyungsoo, starając się jednak z całych sił nie dać po sobie poznać, jak bardzo zasmucił go fakt, że Kai zapomniał o jego urodzinach. – Może mu się telefon rozładował?
- Pewnie tak – mruknął posępnie Jongin. – W takim razie nie będę ci przeszkadzał. Cześć.
- Ale… - Kyungsoo nawet nie zdążył uświadomić chłopaka, że wcale mu nie przeszkadza, bo ten od razu się rozłączył.
Miłość potrafi zmienić człowieka, zwłaszcza ta nieodwzajemniona – przemknęło szatynowi przez myśl, gdy opadał miękko na pościelone łóżko. Przez chwilę leżał w totalnym bezruchu i jedynie wpatrywał się pustym wzrokiem w sufit, co chwilę wydając z siebie głośne westchnięcia przepełnione żalem i frustracją. Zapomniał – dodał w myślach i starł opuszkiem palca samotną łezkę wypływającą z kącika oka. Zawsze to Kai pierwszy wysyłał mu wiadomości z życzeniami urodzinowymi, a raz nawet zadzwonił do Kyungsoo o północy, by mieć pewność, że będzie pierwszym. Musiało się w takim razie stać coś ważnego, że Kai zapomniał o urodzinach swojego najlepszego przyjaciela.
Rozgoryczony do granic możliwości sięgnął po telefon i wybrał numer do najlepszej przyjaciółki. Musiał z kimś o tym porozmawiać, a tylko Ailee była w stanie go w pełni zrozumieć.
- Noona… - jęknął do słuchawki Kyungsoo, a później pociągnął głośno nosem. – Możemy się spotkać?
- Kyungsoo? To ty? – zapytała spanikowana dziewczyna, a później nastąpiła chwila ciszy, w której pewnie sprawdziła wyświetlający się na ekranie jej telefonu numer rozmówcy. – Coś się stało, skarbie? – odezwała się po chwili łagodnym tonem, jak to zwykle miała w zwyczaju robić, gdy Kyungsoo był w kiepskiej formie i potrzebował czyjegoś wsparcia i pocieszenia.
- Zapomniał, rozumiesz? Kai zapomniał o mnie – wymruczał pod nosem i zagryzł dolną wargę. – Spotkamy się? Muszę z kimś pogadać.
- Oczywiście. Mam do ciebie przyjść czy wolisz spotkać się na mieście?
- Spotkajmy się w naszej restauracji za jakieś pół godziny, dobrze? – poprosił ściszonym głosem, podnosząc się do pozycji siedzącej.
Otrzymawszy potwierdzenie od dziewczyny, pożegnał się i rozłączył. Telefon miękko upadł na pościel, a Kyungsoo udał się do łazienki, by trochę się ogarnąć. Przemył twarz zimną wodą, osuszył ją białym ręcznikiem, a później spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Doskonały humor uleciał z niego tak szybko, że szatyn nie zdążył się nim tak naprawdę nacieszyć. Pomyśleć, że taki Kai miał na niego aż tak wielki wpływ. Jednym telefonem był w stanie dobić i tak już leżącego człowieka.   
Kyungsoo pokręcił głową z dezaprobatą i opuścił pomieszczenie, gasząc za sobą światło. Do spotkania z Ailee miał jeszcze sporo czasu, jednak wolał wyjść wcześniej, by później nie musieć gnać na złamanie karku. Nie lubił się spóźniać, a wiedział doskonale, że przyjaciółka należała do wyjątkowo punktualnych osób i dodatkowo do najszybciej tracących cierpliwość. Nieraz przekonał się o tym, jaka wredna potrafi być, gdy przychodził na umówione spotkanie z niemałym poślizgiem. Kiedyś dla niego piętnaście minut w tę czy w tamtą było bez różnicy. Dopiero przy Ailee nauczył się jako takiej punktualności. Prawda była taka, że Kyungsoo wciąż potrafił się spóźnić nawet i pół godziny na spotkanie, jednak kiedy chodziło o Jongina przychodził w umówione miejsce nawet przed czasem, a potem kwitnął, bo okazywało się, że brunet po drodze musiał załatwić jeszcze kilka ważnych spraw i ostatecznie skracał ich spotkanie nawet o godzinę. Kyungsoo jednak nie umiał się na niego gniewać. Co prawda przez chwilę nie krył złości na przyjaciela, ale ostatecznie i tak dawał się udobruchać, momentalnie zapominając o tym, że musiał czekać tak długo.
Temu chłopakowi był w stanie wybaczyć wszystko. Tylko czy do tego ‘wszystkiego’ zaliczało się także zapomnienie o jego urodzinach?

*

Ailee przebiegła szybko przez ulicę i rozejrzała się dookoła, jakby chcąc się upewnić, że znajduje się w odpowiedniej okolicy. Drżącą ze zmęczenia dłonią przeczesała pofalowane włosy i wzięła kilka głębokich wdechów nim weszła do restauracji, w której umówiła się z przyjacielem. Telefon Kyungsoo nieco ją zmartwił, zwłaszcza, że doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak wiele znaczy dla niego Jongin. Nie otrzymanie od niego choćby głupich życzeń było dla szatyna niczym nóż wbity w serce. Co innego, gdyby ten szykował dla Kyungsoo jakąś niespodziankę, ale o tym Ailee z pewnością by wiedziała. Była w końcu ich najlepszą przyjaciółką i dowiadywała się o takich sprawach jako pierwsza.  
Dziewczyna rozejrzała się po lokalu i westchnęła smutno, widząc siedzącego przy jednym ze stolików szatyna. Podeszła szybko do chłopaka i na powitanie pocałowała go w policzek, licząc, że chociaż tym małym gestem przywoła na jego twarz lekki uśmiech.
- Hej, noona – przywitał się Kyungsoo, śledząc uważnie każdy ruch dziewczyny. – Na co masz ochotę? – spytał, podając jej kartę menu.
Ailee usiadła na krześle naprzeciwko szatyna i odebrała od niego kartę dań. Nie miała ochoty na jakiekolwiek jedzenie, zwłaszcza, że wcześniej już coś jadła, a poza tym wyjątkowo surowa dieta nie pozwalała jej na tak częste posiłki. Zdecydowała się więc na szklankę wody mineralnej i odłożyła menu na bok.
- Wciąż nie dzwonił? – odezwała się po chwili, gdy kelnerka odebrała od nich zamówienia i odeszła w swoją stronę. – Hej…
- Zadzwonił – mruknął posępnie Kyungsoo i opadł ciężko na oparcie krzesła. – Tylko po to, żeby zapytać, czy nie ma u mnie Suho. Później się pożegnał i rozłączył. Nawet nie złożył mi życzeń – poskarżył się, robiąc smutną minę.
- Na pewno nie zapomniał – powiedziała Ailee, opierając się o stolik. Spojrzała na szatyna i uśmiechnęła się promiennie, chcąc go podtrzymać na duchu. – Pewnie szykuje ci jakąś niespodziankę i dlatego udaje, że zapomniał o tobie.
- Wątpię, on nigdy nie robi niespodzianek. – Kyungsoo przeczesał palcami włosy, niszcząc tym samym idealną fryzurę, nad którą spędził ponad godzinę, chcąc, by każdy włosek leżał na swoim miejscu. – Po prostu o mnie zapomniał.
- Głupoty gadasz – zaśmiała się dziewczyna, wyjmując ukradkiem telefon z kieszeni spodni. Kiedy kelnerka podeszła do ich stolika, a Kyungsoo zajął się oglądaniem przyniesionych przez nią potraw, Ailee napisała szybko smsa do zapominalskiego bruneta, chcąc się dowiedzieć, co on wyprawia i dlaczego zapomniał o urodzinach przyjaciela.
- Nareszcie – zamruczał zadowolony szatyn, zacierając ręce nad pysznymi potrawami. Chwycił w palce pałeczki i zaczął wprost pożerać dania.
- Spokojnie, zaraz się udławisz! – Ailee pokręciła głową z rozbawieniem, gdy Kyungsoo ubrudził sobie policzek czerwonym sosem. – Nie obżeraj się tak, bo przytyjesz.
- Trudno – warknął zły na cały świat, pochłaniając kolejne pierożki czy kluski. – Mam to w nosie. Już nie muszę o siebie dbać, bo nie mam dla kogo – stwierdził, wzruszając ramionami. Upił trochę bulionu, a później nawinął na pałeczki makaron i wepchnął go sobie do buzi, prawie się nim dławiąc. – Mogę być gruby, już mi nie zależy – wybełkotał z wciąż pełnymi ustami. – Utyję, dupa mi urośnie, będę miał cellulit, rozstępy i ogromne pryszcze na twarzy – kontynuował, w przerwach pomiędzy słowami pochłaniając kawałki smażonego kurczaka w ostrym sosie. – Potem kupię sobie tuzin kotów i umrę w ich towarzystwie. Będę kocim tatą i starym kawalerem.
- Teraz już nie ma kawalerów. Są single – zażartowała Ailee, odsuwając od szatyna miskę z zupą. – Przystopuj trochę. Niezdrowo jest tak szybko jeść – powiedziała łagodnie, podając chłopakowi serwetkę, by mógł zetrzeć z twarzy resztki jedzenia.
- Frajer – mruknął Kyungsoo, pozbywając się sosu z policzka. Widząc pytające spojrzenie przyjaciółki, przewrócił oczami i zmiął w dłoni serwetkę, którą z kolei odrzucił na stolik. – Kai to frajer. Zachowuje się, jak dziecko. Taki niby dorosły i odpowiedzialny, ale jak przychodzi co do czego, to pokazuje, że wcale nie jest taki.
- Ależ ty go kochasz – zaśmiała się Ailee, wprawiając szatyna w zdumienie.
- Tego debila? W życiu! – zaprotestował Kyungsoo, zakładając ręce na torsie. – Jego nie da się kochać i nie można kochać! Chyba tylko wariat mógłby tego chcieć.
- Czyli jesteś wariatem – stwierdziła dziewczyna, uśmiechając się triumfalnie. – Tylko winny się tłumaczy, więc już się nie pogrążaj, bo ja swoje wiem – dodała, wygrażając chłopakowi pałeczkami.
- Powiedz mi…. – Kyungsoo przełknął kawałek kurczaka, który udało mu się podebrać z miski, gdy Ailee była zajęta swoim telefonem. – Powiedz mi, co jest ze mną nie tak? – spytał ściszonym głosem, spuszczając wzrok na swoje dłonie i pałeczki ubrudzone słodkim sosem. – Przecież się staram, to dlaczego on cały czas mnie odrzuca i nie dostrzega tego, co do niego czuję?
- Bo to Kai? – odpowiedziała pytaniem na pytanie dziewczyna, a później uśmiechnęła się łagodnie do szatyna. – Znam was już dość długo i wiem, jacy jesteście, jeśli chodzi o wyznawanie uczuć. Ty mógłbyś to wykrzyczeć na ulicy pełnej ludzi i w ogóle nie obchodziłoby cię to, co sobie pomyślą. Kai… On jest inny. Zamknięty, wycofany i… już wiele razy przekonałam się o tym, że mówienie o uczuciach przychodzi mu z ogromną trudnością.
- Tylko, że to cholernie boli – westchnął cicho Kyungsoo, z rezygnacją opierając głowę na dłoni. Spojrzał spod grzywki na przyjaciółkę i lekko się do niej uśmiechnął. – Co mam robić? Nie chcę spędzać urodzin, użalając się nad sobą.
- Właśnie, nie możemy na to pozwolić – zarządziła Ailee, podnosząc się z krzesła. – Dlatego razem ze mną idziesz na występ BTOB. Grają dzisiaj w klubie, gdzie pracuje moja koleżanka. Załatwiła mi wejściówki. Co ty na to?
Kyungsoo przytaknął głową i uśmiechnął się promiennie, na chwilę zapominając o Jonginie i jego kiepskiej pamięci. Po ustaleniu z Ailee szczegółów dotyczących ich wieczornego spotkania, uregulował rachunek i razem wyszli z restauracji. Rozmowa z przyjaciółką trochę poprawiła mu humor, jednak wciąż czuł się cholernie źle z myślą, że Kai o nim zapomniał. Zaraz po rozstaniu z Ailee, udał się do swojego mieszkania, gdzie miał nadzieję trochę zatracić się we własnym świecie. Nie chciał spędzić tego dnia na użalaniu się nad sobą, jednak zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że gdyby nie Ailee i jej doskonałe pomysły, pewnie tak by się stało.

*

Słysząc natarczywe pukanie do drzwi, Kai powoli uchylił powieki i przetarł je dłonią, podnosząc się powoli do pozycji siedzącej. Nawet nie wiedział, kiedy zasnął na wyjątkowo niewygodnej kanapie, jednak drzemka dobrze mu zrobiła. Przynajmniej ból głowy trochę przeszedł, a zmęczone po pracy ciało nieco odpoczęło. Mimo wszystko wciąż czuł dziwne kłucie w przepracowanych mięśniach, co zwiastowało, że nazajutrz pewnie będzie miał zakwasy, czego naprawdę nienawidził z całego serca.
- Już idę! – warknął zdenerwowany, podnosząc się z ledwością z kanapy. Doczłapał do przedpokoju i nie sprawdzając nawet, kto dobija się do drzwi, po prostu je otworzył. – Co jest? – mruknął rozespany, opierając się o framugę.
- Co ty odwalasz? – zapytała Ailee, wchodząc bez zaproszenia do mieszkania. Kai odprowadził ją wzrokiem do salonu, a później ruszył za nią, zatrzaskując z hukiem drzwi. – Zapomniałeś o urodzinach Kyungsoo czy po prostu udajesz, a tak naprawdę szykujesz dla niego niespodziankę? Lepiej, żeby chodziło o to drugie, bo jeśli faktycznie zapomniałeś, to cię zabiję. Przysięgam!
- Co? Jakich urodzinach? – Kai potarł palcami rozespane oczy, a później spojrzał uważnie na Ailee, która rozdziawiła usta ze zdziwienia. – Przecież one są dopiero za tydzień.
- Ty kretynie! Dzisiaj są jego urodziny! – Dziewczyna uderzyła się z otwartej dłoni w czoło, a później spojrzała z mordem w oczach na bruneta. Nie mogła uwierzyć, że zapomniał o swoim najlepszym przyjacielu. Każdy, ale nie Kai!
Chłopak otworzył szeroko oczy, jeszcze raz analizując słowa przyjaciółki. Nie mogąc uwierzyć w to wszystko, poszedł do kuchni, gdzie na drzwiach lodówki wisiał kalendarz. Kai przesunął palcem po kolejnych kratkach z datami, ostatecznie zatrzymując go na odpowiedniej dacie.
- O cholera – syknął, gdy wreszcie dotarło do niego, że zapomniał o urodzinach Kyungsoo. – To wszystko przez pracę. Przez ostatnie dni harowałem, jak głupi, żeby dostać wcześniej wypłatę. Chciałem kupić Kyungsoo zegarek na urodziny.
Ailee podeszła do bruneta i poklepała go po plecach, kręcąc przy tym głową. Teraz przynajmniej rozumiała, dlaczego zapomniał o urodzinach przyjaciela.
- Bardzo jest na mnie zły? – zapytał nieśmiało Kai, bojąc się, że dziewczyna zaraz zaatakuje go patelnią i zatłucze go w kuchni na śmierć. Kiedy kiwnęła twierdząco głową, westchnął ciężko, robiąc minę cierpiętnika. – Co ja mam teraz zrobić? Kyungsoo jest ostatnią osobą, którą chciałbym zawieść.
- To dlaczego mu tego nie powiesz? – Ailee uderzyła chłopaka z otwartej dłoni w tył głowy i zmrużyła groźnie oczy. – Aigoo, ale wy jesteście dziwni! Dobra… - westchnęła, sięgając po coś do torebki. Kai niepewnie patrzył na dłoń dziewczyny, jakby obawiając się, ze ta zaraz wyjmie nóż i go zadźga w zemście, że zapomniał o Kyungsoo. – Naprawdę chciałam zobaczyć ich na żywo, ale niech stracę. W imię wielkiej miłości mogę nie obejrzeć tego występu – powiedziała, wręczając przerażonemu brunetowi bilet na występ BTOB. – Tylko nie zmarnuj tej okazji, bo naprawdę cię zatłukę.
- Dzięki… Ale co ja mam właściwie zrobić? – Kai popatrzył uważnie na dziewczynę, która kolejny raz uderzyła się z otwartej dłoni w czoło. Syknęła z bólu, a później przeniosła pełne litości spojrzenie na bruneta. – No co?
- Czy wam wszystko trzeba tłumaczyć? – Ailee pokręciła głową z niedowierzaniem i wzruszyła ramionami. – Kyungsoo ma na mnie czekać w klubie. Jakoś go znajdziesz, a jeśli nie, to ja się dowiem, gdzie dokładnie jest, tak? – wyjaśniła dziewczyna i uważnie spojrzała na bruneta, który przytaknął głową na znak, że rozumie. – Jak go już znajdziesz, to podejdziesz do niego, złapiesz go o tak – powiedziała i położyła dłonie na policzkach chłopaka. Kai otworzył szeroko oczy z przerażenia i przełknął nerwowo ślinę. – Spojrzysz mu głęboko w oczy i powiesz, jak bardzo go kochasz i że szalejesz za nim. Powiesz, że jest dla ciebie całym światem i bez niego nic nie ma sensu. Powiesz, że chcesz z nim spędzić resztę życia, a później pocałujesz, jakby to miał być pierwszy i ostatni pocałunek. Rozumiesz? – Ailee ścisnęła mocno policzki przyjaciela, a gdy ten z ledwością pokiwał głową, uśmiechnęła się szeroko i uszczypnęła go w poliki. – Nie zmarnuj tej szansy. Kolejna może się  nie pojawić.

*

Kai przepchnął się przez tłum ludzi prosto pod samą scenę, co nie każdemu się podobało, jednak chłopak nie zwracał uwagi na komentarze innych ludzi. Rozejrzał się na boki, a później jeszcze raz zerknął na ekran telefonu, by przeczytać wiadomość od Ailee, która napisała, gdzie dokładnie znajduje się Kyungsoo. Brunet zaklął pod nosem i już miał wybrać numer do przyjaciółki, by ją okrzyczeć, że wprowadza go w błąd, gdy wtem oczy chłopaka zatrzymały się na stojącym niedaleko niego szatynie. Kyungsoo był tak bardzo zafascynowany tym, co dzieje się na scenie, że nie zwracał w ogóle uwagi na otoczenie. Kai po raz kolejny zaczął przepychać się pomiędzy ludźmi, a gdy znalazł się wystarczająco blisko przyjaciela, dotknął niepewnie jego ramienia. Kyungsoo powoli obejrzał się za siebie, a na widok stojącego za nim bruneta, otworzył szeroko oczy ze zdziwienia, zapominając momentalnie o występującym na scenie zespole.
- Kai? Co ty…
- Nic nie mów! – przerwał mu natychmiast brunet, kładąc palce na ustach szatyna. Kyungsoo zamrugał pospiesznie powiekami i zamilkł na chwilę, ciekaw, co się dalej stanie. – Już dawno chciałem ci o tym wszystkim powiedzieć, ale… Cholera, przecież wiesz, że nie umiem mówić o swoich uczuciach! – powiedział i nie chcąc się dalej pogrążać, odsunął palce od ust Kyungsoo, a później wpił się w nie zachłannie. – Bo ja… - kontynuował po odsunięciu się do szatyna. – Ja…
- Wiem, ja też – zaśmiał się Kyungsoo i pokręcił głową z rozbawieniem. – Zaraz przegapimy cały występ – stwierdził i skinął głową na scenę.
Kai uśmiechnął się promiennie do chłopaka i stanął obok niego. Byli tak blisko, że doskonale czuł niesamowicie przyjemne ciepło bijące od ciała szatyna. Co chwilę zerkali na siebie, a gdy spojrzenia się spotykały, uśmiechali się promiennie, wciąż nie dowierzając temu, co stało się chwilę wcześniej.
W momencie, kiedy Kai splótł ich dłonie w silnym uścisku, w głowie Kyungsoo pojawiła się myśl, że to jego najlepsze urodziny, jakie kiedykolwiek miał w swoim życiu.

15 komentarzy:

  1. Dopiero zdążyłam przeczytać mowy rozdzial, a tu już oneshot! I to jaki~ KaiSoo ♡ jeden z najsłodszych paringów (zaraz po KrisHo ♥) chyba za bardzo ciągnie mnie do pairingów z wielką różnicą wzrostu... xd
    Kai ciołek... żeby tak zapomnieć! xD no ale cóż ...przyjjaciół czy tam miłości się nie wybiera xd
    Kyungsoo przed lustrem był przeuroczy! xD no a z tekstu o singlach śmieję się do tej pory xd you made my day! ^^
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Na wstępie przepraszam,że dawno mnie tutaj nie było, ale jakoś czas ucieka między palcami ;__; Widzę, jednak że przybyłam w odpowiedniej chwili! Ten shot jest taki lekki,piękny, że aż przeczytałam go dwa razy hah. Zazdroszczę D.O takich urodzin, ale Kai to jest jest takie dziecko zagubione we mgle, dobrze że mieli taką przyjaciółkę,która w porę zainterweniowała. Nie wiem, co jeszcze mogę napisać, po prostu to było takie kochane i łatwo było mi sobie to wszystko wyobrazić, ostatnio za dużo exo showtime na raz oglądałam haha :3
    A! Byłabym zapomniała śliczny szablo, aż nie mogłam się napatrzeć na niego *_*
    Pozdrawiam i życzę dużo weny!
    Lan Meigui
    [kolor-zycia]

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak słodko ^^ i wzmianka o BTOB, oni jako specjaliści od gejów, gejozy i gejowatości wszelkiej maści muszą się pojawić, widzę XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Najpierw rozdział:
    Sehun i Tao są najlepsi. Uwielbiam tą dwójkę i fragmenty z nimi. :d Ta scena w sklepie była piękna, jak przyszła ta dziewczyna. Haha, szkoda, że się nie zorientowała, że tam był też drugi chłopak, a nie dziewczyna. :D Ciekawe, jaka byłaby jej reakcja. :d Zitao umie szyć... Ooo... jak go chcę!! Haha... Co jest Jongdaee? On jest na coś chory? Z jego reakcji na telefon wnioskuję, że to może być coś poważnego. Mam nadzieję, że wyniki nie są złe, bo go lubię noo... i nie chcę, żeby coś mu było. Ale jego osłabienia ciągłe... Trochę to niepokojące. Eunji i Jongdaee zbliżyli się do siebie. Może coś między nimi więcej będzie. Liczę na to.
    Teraz najnowsza notka:
    Przyjemny ten one shot. Mimo że Kyungsoo tak bardzo przeżywał to, że Kai zapomniał o jego urodzinach. :d Heh, Ailee miała dobry pomysł z tymi biletami. I dla nich sama zrezygnowała z pójścia na występ. No, to się nazywa poświęcenie. Ale opłacało się.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajnie napisałaś ten rozdział ;) Zabawny i w pewien sposób uroczy ;) Tez kiedyś zapomniałem o urodzinach dziewczyny... horror... dlatego teraz mam milion przypomnień w telefonie....
    Zero_

    OdpowiedzUsuń
  6. Daj mi chwilę... musze się pozbierać. Ufff
    ...
    ...
    Może zacznę od tego, że jeszcze parę miesięcy temu na widok paringu Kaisoo machnęła bym ręką, szukając czegoś innego do czytania? Dlaczego? Bo przez twoje opowiadania i kilku innych autorek stałam się szaloną fanką Lukaia i Sekaia. Łączenie Kaia z D.O było dla mnie cholernie dziwne - bo... oni są tak różni! Są całkowicie inni pod każdym względem. Później moje koleżanki zaczęły na mnie wrzeszczeć i suszyć mi głowę, że jak Kai jest moim biasem, a Kaisoo to jeden z głównych paringów, to pomyślałam, że nie szkodzi mi przeczytać kilka - no i teraz trafiamy do teraźniejszości, gdzie Izzy uwielbia Kaisoo i mianuje ten mini oneshocik na urodziny Kyungsoo jednym z najlepszych i najsłodszych, jakie czytałam. Może to być trochę ograniczona opinia, bo kocham twoją twórczość, ale co tam! xD
    No ale teraz do fabuły. Coś mi się wydaje, że ktoś ostatnio polubił BTOB bardziej niż myślałam. Jak tylko zobaczyłam nazwę tego zespołu u cb w kolejnym oneshocie, nawet gdzieś tam w tle, to zaczynam żałować, że nie piszesz opowiadania o nich, skoro tak bardzo ich lubisz.
    W tym ff podobają mi się najbardziej postacie - bo są takie, jak je sobie wyobrażam, w rzeczywistości, więc łatwo jest mi sobie wszystko wyobrazić i każde ich słowo wydaje się takie naturalne. xD Nawet Ailee jest opiekuńcza i jest taką "dobrą duszyczką" ich związku.

    Życzę weny i wielu ciekawych pomysłów. xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie dziwię się, że Kyungsoo tak bardzo przeżył fakt, że Kai zapomniał o jego urodzinach. Niby to nie jest jakieś ogromne święto, ale najbliżsi powinni o nich pamiętać. Zawsze robi nam się przykro, gdy kochana przez nas osoba po prostu zapomina o naszym święcie.
    Ailee to naprawdę świetna osóbka, bardzo ją polubiłam. Kto inny byłby w stanie poświęcić własny bilet dla drugiej osoby i zrezygnować z koncertu? NIKT. Dlatego ogromny plus dla niej! :).
    Tak dużo wspominasz o BTOB! Kiedy jakieś opowiadanie albo one shot o nich, co? Wznoszę sprzeciw! :<.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jacy oni są kochani! <3 Pierwszy raz, naprawdę zachwyciła mnie para tej samej płci :) Mogę o tym czytać, ale nigdy nie odczuwam "achów" i "ochów", ale tym razem było inaczej i słodycz rozlała się na moje serce, więc jestem zaskoczona. Wybieram się do lekarza. Ale to natychmiast! Jaką oni mają wspaniałą przyjaciółkę, przecież gdyby nie ona, to te dwa głupole by się nie pogodziły :D Biedny Kai, chciał tak dobrze, że aż przedobrzył i zapomniał o urodzinach ukochanego. No, ale jednak finał był dobry więc nie ma na co narzekać. Może tego było trzeba Kai'owi, żeby wreszcie powiedział o swoich uczuciach? No, w miarę powiedział, ale najważniejsze, że został zrozumiany i to się liczy <3
    Pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ajj biedny Kyungsoo. Wcale się nie dziwię, że było mu smutno, że Kai zapomniał o jego urodzinach. Jednak nie można też winić tego biedaka, który tak się zapracował, że nawet nie wiedział jaki jest dzień w kalendarzu. Chciał dobrze.
    Ailee to wspaniała przyjaciółka, a ta końcówka wynagrodziła wszystko. Zdecydowanie najgorsze urodziny Kyungsoo zamieniły się w najlepsze pod słońcem. :D
    Cudowne <3
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oh, każdemu się może zdarzyć zapomnieć, mi bardzo często to się zdarza, więc całkowicie rozumiem ludzi, którzy mają taką samą przypadłość. Ale najważniejszy finał i happy end, to lubię najbardziej! :)
    W ogóle to tytuł i fragment tej piosenki na zdjęciu przypomniały mi coś. Stare, bardzo odległe, ale dobreeeeee czasy, ahhhh :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tam gdzie kaisoo tam i ja!
    Szczerze powiedziawszy nie przepadam za szczęśliwymi zakończeniami, bo są takie urocze i wprawiają człowieka w płacz ze szczęścia, ja natomiast wolę ten drugi płacz. Nie zmienia to jednak faktu, że strasznie podobała mi się ta historyjka, czasem warto poczytać coś radosnego dla odmiany.
    Swoją drogą Ailee wpadła na świetny pomysł, przynajmniej uratowała biednego Jongina, i tym samym Kyungsoo się uradował.
    Bardzo podoba mi się to, w jaki sposób tworzysz wszelakie opisy. Na pewno wpadnę - nie tylko na kaisoo, bo warto!
    Pozdrawiam! ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. to było... awww <3 słodkie, ale nie przesłodzone :)
    bardzo mi się podobało, czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mimo, że to najmniej lubiany przeze mnie paring zaraz po HunHanie, nie mogłam przestać uśmiechać się jak idiotka do monitora, genialne *.* Kyungsoo to taki uroczy idiota i Ailee też jest super. Czekam na następne ff i jeśli będziesz miała kiedyś pomysł to nie pogardziłabym Sekaiem xD

    OdpowiedzUsuń
  14. W końcu zabrałam się za nadrabianie, chociaż idzie mi to strasznie opornie xD Jednak musiałam przeczytać tego oneshota! Co prawda moja wena na exo nadal nie wróciła, ale jednak to Kaisoo i mój ukochany Jongin <3 Sam fakt, że to fluff od razu zachęca mnie do czytania.
    Przyznam szczerze, że nie wiedziałam czego sie spodziewać, jednak to i lepiej że od razu nie stworzyłam sobie całej historii po pierwszym zdaniu xD D.O szykujący się przed lustrem był słodki <3 i to wszystko dla Jongina, który zapomniał o jego urodzinach... tak jak to powiedział kyungsoo - frajer. No ale się zrehabilitował, a wszystko to dzięki Ailee, która byłą niczym dobra wróżka. Naprawdę, kobieta cud, ja sama nie wiem czy bym tak łatwo oddała bilet na koncert ulubionego zespołu. Chociaż jeśli by chodziło o zejście się dwóch moich przyjaciół (zwłaszcza gejów) to chyba bym się nie wahała z pomocą xD
    Końcówka totalnie mnie rozczuliła, jak Kai próbował wyznać swoje uczucia i nie mógł z siebie nic wydusić <3 No i w sumie nieco u mnie zapunktował tym, że pracował tak ciężko aby kupić D.O zegarek, zapewne bardzo drogi skoro tak musiał harować. Dlatego całkowicie zrozumiałe jest dla mnie, że mógł sie nieco zgubić w dniach o; No ale jest happy end, jak to we fluffach, a to najważniejsze! xD Tak więc podsumowując bardzo mi się podobało, wywołało u mnie szeroki uśmiech, który nadal nie schodzi xd
    Weny~!

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wiem, co powiedzieć. ;__;
    Słodkie i urocze. A na początku myślałam, że będzie smutne.
    W każdym razie, czekam na kolejne dzieło! Uwielbiam czytać Twoje ficki!

    OdpowiedzUsuń