IX
Jeśli możesz wiele zyskać, odpręż
się.
Czując na dłoni ledwo wyczuwalne
muśnięcia palców leżącego obok chłopaka, Sehun uśmiechnął się pod nosem i
zerknął na niego, mrużąc przy tym oczy przed promieniami zachodzącego słońca.
Kiedy z ust blondyna wydobyło się ciche westchnięcie, Zitao uniósł się na
łokciu i obróciwszy się na bok, spojrzał z góry na chłopaka, nie mogąc
powstrzymać wpełzającego na jego zarumienioną twarz uśmiechu. Było idealnie.
Pierwszy raz od kilku dni pomiędzy nimi nareszcie zaczęło się układać i jak na
razie nie zapowiadało się na to, by miało się to zmienić. Kris chyba zrozumiał,
że jest na przegranej pozycji, bo od momentu, kiedy Zitao i Sehun siedzieli
razem podczas wspólnego grillowania, nie zbliżył się do bruneta na krok i nawet
nie skomentował tego, gdy ten oznajmił, że noc spędzi w pokoju Sehuna. Wszyscy
odetchnęli z ulgą, a szczególnie Eunji, która chyba najbardziej ze wszystkich
osób potrafiła wczuć się w sytuację tych chłopaków.
- Wiesz co? – odezwał się po
dłuższym czasie Tao, ponownie kładąc się na kocu. Spojrzał na
pomarańczowo-różowe niebo i na chwilę zamilkł, wsłuchując się w szum morza.
Dopiero szturchnięcie w bok wyrwało go z amoku i sprowadziło na ziemię. –
Zauważyłem ostatnio, że Eunji i Jongdae mają się ku sobie – powiedział w końcu
i przysłaniając oczy przed promieniami zachodzącego słońca, spojrzał na
leżącego obok Sehuna.
- Trzeba być ślepym, żeby tego
nie dostrzec – stwierdził Oh, uśmiechając się półgębkiem. – Albo Junmyeonem –
dodał i obaj parsknęli głośnym śmiechem. Sehun odwrócił się na bok, by móc
spojrzeć na bruneta, i cicho westchnął, zwracając na siebie jego uwagę. – Może
im pomożemy, co?
- Chcesz się bawić w swatkę? – Zitao
zaśmiał się dźwięcznie i odwrócił się przodem do chłopaka. Kiedy ten ochoczo
pokiwał głową, brunet zrobił zamyśloną minę, dochodząc szybko do wniosku, że to
wcale nie był taki zły pomysł. W końcu czasami trzeba pomóc szczęściu, a
wiadomo było, że ani Jongdae, ani Eunji nie zdobędą się na odwagę, by
dobrowolnie wykonać ten pierwszy krok. – Zgadzam się – powiedział po chwili
Huang i poderwał się z koca, spoglądając wymownie na blondyna. – No, ruszaj
się! Wracamy do domu i działamy!
- Zaczekaj! – Sehun podniósł się
z koca i spojrzał z rozbawieniem na podekscytowanego bruneta. – Najpierw musimy
obmyślić dokładny plan działania. Przecież nie zamkniemy ich w jednym pokoju i
nie powiemy, że otworzymy drzwi dopiero wtedy, gdy wyznają sobie miłość.
- Nie?
- Nie, bo po pierwsze: zabiliby
nas zaraz po tym, jakbyśmy wypuścili ich z pokoju, a po drugie: to trzeba
załatwić delikatnie. Niech myślą, że sami zawdzięczają sobie to wszystko.
Musimy ich tylko trochę nakierować – wyjaśnił Sehun, otrzepując koc z piasku.
Poskładał go w kostkę i uśmiechnął się do Zitao, który intensywnie nad czymś
myślał. – Uważaj, bo ci się spięcie zrobi.
- Wiesz, obawiam się, że
naprowadzanie ich nic nie da – stwierdził Huang, puszczając uwagę starszego
chłopaka mimo uszu. – Znając zdolności Jongdae, to nawet GPS by mu nie pomógł.
Co do Eunji… Nie, ona na pewno nie będzie osobą, która pierwsza wykona krok.
Może Jongdae tak, chociaż po tym, co zrobiła mu Sohyun, wątpię, by chciał znów
ryzykować.
- Kto nie ryzykuje, ten nie ma. –
Sehun wzruszył ramionami i skinął głową na bruneta, kierując się ku domowi. –
Poza tym, rozdział pod tytułem „Sohyun” jest już dawno zamknięty i Jongdae musi
ruszyć do przodu. Przy Eunji odzyska wiarę w siebie i miłość.
- Ach, kiedy ty się stałeś takim
romantykiem? – zażartował Zitao, za co oberwał z łokcia w żebra od
blondwłosego. – Ale masz rację z tym, że musi w końcu zapomnieć o tym, co się
stało. Eunji to w końcu nie Sohyun i nie skrzywdzi naszego Jongdae. Zauważyłeś,
że odkąd noona pojawiła się w domu,
to jakoś stał się milszy?
- Myślę, że jego zachowanie było
też wywołane problemami ze zdrowiem – westchnął Sehun, spoglądając kątem oka na
Tao, który kiwnął głową na zgodę. – Na jego miejscu pewnie też by mi się
wszystkiego odechciało, gdybym nie wiedział, co mi jest.
- Czasami jestem na niego tak
wściekły, że mam ochotę go walnąć, ale nie przeżyłbym, gdyby coś mu się stało –
przyznał Huang, uśmiechając się lekko do chłopaka. – Chwilami mam wrażenie, że
to właśnie on trzyma nas wszystkich w kupie. Gdyby nie on, Junmyeon i Kyungsoo
nigdy by nie doszli do zgody, Yixing nie dowiedziałby się o zdradach Yookyung,
a my nie bylibyśmy tak blisko.
- Spójrzmy prawdzie w oczy, ale
gdyby nie Jongdae, to my w ogóle byśmy się nie poznali – powiedział Sehun, nie
mogąc powstrzymać wpełzającego na jego twarz szerokiego uśmiechu, kiedy myślami
wrócił do tego pamiętnego dnia, w którym poznał Zitao. Już wtedy wiedział, że
ten chłopak będzie miał niesamowity wpływ na jego życie, jednak nie sądził, że
zmieni je aż tak bardzo. – Fakt, bywa wredny i nieznośny, ale taki już jego
urok. Prawda jest taka, że żaden z nas nie chciałby, żeby kiedykolwiek się
zmienił.
- Ale przyznasz, że przy Eunji
trochę złagodniał – zaśmiał się Tao. – Dawno nie widziałem go tak szczęśliwego.
*
Eunji z prędkością światła
przebiegła przez salon i śmiejąc się głośno, uciekła czym prędzej do łazienki,
jednak nim zdołała zamknąć drzwi na klucz, Jongdae szarpnął za klamkę i
wparował do środka. Dziewczyna wycofała się w stronę kabiny prysznicowej i
chwyciła za szlauch, nakierowując głowicę na idącego ku niej chłopaka.
- Mam wodę i nie zawaham się jej
użyć – powiedziała lekko zdyszana, patrząc ze strachem w oczach na rozbawionego
Jongdae, który na te słowa zrobił przerażoną minę, jednak zaraz zaśmiał się
dźwięcznie i jeszcze bardziej się do niej przybliżył.
Spanikowana Eunji weszła do
kabiny prysznicowej, mając nadzieję, że szatyn odpuści mszczenie się na niej za
zjedzenie jego porcji lodów. Niestety Chen okazał się być upartym człowiekiem i
zaraz pojawił się tuż przed dziewczyną, która z tego wszystkiego niemalże
przytuliła się plecami do zimnych kafelek, próbując zachować z nim jak
największy dystans. Eunji czuła przyspieszone bicie swojego serca oraz
obezwładniający ciało stan nieważkości. Ostatni raz doświadczała czegoś
podobnego, gdy była dziewczyną Minwoo i jeszcze nie zdawała sobie sprawy z
tego, że ten zdradza ją niemalże przy każdej nadarzającej się okazji. Później
Eunji tak bardzo zraziła się do chłopaków, że omijała ich szerokim łukiem. Żadnego
do siebie nie dopuszczała, a o zaufaniu któremukolwiek nie było mowy.
A później poznała Jongdae i
wszystkie postanowienia wzięły w łeb.
- Wiesz, że ta zniewaga krwi
wymaga? – Chen uśmiechnął się półgębkiem, opierając ręce po obu stronach głowy
dziewczyny.
- Jeszcze zobaczymy – wyszeptała
i odkręciła kurek z zimną wodą.
Nie wiedziała jednak, że prysznic
posiadał dwa natryski i nim zdążyła chociażby mrugnąć, lodowata woda chlusnęła
na nich z zawieszonej nad ich głowami głowicy. Eunji wrzasnęła głośno i rzuciła
się do wyjścia z kabiny, przez co poślizgnęła się na mokrych kafelkach i
poleciała prosto na Jongdae. Na szczęście chłopak wykazał się szybkim refleksem
i w ostatnim momencie złapał Eunji w pasie, niespodziewanie do siebie
przytulając. Musiała minąć dłuższa chwila, nim dotarło do nich, co się właśnie
stało. Speszona dziewczyna odsunęła się od Chena i nerwowo założyła mokre
kosmyki włosów za uszy. Kiedy Jongdae ponownie się do niej zbliżył, wstrzymała
oddech i zamarła w bezruchu, śledząc dokładnie każdy jego ruch. Odetchnęła z
wyraźną ulgą, widząc, że chłopak chciał jedynie zakręcić kurek z wodą.
Eunji posłała mu nerwowy uśmiech
i czym prędzej czmychnęła z kabiny, a później z łazienki, wpadając w drzwiach
na Sehuna, który właśnie zamierzał ogarnąć się po spacerze.
- Mam nie pytać, co tutaj się
działo? – spytał rozbawiony, patrząc na kompletnie przemoczonego Jongdae.
Szatyn posłał chłopakowi
ironiczny uśmieszek i zabrawszy z szafki dwa ręczniki, wyszedł z łazienki,
zostawiając za sobą śmiejącego się blondyna. Jeszcze tego brakowało, by Sehun
zaczął plotkować na ich temat. Jongdae szybko dogonił Eunji, która właśnie
zmierzała do swojego pokoju, i zatrzymał ją tuż przed drzwiami.
- Przyda ci się – powiedział,
podając dziewczynie ręcznik.
- Dzięki – rzuciła wciąż zbyt
mocno zażenowana tym, co stało się w łazience, by móc zdobyć się na więcej.
Posłała chłopakowi lekki uśmiech i zniknęła w sypialni, zamykając za sobą
drzwi. Oparła się o nie plecami i głośno westchnęła, kręcąc przy tym głową z
niedowierzaniem. – To nie dzieje się naprawdę – pomyślała i przez ogarniającą
ją bezradność ukryła twarz w ręczniku, który chwilę wcześniej wręczył jej Jongdae.
Chen stał przed zamkniętymi
drzwiami do pokoju Eunji i jeszcze raz analizował zaistniałą wcześniej
sytuację. Czy to wszystko działo się naprawdę? Łomoczące w jego piersi serce
było idealnym potwierdzeniem tego, że czuł coś do tej dziewczyny. Lubił ją i
wiedział, że także nie jest jej obojętny, jednak nie potrafił zdobyć się na
odwagę, by zaryzykować. Doświadczenia z przeszłości skutecznie mu to utrudniały
i chociaż wiedział, że Eunji nie była taka, jak Sohyun, to mimo wszystko nie
potrafił w pełni poddać się chwili i zrobić tego jednego kroku, który mógłby
zmienić ich relacje.
Zrezygnowany oparł się plecami o
drzwi i westchnął głośno, po chwili przyciskając ręcznik do twarzy. Z włosów
chłopaka wciąż skapywały pojedyncze krople wody, dlatego szybkimi ruchami
zaczął je wycierać, przez co każdy kosmyk stał w inną stronę, a on wyglądał,
jakby właśnie uderzył w niego piorun.
- Chen… - zaczął nieśmiało Zitao, przyglądając się Jongdae, który w
dalszym ciągu opierał się o drzwi, wpatrując się nieprzytomnym wzrokiem w punkt
na ścianie. Huang ostrożnie położył dłoń na ramieniu przyjaciela i kiedy ten
nareszcie na niego popatrzył, uśmiechnął się lekko. – Moglibyśmy później
porozmawiać?
- Ech, jasne. Coś się stało? –
spytał zaskoczony Chen, odsuwając się od drzwi.
- Nie… Znaczy… Chodzi o mnie i Sehuna.
Resztę powiem ci po kolacji – powiedział i uśmiechając się tajemniczo, poszedł
do kuchni, gdzie reszta domowników właśnie przygotowywała kolację. – Co jemy?
- Naleśniki z warzywami –
odpowiedział Kyungsoo, który w wielkim skupieniu kroił marchewkę, robiąc przy
tym zabawne miny. – Gdzie Sehun?
- Chyba bierze prysznic –
westchnął Zitao, podchodząc do Junmyeona, by sprawdzić, co robi. – Mam w czymś
pomóc? Trochę mi się nudzi.
- Awh, Sehuna nie ma zaledwie
kilka minut, a ty już nie wiesz, co masz ze sobą zrobić – zażartował Suho,
odmierzając odpowiednią ilość mąki. Widząc kątem oka groźną minę chłopaka,
zaśmiał się głośno i wzruszył ramionami. – Możesz mi pomóc w przygotowywaniu
ciasta.
Huang kiwnął głową na zgodę i przyjrzał
się Suho, który właśnie mieszał mąkę z wodą, co szło mu dość opornie, gdyż masa
okazała się zbyt gęsta, a jego – niby umięśnione – ramię zbyt słabe do takiego
zadania. Zitao przyglądał się chwilę wyczynom przyjaciela, aż w końcu znudzony
sięgnął do pojemnika z jajkami i wziąwszy jedno z nich do ręki, dokładnie mu
się przyjrzał. Niespodziewanie brunet uderzył jajkiem w czoło, rozbijając bez
problemu jego skorupkę.
- Co ty odwalasz? – zapytał Junmyeon,
patrząc z zaskoczeniem na najmłodszego chłopaka, po czym parsknął głośnym
śmiechem, prawie upuszczając na ziemię miskę z ciastem. – Naprawdę czasami mam
wrażenie, że ty nie jesteś do końca normalny.
- Tylko czasami? – odezwał się Kyungsoo,
przyglądając się Tao, który wciąż na włosach miał resztki skorupki. Strzepnął
je z kosmyków chłopaka i pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Ale udało się! – powiedział
dumny z siebie brunet, pokazując wszystkim rozbite jajko, z którego zaczęło
wypływać białko. Spanikowany szybko wbił je do miski z ciastem i uśmiechnął się
szeroko do załamanego Junmyeona, który tylko pokręcił głową z dezaprobatą i
zaśmiał się pod nosem.
W tym czasie Sehun właśnie
skończył prysznic i owinięty w pasie jedynie ręcznikiem wyszedł z łazienki,
mając to ogromne szczęście natknięcia się na Yookyung. Przechodząc obok
dziewczyny, zrobił niemrawą minę, chociaż naprawdę starał się przez cały wyjazd
nie dawać po sobie poznać, jak bardzo jej nienawidzi. Kiedy blondynka
uśmiechnęła się do niego kokieteryjnie i niby od niechcenia zmierzyła go z góry
na dół, Sehun zmarszczył pytająco czoło i dla pewności przytrzymał ręcznik
dłonią. Z Yookyung nigdy nic nie było wiadome, dlatego wolał być pewny, że ta
nie zedrze z niego skąpego odzienia.
- Ubrałbyś się – mruknęła
rozbawiona Eunji, wychodząc z pokoju. Zaskoczona obecnością Yookyung, posłała
dziewczynie zdziwione spojrzenie, na co ona uśmiechnęła się sztucznie i odeszła
w swoją stronę. – Co to było?
- Ty mi to powiedz – rzucił Sehun,
wciąż kurczowo ściskając ręcznik. – Ale mniejsza z tym. Chciałbym z tobą
później pogadać. Znajdziesz dla mnie chwilę?
- Jasne. Po kolacji? – spytała
Eunji, uśmiechając się promiennie do chłopaka, który w odpowiedzi skinął głową
na zgodę i poszedł do pokoju, by w końcu założyć coś bardziej odpowiedniego.
Szatynka zaśmiała się jedynie i udała się do kuchni, żeby sprawdzić, jak reszta
radzi sobie przy przygotowywaniu kolacji. – Pomóc w czymś?
- Nie, w sumie już wszystko jest
gotowe i możemy smażyć placki – powiedział Junmyeon, patrząc dziwnie
podejrzliwie na dziewczynę, a zwłaszcza na jej wilgotne włosy. – Brałaś
prysznic?
- Um… Można tak powiedzieć –
zamruczała pod nosem wyraźnie speszona i właśnie wtedy do kuchni wszedł Jongdae.
Eunji nerwowo przygryzła dolną wargę, modląc się, by kuzyn nie zauważył mokrych
włosów szatyna, które sterczały na wszystkie możliwe strony. – To może ci
pomogę? – zaproponowała, podchodząc szybko do Junmyeona, by ten nie miał czasu
rozglądać się po pomieszczeniu. – W dwójkę pójdzie szybciej.
- Chcecie? – Zitao podetknął pod
nos Eunji kawałek czekolady i uśmiechnął się szeroko, poruszając przy tym
zabawnie brwiami, przez co jego grzywka nieznacznie się przesunęła i spomiędzy
kosmyków wypadł kawałek skorupki od jajka.
- Mam nie pytać, dlaczego miałeś
we włosach jajko? – zaśmiała się Eunji, biorąc od młodszego chłopaka kawałek
czekolady. – Albo nie, chcę wiedzieć!
- Mm, dobra! – stwierdził
rozmarzony Junmyeon, któremu Tao również podał do buzi kostkę czekolady. – Skąd
ją masz?
- Z twojej torby – odpowiedział
brunet i wzruszył beztrosko ramionami, wywołując tym samym u wszystkich
obecnych atak śmiechu. Kiedy do pomieszczenia wszedł Sehun, Zitao podszedł do
niego i wsunął pomiędzy jego lekko rozchylone wargi słodką czekoladę. – A co do
skorupki w moich włosach, to rozbijałem jajko czołem. Ale się udało! – wyjaśnił
zachwycony i spojrzał na stojącego przed nim blondyna, który przyglądał mu się
podejrzliwie. – Jeszcze? – Tao uśmiechnął się niczym aniołek, podsuwając pod
nos chłopaka kolejną kostkę czekolady.
- Już wiem! – wykrzyknął
podekscytowany Kyungsoo, podrywając się z krzesła. Wszyscy spojrzeli na niego
uważnie, czekając na to, co ma do powiedzenia. – Wiem, dlaczego Tao jest taki
dziwny. Jak był mały to stał za blisko włączonej mikrofalówki i promienie
usmażyły mu mózg – wyjaśnił i szybko czmychnął za śmiejącego się Jongdae, by
uniknąć bezpośredniej konfrontacji z Zitao.
- A ty w ogóle nie masz mózgu –
odgryzł mu się Huang i wytknął język, co było bardzo męskie i dojrzałe.
Ignorując śmiejących się z niego przyjaciół, prychnął głośno i spojrzał na Sehuna,
który z ledwością powstrzymywał wybuch śmiechem. Zitao wziął do palców kolejną
kostkę czekolady i podetknął ją pod nos blondyna, jednak kiedy ten chciał ją
zjeść, brunet odsunął rękę i uśmiechnął się wrednie. – Nie jedz tyle, bo znów
przytyjesz.
- To są same mięśnie – bąknął Oh
i złapawszy rękę młodszego chłopaka, zjadł upragniony kawałek czekolady. Tao
prychnął wyniośle i już miał odejść, gdy poczuł na talii silny uścisk dłoni Sehuna.
Blondyn przytulił się do niego od tyłu i westchnął cicho, zaciągając się
przyjemnym zapachem młodszego chłopaka. – Jak poszło z Jongdae?
- Zgodnie z planem – szepnął
konspiracyjnie Zitao, nie mogąc powstrzymać wpełzającego na usta uśmiechu,
który z pewnością wywołany był bliskością Sehuna. Nigdy wcześniej ten nie
okazywał mu uczuć przy innych osobach, więc tym bardziej cieszył go taki obrót
spraw.
- Właśnie, że tak zmienię temat –
odezwała się Eunji, nakładając na talerz kolejnego naleśnika. Spojrzała przez
ramię na przytulających się chłopaków, mimowolnie uśmiechając się do samej
siebie. – Rozmawialiście z Yookyung? Do wyjazdu zostały trzy dni, a jak na
razie nie dostrzegam żadnej różnicy w relacjach pomiędzy nią a Yixingiem, co
daje mi do myślenia, że jednak z nią nie rozmawialiście.
- Ech, no… - Sehun podrapał się
nerwowo po karku i ukradł Tao kolejną kostkę czekolady. – Jakoś nie było
okazji. Ale porozmawiamy z nią, więc jeszcze wstrzymaj się ze swoją zemstą.
- W porządku, ale macie trzy dni
– powiedziała, wygrażając chłopakom drewnianą łyżką. – A póki co… Macie może
papryczkę chili? – spytała, uśmiechając się tajemniczo.
- Powinna być w lodówce, a po co
ci? – Junmyeon spojrzał pytająco na kuzynkę, po jej minie rozumiejąc, że z
pewnością nie miała dobrych zamiarów. – Hej, hej! Co ty robisz? – Spanikowany
złapał dziewczynę za ręce, kiedy chciała wkroić papryczkę do smażącego się na
patelni naleśnika.
- Nic, przyprawiam – westchnęła
beztrosko, wzruszając ramionami. Kiedy reszta zaczęła się śmiać, Eunji posłała
im wredny uśmieszek i wróciła do krojenia papryczki. – To będzie specjalny
naleśnik dla naszej uroczej Yookuyng.
- Tylko go jakoś oznacz, bo
znając szczęście Junmyeona, to on go przypadkiem zje – parsknął Zitao, za co
został spiorunowany morderczym wzrokiem przez przyjaciela.
- Pomóc wam w czymś? – spytał Yixing,
wchodząc razem z Yookyung do kuchni.
- Nie, już wszystko jest gotowe –
odpowiedział Suho, wyraźnie zirytowany ich zachowaniem.
Rozumiał, że Lay był ślepo
zakochany w tej dziewczynie, jednak nie rozumiał, dlaczego przez nią kompletnie
olewał swoich przyjaciół. Chwilami mieli wrażenie, że tego chłopaka w ogóle z
nimi nie ma, bo praktycznie każdą wolną chwilę spędzał z Yookyung. Oczywiście
nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że pod tym sztucznym uśmiechem
blondynki kryła się prawdziwa zołza i zakłamana osoba.
Nagle wzrok Junmyeona powędrował
w stronę siedzącego przy stole Jongdae, którego włosy były wilgotne i mocno roztrzepane,
jakby dopiero co chłopak wycierał je energicznie ręcznikiem. Nie minęła chwila,
jak Suho dodał dwa do dwóch i skojarzył fakty. Później zerknął na swoją kuzynkę
i z wrażenia prawie upuścił talerz z naleśnikami. Nie, to niemożliwe, by ta
dwójka brała razem prysznic. Poza tym Sehun także miał mokre włosy, więc
bardziej prawdopodobne było to, że kąpał się on z Jongdae, aniżeli ten z Eunji.
- Wyglądają smacznie –
stwierdziła słodkim głosem Yookyung, patrząc świecącymi się oczami na jedzenie.
- I na pewno takie są – mruknęła
pod nosem Eunji, a kiedy blondynka spojrzała na nią, uśmiechnęła się równie
sztucznie, co ona wcześniej i zaczęła nakładać każdemu po naleśniku. –
Smacznego.
Wszyscy w milczeniu jedli
naleśniki, co chwilę zerkając w stronę Yookyung, która powoli przeżuwała każdy
kęs, uśmiechając się przy tym do wszystkich, a szczególnie do siedzącego obok
niej Yixinga. Eunji powoli zaczynała wierzyć, że ktoś inny dostał doprawionego
papryczką chili naleśnika, jednak nagle blondynka odchrząknęła cicho, a sekundę
później zaczęła głośno kaszleć, dławiąc się jedzeniem. Spanikowany Lay rzucił
się dziewczynie na pomoc, klepiąc ją po plecach i podając szklankę z wodą
mineralną.
- Wszystko w porządku? – zapytał
Lay, patrząc z zaskoczeniem w oczach na Yookyung, która w dalszym ciągu
kaszlała głośno i jedynie wskazała palcem winnego naleśnika. Chłopak przyjrzał
się uważnie plackowi i zobaczywszy wkrojone do niego kawałki papryczki,
przeniósł mordercze spojrzenie na przyjaciół. – Oszaleliście? Chili do naleśników?
- Podobno Yookyung lubi na ostro
i to nie tylko naleśniki – powiedziała Eunji, wzruszając obojętnie ramionami.
Widząc pełne pogardy spojrzenie
blondynki, uśmiechnęła się do niej sztucznie i wróciła do jedzenia, ignorując
również Yixinga. O ile jeszcze kilka dni wcześniej było jej go żal, o tyle
podczas pobytu nad morzem tak bardzo zaczął ją irytować, że miała ochotę
wykrzyczeć mu prosto w twarz, że Yookyung zdradza go za jego plecami. Niestety
obiecała chłopakom milczenie i nie zamierzała łamać danego słowa.
*
Po aferze podczas kolacji Lay i
Yookyung postanowili pójść na spacer, tym samym oszczędzając reszcie swojego
nudnego towarzystwa. Eunji pomogła kuzynowi przy zmywaniu naczyń, a później
udała się do swojego pokoju, by zabrać ciepłą bluzę. W końcu miała pójść
porozmawiać z Sehunem, a ten najwyraźniej chciał zachować dyskrecję, bo kazał
dziewczynie przyjść na plażę, by uniknąć podsłuchiwania przez resztę
domowników. Eunji domyśliła się, że to coś poważnego, bo w przeciwnym razie Oh
nie robiłby z tego tak wielkiej tajemnicy.
- Gdzie idziesz? – zapytał
zaintrygowany Junmyeon, pojawiając się tuż przy dziewczynie, gdy ta zakładała
buty w przedpokoju.
- Idę się przejść. Chcę spalić
kalorie po kolacji, a po spacerze będzie mi się lepiej spało – powiedziała,
uśmiechając się promiennie do chłopaka. – Wrócę niedługo – dodała szybko i
wyszła z domu, nie chcąc, by Junmyeon proponował jej swoje towarzystwo.
Odcinek dzielący dom od plaży
pokonała w dość szybkim tempie, nie mogąc dłużej wytrzymać zżerającej ją od
środka ciekawości. Przez cały czas zastanawiała się, o czym Sehun chce z nią
porozmawiać, bo tego, że rozmowa będzie dotyczyła jego i Zitao była niemalże
pewna. Mina dziewczynie nieco zrzedła, gdy okazało się, że na plaży jeszcze
nikogo nie było. Oh wyszedł kilka minut wcześniej, więc dziwiła się, że wciąż
nie dotarł w umówione miejsce. Nie mając lepszego pomysłu, usiadła na piasku i
podkurczając nogi pod brodę, zaczęła wpatrywać się w spokojną taflę morza.
Czując podświadomie czyjąś obecność,
obejrzała się za siebie i na chwilę zamarła, gdy zamiast Sehuna zobaczyła
idącego w jej stronę Jongdae. On również był zdziwiony jej obecnością, bo w
końcu to Tao miał na niego czekać na plaży. Dziewczyna podniosła się z piasku i
ruszyła naprzeciw szatynowi, zastanawiając się, co dokładnie się dzieje.
- Nie widziałaś Zitao? – zapytał Chen,
kiedy znaleźli się już blisko siebie. Eunji pokręciła głową i uśmiechnęła się
lekko. – Chciał ze mną porozmawiać o Sehunnie i kazał mi przyjść tutaj, bo nie
chciał gadać przy reszcie.
- Och… - westchnęła Eunji i nagle
wszystko zaczęło układać się w jedną całość. – Czekaj, Tao kazał ci tutaj
przyjść? Bo przed kolacją Sehun prosił mnie o rozmowę w cztery oczy i
powiedział, żebym przyszła na plażę.
- No to nieźle – parsknął Jongdae,
kręcąc głową z niedowierzaniem. – Wychodzi na to, że padliśmy ofiarą ich żartu
– westchnął rozbawiony, na co Eunji uśmiechnęła się półgębkiem i wzruszyła
ramionami. – To skoro jesteśmy już tutaj, to może przejdziemy się na spacer? –
zaproponował, wprawiając dziewczynę w niemały szok.
- E… Okay, czemu nie –
odpowiedziała po chwili i machnęła ręką, po czym ruszyła ramię w ramię z Jongdae
w stronę oddalonego o spory kawałek molo. – Yixing chyba jest na mnie wściekły
o te naleśniki.
- Przejdzie mu. Wątpię, żeby
umiał się na ciebie długo gniewać – stwierdził Chen, wsuwając dłonie do
kieszeni bluzy.
Śmiać mu się chciało z tej całej
sytuacji, w którą wplątali ich Sehun i Zitao, jednak mimo wszystko nie miał do
nich żadnych pretensji. Od dawna nie było okazji, by mógł spędzić trochę czasu
sam na sam z Eunji i trochę zaczynało mu brakować rozmów z tą dziewczyną.
Czasami miał wrażenie, że tylko ona tak naprawdę go rozumie i potrafi doradzić,
gdy ma problem. Najlepszym dowodem na to może być chociaż sytuacja z badaniami,
kiedy to prawie popadł w depresję, zakładając najgorsze. Eunji była przy nimi,
pomimo tego że tak krótko się znali. Tym samym sprawiła, że zaczął on na nią
patrzeć pod zupełnie innym kątem i właśnie to tak bardzo go przerażało.
- Zaczekaj na chwilę – poprosił Jongdae,
łapiąc dziewczynę za ramię. Stanął tuż przed nią i spojrzał na nią nieco z
góry, uśmiechając się przy tym nerwowo. – Nie wiem od czego powinienem zacząć –
wyszeptał wyraźnie zdenerwowany, próbując zapanować nad drżącym głosem. Eunji
patrzyła na niego wyczekująco, zapewne zastanawiając się, dlaczego tak dziwnie
się zachowuje. Jongdae w końcu wziął się w garść, odetchnął głęboko i
wypowiedział na głos tych kilka słów, które krążyły po jego głowie od pewnego
czasu: - Podobasz mi się i… naprawdę cię lubię, Eunji. Wiem, że to może za
szybko, ale wiem też, że jeśli teraz bym tego nie powiedział, to później znów
nie miałbym odwagi.
- Też cię lubię, oppa – przyznała nieco speszona
dziewczyna, mimo wszystko nie potrafiąc oderwać wzroku od twarzy chłopaka. Po
chwili przymknęła powieki i zaczęła szczypać się w dłoń, co od razu zwróciło
uwagę Jongdae.
- Co robisz?
- Budzę się ze snu – powiedziała
jakby nigdy nic, nie przestając podszczypywać dłoni. Zacisnęła mocniej powieki
i tak mocno chwyciła za skórę, że aż kwiknęła z bólu.
- Eunji, ale to nie jest sen –
zaśmiał się Jongdae, łapiąc dziewczynę za ręce, by przestała robić sobie
krzywdę. Kiedy szatynka otworzyła szeroko oczy z przerażenia i spojrzała na
niego niepewnie, uśmiechnął się promiennie i pokręcił głową z rozbawieniem. –
Głuptas z ciebie.
Ignorując zdezorientowaną minę
dziewczyny, złapał ją za rękę i pociągnął w stronę molo, bo przecież to właśnie
tam zmierzali do początku tego niespodziewanego spotkania.
O M G
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, Panie za tego ficzka xD
To chyba najlepszy rozdział do tej pory. Takie feelsy, że się rzucałam na fotelu normalnie xD
TaoHun, Chenji - wszystko tak się dobrze potoczyło :3
No i nareszcie Jongdae się odważył!
Oboje mieli problemy miłosne i teraz będzie im ciężko. Ale wierzę, że się otworzą :3
To już 9. rozdział. Jestem załamana, tak to szybko zleciało :c A szkoda, to jeden z najlepszych fanfiction jakie czytałam.
Prawie płakałam przy tym rozdziale ze szczęścia. Jesteś geniuszem <3
No to czekam na kolejny rozdział :)
Oj, jak słodko *.* W końcu Chen i Eunji doszli do tego co do siebie czują i strasznie mnie to cieszy. No i Taohun, którego uwielbiam i jak czytam to co Ty o nich napiszesz to moje feelsy się tak uaktywniają :P
OdpowiedzUsuńAch, i śliczny szablon. Naprawdę bardzo mi się podoba.
Czekam na kolejny rozdział!
O Krisusie, moje feelsy *^*
OdpowiedzUsuńNie dość, że TaoHun to jeszcze akcja z Chenem...taaak, dobij najnowszą fanke Jongdae... nie to, żeby sam mnie wyprowadzał z równowagi tym swoim całym aegyo -.- ty Unni jeszcze musiałaś mi dokopać hentaiem... thx, pogadamy jak zaczne cie nawiedzać, bo umre od feelsow xd
TaoHun to głupki xd ale to takie seryjne, legalne głupki xd i tacy uroczy~ tuliłabym xd
o tej porze chyba nie wykrzesam z sb więcej xd anyway... YEHET i do przodu xd (loool)
xoxo
Jakie cudowne zakończenie *_*
OdpowiedzUsuńNajpierw to nie mogłam z Sehuna i Tao. Zachciało im się bawić w swatki, ale dzięki nim Eunji i Chen wyznali sobie, co do siebie czują. Poza tym Sehun i Tao to takie kochane głupki ;D
Czy ta dziewucha ma teraz chrapkę na Sehuna? Haha chłopak niech lepiej omija ją szerokim łukiem, nie dziwię mu się, że wolał przytrzymać ręcznik. Podobała mi się scena z prysznicem. To było takie słodkie, no i jak zwykle nie mogłam ze śmiechu z reszty chłopaków. Akcja w kuchni... Haha. Brawo dla Eunji za doprawienie naleśnika chilli. Niech Lay w końcu pozna prawdę, bo ta idiotka doprowadza mnie do szału ;D
Uwielbiam <3
Pozdrawiam!
Jejku, jejku, cudne <3
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze rozdzialy!
Ojeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeju *__* to było cudowne! I swatanie się udało i zemsta (jak widać nie zawsze musi być słodka, ostra też daje radę!) się udała i wszystko się udało i jest tak pięknie, że pozostaje mi tylko zrobić jedno wielkie awwwwww! :)
OdpowiedzUsuńScena prysznicowa boska! Najlepszy epizod tego opowiadania <3 Jakie to seksowne, gdy oni, cali morzy, tak na siebie upadli, awww *.* Sehun i Tao to mają pomysły :D Ale gdyby nie oni, to nasza urocza dwójka pewnie nie wyznałaby sobie miłości, a tak, było genialnie i romantycznie. Biedna Eunji, myślała, że to sen :D I dobrze takt tej całej Yoo, ja bym jej całą papryczkę wsadziła do gardła i niech się dławi, zdzira jedna! Wrr.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Pozdrawiam! :D
Ponieważ sama byłam zdania, że Eunji i Jongdae potrzebowali takiego małego popchnięcia w swoją stronę, na wspólny pomysł Sehuna i Zitao zareagowałam z entuzjazmem. Miałam tylko nadzieję, że obaj nie przesadzą z tym swataniem, na szczęście jak widać wybrali łagodny środek, który wyszedł im całkiem nieźle :D Jeszcze zanim wdrożyli ten swój plan w życie, myślałam już, że bez niego się obejdzie. Mam tutaj na myśli tę scenę pod prysznicem. Byłam już przekonana, że Chen pocałuje dziewczynę, ale niestety moje nadzieje prysły jak bańka mydlana. No cóż.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale strasznie lubię sceny, w których cała grupka coś gotuje. Zawsze sporo się dzieje, a ja cały czas się śmieję jak idiotka XD Rozbicie jajka na czole, częstowanie nie swoją czekoladą... Tak czy siak najbardziej spodobała mi się inwencja twórcza Eunji, która wkroiła chili do naleśnika Yookyung. Należało się tej kretynce. Mam nadzieję, że Lay w końcu przejrzy na oczy i da sobie święty spokój z tą dziewczyną.
Ostatnia scena *_____* Cieszę się, że Jongdae postanowił być szczery z Eunji. Myślę, że teraz sprawy między nimi pójdą we właściwym kierunku i coś z tego będzie.
Rozdział świetny, więc życzę weny na ciąg dalszy. Przy okazji muszę dodać, że bardzo mi się podoba nowy szablon :D
Pozdrawiam <3
Sehunowi i Zitao należy się medal za bycie swatami roku! Ich pomysł był wręcz rewelacyjny i bije im owacje na stojąco! Co dwie głowy to nie jedna. W dodatku tak śliczne głowy :D. No, bo jeśli oni czegoś nie zrobią to niby jak Chen i Eunji w końcu wskoczą sobie w ramiona? No jak, skoro on nawet nie pocałował jej pod prysznicem, ku mojemu utrapieniu?! Chłopie, ogarnij się! Jesteś cudownym facetem, trochę więcej wiary w siebie!
OdpowiedzUsuńHahaha! Rozbite jajko na głowie - fenomen tego rozdziału xD. Tak samo, jak naleśnik Yookyung z chili :D. Szkoda tylko, że ta idiotka nie straciła głosu albo się nie udławiła... Och, wielka szkoda ;<.
TAK! Jongdae na koniec w końcu zachował się jak mężczyzna! Myślę, że teraz sprawy między nim a Eunji potoczą się szybciej ^^.
Czekam na nowość!
PS. Poprzedni szablon był ładniejszy ;<. Ten jest taki szary...
Kocham to opowiadanie! Jest takie urocze, a Eunji to taka szczęściara! Tao kretyn rozbijał jajko czołem, ale lepiej jajko, niż arbuza~
OdpowiedzUsuń"- Podobno Yookyung lubi na ostro i to nie tylko naleśniki – powiedziała Eunji, wzruszając obojętnie ramionami." - ten tekst wygrał wszystko haha.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
PS. Masz piękny szablon.
Uznałam, że przyda mi się chwila przerwy od pracy i zaczęłam w końcu nadrabiać zaległości. Rozczuliłam się tym rozdziałem, bo Tao i sehun <3 To cudownie, że znowu im się układa, jednak nadal szkoda mi Krisa. ( chyba tak będzie do końca opowiadania... ) No ale dwie małe przewrotne żmije się dobrały, co to chcą swatać przyjaciół...
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że Chen i Eunji jakoś mi nie przeszkadzają, pomimo że to jest romans hetero. Eunji jest urocza i złośliwa za razem. To jak dodała chili do naleśnika... dobrze tak tej całej Yookyung. Dziwie się, że jeszcze tam jest... no ale nasza droga Eunji na pewno najdzie jej za skórę ;3
No i Tao oraz Sehun dobrze sobie wykombinowali z tym ich spotkaniem. A oni tak łatwo dali sie złapać... no i w sumie nasza dwójka swatek dobrze sobie poradziła, bo wyznali sobie uczucia i jestem ciekawa co na to reszta, zwłaszcza jeden osobnik... XD
To chyba na tyle... no i muszę jeszcze dodać, że śliczny szablon. Jednak jak zawsze :3
Już się zeszli! No na pewno są razem! Boże... nie myślałam, że tak szybko ta dwójka się zejdzie. Myślałam, że poczekasz z nimi do końca opowiadania i wtedy połączysz te dwie zagubione duszyczki.
OdpowiedzUsuńCzyli teraz mamy piękną sytuację. Wszystko jest w dobrym stanie, co oznacza, że teraz znowu zacznie się wszystko psuć. Coś mi się wydaje, że wiem, czyja to będzie robota - Yookyung! Boże... to jak lampiła się na Sehuna - NO NIE WIERZE! Oki Sehun na pewno fajnie musiał wyglądać w samym ręczniku, ale... to kolega jej chłopaka, do tego gej i wszyscy to widzą, a ona (przynajmniej w mojej wyobraźni) ślini się, jak szczerbaty do sucharów. Coś mam przeczucie, że będzie niezła kłótnia, jak wyjdzie wszystko związane z nią na jaw. Ona wygląda na taką żmije, co pociągnie innych za sobą w dół. Może skłóci Eunji z Chenem? ( Wg zauważyłam, że to chyba pierwszy rozdział w którym użyłaś jego scenicznego imienia)
Co do Sehuna i Tao, to to naprawdę słodka parka. Wg nie tolerowałam tak tego paringu, ale najpierw twoje opowiadanie, a później w Exo Showtime widać, jak oni się do siebie kleją. Dziwne! Dziwne! hahahha No, ale zaczynają mi coraz bardziej pasować.
Mam tyle pytań odnośnie tego opowiadania ( co z chorobą Chena? co z Layem? co z Krisem i Tao? = MNÓSTWO!) ale zastanawia mnie co innego? Skąd ten motyw w szablonie? Od razu skojarzyło mi się z moim ukochanym Lukaiem (otwarcie powiem, że według mnie to twoje ulubione opowiadanie - czy tego chcesz, czy nie hahaha). Chciałabym przeczytać jeszcze coś takiego twojego autorstwa. <3
Weny :*
Skąd motyw? Sama nie wiem :D po prostu uwielbiam wilki, a znudziły mi się kolorowe szablony, więc postawiłam na szarość i bardziej neutralny motyw nie kojarzący się z żadnym z Exo czy ogólnie kpopu :) tak, DSOTM to jedno z moich ulubionych opowiadań, ostatnio zastanawiałam się nad czymś mroczniejszym, żeby za pięknie nie było, więc może kiedyś znów coś podobnego napiszę :)
UsuńHahahahahaha… kocham! To chyba Twoje najlepsze opowiadanie na tym blogu jak do tej pory. Te głupki, ach. :D Zita najlepszy. A ta scena z jajkiem… Jezu, jaki dzieciak. Ale za to go uwielbiam. :D Hyhy, w sumie scena z Eunji i Jongdaee pod prysznicem też była komiczna. :D Haha, a potem spostrzegawczość jej kuzyna. :D Hahaha.. i naleśnik! Biedna Yookyung. Ale dobrze jej tak… Yixing jest nieźle ślepy, skoro jest z kimś takim. Powinien w końcu poznać prawdę. Nie może ciągle uważać jej za taką idealną, w momencie, gdy ona tylko się nim bawi. Brawo dla Sehuna i Tao za zorganizowanie spotkania Eunji i Jongdaee. ; ) Dzięki temu przyznali się, że im na sobie zależy. Teraz będą razem? Jej, już widzę minę jej kuzyna, kiedy to oznajmią. Haha, zadowolony to on pewnie nie będzie. No, ale obym się myliła.
OdpowiedzUsuń