czwartek, 20 lutego 2014

How to love? Hard to love…

IX

Jeśli możesz wiele zyskać, odpręż się.

Czując na dłoni ledwo wyczuwalne muśnięcia palców leżącego obok chłopaka, Sehun uśmiechnął się pod nosem i zerknął na niego, mrużąc przy tym oczy przed promieniami zachodzącego słońca. Kiedy z ust blondyna wydobyło się ciche westchnięcie, Zitao uniósł się na łokciu i obróciwszy się na bok, spojrzał z góry na chłopaka, nie mogąc powstrzymać wpełzającego na jego zarumienioną twarz uśmiechu. Było idealnie. Pierwszy raz od kilku dni pomiędzy nimi nareszcie zaczęło się układać i jak na razie nie zapowiadało się na to, by miało się to zmienić. Kris chyba zrozumiał, że jest na przegranej pozycji, bo od momentu, kiedy Zitao i Sehun siedzieli razem podczas wspólnego grillowania, nie zbliżył się do bruneta na krok i nawet nie skomentował tego, gdy ten oznajmił, że noc spędzi w pokoju Sehuna. Wszyscy odetchnęli z ulgą, a szczególnie Eunji, która chyba najbardziej ze wszystkich osób potrafiła wczuć się w sytuację tych chłopaków.
- Wiesz co? – odezwał się po dłuższym czasie Tao, ponownie kładąc się na kocu. Spojrzał na pomarańczowo-różowe niebo i na chwilę zamilkł, wsłuchując się w szum morza. Dopiero szturchnięcie w bok wyrwało go z amoku i sprowadziło na ziemię. – Zauważyłem ostatnio, że Eunji i Jongdae mają się ku sobie – powiedział w końcu i przysłaniając oczy przed promieniami zachodzącego słońca, spojrzał na leżącego obok Sehuna.
- Trzeba być ślepym, żeby tego nie dostrzec – stwierdził Oh, uśmiechając się półgębkiem. – Albo Junmyeonem – dodał i obaj parsknęli głośnym śmiechem. Sehun odwrócił się na bok, by móc spojrzeć na bruneta, i cicho westchnął, zwracając na siebie jego uwagę. – Może im pomożemy, co?
- Chcesz się bawić w swatkę? – Zitao zaśmiał się dźwięcznie i odwrócił się przodem do chłopaka. Kiedy ten ochoczo pokiwał głową, brunet zrobił zamyśloną minę, dochodząc szybko do wniosku, że to wcale nie był taki zły pomysł. W końcu czasami trzeba pomóc szczęściu, a wiadomo było, że ani Jongdae, ani Eunji nie zdobędą się na odwagę, by dobrowolnie wykonać ten pierwszy krok. – Zgadzam się – powiedział po chwili Huang i poderwał się z koca, spoglądając wymownie na blondyna. – No, ruszaj się! Wracamy do domu i działamy!
- Zaczekaj! – Sehun podniósł się z koca i spojrzał z rozbawieniem na podekscytowanego bruneta. – Najpierw musimy obmyślić dokładny plan działania. Przecież nie zamkniemy ich w jednym pokoju i nie powiemy, że otworzymy drzwi dopiero wtedy, gdy wyznają sobie miłość.
- Nie?
- Nie, bo po pierwsze: zabiliby nas zaraz po tym, jakbyśmy wypuścili ich z pokoju, a po drugie: to trzeba załatwić delikatnie. Niech myślą, że sami zawdzięczają sobie to wszystko. Musimy ich tylko trochę nakierować – wyjaśnił Sehun, otrzepując koc z piasku. Poskładał go w kostkę i uśmiechnął się do Zitao, który intensywnie nad czymś myślał. – Uważaj, bo ci się spięcie zrobi.
- Wiesz, obawiam się, że naprowadzanie ich nic nie da – stwierdził Huang, puszczając uwagę starszego chłopaka mimo uszu. – Znając zdolności Jongdae, to nawet GPS by mu nie pomógł. Co do Eunji… Nie, ona na pewno nie będzie osobą, która pierwsza wykona krok. Może Jongdae tak, chociaż po tym, co zrobiła mu Sohyun, wątpię, by chciał znów ryzykować.
- Kto nie ryzykuje, ten nie ma. – Sehun wzruszył ramionami i skinął głową na bruneta, kierując się ku domowi. – Poza tym, rozdział pod tytułem „Sohyun” jest już dawno zamknięty i Jongdae musi ruszyć do przodu. Przy Eunji odzyska wiarę w siebie i miłość.
- Ach, kiedy ty się stałeś takim romantykiem? – zażartował Zitao, za co oberwał z łokcia w żebra od blondwłosego. – Ale masz rację z tym, że musi w końcu zapomnieć o tym, co się stało. Eunji to w końcu nie Sohyun i nie skrzywdzi naszego Jongdae. Zauważyłeś, że odkąd noona pojawiła się w domu, to jakoś stał się milszy?
- Myślę, że jego zachowanie było też wywołane problemami ze zdrowiem – westchnął Sehun, spoglądając kątem oka na Tao, który kiwnął głową na zgodę. – Na jego miejscu pewnie też by mi się wszystkiego odechciało, gdybym nie wiedział, co mi jest.
- Czasami jestem na niego tak wściekły, że mam ochotę go walnąć, ale nie przeżyłbym, gdyby coś mu się stało – przyznał Huang, uśmiechając się lekko do chłopaka. – Chwilami mam wrażenie, że to właśnie on trzyma nas wszystkich w kupie. Gdyby nie on, Junmyeon i Kyungsoo nigdy by nie doszli do zgody, Yixing nie dowiedziałby się o zdradach Yookyung, a my nie bylibyśmy tak blisko.
- Spójrzmy prawdzie w oczy, ale gdyby nie Jongdae, to my w ogóle byśmy się nie poznali – powiedział Sehun, nie mogąc powstrzymać wpełzającego na jego twarz szerokiego uśmiechu, kiedy myślami wrócił do tego pamiętnego dnia, w którym poznał Zitao. Już wtedy wiedział, że ten chłopak będzie miał niesamowity wpływ na jego życie, jednak nie sądził, że zmieni je aż tak bardzo. – Fakt, bywa wredny i nieznośny, ale taki już jego urok. Prawda jest taka, że żaden z nas nie chciałby, żeby kiedykolwiek się zmienił.
- Ale przyznasz, że przy Eunji trochę złagodniał – zaśmiał się Tao. – Dawno nie widziałem go tak szczęśliwego.

*

Eunji z prędkością światła przebiegła przez salon i śmiejąc się głośno, uciekła czym prędzej do łazienki, jednak nim zdołała zamknąć drzwi na klucz, Jongdae szarpnął za klamkę i wparował do środka. Dziewczyna wycofała się w stronę kabiny prysznicowej i chwyciła za szlauch, nakierowując głowicę na idącego ku niej chłopaka.
- Mam wodę i nie zawaham się jej użyć – powiedziała lekko zdyszana, patrząc ze strachem w oczach na rozbawionego Jongdae, który na te słowa zrobił przerażoną minę, jednak zaraz zaśmiał się dźwięcznie i jeszcze bardziej się do niej przybliżył.
Spanikowana Eunji weszła do kabiny prysznicowej, mając nadzieję, że szatyn odpuści mszczenie się na niej za zjedzenie jego porcji lodów. Niestety Chen okazał się być upartym człowiekiem i zaraz pojawił się tuż przed dziewczyną, która z tego wszystkiego niemalże przytuliła się plecami do zimnych kafelek, próbując zachować z nim jak największy dystans. Eunji czuła przyspieszone bicie swojego serca oraz obezwładniający ciało stan nieważkości. Ostatni raz doświadczała czegoś podobnego, gdy była dziewczyną Minwoo i jeszcze nie zdawała sobie sprawy z tego, że ten zdradza ją niemalże przy każdej nadarzającej się okazji. Później Eunji tak bardzo zraziła się do chłopaków, że omijała ich szerokim łukiem. Żadnego do siebie nie dopuszczała, a o zaufaniu któremukolwiek nie było mowy.
A później poznała Jongdae i wszystkie postanowienia wzięły w łeb.
- Wiesz, że ta zniewaga krwi wymaga? – Chen uśmiechnął się półgębkiem, opierając ręce po obu stronach głowy dziewczyny.
- Jeszcze zobaczymy – wyszeptała i odkręciła kurek z zimną wodą.
Nie wiedziała jednak, że prysznic posiadał dwa natryski i nim zdążyła chociażby mrugnąć, lodowata woda chlusnęła na nich z zawieszonej nad ich głowami głowicy. Eunji wrzasnęła głośno i rzuciła się do wyjścia z kabiny, przez co poślizgnęła się na mokrych kafelkach i poleciała prosto na Jongdae. Na szczęście chłopak wykazał się szybkim refleksem i w ostatnim momencie złapał Eunji w pasie, niespodziewanie do siebie przytulając. Musiała minąć dłuższa chwila, nim dotarło do nich, co się właśnie stało. Speszona dziewczyna odsunęła się od Chena i nerwowo założyła mokre kosmyki włosów za uszy. Kiedy Jongdae ponownie się do niej zbliżył, wstrzymała oddech i zamarła w bezruchu, śledząc dokładnie każdy jego ruch. Odetchnęła z wyraźną ulgą, widząc, że chłopak chciał jedynie zakręcić kurek z wodą.
Eunji posłała mu nerwowy uśmiech i czym prędzej czmychnęła z kabiny, a później z łazienki, wpadając w drzwiach na Sehuna, który właśnie zamierzał ogarnąć się po spacerze.
- Mam nie pytać, co tutaj się działo? – spytał rozbawiony, patrząc na kompletnie przemoczonego Jongdae.
Szatyn posłał chłopakowi ironiczny uśmieszek i zabrawszy z szafki dwa ręczniki, wyszedł z łazienki, zostawiając za sobą śmiejącego się blondyna. Jeszcze tego brakowało, by Sehun zaczął plotkować na ich temat. Jongdae szybko dogonił Eunji, która właśnie zmierzała do swojego pokoju, i zatrzymał ją tuż przed drzwiami.
- Przyda ci się – powiedział, podając dziewczynie ręcznik.
- Dzięki – rzuciła wciąż zbyt mocno zażenowana tym, co stało się w łazience, by móc zdobyć się na więcej. Posłała chłopakowi lekki uśmiech i zniknęła w sypialni, zamykając za sobą drzwi. Oparła się o nie plecami i głośno westchnęła, kręcąc przy tym głową z niedowierzaniem. – To nie dzieje się naprawdę – pomyślała i przez ogarniającą ją bezradność ukryła twarz w ręczniku, który chwilę wcześniej wręczył jej Jongdae.
Chen stał przed zamkniętymi drzwiami do pokoju Eunji i jeszcze raz analizował zaistniałą wcześniej sytuację. Czy to wszystko działo się naprawdę? Łomoczące w jego piersi serce było idealnym potwierdzeniem tego, że czuł coś do tej dziewczyny. Lubił ją i wiedział, że także nie jest jej obojętny, jednak nie potrafił zdobyć się na odwagę, by zaryzykować. Doświadczenia z przeszłości skutecznie mu to utrudniały i chociaż wiedział, że Eunji nie była taka, jak Sohyun, to mimo wszystko nie potrafił w pełni poddać się chwili i zrobić tego jednego kroku, który mógłby zmienić ich relacje.
Zrezygnowany oparł się plecami o drzwi i westchnął głośno, po chwili przyciskając ręcznik do twarzy. Z włosów chłopaka wciąż skapywały pojedyncze krople wody, dlatego szybkimi ruchami zaczął je wycierać, przez co każdy kosmyk stał w inną stronę, a on wyglądał, jakby właśnie uderzył w niego piorun.
- Chen- zaczął nieśmiało Zitao, przyglądając się Jongdae, który w dalszym ciągu opierał się o drzwi, wpatrując się nieprzytomnym wzrokiem w punkt na ścianie. Huang ostrożnie położył dłoń na ramieniu przyjaciela i kiedy ten nareszcie na niego popatrzył, uśmiechnął się lekko. – Moglibyśmy później porozmawiać?
- Ech, jasne. Coś się stało? – spytał zaskoczony Chen, odsuwając się od drzwi.
- Nie… Znaczy… Chodzi o mnie i Sehuna. Resztę powiem ci po kolacji – powiedział i uśmiechając się tajemniczo, poszedł do kuchni, gdzie reszta domowników właśnie przygotowywała kolację. – Co jemy?
- Naleśniki z warzywami – odpowiedział Kyungsoo, który w wielkim skupieniu kroił marchewkę, robiąc przy tym zabawne miny. – Gdzie Sehun?
- Chyba bierze prysznic – westchnął Zitao, podchodząc do Junmyeona, by sprawdzić, co robi. – Mam w czymś pomóc? Trochę mi się nudzi.
- Awh, Sehuna nie ma zaledwie kilka minut, a ty już nie wiesz, co masz ze sobą zrobić – zażartował Suho, odmierzając odpowiednią ilość mąki. Widząc kątem oka groźną minę chłopaka, zaśmiał się głośno i wzruszył ramionami. – Możesz mi pomóc w przygotowywaniu ciasta.
Huang kiwnął głową na zgodę i przyjrzał się Suho, który właśnie mieszał mąkę z wodą, co szło mu dość opornie, gdyż masa okazała się zbyt gęsta, a jego – niby umięśnione – ramię zbyt słabe do takiego zadania. Zitao przyglądał się chwilę wyczynom przyjaciela, aż w końcu znudzony sięgnął do pojemnika z jajkami i wziąwszy jedno z nich do ręki, dokładnie mu się przyjrzał. Niespodziewanie brunet uderzył jajkiem w czoło, rozbijając bez problemu jego skorupkę.
- Co ty odwalasz? – zapytał Junmyeon, patrząc z zaskoczeniem na najmłodszego chłopaka, po czym parsknął głośnym śmiechem, prawie upuszczając na ziemię miskę z ciastem. – Naprawdę czasami mam wrażenie, że ty nie jesteś do końca normalny.
- Tylko czasami? – odezwał się Kyungsoo, przyglądając się Tao, który wciąż na włosach miał resztki skorupki. Strzepnął je z kosmyków chłopaka i pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Ale udało się! – powiedział dumny z siebie brunet, pokazując wszystkim rozbite jajko, z którego zaczęło wypływać białko. Spanikowany szybko wbił je do miski z ciastem i uśmiechnął się szeroko do załamanego Junmyeona, który tylko pokręcił głową z dezaprobatą i zaśmiał się pod nosem.
W tym czasie Sehun właśnie skończył prysznic i owinięty w pasie jedynie ręcznikiem wyszedł z łazienki, mając to ogromne szczęście natknięcia się na Yookyung. Przechodząc obok dziewczyny, zrobił niemrawą minę, chociaż naprawdę starał się przez cały wyjazd nie dawać po sobie poznać, jak bardzo jej nienawidzi. Kiedy blondynka uśmiechnęła się do niego kokieteryjnie i niby od niechcenia zmierzyła go z góry na dół, Sehun zmarszczył pytająco czoło i dla pewności przytrzymał ręcznik dłonią. Z Yookyung nigdy nic nie było wiadome, dlatego wolał być pewny, że ta nie zedrze z niego skąpego odzienia.
- Ubrałbyś się – mruknęła rozbawiona Eunji, wychodząc z pokoju. Zaskoczona obecnością Yookyung, posłała dziewczynie zdziwione spojrzenie, na co ona uśmiechnęła się sztucznie i odeszła w swoją stronę. – Co to było?
- Ty mi to powiedz – rzucił Sehun, wciąż kurczowo ściskając ręcznik. – Ale mniejsza z tym. Chciałbym z tobą później pogadać. Znajdziesz dla mnie chwilę?
- Jasne. Po kolacji? – spytała Eunji, uśmiechając się promiennie do chłopaka, który w odpowiedzi skinął głową na zgodę i poszedł do pokoju, by w końcu założyć coś bardziej odpowiedniego. Szatynka zaśmiała się jedynie i udała się do kuchni, żeby sprawdzić, jak reszta radzi sobie przy przygotowywaniu kolacji. – Pomóc w czymś?
- Nie, w sumie już wszystko jest gotowe i możemy smażyć placki – powiedział Junmyeon, patrząc dziwnie podejrzliwie na dziewczynę, a zwłaszcza na jej wilgotne włosy. – Brałaś prysznic?
- Um… Można tak powiedzieć – zamruczała pod nosem wyraźnie speszona i właśnie wtedy do kuchni wszedł Jongdae. Eunji nerwowo przygryzła dolną wargę, modląc się, by kuzyn nie zauważył mokrych włosów szatyna, które sterczały na wszystkie możliwe strony. – To może ci pomogę? – zaproponowała, podchodząc szybko do Junmyeona, by ten nie miał czasu rozglądać się po pomieszczeniu. – W dwójkę pójdzie szybciej.
- Chcecie? – Zitao podetknął pod nos Eunji kawałek czekolady i uśmiechnął się szeroko, poruszając przy tym zabawnie brwiami, przez co jego grzywka nieznacznie się przesunęła i spomiędzy kosmyków wypadł kawałek skorupki od jajka.
- Mam nie pytać, dlaczego miałeś we włosach jajko? – zaśmiała się Eunji, biorąc od młodszego chłopaka kawałek czekolady. – Albo nie, chcę wiedzieć!
- Mm, dobra! – stwierdził rozmarzony Junmyeon, któremu Tao również podał do buzi kostkę czekolady. – Skąd ją masz?
- Z twojej torby – odpowiedział brunet i wzruszył beztrosko ramionami, wywołując tym samym u wszystkich obecnych atak śmiechu. Kiedy do pomieszczenia wszedł Sehun, Zitao podszedł do niego i wsunął pomiędzy jego lekko rozchylone wargi słodką czekoladę. – A co do skorupki w moich włosach, to rozbijałem jajko czołem. Ale się udało! – wyjaśnił zachwycony i spojrzał na stojącego przed nim blondyna, który przyglądał mu się podejrzliwie. – Jeszcze? – Tao uśmiechnął się niczym aniołek, podsuwając pod nos chłopaka kolejną kostkę czekolady.
- Już wiem! – wykrzyknął podekscytowany Kyungsoo, podrywając się z krzesła. Wszyscy spojrzeli na niego uważnie, czekając na to, co ma do powiedzenia. – Wiem, dlaczego Tao jest taki dziwny. Jak był mały to stał za blisko włączonej mikrofalówki i promienie usmażyły mu mózg – wyjaśnił i szybko czmychnął za śmiejącego się Jongdae, by uniknąć bezpośredniej konfrontacji z Zitao.
- A ty w ogóle nie masz mózgu – odgryzł mu się Huang i wytknął język, co było bardzo męskie i dojrzałe. Ignorując śmiejących się z niego przyjaciół, prychnął głośno i spojrzał na Sehuna, który z ledwością powstrzymywał wybuch śmiechem. Zitao wziął do palców kolejną kostkę czekolady i podetknął ją pod nos blondyna, jednak kiedy ten chciał ją zjeść, brunet odsunął rękę i uśmiechnął się wrednie. – Nie jedz tyle, bo znów przytyjesz.
- To są same mięśnie – bąknął Oh i złapawszy rękę młodszego chłopaka, zjadł upragniony kawałek czekolady. Tao prychnął wyniośle i już miał odejść, gdy poczuł na talii silny uścisk dłoni Sehuna. Blondyn przytulił się do niego od tyłu i westchnął cicho, zaciągając się przyjemnym zapachem młodszego chłopaka. – Jak poszło z Jongdae?
- Zgodnie z planem – szepnął konspiracyjnie Zitao, nie mogąc powstrzymać wpełzającego na usta uśmiechu, który z pewnością wywołany był bliskością Sehuna. Nigdy wcześniej ten nie okazywał mu uczuć przy innych osobach, więc tym bardziej cieszył go taki obrót spraw.
- Właśnie, że tak zmienię temat – odezwała się Eunji, nakładając na talerz kolejnego naleśnika. Spojrzała przez ramię na przytulających się chłopaków, mimowolnie uśmiechając się do samej siebie. – Rozmawialiście z Yookyung? Do wyjazdu zostały trzy dni, a jak na razie nie dostrzegam żadnej różnicy w relacjach pomiędzy nią a Yixingiem, co daje mi do myślenia, że jednak z nią nie rozmawialiście.
- Ech, no… - Sehun podrapał się nerwowo po karku i ukradł Tao kolejną kostkę czekolady. – Jakoś nie było okazji. Ale porozmawiamy z nią, więc jeszcze wstrzymaj się ze swoją zemstą.
- W porządku, ale macie trzy dni – powiedziała, wygrażając chłopakom drewnianą łyżką. – A póki co… Macie może papryczkę chili? – spytała, uśmiechając się tajemniczo.
- Powinna być w lodówce, a po co ci? – Junmyeon spojrzał pytająco na kuzynkę, po jej minie rozumiejąc, że z pewnością nie miała dobrych zamiarów. – Hej, hej! Co ty robisz? – Spanikowany złapał dziewczynę za ręce, kiedy chciała wkroić papryczkę do smażącego się na patelni naleśnika.
- Nic, przyprawiam – westchnęła beztrosko, wzruszając ramionami. Kiedy reszta zaczęła się śmiać, Eunji posłała im wredny uśmieszek i wróciła do krojenia papryczki. – To będzie specjalny naleśnik dla naszej uroczej Yookuyng.
- Tylko go jakoś oznacz, bo znając szczęście Junmyeona, to on go przypadkiem zje – parsknął Zitao, za co został spiorunowany morderczym wzrokiem przez przyjaciela.
- Pomóc wam w czymś? – spytał Yixing, wchodząc razem z Yookyung do kuchni.
- Nie, już wszystko jest gotowe – odpowiedział Suho, wyraźnie zirytowany ich zachowaniem.
Rozumiał, że Lay był ślepo zakochany w tej dziewczynie, jednak nie rozumiał, dlaczego przez nią kompletnie olewał swoich przyjaciół. Chwilami mieli wrażenie, że tego chłopaka w ogóle z nimi nie ma, bo praktycznie każdą wolną chwilę spędzał z Yookyung. Oczywiście nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że pod tym sztucznym uśmiechem blondynki kryła się prawdziwa zołza i zakłamana osoba.
Nagle wzrok Junmyeona powędrował w stronę siedzącego przy stole Jongdae, którego włosy były wilgotne i mocno roztrzepane, jakby dopiero co chłopak wycierał je energicznie ręcznikiem. Nie minęła chwila, jak Suho dodał dwa do dwóch i skojarzył fakty. Później zerknął na swoją kuzynkę i z wrażenia prawie upuścił talerz z naleśnikami. Nie, to niemożliwe, by ta dwójka brała razem prysznic. Poza tym Sehun także miał mokre włosy, więc bardziej prawdopodobne było to, że kąpał się on z Jongdae, aniżeli ten z Eunji.
- Wyglądają smacznie – stwierdziła słodkim głosem Yookyung, patrząc świecącymi się oczami na jedzenie.
- I na pewno takie są – mruknęła pod nosem Eunji, a kiedy blondynka spojrzała na nią, uśmiechnęła się równie sztucznie, co ona wcześniej i zaczęła nakładać każdemu po naleśniku. – Smacznego.
Wszyscy w milczeniu jedli naleśniki, co chwilę zerkając w stronę Yookyung, która powoli przeżuwała każdy kęs, uśmiechając się przy tym do wszystkich, a szczególnie do siedzącego obok niej Yixinga. Eunji powoli zaczynała wierzyć, że ktoś inny dostał doprawionego papryczką chili naleśnika, jednak nagle blondynka odchrząknęła cicho, a sekundę później zaczęła głośno kaszleć, dławiąc się jedzeniem. Spanikowany Lay rzucił się dziewczynie na pomoc, klepiąc ją po plecach i podając szklankę z wodą mineralną.
- Wszystko w porządku? – zapytał Lay, patrząc z zaskoczeniem w oczach na Yookyung, która w dalszym ciągu kaszlała głośno i jedynie wskazała palcem winnego naleśnika. Chłopak przyjrzał się uważnie plackowi i zobaczywszy wkrojone do niego kawałki papryczki, przeniósł mordercze spojrzenie na przyjaciół. – Oszaleliście? Chili do naleśników?
- Podobno Yookyung lubi na ostro i to nie tylko naleśniki – powiedziała Eunji, wzruszając obojętnie ramionami.
Widząc pełne pogardy spojrzenie blondynki, uśmiechnęła się do niej sztucznie i wróciła do jedzenia, ignorując również Yixinga. O ile jeszcze kilka dni wcześniej było jej go żal, o tyle podczas pobytu nad morzem tak bardzo zaczął ją irytować, że miała ochotę wykrzyczeć mu prosto w twarz, że Yookyung zdradza go za jego plecami. Niestety obiecała chłopakom milczenie i nie zamierzała łamać danego słowa.

*

Po aferze podczas kolacji Lay i Yookyung postanowili pójść na spacer, tym samym oszczędzając reszcie swojego nudnego towarzystwa. Eunji pomogła kuzynowi przy zmywaniu naczyń, a później udała się do swojego pokoju, by zabrać ciepłą bluzę. W końcu miała pójść porozmawiać z Sehunem, a ten najwyraźniej chciał zachować dyskrecję, bo kazał dziewczynie przyjść na plażę, by uniknąć podsłuchiwania przez resztę domowników. Eunji domyśliła się, że to coś poważnego, bo w przeciwnym razie Oh nie robiłby z tego tak wielkiej tajemnicy.
- Gdzie idziesz? – zapytał zaintrygowany Junmyeon, pojawiając się tuż przy dziewczynie, gdy ta zakładała buty w przedpokoju.
- Idę się przejść. Chcę spalić kalorie po kolacji, a po spacerze będzie mi się lepiej spało – powiedziała, uśmiechając się promiennie do chłopaka. – Wrócę niedługo – dodała szybko i wyszła z domu, nie chcąc, by Junmyeon proponował jej swoje towarzystwo.
Odcinek dzielący dom od plaży pokonała w dość szybkim tempie, nie mogąc dłużej wytrzymać zżerającej ją od środka ciekawości. Przez cały czas zastanawiała się, o czym Sehun chce z nią porozmawiać, bo tego, że rozmowa będzie dotyczyła jego i Zitao była niemalże pewna. Mina dziewczynie nieco zrzedła, gdy okazało się, że na plaży jeszcze nikogo nie było. Oh wyszedł kilka minut wcześniej, więc dziwiła się, że wciąż nie dotarł w umówione miejsce. Nie mając lepszego pomysłu, usiadła na piasku i podkurczając nogi pod brodę, zaczęła wpatrywać się w spokojną taflę morza.
Czując podświadomie czyjąś obecność, obejrzała się za siebie i na chwilę zamarła, gdy zamiast Sehuna zobaczyła idącego w jej stronę Jongdae. On również był zdziwiony jej obecnością, bo w końcu to Tao miał na niego czekać na plaży. Dziewczyna podniosła się z piasku i ruszyła naprzeciw szatynowi, zastanawiając się, co dokładnie się dzieje.
- Nie widziałaś Zitao? – zapytał Chen, kiedy znaleźli się już blisko siebie. Eunji pokręciła głową i uśmiechnęła się lekko. – Chciał ze mną porozmawiać o Sehunnie i kazał mi przyjść tutaj, bo nie chciał gadać przy reszcie.
- Och… - westchnęła Eunji i nagle wszystko zaczęło układać się w jedną całość. – Czekaj, Tao kazał ci tutaj przyjść? Bo przed kolacją Sehun prosił mnie o rozmowę w cztery oczy i powiedział, żebym przyszła na plażę.
- No to nieźle – parsknął Jongdae, kręcąc głową z niedowierzaniem. – Wychodzi na to, że padliśmy ofiarą ich żartu – westchnął rozbawiony, na co Eunji uśmiechnęła się półgębkiem i wzruszyła ramionami. – To skoro jesteśmy już tutaj, to może przejdziemy się na spacer? – zaproponował, wprawiając dziewczynę w niemały szok.
- E… Okay, czemu nie – odpowiedziała po chwili i machnęła ręką, po czym ruszyła ramię w ramię z Jongdae w stronę oddalonego o spory kawałek molo. – Yixing chyba jest na mnie wściekły o te naleśniki.
- Przejdzie mu. Wątpię, żeby umiał się na ciebie długo gniewać – stwierdził Chen, wsuwając dłonie do kieszeni bluzy.
Śmiać mu się chciało z tej całej sytuacji, w którą wplątali ich Sehun i Zitao, jednak mimo wszystko nie miał do nich żadnych pretensji. Od dawna nie było okazji, by mógł spędzić trochę czasu sam na sam z Eunji i trochę zaczynało mu brakować rozmów z tą dziewczyną. Czasami miał wrażenie, że tylko ona tak naprawdę go rozumie i potrafi doradzić, gdy ma problem. Najlepszym dowodem na to może być chociaż sytuacja z badaniami, kiedy to prawie popadł w depresję, zakładając najgorsze. Eunji była przy nimi, pomimo tego że tak krótko się znali. Tym samym sprawiła, że zaczął on na nią patrzeć pod zupełnie innym kątem i właśnie to tak bardzo go przerażało.
- Zaczekaj na chwilę – poprosił Jongdae, łapiąc dziewczynę za ramię. Stanął tuż przed nią i spojrzał na nią nieco z góry, uśmiechając się przy tym nerwowo. – Nie wiem od czego powinienem zacząć – wyszeptał wyraźnie zdenerwowany, próbując zapanować nad drżącym głosem. Eunji patrzyła na niego wyczekująco, zapewne zastanawiając się, dlaczego tak dziwnie się zachowuje. Jongdae w końcu wziął się w garść, odetchnął głęboko i wypowiedział na głos tych kilka słów, które krążyły po jego głowie od pewnego czasu: - Podobasz mi się i… naprawdę cię lubię, Eunji. Wiem, że to może za szybko, ale wiem też, że jeśli teraz bym tego nie powiedział, to później znów nie miałbym odwagi.
- Też cię lubię, oppa – przyznała nieco speszona dziewczyna, mimo wszystko nie potrafiąc oderwać wzroku od twarzy chłopaka. Po chwili przymknęła powieki i zaczęła szczypać się w dłoń, co od razu zwróciło uwagę Jongdae.
- Co robisz?
- Budzę się ze snu – powiedziała jakby nigdy nic, nie przestając podszczypywać dłoni. Zacisnęła mocniej powieki i tak mocno chwyciła za skórę, że aż kwiknęła z bólu.
- Eunji, ale to nie jest sen – zaśmiał się Jongdae, łapiąc dziewczynę za ręce, by przestała robić sobie krzywdę. Kiedy szatynka otworzyła szeroko oczy z przerażenia i spojrzała na niego niepewnie, uśmiechnął się promiennie i pokręcił głową z rozbawieniem. – Głuptas z ciebie.
Ignorując zdezorientowaną minę dziewczyny, złapał ją za rękę i pociągnął w stronę molo, bo przecież to właśnie tam zmierzali do początku tego niespodziewanego spotkania.

14 komentarzy:

  1. O M G
    Dziękuję Ci, Panie za tego ficzka xD
    To chyba najlepszy rozdział do tej pory. Takie feelsy, że się rzucałam na fotelu normalnie xD
    TaoHun, Chenji - wszystko tak się dobrze potoczyło :3
    No i nareszcie Jongdae się odważył!
    Oboje mieli problemy miłosne i teraz będzie im ciężko. Ale wierzę, że się otworzą :3
    To już 9. rozdział. Jestem załamana, tak to szybko zleciało :c A szkoda, to jeden z najlepszych fanfiction jakie czytałam.
    Prawie płakałam przy tym rozdziale ze szczęścia. Jesteś geniuszem <3
    No to czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, jak słodko *.* W końcu Chen i Eunji doszli do tego co do siebie czują i strasznie mnie to cieszy. No i Taohun, którego uwielbiam i jak czytam to co Ty o nich napiszesz to moje feelsy się tak uaktywniają :P
    Ach, i śliczny szablon. Naprawdę bardzo mi się podoba.
    Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. O Krisusie, moje feelsy *^*
    Nie dość, że TaoHun to jeszcze akcja z Chenem...taaak, dobij najnowszą fanke Jongdae... nie to, żeby sam mnie wyprowadzał z równowagi tym swoim całym aegyo -.- ty Unni jeszcze musiałaś mi dokopać hentaiem... thx, pogadamy jak zaczne cie nawiedzać, bo umre od feelsow xd
    TaoHun to głupki xd ale to takie seryjne, legalne głupki xd i tacy uroczy~ tuliłabym xd
    o tej porze chyba nie wykrzesam z sb więcej xd anyway... YEHET i do przodu xd (loool)
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie cudowne zakończenie *_*
    Najpierw to nie mogłam z Sehuna i Tao. Zachciało im się bawić w swatki, ale dzięki nim Eunji i Chen wyznali sobie, co do siebie czują. Poza tym Sehun i Tao to takie kochane głupki ;D
    Czy ta dziewucha ma teraz chrapkę na Sehuna? Haha chłopak niech lepiej omija ją szerokim łukiem, nie dziwię mu się, że wolał przytrzymać ręcznik. Podobała mi się scena z prysznicem. To było takie słodkie, no i jak zwykle nie mogłam ze śmiechu z reszty chłopaków. Akcja w kuchni... Haha. Brawo dla Eunji za doprawienie naleśnika chilli. Niech Lay w końcu pozna prawdę, bo ta idiotka doprowadza mnie do szału ;D
    Uwielbiam <3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, jejku, cudne <3
    Czekam na dalsze rozdzialy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeju *__* to było cudowne! I swatanie się udało i zemsta (jak widać nie zawsze musi być słodka, ostra też daje radę!) się udała i wszystko się udało i jest tak pięknie, że pozostaje mi tylko zrobić jedno wielkie awwwwww! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Scena prysznicowa boska! Najlepszy epizod tego opowiadania <3 Jakie to seksowne, gdy oni, cali morzy, tak na siebie upadli, awww *.* Sehun i Tao to mają pomysły :D Ale gdyby nie oni, to nasza urocza dwójka pewnie nie wyznałaby sobie miłości, a tak, było genialnie i romantycznie. Biedna Eunji, myślała, że to sen :D I dobrze takt tej całej Yoo, ja bym jej całą papryczkę wsadziła do gardła i niech się dławi, zdzira jedna! Wrr.

    Świetny rozdział! Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ponieważ sama byłam zdania, że Eunji i Jongdae potrzebowali takiego małego popchnięcia w swoją stronę, na wspólny pomysł Sehuna i Zitao zareagowałam z entuzjazmem. Miałam tylko nadzieję, że obaj nie przesadzą z tym swataniem, na szczęście jak widać wybrali łagodny środek, który wyszedł im całkiem nieźle :D Jeszcze zanim wdrożyli ten swój plan w życie, myślałam już, że bez niego się obejdzie. Mam tutaj na myśli tę scenę pod prysznicem. Byłam już przekonana, że Chen pocałuje dziewczynę, ale niestety moje nadzieje prysły jak bańka mydlana. No cóż.
    Nie wiem czemu, ale strasznie lubię sceny, w których cała grupka coś gotuje. Zawsze sporo się dzieje, a ja cały czas się śmieję jak idiotka XD Rozbicie jajka na czole, częstowanie nie swoją czekoladą... Tak czy siak najbardziej spodobała mi się inwencja twórcza Eunji, która wkroiła chili do naleśnika Yookyung. Należało się tej kretynce. Mam nadzieję, że Lay w końcu przejrzy na oczy i da sobie święty spokój z tą dziewczyną.
    Ostatnia scena *_____* Cieszę się, że Jongdae postanowił być szczery z Eunji. Myślę, że teraz sprawy między nimi pójdą we właściwym kierunku i coś z tego będzie.
    Rozdział świetny, więc życzę weny na ciąg dalszy. Przy okazji muszę dodać, że bardzo mi się podoba nowy szablon :D
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Sehunowi i Zitao należy się medal za bycie swatami roku! Ich pomysł był wręcz rewelacyjny i bije im owacje na stojąco! Co dwie głowy to nie jedna. W dodatku tak śliczne głowy :D. No, bo jeśli oni czegoś nie zrobią to niby jak Chen i Eunji w końcu wskoczą sobie w ramiona? No jak, skoro on nawet nie pocałował jej pod prysznicem, ku mojemu utrapieniu?! Chłopie, ogarnij się! Jesteś cudownym facetem, trochę więcej wiary w siebie!
    Hahaha! Rozbite jajko na głowie - fenomen tego rozdziału xD. Tak samo, jak naleśnik Yookyung z chili :D. Szkoda tylko, że ta idiotka nie straciła głosu albo się nie udławiła... Och, wielka szkoda ;<.
    TAK! Jongdae na koniec w końcu zachował się jak mężczyzna! Myślę, że teraz sprawy między nim a Eunji potoczą się szybciej ^^.
    Czekam na nowość!
    PS. Poprzedni szablon był ładniejszy ;<. Ten jest taki szary...

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham to opowiadanie! Jest takie urocze, a Eunji to taka szczęściara! Tao kretyn rozbijał jajko czołem, ale lepiej jajko, niż arbuza~
    "- Podobno Yookyung lubi na ostro i to nie tylko naleśniki – powiedziała Eunji, wzruszając obojętnie ramionami." - ten tekst wygrał wszystko haha.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    PS. Masz piękny szablon.

    OdpowiedzUsuń
  11. Uznałam, że przyda mi się chwila przerwy od pracy i zaczęłam w końcu nadrabiać zaległości. Rozczuliłam się tym rozdziałem, bo Tao i sehun <3 To cudownie, że znowu im się układa, jednak nadal szkoda mi Krisa. ( chyba tak będzie do końca opowiadania... ) No ale dwie małe przewrotne żmije się dobrały, co to chcą swatać przyjaciół...
    Przyznam, że Chen i Eunji jakoś mi nie przeszkadzają, pomimo że to jest romans hetero. Eunji jest urocza i złośliwa za razem. To jak dodała chili do naleśnika... dobrze tak tej całej Yookyung. Dziwie się, że jeszcze tam jest... no ale nasza droga Eunji na pewno najdzie jej za skórę ;3
    No i Tao oraz Sehun dobrze sobie wykombinowali z tym ich spotkaniem. A oni tak łatwo dali sie złapać... no i w sumie nasza dwójka swatek dobrze sobie poradziła, bo wyznali sobie uczucia i jestem ciekawa co na to reszta, zwłaszcza jeden osobnik... XD
    To chyba na tyle... no i muszę jeszcze dodać, że śliczny szablon. Jednak jak zawsze :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Już się zeszli! No na pewno są razem! Boże... nie myślałam, że tak szybko ta dwójka się zejdzie. Myślałam, że poczekasz z nimi do końca opowiadania i wtedy połączysz te dwie zagubione duszyczki.
    Czyli teraz mamy piękną sytuację. Wszystko jest w dobrym stanie, co oznacza, że teraz znowu zacznie się wszystko psuć. Coś mi się wydaje, że wiem, czyja to będzie robota - Yookyung! Boże... to jak lampiła się na Sehuna - NO NIE WIERZE! Oki Sehun na pewno fajnie musiał wyglądać w samym ręczniku, ale... to kolega jej chłopaka, do tego gej i wszyscy to widzą, a ona (przynajmniej w mojej wyobraźni) ślini się, jak szczerbaty do sucharów. Coś mam przeczucie, że będzie niezła kłótnia, jak wyjdzie wszystko związane z nią na jaw. Ona wygląda na taką żmije, co pociągnie innych za sobą w dół. Może skłóci Eunji z Chenem? ( Wg zauważyłam, że to chyba pierwszy rozdział w którym użyłaś jego scenicznego imienia)
    Co do Sehuna i Tao, to to naprawdę słodka parka. Wg nie tolerowałam tak tego paringu, ale najpierw twoje opowiadanie, a później w Exo Showtime widać, jak oni się do siebie kleją. Dziwne! Dziwne! hahahha No, ale zaczynają mi coraz bardziej pasować.
    Mam tyle pytań odnośnie tego opowiadania ( co z chorobą Chena? co z Layem? co z Krisem i Tao? = MNÓSTWO!) ale zastanawia mnie co innego? Skąd ten motyw w szablonie? Od razu skojarzyło mi się z moim ukochanym Lukaiem (otwarcie powiem, że według mnie to twoje ulubione opowiadanie - czy tego chcesz, czy nie hahaha). Chciałabym przeczytać jeszcze coś takiego twojego autorstwa. <3

    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd motyw? Sama nie wiem :D po prostu uwielbiam wilki, a znudziły mi się kolorowe szablony, więc postawiłam na szarość i bardziej neutralny motyw nie kojarzący się z żadnym z Exo czy ogólnie kpopu :) tak, DSOTM to jedno z moich ulubionych opowiadań, ostatnio zastanawiałam się nad czymś mroczniejszym, żeby za pięknie nie było, więc może kiedyś znów coś podobnego napiszę :)

      Usuń
  13. Hahahahahaha… kocham! To chyba Twoje najlepsze opowiadanie na tym blogu jak do tej pory. Te głupki, ach. :D Zita najlepszy. A ta scena z jajkiem… Jezu, jaki dzieciak. Ale za to go uwielbiam. :D Hyhy, w sumie scena z Eunji i Jongdaee pod prysznicem też była komiczna. :D Haha, a potem spostrzegawczość jej kuzyna. :D Hahaha.. i naleśnik! Biedna Yookyung. Ale dobrze jej tak… Yixing jest nieźle ślepy, skoro jest z kimś takim. Powinien w końcu poznać prawdę. Nie może ciągle uważać jej za taką idealną, w momencie, gdy ona tylko się nim bawi. Brawo dla Sehuna i Tao za zorganizowanie spotkania Eunji i Jongdaee. ; ) Dzięki temu przyznali się, że im na sobie zależy. Teraz będą razem? Jej, już widzę minę jej kuzyna, kiedy to oznajmią. Haha, zadowolony to on pewnie nie będzie. No, ale obym się myliła.

    OdpowiedzUsuń