czwartek, 23 stycznia 2014

How to love? Hard to love…

VI

Każde rozwiązanie rodzi nowe problemy.

Po otrzymaniu recepty od lekarza, Kyungsoo pożegnał się z nim niskim ukłonem, podziękował i wyszedł z gabinetu, po cichu zamykając za sobą drzwi. W przychodni nie było wielu osób, dlatego chłopak od razu podszedł do recepcji, by umówić się na kolejną wizytę. Kiedy młoda kobieta wyszukiwała w kalendarzu najbliższy wolny termin, Kyungsoo miał chwilę, by rozejrzeć się po poczekalni. Od razu jego uwagę przykuła siedząca w samym kącie pomieszczenia blondwłosa dziewczyna. Przez chwilę jej się przyglądał, jakby chcąc się upewnić, że to na pewno jest Yookyung. Powinien był się z nią przywitać, zwłaszcza że od tego incydentu z kimchi i jej sukienką ani razu nie pojawiła się w domu Junmyeona, przez co Yixing także rzadko z nimi przebywał, chcąc jak najwięcej czasu spędzać ze swoją dziewczyną.
Gdy otrzymał karteczkę z datą kolejnej wizyty, postanowił podejść do Yookyung i chociaż się przywitać, mając nadzieję, że dziewczyna nie będzie miała ochoty na rozmowę. Już się zebrał w sobie, by nawiązać kontakt z blondynką, gdy nagle z jednego z gabinetów wyszedł niesamowicie wysoki i mocno umięśniony brunet, który od razy podszedł do siedzącej na kanapie dziewczyny i pochyliwszy się nad nią, musnął czule jej usta. Yookyung uśmiechnęła się promiennie i wstała z sofy, łapiąc chłopaka za rękę. Kyungsoo nie mógł uwierzyć w to, co widzi i nawet potarł dłońmi oczy, żeby upewnić się, że nie ma żadnych omamów. Niestety wszystko było prawdą, a on właśnie stał się świadkiem zdrady Yookyung.

*

Z miską pełną owoców Eunji poszła do salonu, gdzie chłopcy grali na konsoli w piłkę nożną. Podetknęła naczynie pod nos Jongdae i odchrząknęła znacząco, by zwrócić na siebie uwagę chłopaka. Kiedy szatyn spojrzał na nią spod opadającej na oczy grzywki, uśmiechnęła się do niego promiennie i kiwnęła głową na owoce.
- Już nic w siebie nie wcisnę – stwierdził Chen, patrząc z odrazą na poczęstunek. – Cały dzień jem owoce. Naprawdę mam ich dość.
- Lekarz mówił, że masz jeść jak najwięcej świeżych owoców i warzyw. Ciesz się, że nie każę ci jeść szpinaku i brokułów – powiedziała Eunji, siadając na kanapie pomiędzy Jongdae a Sehunem, który od razu podebrał z miski kawałek jabłka, przez co stracił orientację w grze i nie strzelił gola pomimo nadarzającej się okazji.
- No nie! Sehun, co ty wyprawiasz?! – zawył zawiedziony Junmyeon, ciskając piorunami w zdezorientowanego blondyna, który pod wpływem tych nagłych krzyków prawie udławił się jabłkiem. – A ty też nie miałaś kiedy przyjść z tymi owocami – powiedział oburzony, patrząc groźnie na kuzynkę, jednak mimo złości zabrał od niej miskę i zaczął z prędkością światła pochłaniać kolejne kawałki słodkiego arbuza.
- Ej, to było dla Jongdae! – Eunji wyrwała miskę z rąk kuzyna i wcisnęła ją w dłonie szatyna, który tylko zrobił zniesmaczoną minę i oddał pojemnik Junmyeonowi. – To ja do ciebie z sercem, a takie coś robisz? Zapamiętam to sobie!
- Eunji, naprawdę doceniam twoją troskę o mnie, ale mam dość owoców. Jestem mężczyzną i potrzebuję mięsa…
- Kim ty jesteś? – parsknął Sehun, spadając przez wybuch śmiechem z kanapy. Zwinął się w kłębek i trzymając się za brzuch, śmiał się tak głośno, że zwabił tym do salonu Tao. – Czekaj, bo chyba się przesłyszałem. Powiedziałeś, że jesteś mężczyzną? – wydukał z ledwością zmęczony śmiechem blondyn, nawet nie zauważając stojącego w progu pokoju bruneta, z którym od dobrych kilku dni w ogóle nie rozmawiał, wciąż zbyt dotknięty tym, co stało się pomiędzy nim a Krisem.
- A chcesz zginąć?! – krzyknął oburzony Jongdae i nim Sehun zdołał chociaż kiwnąć palcem, rzucił się na niego i zaczął go łaskotać. – A teraz grupowy uścisk! – parsknął, przywołując do siebie Junmyeona, który natychmiast pojawił się obok nich i dołączył do dręczenia Sehuna, który niemalże błagał ich o litość.
- Jak dzieci – westchnęła rozbawiona Eunji i obejrzała się przez ramię, zawieszając wzrok na Zitao. – Ej, co jest? – spytała, widząc niemrawą minę bruneta. Ten wzruszył ramionami i ignorując chłopaków, usiadł na kanapie obok dziewczyny. – Swojej noonie nie powiesz?
- Jutro mam wizytę u dentysty, a ja nienawidzę dentystów i nie chcę tam iść – pożalił się, opierając czoło na ramieniu Eunji, która z ledwością powstrzymała wybuch śmiechu.
- Rozumiem, sama za nimi nie przepadam – przyznała po chwili, poklepując młodszego chłopaka po plecach. – To idź z kimś. We dwójkę zawsze raźniej – dodała i uśmiechnęła się lekko do Tao, który na dźwięk tych słów momentalnie się rozpromienił i spojrzał uroczo na dziewczynę.
- Pójdziesz ze mną? – spytał, uśmiechając się szeroko i składając dłonie jak do modlitwy.
- Nie zgadzam się! – krzyknęli jednocześnie tarzający się po podłodze chłopcy, czym w końcu zwrócili na siebie uwagę Eunji i Tao, którzy przez rozmowę o dentystach nawet zapomnieli o trójce dokuczających sobie chłopaków.
- A co ty masz do gadania? – Junmyeon spojrzał podejrzliwie na Jongdae, który od razu uroczo się zarumienił i podniósł się z podłogi, strzepując nerwowo niewidzialny pyłek ze spodni dresowych. – Bo że ty się nie zgadzasz, to ja rozumiem… Poniekąd, bo wciąż mało ogarniam wasze relacje – zwrócił się do Sehuna, który udał, że wcześniej niczego nie powiedział i teraz wgapiał się w sufit, nieudolnie gwiżdżąc pod nosem.
- Tao, chętnie przejdę się z tobą do dentysty – powiedziała Eunji teatralnym tonem głosu, uśmiechając się promiennie do młodszego chłopaka, któremu widocznie ulżyło, bo odetchnął głośno i odwzajemnił uśmiech. – A teraz wybaczcie, ale idę porobić coś bardziej twórczego niż siedzenie przed telewizorem – postanowiła, podnosząc się z kanapy.
Kiedy wyszła z pokoju, Junmyeon rzucił w Jongdae ozdobną poduszką i posłał mu wymowne spojrzenie, czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia z jego strony. Niestety się ich nie doczekał, a wejście Kyungsoo do domu uratowało szatyna od spowiedzi, której tak czy siak nie uniknie w najbliższej przyszłości.
- Och, Yixinga nie ma? – spytał chłopak zaraz po wejściu do salonu. Kiedy chłopcy pokręcili głowami, opadł bezwładnie na kanapę i głośno odetchnął, jeszcze raz analizując w głowie scenę, której był świadkiem w przychodni. Czując na sobie spojrzenia przyjaciół, usiadł wygodniej na sofie i popatrzył kolejno na chłopaków. – Yookyung znów zdradza Yixinga – powiedział w końcu, obserwując reakcję domowników.
- Czekaj, czekaj. – Junmyeon uniósł ręce w geście protestu i posłał chłopakowi pełne litości spojrzenie. – Niby skąd o tym wiesz, co?
- Widziałem na własne oczy, jak całowała się z jakimś chłopakiem! – powiedział podniesionym głosem Kyungsoo, przez co zaraz został uciszony przez Jongdae. Szatyn wskazał palcem piętro, gdzie przebywała właśnie Eunji. – I tak się o tym dowie.
- Tak, ale lepiej, żeby nie dowiedziała się to tym teraz – wyjaśnił Junmyeon, wiedząc doskonale, że Eunji od zawsze była dość blisko z Yixingiem i gdyby tylko wiedziała o tym, że Yookyung znów go zdradziła, to z blondynki nie zostałoby dosłownie nic. – Gdzie ich widziałeś? Może to był Lay?
- Nie no, ja rozumiem, że Yixing jest dość wysoki i nieco umięśniony, a ja może nie mam sokolego wzroku, ale jestem w stu procentach pewny, że to nie był on. Tamten koleś to był olbrzym i to dosłownie. Yookyung chyba wchodzi na drabinę, żeby go pocałować – powiedział przejęty, gestykulując przy tym rękoma.
- Ale nie będzie musiała klękać przed nim – stwierdził Sehun i przybił z Jongdae piątkę, za co obaj zostali spiorunowani morderczym spojrzeniem przez Junmyeona. – Tak tylko mówię – rzucił pod nosem, ukradkiem posyłając Chenowi uśmiech, co ten od razu odwzajemnił.
- Powiemy mu o tym? – odezwał się w końcu Zitao, czym zwrócił na siebie uwagę chłopaków. – Chyba powinien o tym wiedzieć, a lepiej, żeby dowiedział się jak najszybciej.
- Proponuję najpierw pogadać z Yookyung. Może to jakieś nieporozumienie? – stwierdził Junmyeon, za co oberwał po głowie od siedzącego tuż za nim Jongdae. – No co? Próbuję to jakoś ogarnąć! – powiedział obruszony, posyłając przyjacielowi rozżalone spojrzenie.
- A ja proponuję od razu ją zabić – rzucił Sehun, wzruszając obojętnie ramionami. Widząc miny chłopaków, uśmiechnął się uroczo i wstał z podłogi, po czym usiadł na fotelu, by być jak najdalej od Zitao. – Wiedziałem, że ta dziewczyna to same kłopoty. Już jak pojawiła się w tym domu, czułem, że nic dobrego z tego nie wyniknie.
Eunji, która właśnie schodziła z piętra, zatrzymała się w połowie schodów i na chwilę zamarła, gdy dotarł do niej sens słów Sehuna. Mogła się spodziewać, że prędzej czy później któryś z chłopaków zacznie narzekać na jej obecność w domu, tylko nie spodziewała się, że będzie to akurat Oh. Dziewczynie wydawało się, że przez tych ostatnich kilka dni zdobyła w końcu sympatię tego chłopaka. Tymczasem okazało się, że Sehun wcale za nią nie przepadał i tylko udawał miłego, żeby nie sprawiać jej przykrości.
Eunji odwróciła się na pięcie, chcąc wrócić do swojego pokoju, jednak wtedy jak na złość w przedpokoju pojawił się Jongdae. Szatynka zatrzymała się w połowie kroku i westchnęła cicho, oglądając się za siebie. Chen stał z założonymi na torsie rękoma i uważnie przyglądał się młodszej dziewczynie, bez problemu domyślając się, że musiała podsłuchiwać ich rozmowę na temat Yookuyng.
- Wiesz, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła? – spytał, uśmiechając się półgębkiem do Eunji, która nerwowo zagryzła dolną wargę i kiwnęła niepewnie głową. – Będziemy oglądać film. Dołączysz?
- Um, raczej nie.
- No chodź! Nie daj się prosić, noona! – zawył z salonu Zitao, który najwyraźniej albo podsłuchiwał, albo miał tak dobry słuch, że nie musiał się wcale wysilać, by usłyszeć rozmowę Jongdae i Eunji. – Będziemy oglądać horror!
- Mowy nie ma! – krzyknął Junmyeon, wiedząc doskonale, że niedługo za oknami zacznie się ściemniać, co reszta na pewno wykorzysta, żeby co chwilę go straszyć. – Proponuję komedię.
- Ty to masz akurat guzik do gadania – stwierdził Tao, uśmiechając się uroczo do starszego przyjaciela. Widząc zbliżającą się do niego poduszkę, szybko zrobił unik, przez co siedzący niedaleko niego Sehun oberwał nią prosto w twarz. - To ja nastawię film – zaproponował rozbawiony brunet, podnosząc się z kanapy.
Zdezorientowany Sehun spojrzał na poduszkę, później na grzebiącego w płytach Zitao, to znów na Junmyeona, który udawał, że to nie on rzucił przedmiotem, i w końcu odpuścił poszukiwania winowajcy, nie mając jakoś ochoty na wykłócanie się z chłopakami. W ogóle na nic nie miał ochoty. Nie dość, że od kilku dni w ogóle nie rozmawiał z Tao, jedynie czasem rzucając mu ukradkowe spojrzenia, co i tak do niczego nie prowadziło, to na dodatek Yookyung znów zaczęła kombinować za plecami Yixinga i gdyby nie fakt, że Sehun z reguły nie bił dziewczyn, blondynka marnie by skończyła. Oh nienawidził osób, które nie potrafiły podjąć decyzji i co chwilę zmieniały zdanie, skacząc z kwiatka na kwiatek. On sam należał do zdecydowanych ludzi i jak już coś postanowił to trzymał się tego kurczowo. Dlatego właśnie nie wiedział, jak dalej potoczą się sprawy pomiędzy nim a Zitao. Chciał, żeby chłopak w końcu podjął jakąś decyzję, bo jego wieczne niezdecydowanie powoli doprowadzało Sehuna do obłędu.
Chwilami było dobrze, a można i powiedzieć, że idealnie. Bez trudności się ze sobą dogadywali, spędzali razem całe dnie i kwestia zaufania nie stanowiła żadnego problemu. I kiedy Sehunowi wydawało się, że sprawy zmierzają ku dobremu, na horyzoncie pojawiał się Kris i wszystko niszczył. Może jeszcze na początku blondynowi nie robiło większej różnicy to, czy ten chłopak czuje coś do Tao, czy nie, bo sam wtedy jeszcze nie do końca rozumiał swoje uczucia do Zitao, jednak z czasem w jego sercu zaczęła rodzić się nieznana mu dotąd emocja: coś na podobieństwo strachu przed utratą ważnej osoby.
- Czyli co oglądamy? – spytał Jongdae, rozsiadając się na podłodze. Obejrzał się za siebie, by przywołać Eunji, jednak tej nigdzie nie było.
- Paranormal Activity – odpowiedział zadowolony Tao, zajmując miejsce obok Chena. Oczywiście w salonie były trzy wygodne fotele oraz czteroosobowa kanapa, ale kto by się tym przejmował, kiedy siedzenie na podłodze dawało większą frajdę. – Noona z nami nie ogląda?
- Oglądam! Poszłam tylko po coś do jedzenia – powiedziała, wchodząc do salonu. Położyła na dywanie przed chłopakami paczki z chrupkami śniadaniowymi oraz suszonymi owocami i usiadała obok Tao, który uśmiechał się tak szeroko, że bez problemu mogłaby policzyć jego zęby. – Nie było nic innego do oglądania? Znam ten film na pamięć.
- Jak my wszyscy, ale Junmyeon wyjątkowo się go boi, więc lubimy go nim dręczyć – wyjaśnił cicho Zitao i nieco mu mina zrzedła, gdy spojrzał na siedzącego na uboczu Sehuna.
Między nimi wciąż trwały ciche dni i powoli ta sytuacja zaczynała dobijać Zitao. Nienawidził kłócić się z przyjaciółmi, a zwłaszcza z Sehunem. Prawda była taka, że lubił tego chłopaka. Naprawdę go lubił, a chwilami miał wrażenie, że czuje do niego coś więcej. Po prostu obaj chyba nie byli jeszcze gotowi na to wszystko. Jeszcze niedawno byli dla siebie jedynie przyjaciółmi, którzy czasami się do siebie przytulili, ale nigdy nie dochodziło między nimi do czegoś więcej. I gdyby ktoś zapytał Tao jak doszło do tego, że znaleźli się w takiej sytuacji, nie umiałby odpowiedzieć. To po prostu się stało. Jednak teraz, gdy Huang tak o tym myśli, dochodzi do wniosku, że musiało się to między nimi kotłować już od dłuższego czasu, bo tak z dnia na dzień przecież nie można stwierdzić, że czuje się coś do swojego najlepszego przyjaciela. To musiało mieć gdzieś swój początek i Zitao chyba nawet wiedział jak do tego doszło.
Sylwester – to właśnie wtedy dla żartu pocałował Sehuna równo o północy, gdy niebo przecinały pierwsze fajerwerki, a wszyscy byli zajęci świętowaniem rozpoczęcia nowego roku. Zitao wciąż nie mógł zrozumieć, dlaczego to zrobił i co skłoniło go do wykonania takiego kroku. Pamięta, jak przez mgłę, że razem z Sehunem stali wtedy na dachu hotelu, w którym spędzali całą siódemką ten wieczór. Rozmawiali o kompletnych głupotach, co chwilę śmiejąc się i komentując zachowania wstawionych przyjaciół. Tao wtedy pierwszy raz odważył się wypić trochę alkoholu, a jako że kompletnie nie był przyzwyczajony do tego, już niewielka ilość procentów omamiła jego nieodporny umysł. Był pewien, że to nie przez szampana pocałował Sehuna, bo już znacznie wcześniej miał na to ochotę. Alkohol jedynie dodał mu odwagi i popchnął go do wykonania pierwszego kroku.
Dla Tao była to wyjątkowa noc, która zmieniła całe jego dotychczasowe życie. Zresztą nie tylko jego, bo na Sehuna to także miało ogromny wpływ i ten jeden pocałunek mocno go zmienił.
- Mam pomysł – szepnął Zitao na ucho siedzącej obok niego Eunji. – Wystraszymy Junmyeona, tylko musimy to zrobić bardzo ostrożnie, bo ostatnio jest wyczulony na jakiekolwiek żarty.
Dziewczyna kiwnęła głową, zakrywając usta kocem, by nie roześmiać się na głos. Kiedy Zitao niezauważalnie wyszedł z pokoju, Eunji obejrzała się za siebie i po chwili dołączyła do niego, posyłając przy tym Jongdae znaczące spojrzenie. On tylko się uśmiechnął i pokręcił głową z rozbawieniem, domyślając się, co ta dwójka chce zrobić. Wiadomo, że prędzej czy później tych dwoje musiało się do siebie zbliżyć, co niekoniecznie podobało się reszcie domowników. Zwłaszcza pewnej trójce, bo Krisa, Kyungsoo i Yixinga niewiele interesowało to, co działo się dookoła nich.
- Zachodzimy go od tyłu, łapiemy za nogi i ciągniemy w stronę kuchni – powiedział Tao konspiracyjnym szeptem, gestykulując przy tym rękoma, by pokazać dziewczynie, o co dokładnie chodzi.
Nieświadom zbliżającego się zagrożenia Junmyeon leżał właśnie brzuchem na podłodze, co chwilę sięgając do stojącej przed nim miski z płatkami śniadaniowymi. Mimo że znał Paranormal Activity niemalże na pamięć, to i tak co chwilę nim targało, gdy na ekranie pojawiało się coś podejrzanego. Na dodatek w salonie panowała grobowa cisza, czasami przerywana chrupaniem płatków, którymi Sehun ciągle się objadał, chcąc zapewne w ten sposób zajeść smutki związane z kłótnią z Tao. Nikt dokładnie nie wiedział, o co poszło chłopakom, jednak każdy domyślał się, że miało to także związek z Krisem, który od kilku dni nie pojawiał się w domu Junmyeona, twierdząc, że musi spędzić z rodzicami trochę czasu. Jakoś wcześniej nie wykazywał zbytniego zainteresowania nimi, ale nikt nie chciał się odzywać w tej kwestii. Tak było nawet lepiej, bo gdyby jednak Wu Yifan z nimi mieszkał, to pewnie co chwilę dochodziłoby do awantur, a tak chociaż jest trochę spokoju, o ile Zitao i Eunji nie wymyślają coraz to głupszych zajęć na zabicie nudy.
Junmyeon był tak skupiony na filmie i własnych myślach, że nie zauważył nawet, że dwójka domowników ulotniła się z salonu i teraz stali tuż za nim, czekając na idealny moment, by go wystraszyć. Suho dalej objadał się słodkimi płatkami, wpatrując się szeroko otwartymi oczami w ekran telewizora. Nagle poczuł wokół kostek silne uściski zimnych dłoni i nim cokolwiek zdołał z siebie wydusić, Tao i Eunji zaczęli ciągnąć go w stronę kuchni. Przerażony Junmyeon wrzeszczał w niebogłosy, próbując złapać się czegoś po drodze, co jednak nie było takie łatwe, gdyż podłoga była niesamowicie śliska, a wokół nie było żadnych mebli. Nieświadom tego, że stał się ofiarą niewybrednego żartu, krzyczał głośno i błagał o litość. Dopiero po chwili zatrzymał się w kuchni i gdy nareszcie odzyskał świadomość, usłyszał śmiechy przyjaciół. Zdezorientowany obejrzał się za siebie i zmrużył groźnie oczy, widząc kuzynkę i Zitao, którzy śmiali się do rozpuku.
- Bardzo śmieszne! – powiedział oburzony, podrywając się z podłogi. – Macie szlaban! Oboje! – dodał i wygrażając im palcem, wrócił do salonu, gdzie chłopcy wyli ze śmiechu, nie robiąc sobie nic z groźnej miny Junmyeona.
- Oj, Eunji, czuję, że staniesz się moją towarzyszką zbrodni – zaśmiał się Tao, obejmując dziewczynę ramieniem, co oczywiście nie umknęło uwadze Jongdae i Sehuna.
Kiedy wrócili do salonu, znów pomiędzy domownikami zapanowała dziwna atmosfera, jednak Eunji i Tao nie zwrócili na to większej uwagi. Byli zbyt mocno skupieni na komentowaniu swojego żartu i dokuczaniu Junmyeonowi, by przejmować się morderczymi spojrzeniami, które posyłali im Jongdae i Sehun.

*

Wu Yifan nie pokazywał się w domu Junmyeona od dnia, w którym doszło do tego dziwnego incydentu pomiędzy nim a Tao. Wiedział, że wracając do rodziców, zachowuje się niczym tchórz, ale wolał to niż przebywanie pod jednym dachem z chłopakiem, który odrzucił jego uczucia i boleśnie go zranił. Może Wu Yifan był naiwny, jednak nie potrafił przestać myśleć o Zitao i tym, co do niego czuje. Wciąż łudził się, że chłopak w końcu odwzajemni jego uczucia i da im szansę na zbudowanie trwałego związku. Problem polegał na tym, że Huang był zaślepiony Sehunem. Uważał, że Oh coś do niego czuje, a tak naprawdę ten tylko się nim bawił. Przynajmniej tak było według Krisa, bo rzeczywistość bardzo różniła się od jego wyobrażeń na temat Sehuna.
- Kochanie, dlaczego siedzisz po ciemku? – spytała zaskoczona kobieta, wchodząc do pokoju swojego syna. Włączyła światło i rozejrzała się po pomieszczeniu, szukając wzrokiem chłopaka, który siedział z podkulonymi pod brodę nogami na parapecie okna. – Coś się stało? Od kilku dni w ogóle nie ruszasz się z domu.
- Jakoś nie mam ochoty na wychodzenie – powiedział słabym głosem, nawet nie spoglądając na mamę.
Nie chciał, żeby widziała jego zaczerwienione od płaczu oczy. Znów zaczęłaby zadawać miliony pytań, a on nie umiał jej okłamywać i w końcu wyznałby, że zakochał się w swoim przyjacielu. Wiedział, że mama by go nie potępiła, jednak mimo wszystko bał się jej reakcji, a tym bardziej tego, co powiedziałby tata.
- Pokłóciłeś się z przyjaciółmi, prawda? – Kobieta podeszła do syna i czule objęła go ramieniem, mocno do siebie przytulając. – Może zaprosisz ich wszystkich do naszego domku nad morzem? Pamiętaj, że błędy można naprawić, a nawet trzeba.
- Naprawdę mógłbym ich tam zabrać? Tata nie będzie miał nic przeciwko temu? – spytał zaskoczony chłopak, patrząc na mamę szeroko otwartymi oczami.
Na szczęście przez słabe światło pochodzące od wiszącej u sufitu lampy kobieta nie mogła dostrzec zaczerwienionych oczu chłopaka, więc obeszło się bez osobistych pytań, których Wu Yifan chciał uniknąć.
- To w sumie był jego pomysł – powiedziała i uśmiechnęła się pokrzepiająco do chłopaka. – Możecie tam jechać, kiedy tylko będziecie chcieli. Dom i tak stoi pusty, więc to nie jest żaden problem.
- Dzięki, mamo, jutro z nimi o tym porozmawiam – postanowił, dochodząc do wniosku, że im szybciej naprawi swój błąd, tym szybciej odzyska Zitao, a właśnie to było jego największym celem w nadchodzących dniach.

14 komentarzy:

  1. Ale, że jak?
    Ja chcę, żeby Sehun i Tao się pogodzili!
    To związek idealny!
    Kris nie pasuje do Tao! ;______;
    Buuu!
    Ja protestuję!
    Ja chcę Taohun tu u teraz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiś.. smutny ten rozdział, szkoda mi Krisa u Laya. Co do Eunji i Tao to ten paring ani trochę nie jest fajny, chcę szybkiego powrotu do dawnego stanu! Rozdział jak zwykle super, szkoda, że musimy aż tydzień czekać do następnego T^T

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeeej, kolejny rozdział :D
    Coraz łatwiej mi znosić czas czekania na kolejne części.
    O nie, już 6. rozdział, czyli połowa opowiadania :c
    Będę tęsknić za nim, jak skończysz je pisać ;__;
    oMo, Jongdae jaki zazdrosny o Eunji. Nie mogę się doczekać aż się coś między nimi wydarzy~ Podoba mi się ta przyjaźń między Tao i Eunji. Są dla siebie jak brat i siostra, świetnie się dogadują :3
    Czekam na kolejne rozdziały.
    Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow... Tyle się dzieje, że aż nie wiem od czego zacząć xD Może oryginalnie od końca xd.
    Kris jest moim biasem w EXO. Jak czytam to opowiadanie, to robi mi się z jego powodu przykro. Każdy ma prawo do odwzajemnionej miłości. Ale wiem, że musiałaś kogoś do tej roli wybrać, bo co jak co, ale było by nudno xD.
    Nie znoszę horrorów a na wzmiankę o Paranolmal Activity aż mnie ciarki przeszły. Wiem jak to jest, kiedy znajomi cię straszą podczas oglądania filmu X'D Biedny Suho. Ja bym dostała na jego miejscu zawału :')
    Relacja między Tao i Eunji zapowiada się naprawdę fajnie :) Taka typowo przyjacielska. A Jongdae i Sehun niech będą zazdrośni! Czasami trzeba być! Może to skłoni Chena do działania i niech Tao ruszy dupę po tym dentyście, kupi bukiet czerwonych róż i wybełkocze głupie "Kocham Cię".
    A! Zapomniałam jeszcze o biednym Jednorożcu... Czemu on jest z taką głupią siksą qwq?! Niech się z Krisem zeswata, wszyscy będą szczęśliwi a Tao będzie miał spokój xd
    Na koniec chciałam dodać, że bardzo podoba mi się twój styl pisania :) Lekki i przyjemny <3 Czego chcieć więcej?
    Życzę ci dużo, dużo weny i wolnego czasu na pisanie :3
    Kris

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo, że rozdział trochę smutny ze względu na Lay'a, a przede wszystkim Krisa, którego teraz jest mi szkoda, to w niektórych momentach nie mogłam ze śmiechu. Sehun to też jak coś palnie. Haha. No i biedny Suho. Nie dość, że wszystkiego się boi, to jeszcze taki żart mu wycieli. Boję się tej dwójki XD Ich relacja na pewno będzie bardzo ciekawa. ;D
    No i jeszcze ten moment jak Eunji pomyślała,że to o niej mówili. Mam nadzieję, że to się szybko wyjaśni. I ta zazdrość Chena ;p Jak ja uwielbiam to opowiadanie <3
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. biedny, naiwny Kris... Lubie go, dlatego tak mi go szkoda. Łudzi sie, że coś wyjdzie ze zwiazku jego i Tae, a ten przeciez czuje coś do Sehuna. Chociaż kto wie, czy nie wprowadzic nieco komplikacji i Tae nie zgodzi się być z krisem? Nigdy nie wiadomo co wykombinujesz xD
    Kurde, Eunji też ma kiepskie wyczucie czasu. Usłyszała akurat te słowa Sehuna, które mogła opacznie zrozumieć. Chociaz to chyba nie ona ma pecha lecz sehun xD
    Szkoda mi Lay'a, ale w sumie... może to i lepiej? Nie lubiłam tej jego dziewczyny. Wielka księżniczka...
    Żart Tao i Eunji był świetny xD Widać, ze pasują do siebie jako przyjaciele. A Jongdae i Oh wręcz sie gotują z zazdrości <3
    Mam nadzieję, że się pogodzą, bo szkoda aby marnowali czas na kłótnie, kiedy mogę robić przyjemniejsze rzeczy ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Yookyung to dopiero suka! Ale przez chwile miałam wrażenie, że całuje się z tym facetem, co jest faktycznie chory, dziwna, absurdalna myśl w moim stylu, co oczywiście i tak nie usprawiedliwia grania na dwa fronty. Chłopcy to zawsze się wygłupiają, ich popisom nie ma końca, a ja uśmiecham się jak głupia. Czy mi się wydaje, czy między Eunji i Tao nawiązała się nić porozumienia? Wybacz mi, ja wszędzie coś węszę, a to przecież niemożliwe, żeby to była prawda. W końcu, on lokuje w inną stronę :) I którego z chłopców wybierze ostatecznie? Oto jest pytanie :)
    Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  8. Suho to naprawdę ma przerąbane z takimi przyjaciółmi xD. Wszystkiego się boi, a chłopaki jeszcze taki numer mu wykręcili! Haha nie mogę jednak skłamać, że się przy ty nieźle nie ubawiłam xD.
    Yookung w ogóle mogła nie pojawiać się w tym rozdziale! Głupia idiotka, która kompletnie nie wie co oznacza WIERNOŚĆ! Dla mnie powinna na zawsze zostać sama, koniec i kropka.
    Jongdae i Oh jacy zazdrośni o relację, która pojawiła się między Eunji i Tao! :D. Sądzę, że nie mają powodu, by czuć się zagrożeni. Ta dwójka po prostu wpada wspólnie na niesamowite kawały! :D.
    Czekam na nowość.

    OdpowiedzUsuń
  9. Awww udało mi się szybko przeczytać. Ty naprawdę mnie ranisz - nie jestem przyzwyczajona do takiego Krisa. Zazwyczaj to Tao uganiał się za jego uczuciami, a teraz jest na odwrót i to jest nie tylko dziwne, ale też taki takie smutne, że one są nieodwzajemnione. Boże... Mam mętlik w głowie. Na miejscu Tao spakowałabym ich obuch do walizki i wymieniała co kilka dni hahahhah. Gorzej, jakby się później oni oboje zeszli hahhaha.
    Zaskoczyłaś mnie tym, że ludzie zaczęli zwracać większą uwagę na relację Eunji i Tao - przecież widać, że to po prostu bardzo dobrzy przyjaciele. Nie wiem skąd taka zazdrość u Chena (chociaż w sumie w ich domu dziewczyna jest lokatorką razem z samymi chłopakami, a każdy z nich jest niczego sobie... No dobra! Jest powód) no ale Sehun akurat nie ma żadnych powodów, by przejmować się Eunji - jak na horyzoncie ma wroga nr 1 - Krisa
    Zapowiadają się naprawdę ciekawe rozdziały, bo wydaje mi się, że cała grupka zgodzi się na propozycję Krisa, żeby wyjechać do jego domku. Mam nadzieje, że Wufan nie kombinuje jakiś złośliwych intryg. No ale mam też dziwne przeczucie, że ten wyjazd zbliży Eunji i Chena - no bez kilku kłótni się nie obejdzie ( biorąc pod uwagę jaki charakterek ma Chen ).

    Weny !!! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nareszcie nadrobiłam! Już dawno nie miałam takiej przerwy zarówno w pisaniu, jak i komentowaniu u innych. Ale stopniowo ogarniam zaległość i dzisiaj udało mi się przeczytać wszystkie rozdziały, jakie dodałaś podczas mojej tymczasowej nieobecności w blogosferze.
    Cóż, od samego początku nie pałałam sympatią do Yookyung, prawdę powiedziawszy uważałam ją - i wciąż uważam - za pustą idiotkę, ale nie przypuszczałam, że po drugiej szansie, jaką otrzymała od Yixinga, znowu zacznie go zdradzać. Gdyby nie Kyungsoo, nikt by nawet o tym nie wiedział... Według mnie Yixing powinien się o wszystkim dowiedzieć. Ta dziewczyna to tylko strata czasu.
    To smutne, że Zitao i Sehun w dalszym ciągu są na czymś w rodzaju ścieżki wojennej, chociaż jest to przede wszystkim cicha wojna. Tak to jest, jak ktoś coś przypadkowo zobaczy, a resztę sobie dopowie... Według mnie Sehun powinien jakoś zagadać do Tao, poprosić go o wyjaśnienia, przecież nie jest winny temu, że Krisowi zachciało się dość demonstracyjnego sposobu okazywania własnych uczuć. Mam nadzieję, że ta dwójka jakoś dojdzie do porozumienia.
    Ciekawi mnie też, jak rozwinie się sprawa między Eunji a Jongdae, bo ewidentnie coś ich do siebie ciągnie... Swoją drogą bardzo polubiłam kuzynkę Suho, jest taka radosna i energiczna, przekonała do siebie każdego chłopaka, co chyba najlepiej świadczy o jej zaletach.
    Biedny Junmyeon, na jego miejscu chyba dostałabym zawału XD Co prawda Paranormal Activity nie działa na mnie aż tak jak kiedyś, ale po takim kreatywnym dowcipie chyba nie zasnęłabym przez miesiąc xd
    Lubię każde Twoje opowiadanie i powiem Ci, że to niesamowite, zwłaszcza że w ogóle nie interesuję się k-popem, Koreą i tak dalej... Tak czy siak zawsze mam ochotę czytać nowy post :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam tego bloga do The Versatile Blogger. Powodzenia w dalszej pracy i życzę sukcesów~

    http://miracles-in-our-life-hunhan-love.blogspot.com/2014/01/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Czyli ona jednak znów go zdradza. Powinni jak najszybciej powiedzieć o tym Yixingowi. Mam nadzieję, że on ją zostawi, a nie da się po raz kolejny omamić. Podła jest. Po co się z nim spotyka, jak ma innego? Haha, a ja myślałam, że oni niesłusznie ją potępiają. Cóż, myliłam się. Hahaha, ten żart, który Eunji i Tao zrobili Junmyeonowi był świetny. Hahaha, pięknie to musiało wyglądać, jak wrzeszczał. Biedny, pewnie się nieźle wystraszył. Dlaczego Sehun i Jongdaee byli tacy zazdrośni o relacje Eunji i Tao? Hahaha... serio? Przecież oni się tylko przyjaźnią. Mam nadzieję, że Sehun w końcu wybaczy Tao. Przecież to, że Kris go pocałował, to nie jest jego wina.

    OdpowiedzUsuń
  13. Byłam pewna, że zostawiłam tu komentarz, wchodzę ponownie, patrzę, nie ma.
    Ahhhhhh, tak bardzo lubię tutaj do ciebie wpadać i mimo, że to kompletnie nie mój świat, to nadal jestem zafascynowana tym, jak piszesz i co piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak myślałam, że ta Yookyung w końcu coś odwali, biedny Yixing :c och, i Kris też. Fajnie, że w końcu chce coś zrobić, bo siedzenie i użalanie się nad sobą nie ma sensu, ale boję się, że on może chcieć zaprosić do tego domku samego Tao, a to nie byłby dobry pomysł...
    A co do reszty rozdziału, to właśnie takie w Twoim wykonaniu uwielbiam najbardziej! Oby takich więcej :D A wspomnienia Tao o sylwestrze były całkiem ciekawe xd

    OdpowiedzUsuń