niedziela, 16 marca 2014

How to love? Hard to love…



EPILOG



Kiedyś słyszałem, że jeśli na kimś naprawdę nam zależy, to powinniśmy tej osobie pozwolić odejść, spełniać marzenia i po prostu być szczęśliwą. Wtedy wydawało mi się to być naturalnym odruchem, jednak chyba nie zdawałem sobie sprawy z tego, że podjęcie takiej decyzji może być aż tak ciężkie. Pożegnanie się z Eunji wymagało ode mnie wiele siły i wiary w to, że rozłąka w żaden sposób nie wpłynie na nasz związek. Oboje mieliśmy nadzieję, że uda nam się wytrwać w swoich postanowieniach, a tych kilkaset kilometrów nie zniszczy tego, co mieliśmy. Łudziliśmy się, że damy radę – przecież tak wiele razy jej to obiecywałem. Nie kłamałem, nie umiałbym okłamać osoby, którą kochałem i na której tak bardzo mi zależało. Po prostu chyba byłem zbyt naiwny, by wierzyć, że mamy razem jakąkolwiek przyszłość.
Na skutki wyjazdu Eunji nie musieliśmy długo czekać. I to wcale nie było tak, że od razu odpuściliśmy walkę o nasz związek. Przez pierwsze tygodnie nieustannie ze sobą rozmawialiśmy, a ja – tak jak obiecywałem tyle razy – przyjeżdżałem do Busan w każdy piątek, by móc spędzić z Eunji cały weekend. Niestety nie przewidziałem tego, że powroty do Seulu będą tak ciężkie. Każde kolejne pożegnanie z dziewczyną sprawiało, że moje uczucia do niej zostawały zastępowane przez nieznaną mi dotąd złość i gorycz do całego świata, który w moim mniemaniu sprzeciwiał się naszemu związkowi, co chwilę rzucając nam kłody pod nogi.
Mimo to próbowałem być twardy i uparcie dalej brnąłem w ten układ, mając nadzieję, że to tylko chwilowy kryzys w związku i niedługo wszystko wróci do normy. Nie wiedziałem tylko, co było tą normą. Eunji zdawała się ode mnie oddalać i chociaż za wszelką cenę próbowałem ją przy sobie zatrzymywać, to i tak każdego dnia podczas wieczornych rozmów czułem, że dziewczyna wymyka mi się i zamyka przede mną, nie chcąc nawet wiele mówić o tym, co się u niej dzieje. Nie czułem miłości, kiedy mówiła, że mnie kocha. Z czasem te słowa stały się po prostu słowami – bez żadnych emocji i jakiegokolwiek znaczenia. Dlatego postanowiłem dać jej odejść. Rozstanie było ciężkie, nawet dla Eunji, ale doszliśmy do wniosku, że tak będzie dla nas lepiej. Z początku nie potrafiłem dojść do siebie po tym wszystkim. Na dodatek od Junmyeona co chwilę słyszałem, że Eunji także nie jest z tym łatwo, ale wiedziałem, że po jakimś czasie oboje dojdziemy do siebie.
Dla własnego dobra związek z Eunji postanowiłem traktować jako kolejne doświadczenie, które nauczyło mnie czegoś nowego. Wiedziałem przecież, że takie coś może się wydarzyć, ale próbowałem za wszelką cenę odpychać od siebie czarne scenariusze, chcąc jak najdłużej cieszyć się uczuciem, za którym tak bardzo tęskniłem, i bliskością drugiej osoby. Mimo goryczy, jaka pozostała w moim sercu po rozstaniu z Eunji, odczuwałem także szczęście, gdyż ta dziewczyna pokazała mi, że czasami warto po prostu zaryzykować i zaufać drugiej osobie. Czasami po prostu nie należy zastanawiać się nad możliwymi konsekwencjami i prawdopodobnym bólem, jaki może się później pojawić. Wszystkie spędzone z Eunji dni, te dobre i złe chwile, zachowam głęboko w sercu i z pewnością będę do nich nieraz wracał. Tych kilka tygodni zmieniło nasze życia, a przede wszystkim zmieniły nas.
Może wciąż było nam źle, może wciąż zdarzało nam się uronić kilka łez, ale wiedzieliśmy, że pewnego dnia to minie, a my będziemy się uśmiechać i śmiać, wspominając wspólnie spędzane chwile.
I tylko czasem po prostu zazdroszczę Sehunowi i Zitao, że mimo wszelkich przeciwności losu, wciąż są razem.

*

A teraz przyznać się: ile osób chce mnie w tym momencie zabić? :)
Liczyliście na szczęśliwe zakończenie, prawda? Szczerze? Ja też… Nawet zastanawiałam się, czy nie zmienić tego epilogu, jednak sama nie wierzę w związki na odległość, więc jak mogłabym napisać coś wbrew w swoim poglądom? Opowiadanie to pisałam na przełomie listopada/grudnia, od tamtego czasu w ogóle w nie nie ingerowałam. Jedynie zmieniłam imiona bohaterów na chłopaków z EXO.
To koniec. Też zżyłam się z tym opowiadaniem. Jak wróci wena na pisanie o Koreańczykach, to może napiszę jakieś dodatki do tego opowiadania, może wrócę do poprzednich historii? Chodzi za mną kontynuacja Dark side of the moon, ale na razie o tym nie myślę, skupiając się na pisaniu nowego opowiadania.
Nie zakładam nowego bloga. Co prawda historia nie będzie związana z Koreańczykami, ale przywiązałam się do tego bloga, a poza tym nie chce mi się wymyślać nowego adresu. Tak więc koło weekendu pojawi się pierwszy rozdział, a tymczasem czekam na opinie tych 129 osób, które rzekomo czytały opowiadanie (marzenia haha).

I jako spoiler… 



29 komentarzy:

  1. Stało się to czego Eunji najbardziej się obawiała ;; Sama nie wierzę w związki na odległość, więc ci się nie dziwię.
    Do opowiadania nie przywiązałam się, aż tak bardzo jak do 'Dark side of moon'. Traktowałam go bardziej jak taki 'umilacz' czasu w każdy czwartek, chociaż przyznam, że emocje co jakiś czas się pojawiły xD Szczególnie zawsze kiedy Yifan coś odwalał. Z każdym razem miałam ochotę udusić Yookyung.
    Na koniec, życzę Ci powodzenia z kolejnym opowiadaniem.
    HWAITING! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wierzę, że to zrobiłaś. Zrobiło mi się nadzwyczajniej smutno. Trafiłam na Twojego bloga późno, ale ta historia bardzo mi się spodobała. Nie wiem co powiedzieć po takim epilogu, bo przywiązałam się trochę do tej historii i mimo, że rozumiem, miłość na odległość i te sprawy, to jednak .. Aish! Mimo to życzę ci dużo weny na nowe opowiadanie. HWAITING!

    OdpowiedzUsuń
  3. O MÓJ BOŻE...
    NIE MOGĘ DOJŚĆ DO SIEBIE.
    Spodziewałam się, że epilog będzie krótki (bo to w Twoim stylu xD), ale nie wiedziałam, że tak to zakończysz.
    Przywiązałam się do tego opowiadania jak do żadnego innego. Niesamowicie mi przykro jest z tego powodu, jednak pociesza mnie fakt, że być może za kilka tygodni, miesięcy lub nawet może za rok dostaniesz weny i napiszesz jakiś dodatek do tego... Kurczowo trzymam się tej myśli, bo podtrzymuje mnie na duchu.
    Jednak muszę wyznać - świetny epilog, dużo feelsów i w tle Linkin Park <3
    No umarłam *__*
    Teraz tylko czekam na Twoje nowe dzieła.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, chyba pierwszy raz jestem zadowolona z takiego zakończenia. Owszem, gdyby jednak zostali razem byłoby całkiem... miło? Ale z drugiej strony jednak trochę sztucznie. Taki obrót spraw nadaje temu opowiadaniu bardziej realistyczny wydźwięk.
    Poza tym dziękuję Ci za ten związek. Jak mówiłam przy pierwszych rozdziałach, ogromnie brakowało mi par hetero, a ty mimo braku jakiegoś wyraźnego happy endu, spełniłaś moje prośby ;)
    Oraz przepraszam za zaprzestanie komentowania. Mobilizuje się dopiero teraz i mam nadzieje, że mi wybaczysz.
    Nie zawsze było idealnie, czy ciekawie, jednak z chęcią czytałam w wolnych chwilach i w ramach oderwania od rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam, czytam i ...już koniec? XD
    Powiem szczerze, że jestem zadowolona z takiego zakończenia. Życie nie zawsze toczy się po naszej myśli, a miła odmiana w postaci "nie-szczęśliwego zakończenia" dodaje trochę realności tej historii. A zresztą, nie dla wszystkich skończyło się to nieszczęśliwie. Kościotrup i jego nieogarnięty chłopak chyba nie narzekają.
    Cóż, oddaliłaś kawał dobrej roboty, gratuluję. Pomysł na kontynuację DSOTM wydaje mi się bardzo dobry. Uważam, że to Twoje najlepsze opowiadanie jak do tej pory. Ale poczekamy zobaczymy.
    Czekam na nowe opowiadanie, to będzie miła odmiana.
    Weny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Brakowało mi w tym epilogu czegoś więcej o Zitao i Sehunnie ;____;
    Spodziewałam się czegoś takiego.
    W końcu życie nie ma tylko szczęśliwych zakończeń.
    Przeważnie są te złe.
    Zżyłam się z tym opowiadaniem.
    Co chwilę wchodziłam na bloggera sprawdzić czy dodałaś epilog.
    Jednocześnie miałam przygotowaną na tę okazję paczkę chusteczek.
    Znając mnie, nadal będzie mi się wydawać, że za niedługo dodasz ten nowy rozdział.
    Ciężko mi się rozstać z tym opowiadanie, bo w sumie dzięki niemu, zaczęłam się bardziej interesować EXO.
    Na pewno wrócę do niego.
    I pewnie stanie się to, niejeden raz.
    Kocham Cię. :*
    Czekam na nowe opowiadania.
    No i oczywiście, Weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. udam, że tego epilogu nie było, bo się popłaczę........ T^T

    OdpowiedzUsuń
  8. Liczyłam na szczęśliwe zakończenie, jak zawsze, ale jako że sama nie wierzę w związki na odległość, nie zamierzam Cię zabić xd
    Życzę weny na następne opowiadania, i te o Koreańczykach i o innej tematyce, hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznam, że liczyłam na szczęśliwe zakończenie ale to wydaje mi się takie... bardziej realne ;p Podobało mi się tak jak i całe opowiadanie.
    życzę powodzenia z kolejnym i jak widzę że jest Dylan to na pewno będę czytała, bo uwielbiam go w teen wolf <3 haha ^^
    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale mi smutno teraz.. Chociaż spodziewałam się, że ich związek może się tak zakończyć, bo związki na odległość zazwyczaj mają małe szanse na przetrwanie, ale w głębi serca liczyłam, że im się uda. Niestety, tak się nie stało. Uwielbiam każde twoje opowiadanie, więc i to było moje ulubione <3
    Czy ja dobrze widzę Stilesa? Um, Dylana? Omo, ty wiesz jak mnie uszczęśliwić <3 Teraz niecierpliwie czekam na nowe opowiadanie. ;D
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatniego nie skomentowałam. Wybacz, ale nie miałam dostępu. O opowiadaniu powiem tylko tyle - że zaskoczyłaś mnie, ale byłam przygotowana na to, że któraś para może się rozstać. Chyba bardziej przeżyłabym rozpad Taohuna, więc nie jest źle, ale smutek zostaje, bo naprawdę polubiłam Chenji. Mimo wszystko koniec wydaje się bardzo realny, bo związki na odległość, szczególnie wśród nastolatków chyba szybko się kończą.
    Cieszę się na nowe opowiadanie, a O'Brian mnie zdobył i już nie mogę się doczekać. Obiecuję komentować i odwiedzać bloga regularnie!
    ~Hwaiting <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Na opowiadanie wpadłam jakieś cztery rozdziały temu, wciągnęło mnie bez reszty, zaglądałam często w nadziei, że już jest kolejny odcinek i teraz kiedy skończyłaś to cieszę się. Bo w końcu opowiadanie gdzie wszystko zostało pokazane tak realnie, bez słodzenia, chociaż chwilami mnie Sehun irytował i miałam ochotę przez łeb mu dać. xD
    Dalej będę zaglądać nawet jeśli to nie będzie koreańskie.
    Dziękuję za to opowiadanie. ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja cię nie zabiję, bo jakoś dla mnie takie zakończenie jest lepsze. Sama nie wierzę w związki na odległość, bo widziałam na własne oczy jak one się kończą. Sama w sumie nigdy bym sie w coś takiego nie wpakowała. Co prawda trochę szkoda, że im nie wyszło, jednak takie jest życie. Jongdae podszedł do tego bardzo dorośle. No i cieszę się, że związek Tao i Sehuna ma się dobrze. W sumie było bardzo króciutko, dlatego też nie wiem za bardzo co napisać, bo nie będę cie zarzucała komplementami, bo sama wiesz doskonale, że lubię to jak piszesz i przyjemnie mi się czyta, chociaż mam ostatnio niechęć do FF z exo. Jestem też szczęśliwa, że planujesz jeszcze wrócić do tego bloga i tych opowiadań.
    a co do nowego opowiadania, które tworzysz... rozumiem, że ten gif ze "spoileru" ma związek z nowym opowiadaniem, które masz zamiar stworzyć? Co prawda na stronie sie nie wyświetla, ale w powiadomieniach widać. A że mordka wydawała mi sie znajoma, to przybliżyłam maksymalnie i rozpoznałam Stilesa <3 zapominał prawdziwe imię tego aktora, ale uwielbiam go ;3 Chociaż pewnie to będzie hetero opowiadanie i nie znajdę tam Sterek ( nie wiem czy oglądałąmw ogóle ten serial z nim, dlatego nie bd się dalej produkowac )
    Dlatego pozostaje mi życzyć ci weny i czekać na twój powrót a może nawet nowe opowiadanie mnie zaskoczy?
    Co prawda pewnie nie masz co liczyć na te ponad 120 osób które czytają, ale najwierniejsi czytelnicy na pewno skomentują ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie spodziewałam się takiego zakończenia, jednak nie sprawiło mi jakiegoś większego zawodu. Mimo, że Jongdae i Eunji nie są ze sobą bo jednak pokonała ich odległość i codzienne sprawy w swoich miastach, to mimo to jakoś czuję, że dobrze się to skończyło. Historia genialna jednym słowem mówiąc. Masz talent i świetnie go pokazujesz. Weny w dalszym pisaniu <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Czułam, że tak się zakończy związek Chena i Eunji, ale to nie zmienia faktu, że jakaś tam niewielka część mnie wierzyła, że się mylę. Nie wątpię, że rozstanie dla naszych bohaterów było czymś naprawdę ciężkim, ale z dnia na dzień godzili się z tym, co się wydarzyło. I jest już lepiej. Wspominają siebie wzajemnie, czasami tęsknią, ale taka jest niestety kolej rzeczy. Związki na odległość rzadko przetrwają, a mnie to wcale nie dziwi. Sama nie wyobrażam sobie życia w takim związku. Na szczęścia Tao i Seun przetrwali :).
    Czekam na nowe opowiadanie, a ten spoiler coś mi się w ogóle nie pokazuje :O.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zacznę od końca, może nie poznasz opinii tych 129 osób, które się zapisały w obserwatorach, ale z całą pewnością poznasz moją! Wiem, marne pocieszenie. Nie było mnie tu znowu trochę, a raczej moich komenarzy, bo rozdziały czytałam, ale z racji tego, że głównie komentuję z telefonu, a on ostatnio się zbuntował i nie chce mnie za żadną cenę zalogować do konta google - niestety. Tak po dłuższym namyśle stwierdzam, że biol-chem mi nie służy, szczególnie to siedzenie przy książkach mało mi odpowiada, haha.
    Ale przejdę do rzeczy, bo jak zwykle leję siódmą wodę po kiślu.
    Kurcze, tak się cieszyłam, że Eunji i Jongdae zostali parą, a tu proszę, jednak nie wytrwali. Ale wiesz co? Wcale nie jestem zła za to zakończenie, wręcz przeciwnie - bardzo mi odpowiada. Bo tak jak mówiłaś, po co pisać wbrew sobie i swoim poglądom? Jeśli chodzi o to to akurat uważam to samo, rzadko się zdarza, żeby związki z taką historią jak ten (mam na myśli, że poznali się nagle i sprawa zakochania była dość szybka), trzeba naprawdę umocnionych doświadczeniami relacji.
    Jedyne na co mogę się skrzywić to to, że nie poznałam reakcji rodziców Zitao na jego związek z Sehunem, kurcze, Witness! :D
    Nawiązując jeszcze do Twoich wcześniejszych dopisków o nowym opowiadaniu, deklaruję zainteresowanie! Wiesz, że mimo moich częstych nieobecności w komentarzasz, zawsze możesz mieć pewność, że czytam to co piszesz? Nie? No, to teraz już wiesz :) I oczywiście postaram się poprawić z tymi komentarzami, obiecuję, że reakcje chemiczne aż tak nie zajmą mi mózgu!
    No, to chyba tyle. Czekam na to, co tam kombinujesz :>

    OdpowiedzUsuń
  17. Smutno, że Chen i Eunji nie mogli być razem, ale ceny odległości nie da się zmienić, takie związki nie mogą przetrwać, ponieważ miłość wymaga stałego pielęgnowania ;c Dobrze, że chociaż między nimi jest zgoda i nie rozstali się na tle sprzeczki lub czegoś takiego. Za to Tao i Sehun są idealnym pocieszeniem, cieszę się, że im się udało. Osobiście, nie mam nic przeciwko smutnym zakończeniom, mam chyba nawet większą słabość do nich niż do happy endów :D
    Niecierpliwie czekam na nowe opowiadanie. Z przyjemnością poczytam o czymś nieazjatyckim, chociaż tego serialu, co jest na zdjęciu nie oglądałam. Wiem tylko, że to jest "Teen Wolf"? Nie ważne, czekam i cieszę się, że będzie publikowany tutaj, bo ja też przyzwyczaiłam się do tego bloga <333
    Pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja Cię zabiję i dam innym na to szansy!! Nie wybaczę Ci, że ich rozdzieliłaś. No nie mogę! Tak bardzo chciałam, żeby jednak to przetrwali… Przecież Eunji sama powiedziała, że zostanie. A on głupi kazał jej wyjechać. :/ Gdyby nie to, to zostaliby razem, Eunji dostałaby się na uczelnię w Seulu… Przecież to nie jest takie wielkie poświęcenie, a dzięki temu nie oddaliliby się tak od siebie. Aż chce mi się płakać, że jednak się rozstali. W tym momencie chyba Cię znielubię. ;<< Chcę, żeby oni byli znów razem. ;c Niby smutne zakończenia są lepsze, bo to coś innego, jakieś oderwanie od tego, co zwykle w książkach, opowiadaniach, ale zawsze potem tak smutno się robi i szkoda, że jednak nie było inaczej. Jakbyś rozdzieliła Zitao i Sehuna, to chyba nie przeżywałabym tego tak bardzo, jak rozstania Jongdaee i Eunji.

    OdpowiedzUsuń
  19. Chciałam zabić, ale dodałaś Stilesa, więc nie mogę, bo kto mi napisze kolejną historię? Oh, dziękuj mu, że wciąż żyjesz! :)
    Smutny koniec, ale cóż poradzisz, takie życie (tak, sama też zrobiłam podobnie z własnymi bohaterami, więc w zasadzie nie powinnam się gniewać na ciebie). Odległość bywa zabójcza i kolejny raz mamy na to niezaprzeczalny przykład. Może znajdą jeszcze szczęście.

    I jestem super podekscytowana na coś nowego! yaaay!

    OdpowiedzUsuń
  20. Kompletnie sie tego nie spodziewałam...szok...
    Całe szczęście, że Sehun i Tao są razem, bo wtedy bym cię zabiła, teraz będę dobroduszna i cię oszczędzę <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Szczerze mówiąc to nie, nie mam ochoty cie zabić, za napisanie o związku Chena i Eunji. Mam za to ochote zabić cie za 2 rzeczy. Po 1 długość epilogu, a po 2 mimo że wyjaśniłaś sytuacje miedzy Chenem a Eunji i Sehunem a Tao to nie wyjasniłaś sytuacji pomiedzy chłopakami. Czy ich przyjaźń się poprwiła, pogodzili się, dalej są ze sobą blisko? Czy może to się skońćzyło. To mnie ciekawiło i tego nie wyjaśniłaś....
    No ale opko bomba. Genialne pod każdym względem. I prócz tego co wyżej nie mam ci nic do zarzucenia ;)
    Zero_

    OdpowiedzUsuń
  22. awww LP jako podkład *.* w takim razie wybaczam Ci to co zrobiłaś w tym epilogu, bo najpierw przeczytałam bez spoglądania co dodałaś jako podkład i muszę powiedzieć, że właśnie pierwszą moją reakcją było 'zastrzelę ją, jak ona mogła to zrobić', a potem włączyłam piosenkę, ochłonęłam i stwierdziłam, że w sumie to takie zakończenie pasuje. Ale jednak kompletnie się nie spodziewałam, że zrobisz coś takiego! Naprawdę sądziłam, że skończy się to opowiadanie szczęśliwie dla Jongdae i Eunji. Dobrze, że chociaż Hunowi i Tao się udało.
    I kolejne opowiadanie dobiegło końca. Gdyby nie to, że zaczęłaś publikowac już kolejne to byłoby mi trochę smutno, ale, że jestem już bardzo ciekawa tego nowego, to tak trochę o tym nie myślę.
    A więc gratuluję kolejnego skończonego genialnego opowiadania i oby takich więcej. :3

    OdpowiedzUsuń
  23. O tak! Cieszę się, ze skończyło się tak a nie inaczej. Czytam aktualnie 4 opowiadania, 2 z nich skończyły się dobrze. Rzygam tym. Opowiadanie mi się podobało, chociaż nie przepadam za opowiadaniami hetero. :-S Czekam na Nowe opowiadanie. C: życzę weny. :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Przeczytalam zaraz po dodaniu, ale jakos nie bylo kiedy skomentować :c przez to dręczyło mnie sumienie no i w efekcie teraz nadrabiam :)
    ogólnie historia bardzo mi się podobała! Pomimi problemów bohater9w, było lekkie i przyjemne (przynajmniej w moim odczuciu) i czytałam każdy rozdział zaraz po tym jak się ukazał. Jeszcze żadne twoje opowiadanie aż tak mnie nie wciągnęło!
    Zakończenie w żadnym stopniu mi nie przeszkadza. Przecież niewiele związków na odległosc jest w stanie przetrwac to dlaczego Jongdae i Eunji mialoby sie udac? czysty realizm.
    mam nadzieję, że nie masz mi za zle spoznienia ;)
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie spodziewałam się takiego końca ale gdzieś w środku czuje że jestem usatysfakcjonowana. Bo życie nie zawsze jest tak piękne jak to niektórym się wydaje...
    Szkoda, że nie wspomniałaś o pozostałych, choćby po jednym zdaniu ;(
    Ale muszę przyznać że pięknie napisałaś całe to opowiadani, zakochałam się w nim i będę często je wspominała :D
    Życzę weny i powodzenia z następnymi :D
    ~Nobless~

    OdpowiedzUsuń
  26. Jeśli ta setka się nie odezwie - to najwyżej nasz reszta skomentuje po kilka razy hahahh coś musi się znaleźć! Właśnie to jest trochę irytujące, bo dla autorów jest ważne to, czy ktoś to czyta i powinni chociaż na koniec zostawić po sobie kilka słów. No, ale dobra...
    Przyznam szczerze, że to opowiadanie na początku obudziło we mnie tyle pozytywnych emocji, że szybko zapomniałam o tamtym Baekyeolu. Tak jak i w tamtym opowiadaniu miałam swoje ulubione sceny i coś co lubiłam. Powiem w końcu, że tutaj znowu czytając to miałam takie dziwne wrażenie, że często utożsamiałaś się z Eunji. Może to tylko jakieś moje wrażenie, ale nie mogłam się tego pozbyć. To było dla mnie takie charakterystyczne w tym opowiadaniu - a i jeszcze to, że tym razem naprawdę wykreowałaś świetne postacie. Zwykle najbardziej wyraźną ze wszystkich jakie polubiłam był "dwuosobowy" Luhan z mojego ukochanego "Dark side of the moon" (taaak... ja znowu o tym... no co? Kocham to opowiadanie!) ale w tym ff każdy bohater był inny i ich charakter udało ci się do końca zachować - no szczerze przyznam, że taką umiejętność rzadko się widzi (nie mam jej! pożycz czasem!), ale ja strasznie zwracam na to uwagę. Polubiłam pozytywnego, dziecinnego Tao, i takiego "wyraźnego", realistycznego Chena. Czułam się, jakbym naprawdę go znała i każdy jego ruch i zachowanie był takie naturalne.
    Co do kolejnego opowiadania, to będę je czytać, ale co do twoich dalszych planów - zastanów się nad czymś podobnym do Dark side of the moon (jestem pewna, że nie jesteś zaskoczona... hahaha no ale przepraszam!) Pewnie jakbym znała cię osobiście, to suszyłabym ci głowę tym co mogłoby się dziać, pewnie marudziłabym o kontynuacji ( w sumie to wydarzenia dalej mogłyby się toczyć w tym samym miejscu: coś by się mogło stać ojcu Kaia, a no i jeszcze jest ten wilk! Boże... muszę się ogarnąć hahah). No, ale zobaczę jakie jest twoje nowe opko i w czym tak naprawdę gustujesz - przyznam szczerze jestem ciekawa. Obstawiam jakiegoś obyczaja, ale domyślam się, że może być coś psychologicznego, albo takiego życiowego, ale z problemami.
    No dobra kończe gdybać :D
    WENY! I przepraszam za ten chaotyczny komentarz xD

    OdpowiedzUsuń
  27. Na początku chciałabym zauważyć, że ff komentuję dopiero teraz, ponieważ zaczęłam je dopiero dzisiaj, a dokładniej jakieś pięć godzin temu i przeczytałam je praktycznie na jeden raz, z wyjątkiem na minimalne przerwy, w których rozpaliłaś we mnie chęć na filmiki z taohunem, ale o nich później. Zacznę od rzeczy niekoniecznie pierwszorzędnej, by później przejść do spraw zdecydowanie bardziej istotnych. Mam na myśli wygląd bloga, który jest naprawdę przyjemny i całkowicie w moim guście. Nagłówek w szczególności, ponieważ baekchen jest naprawdę kochany i obstawiam, że pewnie w jakimś Twoim innym znajdują się. I prawdopodobnie jeszcze tego wieczora sprawdzę coś jeszcze, ale nie jestem tego stuprocentowo pewna, ponieważ po tym mini seansie z HTL jestem trochę wyczerpana. Mam na myśli oczywiście fakt, że ta historia pochłonęła mnie na tyle, że muszę zrobić sobie małą przerwę. Niby planowałam jakieś oneshota, ale póki co odpuszczę sobie, bo rozmyślam nad kontynuacją. Ah, jak zawsze owijam w bawełnę, a chciałabym po prostu ładnie skomentować Twoją pracę, bo to powyższe nie jest raczej konstruktywnym komentarzem (których tak nawiasem wystrzegam się, bo jestem po prostu leniwa, ale w tym przypadku nie mogę sobie odpuścić, ponieważ to ff jest na tyle dobre, że gdybym nie wystukała, choć kilku słów to byłabym z siebie po prostu niezadowolona). Okej, teraz zaczynam już na poważnie.
    Fakt, że HTL jest hetero bardzo mi się spodobało, ponieważ raczej nie czytam takich rzeczy (co najwyraźniej jest moim błędem) i byłam mile zaskoczona, że Eunji z Chenem stworzyli taką cudowną parkę, która przerażająco podbiła moje serducho. Od początku kibicowałam im i bardzo polubiłam ich relacje, ponieważ były bardzo naturalne, niewymuszone i LUDZKIE. Całe opowiadanie było właśnie ludzkie, z czego naprawdę się cieszę, ponieważ obyczajówki są chyba moim ulubionym gatunkiem. Nie zmienia to jednak faktu, że - tak mi się wydaje - nie łatwo się je pisze, ponieważ historia, która może być nam bliska, gdy zostanie nieumiejętnie poprowadzona będzie nużąca. Jednak w Twoim opowiadaniu nie było takiego problemu, ponieważ każda sytuacja była dobrze przedstawiona i dużą zasługą jest Twój styl, który jest bardzo dopracowany i przyjemny. Duża ilość dialogów również działa na korzyść, ponieważ te rozmowy nie były prowadzone na siłę, tylko jak wcześniej wspomniałam - były bardzo naturalne. Wracając jednak do samego Chena, był on bardzo pozytywną postacią i mimo jego uroczego zachowania nie był przedstawiony, jako roześmiany idiota, których w ff mam po dziurki w nosie. Naprawdę, nie lubię go w takim wydaniu. Chociaż może wpływa na to fakt, że jest to yaoi, a w przypadku hetero wygląda to zdecydowanie bardziej odpowiednio. Poza tym, fakt, że nie był on tylko postacią w tle również mi odpowiadał, ponieważ idealnie nadaje się on do tego, by być na pierwszym planie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Z kolei taohuna pokochałam nieco inną miłością. Oczywiście taką szesnastoletniej yaoistki, którą jestem i która na wzmiankę o każdym najdrobniejszym geście uśmiechała się od ucha do ucha. Bardzo lubię ten pairing, więc bez problemu wyobraziłam ich sobie w każdej z sytuacji i ze względu na to, że praktycznie nie ma o nich ff doceniałam ich o stokroć bardziej, niż wiecznie przewijające się inne shipy. Taozi mimo swojego nastoletniego uroku i nieco (bardzo?) dziecięcego zachowania w sytuacjach, w których znajdował się z Sehunem zachował się, jak na faceta przystało. Przejmował inicjatywę i w żadnym stopniu nie był głupim bachorem. Podziwiam go za to, że chciał przedstawić swojego chłopaka, ponieważ wymagało to niemałej odwagi. To mnie poruszyło, naprawdę. Natomiast Sehun mimo swojego chłodnego usposobienia (lubię go w takiej wersji, a nie słodziutkiego Hunniego) przy osobach mu bliskich potrafił się rozluźnić i być kochanym. Dodatkowo był bardzo oddany swoim przyjaciołom i w sytuacji, w której Yixing był okłamywany stał za nim murem i podczas konfrontacji z jego dziewczyną zachował się wspaniale.
      Swoją drogą, samego Xinga było mi naprawdę szkoda, choć jego bezgraniczne zachowanie momentami mnie załamywało. Z kolei Yifan irytował mnie i mimo że momentami również było mi go szkoda, to po zmuszeniu Taoziego do pocałunku podchodziłam do niego nieprzyjaźnie i odrobinę cieszyłam się, że wrócił do Chin. Jednak po czasie opamiętałam się, bo bądź co bądź nieszczęśliwe zakochanie może porządnie namieszać w głowie i zmusić do niekoniecznie normalnych i przemyślanych zachowań. Czego przykładem był oczywiście ten nieszczęsny pocałunek, który namieszał w życiu Tao i Sehuna.
      Chciałabym jeszcze powiedzieć trochę o innych postaciach, więc na pierwszy ogień pójdzie Suho, którego pokochałam i uwielbiałam. Wizja Joonmyuna, który matkował biednej Eunji strasznie mnie rozczulał, a jego reakcja na jej strój na plaży była genialna. Tak samo, jak reakcja podczas oglądania filmu i wiele innych podczas których pokazywał to swoje kochane oblicze. Kyungsoo również polubiłam, mimo jego niewielkiego udziału w ff. Był bardzo dobrym przyjacielem i cieszyłam się, gdy okazywał swoją niechęć w stosunku do dziewczyny Xinga, ponieważ zasługiwała na to.
      Nie wiem, co mogłabym jeszcze dodać, ponieważ jeszcze większa rozdrabnianie byłoby chyba zbędne. Nie chciałabym rozkładać każdej sytuacji, ale mogę Cię zapewnić, że wszystkie wywołały we mnie te uczucia, które prawdopodobnie chciałaś przekazać. I przyznam, że jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona z epilogu, ponieważ w mojej głowie nie widziałam innego zakończenia. Wszystko potoczyło się po mojej myśli, ponieważ także nie wierzę w związki na odległość. Mimo, że Eunji i Chen na tym ucierpieli faktycznie musiało im to dać pewne doświadczenie i wspomnienia, o których nigdy nie zapomną.
      Gratuluję wspaniałego opowiadania i życzę weny, i czego tam sobie jeszcze zażyczysz, bo zasługujesz na to ^^

      Usuń
  28. Najważniejsze że taohuna są szczęśliwe :) piękne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń