piątek, 7 lutego 2014

How to love? Hard to love…

VIII

Nic nie jest tak proste jak się wydaje.

Eunji czuła pod stopami mokry piasek, a zimna woda raz po raz obmywała jej nogi, przyprawiając ją o przyjemne dreszcze na całym ciele. Słońce dopiero zaczynało wyglądać zza horyzontu, muskając pierwszymi promieniami twarz dziewczyny. Delikatny wiatr rozwiewał jej rozpuszczone włosy, które kaskadą opadały na odkryte przez szeroki sweter ramiona. Eunji zmrużyła oczy przed promieniami słońca i rozejrzała się dookoła siebie, zatrzymując po chwili wzrok na idącym ku niej chłopaku, na którego widok usta dziewczyny uniosły się w delikatnym uśmiechu.
- Tak myślałem, że cię tutaj znajdę – powiedział, zatrzymując się tuż przed Eunji, która musiała zadrzeć głowę, by spojrzeć na jego rozpromienioną twarz.
- Nie mogłam dłużej wyleżeć w łóżku i postanowiłam pójść na spacer – wyjaśniła, uśmiechając się lekko. – Szukałeś mnie? – spytała po chwili ciszy, nie mogąc znieść dłużej milczenia, które sprawiało, że znów zaczynała czuć się dziwnie w towarzystwie tego chłopaka.
- Tak, chciałem z tobą porozmawiać bez świadków – westchnął, spoglądając ponad dziewczyną na wschodzące właśnie słońce. Czując na sobie pytające spojrzenie Eunji, westchnął cicho, nie wiedząc, od czego powinien zacząć. W głowie miał totalny mętlik, a pozbieranie myśli w jedną całość przychodziło mu z wielkim trudem, co zresztą zawsze działo się, kiedy w pobliżu była szatynka. – Ostatnio zrozumiałem bardzo ważną rzecz. Ja wiem, że jest może za wcześnie na takie wyznania, bo nie znamy się długo, ale czuję, że jeśli ci o tym nie powiem, to oszaleję – mówił ściszonym głosem, nie mając odwagi choćby zerknąć na dziewczynę. W końcu jednak przełamał się i spojrzał jej w oczy, momentalnie czując szybsze bicia serca i przyjemne zawroty głowy. – To ty, Eunji – wyszeptał, gładząc drżącą dłonią policzek szatynki. – Wiem, że to szalone, ale chcę z tobą być.
- Ja… Ja nie wiem, co mam powiedzieć – wydukała z ledwością dziewczyna, wpatrując się szeroko otwartymi oczami w twarz chłopaka, nie bardzo wiedząc, co właśnie się wydarzyło.
Kiedy chłopak położył drugą dłoń na jej zarumienionym policzku, Eunji westchnęła cicho i powiodła wzrokiem po jego twarzy, ostatecznie zatrzymując go na ustach. Kiedy ich wargi niespodziewanie złączyły się w delikatnym pocałunku, szatynka przymknęła powieki, chcąc zapamiętać każdy szczegół tej magicznej chwili.
- Eunji! Eunji!
Przestraszona dziewczyna otworzyła oczy i nagle zderzyła się z przykrą rzeczywistością, która pozbawiona była pięknego wschodu słońca oraz przystojnego chłopaka, który wyznawał jej miłość i całował tak, jakby to miał być ich pierwszy i ostatni pocałunek.
Rozgoryczona Eunji spojrzała rozespanym wzrokiem na skaczącego po łóżku Zitao i ze złości uderzyła chłopaka poduszką w głowę, przez co ten stracił równowagę i upadł z hukiem na podłogę.
- Tao, czasami tak bardzo cię nienawidzę – wymruczała dziewczyna, podnosząc się do siadu.
Widząc rozżalone spojrzenie chłopaka, westchnęła ciężko i wstała w końcu z łóżka, dochodząc do wniosku, że już i tak nie udałoby się jej zasnąć, a tym bardziej wrócić do pięknego snu. Miała ochotę zatłuc Tao poduszką i potem zakopać go na plaży, jednak nie zrobiła tego, a wszystko przez wchodzącego do pokoju Jongdae. Chłopak uśmiechnął się do niej promiennie i później spojrzał na leżącego na ziemi przyjaciela, który udawał właśnie rybę, robiąc przy tym bardzo dziwną minę.
- Wyglądasz, jakbyś miał paraliż twarzy – stwierdził rozbawiony Chen, przyglądając się młodszemu chłopakowi, który na te słowa od razu przestał się wygłupiać i zrobił poważną minę. – Idziemy na plażę, więc zbierajcie się.
- Już? Jeszcze nie zjadłam śniadania – powiedziała Eunji, szukając w szafie odpowiednich ubrań.
Wolała nie paradować przed chłopakami w stroju kąpielowym, dlatego postawiła na krótkie spodenki i koszulkę na ramiączkach, wiedząc, że Junmyeon i tak będzie narzekał na jej skąpe ubranie. Już nieraz prawił kuzynce kazania na temat ubioru, podkreślając na każdym kroku, że im mniej dziewczyna pokazuje, tym jest lepiej, bo to działa na wyobraźnię chłopaków. Gdyby tylko Suho wiedział, jak mocno takie coś działa na wyobraźnię domowników, pewnie zmieniłby swoje teorie.  
- Właśnie o to chodzi, że zjemy wszyscy na plaży. Kyungsoo i Wu Yifan to wymyślili, więc nie patrzcie tak na mnie – wyjaśnił Jongdae i wyszedł z pokoju, zostawiając za sobą dwójkę zdezorientowanych domowników.
- Nie ma to jak nażreć się z rana piasku – wymruczał Tao, podnosząc się z ziemi. Usiadł na łóżku i zaczął bawić się telefonem Eunji, nie przejmując się tym, że dziewczyna chce się przebrać i ogarnąć po nocy, żeby reszta domowników nie musiała później na nią czekać.
- Tao, chciałabym się przebrać – powiedziała w końcu, widząc, że chłopak nie ma najmniejszego zamiaru wychodzić z pokoju. Widząc jego głupią minę, uśmiechnęła się półgębkiem i wskazała ruchem głowy drzwi. – Później pogadamy o Sehunnie.
- Ale… Co? – Huang spojrzał szeroko otwartymi oczami na dziewczynę, jednak nie otrzymał żadnego wyjaśnienia, gdyż ta wykorzystała chwilę jego nieuwagi i wypchnęła go z pokoju, a później zamknęła mu drzwi przed nosem. – Ach! Oszaleję kiedyś przez ciebie!
- Nawzajem! – krzyknęła z sypialni Eunji i zaczęła się śmiać.
Zitao tupnął nogą niczym obrażone dziecko i poszedł do kuchni, gdzie reszta domowników właśnie przygotowywała śniadanie. Naburmuszony brunet usiadł na krześle obok Jongdae i głośno westchnął, opierając z rezygnacją głowę na dłoni. Czy to naprawdę było aż tak widoczne, że ma problemy z Sehunem? Fakt, od kilku dobrych dni w ogóle ze sobą nie rozmawiali i omijali szerokim łukiem, ale przecież wcześniej też często dochodziło pomiędzy nimi do spięć i wtedy nikt nie robił z tego wielkiego halo. Teraz nagle wszystko się zmieniło i mimo że nikt nie mówił tego głośno, to chyba wszyscy przeżywali kłótnię pomiędzy Zitao i Sehunem, zapewne domyślając się, że tym razem to nie była zwykła sprzeczka o źle odwieszony ręcznik w łazience czy nieumyte naczynia.
- Mam wam w czymś pomóc? – spytała Eunji, wchodząc do kuchni. Spojrzała kolejno na chłopaków, którzy przyglądali jej się z dziwnymi minami, po czym zatrzymała wzrok na Junmyeonie wyglądającym jakby miał dostać zaraz jakiegoś ataku. – Co?
Suho podszedł do kuzynki i posłał jej wymowne spojrzenie, robiąc zeza na jej koszulkę na ramiączkach, która według niego odsłaniała o wiele więcej, niż powinna, chociaż tak naprawdę niczym nie różniła się od pozostałych bluzek. Nawet nie miała dekoltu i sięgała za biodra, więc Junmyeon w rzeczywistości nie miał się do czego przyczepić, ale oczywiście rola starszego kuzyna do czegoś zobowiązywała.
- Nie masz czegoś mniej odsłaniającego ciało? – spytał cicho i nieco spanikowanym głosem, patrząc niemalże błagalnie na dziewczynę, która na te słowa parsknęła śmiechem i kręcąc głową z niedowierzaniem, wyminęła kuzyna i podeszła do lodówki, by wyjąć z niej coś do picia.
- Mam golf, więc jeśli chcesz, żebym dostała udaru cieplnego, to mogę go założyć – powiedziała, uśmiechając się sztucznie do Suho, który tylko wykręcił oczami i machnąwszy ręką, dał za wygraną. – Tak myślałam – mruknęła Eunji, powoli tracąc cierpliwość do tego chłopaka.
O ile z początku jego matczyne zachowanie jej nie przeszkadzało, a wręcz bawiło, o tyle po kilku dniach nieustannej kontroli i słuchania kazań miała tego dość. Nie była małą dziewczyną, którą trzeba ciągle pilnować, by nie zrobiła sobie krzywdy. Fakt, wciąż potrafiła nieźle narozrabiać, ale umiała o siebie zadbać, więc obawy Junmyeona były zbędne.
- Wszystko gotowe, więc możemy iść na plażę – poinformował Kyungsoo, wkładając do podręcznej torby ostatni pojemnik z jedzeniem. Spojrzał na towarzystwo i uśmiechnął się szeroko, jednak zaraz dobry humor z niego wyparował, gdy zobaczył wchodzącą do pomieszczenia Yookyung. Czując na sobie czyjeś spojrzenie, rozejrzał się ukradkiem po kuchni i od razu dostrzegł wpatrzonego w niego Yixinga. – Idziemy? – spytał wyraźnie zdenerwowany Kyungsoo, chcąc za wszelką cenę uniknąć kazania od przyjaciela na temat jego podejścia do Yookyung.
Tak naprawdę nikt w tym domu, poza Yixingiem, nie tolerował blondynki, ale tylko Kyungsoo nie potrafił tego dobrze maskować. Inni po prostu ją ignorowali albo dawali zdawkowe odpowiedzi, kiedy o coś ich pytała, a ten bezpardonowo miał tę dziewczynę w poważaniu z czym nawet się nie ukrywał. Przez to zawsze wychodził na tego najgorszego, jednak w tym przypadku w ogóle mu na tym nie zależało.
- Chyba się dzisiaj nie wyspałaś – stwierdził rozbawiony Sehun, dołączając do wlekącej się na samym końcu Eunji. Dziewczyna spojrzała pytająco na blondyna i wzruszyła ramionami, lekko się uśmiechając. – Coś się stało?
- Nie, wszystko w porządku – westchnęła cicho i zerknęła na idącego przed nimi Zitao, który wygłupiał się z Krisem i Junmyeonem, co chwilę wybuchając głośnym śmiechem. Dziewczyna odnosiła dziwne wrażenie, że robił to trochę na pokaz, jakby chciał tym pokazać Sehunowi, że bez niego też może dobrze się bawić i śmiać się nie tylko z jego żartów. – Kiedy się pogodzicie? Jakoś dziwnie jest, gdy nie spędzacie razem czasu.
- Eunji, to naprawdę nie zależy tylko ode mnie – powiedział Oh, patrząc ze smutkiem na Tao. Jemu także dziwnie było bez tego chłopaka. Przyzwyczaił się do wspólnie spędzanego z nim czasu, dlatego czuł niemałą pustkę, kiedy rano budził się bez bruneta u boku. To wszystko było chore, a najgorsze w tym wszystkim było to, że Zitao najwyraźniej nie zamierzał czegokolwiek naprawiać. – Poza tym, jemu chyba już jest wszystko jedno.
- Naprawdę tak uważasz? Ja odnoszę inne wrażenie – przyznała Eunji i chcąc choć trochę poprawić chłopakowi humor, wzięła go za rękę i pociągnęła do reszty grupy, dołączając do Kyungsoo, który zawzięcie konwersował o czymś z Jongdae. Na samym przedzie szła zakochana parka, więc Eunji nie zamierzała przeszkadzać im w czułościach, jakie okazywali sobie przed wszystkimi. – O czym tyle rozprawiacie?
- Właśnie proponowałem, żeby wieczorem zrobić grilla. Co wy na to? – spytał Kyungsoo, obejmując Eunji po przyjacielsku ramieniem.
Kątem oka zerknął na Jongdae, w którym chyba zagotowało się ze złości, bo zacisnął usta w wąską linię, a robił tak zwykle wtedy, gdy coś go bardzo zezłościło. Kyungsoo dla żartu przycisnął do siebie dziewczynę, wciąż kątem oka obserwując reakcję szatyna. Po jego zaciętej minie wywnioskował, że pomiędzy tą dwójką naprawdę coś się kroi, chociaż oni pewnie jeszcze nie zdawali sobie z tego sprawy.
- Jak dla mnie bomba – przyznała Eunji, uśmiechając się promiennie do chłopaka.
Reszta drogi na plażę, która znajdowała się nieco dalej niż założyli z początku, minęła im głównie na ustalaniu szczegółów spędzenia wieczoru. Podzielili pomiędzy siebie obowiązki i w ten sposób Eunji została przydzielona do grupy razem z Jongdae (co było oczywiście jednym z punktów w niecnym planie Kyungsoo, by w końcu uświadomić im, że coś do siebie czują) Sehunnem oraz Zitao. 
- Noona, zbudujesz ze mną zamek z piasku? – zawył dziecięcym głosem Tao, wdzięcząc się przy tym do dziewczyny, która właśnie pomagała Jongdae rozkładać jeden z czterech koców. – Proszę!
- W porządku tylko zjemy śniadanie – westchnęła ciężko, wiedząc doskonale, że chłopak nie odpuści dopóki się nie zgodzi. Widząc szeroki uśmiech Zitao, zaśmiała się pod nosem i pokręciła głową z rozbawieniem. – On tak zawsze? – spytała Jongdae, gdy Huang pobiegł przed siebie z szeroko rozłożonymi na boki ramionami, krzycząc przy tym, że jest ptakiem. Niestety chwilę później potknął się o własne nogi i jak długi poleciał twarzą prosto w piasek. – Czuję, że Zitao nie będzie jadł z nami śniadania, bo właśnie najadł się piasku.
- Nic ci się nie stało? – zapytał spanikowany Wu Yifan, podbiegając do poszkodowanego. Pomógł Tao podnieść się do siadu i szybko starł koszulką piasek z jego twarzy.
- Od razu zrób mu usta-usta – zamruczał pod nosem zdenerwowany Sehun, dopiero po chwili uświadamiając sobie, że stojąca obok Eunji to usłyszała.
- Naprawdę musicie się ogarnąć, bo jeszcze dzień takiego milczenia, a obaj zwariujecie i my przy okazji też – stwierdziła rozbawiona, poklepując blondyna po plecach. – Co z tym śniadaniem? – spytała zniecierpliwiona, podchodząc do Kyungsoo i Junmyeona, którzy mieli zająć się wyłożeniem pojemników z torb. – Daj, pomogę wam, bo nim wy się zorganizujecie, to będzie pora obiadowa.
- Jak zwykle miła – rzucił kąśliwie Suho, uśmiechając się ironicznie do kuzynki, co ona od razu odwzajemniła i dodatkowo uderzyła go z pięści w ramię, przez co chłopak stracił równowagę i upadł na koc. – Z tobą naprawdę można oszaleć.
- I nawzajem! – Eunji rzuciła w kuzyna jego koszulką, którą chwilę wcześniej zdjął, a później zabrała od Kyungsoo jeden z pojemników z jedzeniem.
Zadowolona usiadła po turecku na kocu i już miała zabrać się za śniadanie, gdy nagle obok niej usiadł Jongdae, przez co dziewczyna na chwilę zapomniała jak się oddycha. Chociaż próbowała skupić się na misce z jedzeniem, to i tak jej wzrok co chwilę uciekał w stronę roznegliżowanego szatyna, który jakby nigdy nic siedział sobie obok bez koszulki i objadał się pierożkami z tofu. Gdyby tego było mało po drugiej stronie usiadł Sehun w podobnym stroju co jego starszy przyjaciel, a naprzeciwko dziewczyny swoje miejsce znalazła roześmiana Yookyung.
- Niby jak mam jeść w takich warunkach? – pomyślała Eunji, wbijając wzrok w miskę z ryżem i owocami.
Jedzenie ledwo przechodziło jej przez gardło, a serce łomotało w piersi i już sama nie wiedziała czy temperatura tak nagle się podwyższyła, czy było jej ciepło przez siedzącego obok półnagiego Jongdae. W głowie dziewczyny wciąż przesuwały się obrazy ze snu, chociaż niektóre ze scen powoli się rozmazywały. Mogła przysiąc, że czuła na ustach delikatny dotyk warg Jongdae, co było nieprawdopodobne, jednak musiała przyznać, że podobało jej się to uczucie. Coś jakby sen na jawie.
- Nie smakuje ci? Robiłem to specjalnie dla ciebie – powiedział Junmyeon, patrząc ze zdziwieniem na kuzynkę, która od kilku minut siedziała w bezruchu i jedynie wpatrywała się w miskę z jedzeniem, jakby licząc na to, że pojawi się w niej coś zupełnie innego.
- Co? – Eunji uniosła głowę i zamrugała pospiesznie powiekami, patrząc z dezorientacją na kuzyna. – Ach, zamyśliłam się, a śniadanie jest pyszne. Dzięki, że o mnie pomyślałeś.
- Ja obierałem i kroiłem owoce – przyznał dumny z siebie Jongdae, uśmiechając się do Eunji, która z ledwością powstrzymała wydobywające się z jej ust żałosne westchnięcie. – Junmyeon jedynie ugotował ryż.
- Czy ty wiesz jak ciężko jest ugotować ryż? – Oburzony Suho wycelował pałeczkami w przyjaciela i zmrużył przy tym groźnie oczy. – To naprawdę sztuka! Nie może być za twardy, ale też nie może być za bardzo rozgotowany.
- Wystarczy, że nastawisz maszynkę na odpowiedni czas i będzie idealny – zauważył Wu Yifan, wzruszając obojętnie ramionami. Podał siedzącemu obok Zitao butelkę z piciem i uśmiechnął się do niego promiennie.
Oczywiście nie umknęło to uwadze Sehuna, w którym aż gotowało się ze złości. Żałował, że nie został w domu albo w ogóle, że nie został w Seulu, tylko dał się namówić chłopakom na ten wyjazd. Nic nie wyglądało tak, jak to sobie wyobrażał w czasie drogi do domku letniskowego rodziny Wu Yifana. Wszystko zaczynało się sypać, a on jedynie mógł patrzeć i przyglądać się, jak Kris kradnie mu Tao. Najgorsze w tym wszystkim było to, że ten cholerny dzieciak mu na to pozwalał, czego Sehun kompletnie nie mógł zrozumieć.

*

Jakiś czas po śniadaniu wszyscy postanowili zażyć kąpieli w morzu, jednak Oh nie miał ochoty na wygłupy. Reszta chyba wyczuła jego kiepskie samopoczucie, bo nikt nie odważył się namawiać go do dołączenia do nich i zostawili blondyna samego. Sehun od razu włożył słuchawki do uszu i włączył głośno muzykę, by skutecznie odciąć się od otaczającego go świata. Chociaż przez chwilę nie chciał myśleć o Zitao i Krisie.
W końcu ukołysany ulubionymi piosenkami zasnął, nie mając zielonego pojęcia, że Huang usiadł niedaleko niego, również mając dość wygłupów z przyjaciółmi, a zwłaszcza z Krisem, który od przyjazdu nad morze ani na chwilę nie dawał mu spokoju. Zitao był już tym wszystkim zmęczony, a szczególnie tym, że Sehun był taki obojętny. Brunet łudził się, że ten w końcu nie wytrzyma i weźmie sprawy w swoje ręce, jednak już po pierwszym dniu uświadomił sobie, że Oh tak naprawdę ma go gdzieś.
Znudzony bezczynnością sięgnął po leżącą na plecaku kamerę i włączywszy ją, zaczął nagrywać wygłupy swoich przyjaciół, którzy właśnie próbowali utopić Junmyeona. Tao zrobił na nich maksymalne zbliżenie i zaśmiał się pod nosem, widząc Eunji, która najchętniej podtapiała starszego kuzyna, w czym pomagał jej Jongdae. W pewnym momencie uwagę Zitao przykuła wymiana spojrzeń pomiędzy nimi i zapewne nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że na kilometr dało się wyczuć istniejącą między tą dwójką chemię. Jak on mógł wcześniej tego nie dostrzec?
Kiedy Sehun poruszył się przez sen i odwrócił na drugi bok, dzięki czemu Zitao widział bez problemu jego twarz, skierował na niego kamerę i uśmiechnął się do samego siebie, próbując zapanować nad drżącymi dłońmi. Nagle poczuł w sercu dziwne ukłucie, które zdawało się z każdą kolejną sekundą przybierać na sile. Nie potrafił siedzieć tak blisko tego chłopaka, dlatego wyłączył kamerę i podniósł się z koca, postanawiając pójść do domu. Nie mówiąc o tym nikomu, spakował swoje rzeczy i ruszył w stronę powrotną.

*

Zmęczony leżeniem na słońcu i drogą do domku Tao opadł na łóżko w swojej tymczasowej sypialni, którą dzielił z Kyungsoo i Wu Yifanem. Najbardziej ze wszystkich poszkodowana była Eunji, gdyż właśnie jej przypadło mieszkanie z Yixingiem i Yookyung, a wszyscy doskonale wiedzieli, jak bardzo ta dziewczyna nienawidzi partnerki swojego przyjaciela.
Przez chwilę leżał w bezruchu, wgapiając się bezsensownie w sufit, jednak kiedy znudziło mu się to zajęcie, sięgnął do plecaka i wyjął z niego kamerę. Chcąc mieć jakieś pamiątki ze wspólnego wyjazdu nad morze, postanowili nagrywać przypadkowe epizody, by później mieć co wspominać i śmiać się z głupich sytuacji, jakie miały miejsce. Tao przeskakiwał z filmiku na filmik, w końcu zatrzymując się na ostatnim, który nagrał zaledwie kilkanaście minut wcześniej na plaży. Z dziwnym smutkiem w oczach wpatrywał się w niewielki ekran kamery, a kiedy z kącików oczu zaczęły wypływać łzy, szybko odłożył urządzenie na bok i zakrył twarz przedramieniem.
- Dlaczego miłość musi być taka trudna? – wyszeptał łamiącym się głosem, nie mając pojęcia, że przypadkiem włączył nagrywanie i każde jego słowo zostawało zapisywane na filmiku. – To tak cholernie boli. Już nie wiem, co mam robić, żebyś mnie dostrzegł. Mam wrażenie, że to wszystko moja wina – szeptał, wpatrując się pustym wzrokiem w sufit. Zrezygnowany odwrócił się na bok i spojrzał prosto w obiektyw kamery, wciąż nie wiedząc, że to wszystko się nagrywa. – Nawet nie mam odwagi powiedzieć ci prosto w oczy, że cię kocham – dodał, a później zakrył dłonią twarz i zaczął żałośnie szlochać, nie potrafiąc już dłużej tłumić w sobie tych wszystkich emocji.
Tego było za wiele, jak dla jednej osoby.

*

- Czekajcie! To trzeba uwiecznić! – powiedział rozbawiony Jongdae, gdy Junmyeon próbował rozpalić grilla. – Wu Yifan musi mieć później dowody na to, że to nie on puścił swój dom z dymem – parsknął i schował się za Eunji, gdyż Suho spojrzał na niego z mordem w oczach, a szatyn wolał nie ryzykować życiem, zwłaszcza że ten miał w ręce zapałki i szpikulec, którym rozkładał węgiel.
- Wasza wiara w mojego kuzyna jest powalająca – stwierdziła rozczulona dziewczyna, próbując nie stracić kontroli nad sobą, gdy Jongdae ponownie parsknął śmiechem, przez co jej szyję owiało ciepłe powietrze wydobywające się z jego ust. Eunji wstrzymała na chwilę oddech i uśmiechnęła się nerwowo do kuzyna, mając nadzieję, że ten nie dostrzegł jej dziwnego zachowania. Jeszcze tego brakowało, by zaczął prawić kazania albo wziął ją na przesłuchanie. – Niech ktoś idzie po kamerę. Chyba widziałam ją w salonie.
- Ja pójdę – zaoferował Sehun, podnosząc się z leżaka.
Odstawił na stolik butelkę z piwem i wszedł do przyjemnie ciepłego pokoju gościnnego. Rozejrzał się dookoła i gdy nareszcie dostrzegł kamerę, podszedł do stolika i wziął urządzenie do ręki. Chcąc sprawdzić, czy bateria jest naładowana, włączył ją i zmarszczył czoło, widząc listę filmików, które zostały nagrane tego dnia. Z ciekawości wybrał ostatnie nagranie i usiadł w fotelu, przy okazji sprawdzając, czy na pewno jest sam w pomieszczeniu. Zobaczywszy na niewielkim ekranie leżącego na łóżku Zitao, zaśmiał się cicho, domyślając się, że filmik ten został nagrany przez przypadek. Pewnie chłopak nawet nie wiedział, że kamera była włączona. Sehun już miał odpuścić oglądanie nagrania, gdy nagle zobaczył, jak Tao ściera pojedyncze łezki, a później zakrywa twarz przedramieniem. Padające z jego ust słowa sprawiały, że serce blondyna to biło szybciej, to znów zwalniało i tak w kółko.
Kiedy filmik się skończył przez wyczerpanie się baterii, Oh wziął głęboki wdech i z ledwością podniósł się z fotela. W głowie chłopaka panował totalny chaos, a najgorsze w tym wszystkim było to, że nie był w stanie uporządkować własnych myśli. Jedyne, o czym potrafił myśleć, to wypowiedziane przez Zitao słowa i ten przeklęty filmik.
- Sehun! Pospiesz się! – powiedział zniecierpliwiony Jongdae, patrząc na stojącego w progu drzwi balkonowych blondyna. Nie mogąc się doczekać, aż ten poda mu kamerę, sam do niego podszedł i zabrał od chłopaka urządzenie. – Ogarnij się, bo cała impreza cię ominie – wyszeptał i włączywszy kamerę, zaczął nagrywać niezadowolonego Junmyeona, który próbował w dalszym ciągu rozpalić grilla.
- Um, Zitao, chyba musimy porozmawiać – stwierdził Sehun, unosząc wzrok na bruneta, który na te słowa zamarł w bezruchu, nie bardzo wiedząc, co się dzieje. Blondyn skinął głową na kamerę i nie mówiąc już nic, wszedł z powrotem do salonu. Kiedy Zitao do niego dołączył, nie chcąc, by ktoś ich podsłuchiwał, udał się do jednego z pokoi, by mogli spokojnie porozmawiać. – Widziałem nagranie – wyjaśnił bez większych wstępów, gdy brunet zamknął za sobą drzwi.
- Jakie nagranie?
- To, które zrobiłeś po powrocie z plaży. Czy…
- O matko. – Zitao opadł bezwładnie na łóżko i ukrył twarz w drżących dłoniach, czując jak na policzkach pojawiają się rumieńce zażenowania. – Jeśli o to chodzi…
- To nie było szczere, tak? – przerwał mu Sehun i prychnął głośno, kręcąc przy tym głową z niedowierzaniem. Chciał jak najszybciej wyjść z pokoju, jednak gdy tylko się poruszył, Tao złapał go za rękę i odwrócił przodem do siebie. – Kłamałeś?
- Nie, mówiłem prawdę. Nawet nie miałem pojęcia, że to wszystko się nagrywa, dlatego teraz jest mi głupio, że o tym wszystkim dowiedziałeś się w taki sposób – powiedział łamiącym się głosem, patrząc blondynowi prosto w oczy. – Po prostu nie starczyło mi odwagi, by powiedzieć ci o tym osobiście i wciąż nie umiem.
- Nieważne. Chcę po prostu wiedzieć, czy ty traktujesz mnie poważnie – wyszeptał Sehun, wpatrując się w szkliste oczy młodszego chłopaka. – Ja muszę wiedzieć, że jutro nie polecisz do Krisa i znów mnie nie olejesz. Bo jeśli dla ciebie to jest tylko zabawa, to przepraszam, ale ja nie mam na to sił. Kiedyś może to mnie kręciło, bo nigdy nie wiedziałem, czego się po tobie mogę spodziewać, jednak teraz… Potrzebuję stabilizacji, a ty chyba wciąż szukasz rozrywki – powiedział i oswobodziwszy rękę z uścisku bruneta, ruszył ku drzwiom, nie czekając nawet na odpowiedź.
- A jeśli… - Słysząc cichy głos Zitao, Oh zatrzymał się w połowie kroku i obejrzał się przez ramię, zawieszając wzrok na rozbitym chłopaku, który z ledwością powstrzymywał cisnące się do oczu łzy. – Jeśli powiem ci, że to jest na poważnie… Jeśli udowodnię ci, że jesteś dla mnie najważniejszy, to dasz nam szansę? Dasz mi szansę?
- Tak, Tao, dam nam szansę – wyszeptał Sehun i uśmiechnąwszy się do bruneta, wyszedł z pokoju.

16 komentarzy:

  1. nie komentowałam jeszcze Twojego opowiadania i mysle, ze to najwyzszy czas :3 dziewczyno, piszesz cudownie! nawet nie zdajesz sobie sprawy, jaka radosc mi (i zapewne innym) sprawiasz, gdy widze, ze dodalas nowy rozdzial. masz talent. moglabym Cie czytac caly czas, i nie ukrywam, ze niektore rozdzialy przeczytalam kilka razy xD wszystko dzieje sie wlasnym tempem, rozwija sie powoli, potrafisz zaskoczyc czytelnika, wszystkie uczucia i emocje opisac w taki sposob, ze ja sama je czuje. wrocilam ze szkoly taka przybita, a jak zobaczylam, ze dodalas nowy rozdzial to od razu taka radosc. to niesamowite. no dobra, koniec tego zachwytu :P teraz powiem Ci co sadze o tym rozdziale. caly czas mnie zastanawia jak potocza sie dalej losy Sehuna i Tao XD jak zobaczylam, ze troche miedzy nimi lepiej to poczulam taka ulge. ogolnie nigdy nie przepadalam za Taohunem, ale to przez Ciebie tak okropnie polubilam ten pairing xD i ostatnio ciagle szukam jakis ff o nich, szkoda, ze jest ich tak malo T^T no ale wracajac.. Suho w roli nadopiekunczego kuzyna... nie wiem czemu to tak bardzo do niego pasuje xD i to takie kochane, ze tak dba o Eunji. i wkurza mnie Kris, bo sie do Tao probuje dobrac asdffasdf. boze, co sie ze mna stalo, przeciez kochalam Taorisa... xDDD i jeszcze wracajac do poprzednich rozdzialow, tak sie martwilam, ze ze zdrowiem Chena bedzie cos powaznego.. na cale szczescie to nie bylo nic groznego. moze to dziwne, ale bardzo przezywam to opowiadanie i jak dzieje sie tutaj cos smutnego, to tez jestem smutna. nie wiem co jeszcze moge Ci powiedziec, mam wrazenie, ze wszystko to co Ci napisalam to takie maslo maslane i mnie nie zrozumiesz, ale mam jednak nadzieje, ze tak nie bedzie xd pozdrawiam Cie i zycze duzo duuuzo weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki dziś piękny dzień! nie to, że z rana zobaczyłam, że w nowym semestrze będę miała każdy piątek wolny to jeszcze Ty dodałaś nowy rozdział ^^
    I chociaż nie mam czasu to jednak na szybko muszę coś napisać póki pamiętam. Przez cały rozdział cieszyłam się jak głupia do ekranu, najpierw przez ten początek -już myślałam, że to się dzieje naprawdę, i myślę no w końcu! a potem musiałam się przekonać, że to tylko sen, no ej! sen owszem fajny, ale robić tak czytelników w bambuko to nieładnie xd czemu oni podtapiali Suho, ja bym wolała Yookyung! Fajny był moment jak Eunji nie mogła się skupić na jedzeniu przez Jongdae ^.^
    A co do Sehuna i Tao, bardzo fajny pomysł z tą kamerą. I dobrze bo sami to nigdy by sobie tego nie wyjaśnili.
    Miłego dnia :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu te rozdziały muszą być takie krótkie? :c
    Po każdym przeczytaniu mam niedosyt i z niecierpliwością czekam na następny rozdział!
    Piszesz tak, że odnoszę wrażenie, jakbym czytała książkę jakiejś profesjonalnej pisarki. Co ja ze sobą zrobię jak to opowiadanie się skończy? :c
    Ehh i znowu czekać tydzień na kolejny rozdział. Nie wiem jak ja wytrzymam taki kawał czasu.
    Jak się cieszę, że w końcu Tao i Sehun porozmawiali ze sobą. Nie spodziewałam się, że dojdzie do tego w ten sposób :D
    Strasznie powoli rozwijasz wątki w tym opowiadaniu. Nie mogę się doczekać aż w końcu dojdzie do czegoś między Eunji i Chenem (mam nadzieję).
    To tyle. Weny w pisaniu :) Hwaiting~!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mnie nabrałaś. Myślałam, że początkowa scena dzieje się naprawdę, a to tylko piękny sen Eunji, który został tak brutalnie przerwany przez Tao. Ach, Zitao i to jego dziecinne zachowanie ;D
    Suho to mnie rozbraja, serio. Ta jego nadopiekuńczość wobec kuzynki jest zabawna, ale nie dziwię się Eunji, że to już zaczyna ją denerwować.
    Bardzo podoba mi się pomysł z kamerą. Tao dzięki swojej nieuwadze nagrał coś, czego nigdy nie ośmieliłby się powiedzieć Sehunowi. Dobrze,że blondyn to zobaczył. :)
    Uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. ajajajajjaj więcej, więcej ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten rozdział obudził we mnie tęsknotę za latem i wszystkimi, najlepszymi wspomnieniami, jakie się z nimi wiążą <3 Haha, przez chwile myślałam, że ten pocałunek wydarzył się serio i byłam taka happy! A potem okazało się, że to sen. No wiesz?! Biedna Eunji... Tao wreszcie chyba został postrzelony strzałą amora na dobre, ciekawe tylko, czy da radę być z Sehunem tak na poważnie, bo byłaby szkoda, żeby zranił chłopaka. Niestety Kris może mieszać, tak coś czuje.
    Świetny rozdział!
    <3333

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział był taki uroczy *.* Tao i Sehun się w końcu pogodzili, tak! I nie dziwię się Eunji, że nie mogła się na niczym skupić przez półnagiego Chen Chena, sama nie pogardziłabym takim widokiem xd Czekam na następny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta początkowa scena została napisana tak realistycznie, że byłam głęboko przekonana, że to się dzieje naprawdę. W życiu nie przyszło mi do głowy, że to tylko sen, ale czułam się nieco rozczarowana, bo prawdę powiedziawszy czekam na taką scenę między Jongdae a Eunji. W sumie to tylko kwestia czasu, tę dwójkę ciągnie do siebie coraz bardziej xd
    Naprawdę fajny pomysł z tym śniadaniem na plaży. Prawdę powiedziawszy czytając to zatęskniłam za wakacjami... Chociaż nigdy nie byłam nad morzem, panująca atmosfera jest bardzo podobna, dlatego nagle chciałam, żeby był już lipiec. Wracając jeszcze na moment do Jongdae i Eunji: nawet pozostali zauważyli, że coś się między nimi kroi, więc to najlepszy dowód na to, że wszystko zmierza ku dobrej drodze :D
    Nie wiedziałam, dlaczego Zitao tak poddaje się zachowaniu Krisa, bo właściwie pozwalał, żeby ten go podrywał. W sumie tonący brzytwy się chwyta, poniekąd to podziałało i Sehun prawie oszalał z zazdrości. Byłam pewna, że te przypadkowe nagranie trafi w czyjeś ręce, bałam się tylko, że w niepowołane, na szczęście to właśnie Oh to obejrzał. Dzięki temu wreszcie zapanowała między nimi zgoda. Mam nadzieję, że Tao udowodni Sehunowi, że jest kimś, na kim można polegać.
    Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie to wszystko było ... urocze *____* Takie jak najbardziej lubię! Awwwwwww! Za ten sen powinnaś oberwać, ale resztą wszystko mi wynagrodziłaś, więc wybaczam! :)
    I wiesz co? Przez Ciebie jeszcze bardziej zapragnęłam lata!

    OdpowiedzUsuń
  10. Długo mnie tu u Ciebie nie było, co? Wiem, wiem.. Ale dziś jestem! Już sobie zaobserwowałam, jeszcze tylko muszę zapisać stronkę w telefonie, bo za każdym razem coś wpisuję źle, eh, prawdziwy talenciak ze mnie..
    ALe ja nie o tym!
    Witness, Witness.. Co ty ze mną robisz? Jest po 2 w "nocy", a ja dalej ślęczę przed komputerem, bo jak już zaczęłam czytać, tak nie mogłam się oderwać i jedyne, co mi przerwało to koniec tego rozdziału.. Swoją drogą, muszę Ci przyznać, że to opowiadanie stanowi dla mnie idealną ucieczkę przed czytaniem "Imienia Róży" na polski, nie wiem, czy czytałaś, ale ja już po samych dwóch stronach prologu nie chcę już na tę książkę patrzeć, więc jestem gotowa czytać to opowiadanie i czekać na nowy rozdział dzień w dzień, naprawdę i chyba wcielę te słowa w czyn, hahahah
    Dobra, teraz już poważnie przejdę do tego co pierwotnie miałam powiedzieć.
    Straasznie mi się podoba, zresztą jak wszystko co wychodzi spod Twojej ręki, nie oszukujmy się. I chociaż na początku zwykle mylą mi się te japońskie imiona, nie mogę się połapać, to muszę powiedzieć, że teraz dość szybko je opanowałam ^^
    Strasznie polubiłam Eunji, taka dobra duszyczka, każdemu chce pomóc, ale jak przychodzi do Yookyung to całkowicie ją popieram - ona mnie z kolei tak denerwuje..
    Zitao i Sehun są tacy słodcy, głupi Kris za bardzo probuje namieszać, niech w końcu do niego dotrze, że Tao wcale nie jest nim zainteresowany :>
    Eunji i Jongdae są tacy kochani, szczególnie podobają mi się te momenty, kiedy Chen jest zazdrosny, mistrzostwo świata, haha ^^ Liczę, że ten miód między nimi nie zostanie przez Ciebie brutalnie przerwany, hm?;> Chociaż zawsze może być jeszcze ciekawiej, ale niee, nie zrobisz mi tego, prawda?
    Kurcze uwielbiam humor, jaki mimo wszystko zawsze panuje w każdym rozdziale, bitwy na jedzenie, jakieś docinki, naprawdę nie raz się już nieźle uśmiałam ;d
    No to co, ja już więcej ci nie biadolę tylko idę spać, bo troszkę późno się zrobiło, no i czekam na następny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam Taohuna i bardzo się cieszę, że dali sobie jeszcze szansę. Mam cichą nadzieję, że Wufan coś zrozumie i przestanie psuć atmosferę.
    Co do snu Eunji - myślałam, że to prawda! Ach, jaka byłam rozczarowana, gdy się obudziła. Ale jej relacja i Chena jest przesłodka. Taka typowa, nastoletnia miłość, której trzeba pomóc.
    Czekam na kolejny i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekałam, czekałam i się doczekałam i w koncu sie pogodzili. W sumie obstawiałam wszystko, od wybuchu płaczu, po wybuch złości i bójkę między krisem a sehunem, ale na pomysł z kamerą pewnie nigdy bym nie wpadła. Ale właśnie za to uwielbiam FF, że nigdy nie wiadomo kto co wymyśli ;3
    W sumie przez wiekszość tekstu szybko przeleciałam i ubolewałam nad losem Tao, bo biedak sporo wycierpiał, a ten idiota sehun myślał, ze mu nie zależy... ech, i jeszcze potem myślał, ze tao zrobił to nagranie na pokaz. No ale już wszystko jest cacy i wgl i teraz znowu będzie mi żal nieszczęśliwie zakochanego Krisa ;<
    Ach, myślałam że ta scena ze snu była prawdziwa... w sumie szkoda, że tak sie nie stało, chociaż wiele ich nie dzieli od zostania parą, bo sa naprawdę słodcy.
    Weny~!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie napisałem tu komentarza od 2 czy 3 rozdziałów....Przepraszam. Opowiadanie jest świetne. Ciesze się, że Tao i Sehun jakos doszli do porozumienia i że jest paring hetero też. Fajnie się to rozgrywa, ciekawie, powoli, akcja nie pędzi a zaskakuje i bawi. Cudowne opowiadanie no ale skoro to ty musi tak być. Uwielbiam wchodzić na tego bloga i je czytać;) Weny!
    Zero_

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku! Jak zwykle spóźniona!
    Ale coś po sobie muszę u ciebie zostawić.
    Pierwszy raz postaram się nie być chaotyczna, co może akurat nie do końca mi się udać.
    Zacznę od początkowej sceny. Była tak piękna... zaczęłam się wczuwać, aż nagle zaświeciła mi się czerwona lampka... no i wiedziałam, że coś jest nie tak - jak tylko się pocałowali wiedziałam, że ty tak bez niczego byś tego nie napisała (jakieś tam obeznanie w twoich opowiadaniach mam xD) No i tak jak myślałam to okazało się snem! Ale... jakim pięknym! <33
    Jak ja się cieszę, że Sehun i Tao nareszcie normalnie ze sobą rozmawiają! Ta akcja z nagraniem była taka słoodka *__* Nie wiem dlaczego, ale od razu wyobraziłam sobie Tao z tą jego smutną minką, jak zasłania oczy ręką, na której jak zwykle ma kilka pierścionków, a do tego przygryza usta, żeby nie zacząć szlochać. *__* Tak samo świetnie opisałaś ich końcową rozmowę. Aishh czy oni muszą być tacy uroczy... a no i czy ty znowu musisz to robić? Co to było to na końcu "jeśli ci udowodnię" ?? Jak on chce to zrobić? Wole nie zgadywać, bo się boje? Chyba to nie będzie związane z Krisem? A właśnie co Kris na to? W sumie chamsko z jego strony, że takim lizusostwem podrywał Tao, jeszcze na oczach Sehuna (no i moje "bycie nie chaotyczną" pozostało historią).
    A no i Kyungsoo do dzieła! Coś mi się czuje, że ta magiczna wróżka złączy nam w tym opowiadanku dwie parki i w sumie po części rozbije jedną "złą parkę". Coś mi się wydaje, że temu wątkowi w następnym rozdziale przydzielisz trochę więcej miejsca. W końcu ta afera długo w sekrecie nie zostanie. Mam tylko nadzieje, że to okaże się prawdą, bo jeśli oni się mylą i to było nieporozumienie, to przecież Lay ich oleje! Aishh twoje opowiadania zawsze zmuszają mnie do myślenia... aż mnie głowa boli. hahaa No ale raz na jakiś czas nie zawadzi.
    A kocham scenę z Tao który udaje, że jest ptakiem! Jakby tego było mało ten zatroskany Kris całkiem mnie rozwalił! hahha Boże... przynajmniej się trochę Sehun pozazdrościł. xD Nie wiem, dlaczego ale lubię w yaoi sceny zazdrości, dlatego tak żałuje, że nie było wątku z nimi... takiej konfrontacji! hahah *jaka ja jestem zła*

    Weny i dodaj szybko kolejny xD

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze się stało, że Tao nieświadomie nagrał swoje słowa, a Sehun je usłyszał. Tak to pewnie Tao nie zdobyłby się na odwagę, żeby z nim porozmawiać. Mam nadzieję, że teraz między nimi będzie już wszystko w porządku. Cóż... starania Krisa okażą się daremne. Szkoda mi go, ale w sumie cieszę się, że Zitao woli Sehuna, bo bardziej do niego pasuje niż do Krisa. :d Ulalala, jakie Eunji ma sny o Jongdaee. Szkoda tylko, że została wybudzona... Mam nadzieję, że oni w końcu zrozumieją, że nie są sobie obojętni. Hyhyhyhy, ciekawe, jak zareaguje na to jej kuzyn. Pewnie nie będzie zadowolony. Peszek. :D

    OdpowiedzUsuń