niedziela, 5 kwietnia 2015

Bad Boy




Tytuł: Bad Boy
Bohaterowie: Luhan, Oh Sehun, Byun Baekhyun
Rodzaj: obyczaj, angst, dramat
Ilość części: 3

*

Część I

Tego dnia Luhan nie był w nastroju na jakiekolwiek wyjścia z domu. Najchętniej zamknąłby się w czterech ścianach swojego pokoju, położył się do łóżka i posłuchał relaksującej muzyki. Zamiast tego dał się wyciągnąć swojemu współlokatorowi na imprezę do niesamowicie zatłoczonego klubu, w którym średnia wieku prawdopodobnie nie przekraczała dwudziestu lat. Luhan czuł się tam naprawdę dziwnie. Ludzie dookoła niego tańczyli, wygłupiali się ze sobą i wypijali litry alkoholu, a on siedział, jak ta ostatnia sierota przy barze i sączył kolejną szklankę soku pomarańczowego. Han nie lubił alkoholu i stronił od jakichkolwiek używek. Niestety tego samego nie można było powiedzieć o jego najlepszym przyjacielu – Baekhyunie. Byun słynął z tego, że lubił się dobrze zabawić i wszędzie go było pełno. Miał mnóstwo znajomych, z którymi co wieczór wychodził na imprezy. Luhan rzadko mu towarzyszył, a tego wieczoru po prostu nie miał już sił na stawianie oporu i dał się wyciągnąć na miasto. Miał nadzieję, że w ten sposób odreaguje cały stres związany z pracą i choć na chwilę zapomni o tym, że nazajutrz znów będzie musiał spotkać się z tymi okropnymi ludźmi z firmy.
Dopiwszy sok pomarańczowy, Luhan wyjął z kieszeni spodni komórkę i widząc, że dochodzi już pierwsza w nocy, otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. Niby jakim cudem z godziny jedenastej zrobiła się pierwsza? Nie planował siedzieć tak długo w klubie, zwłaszcza że następnego dnia musiał wcześnie wstać do pracy. Na dodatek czekało go starcie z upierdliwym szefem i jeśli nie uda mu się obronić swojego projektu, to będzie mógł się pożegnać z upragnioną premią. Już miał dość tego, że nikt w firmie nie docenia jego starań i każdy traktuje go jak niedoświadczonego gówniarza, który nic nie potrafi zrobić. Luhan wiedział, że ten projekt jest szansą na to, by zyskać w oczach szefa oraz innych pracowników. Jeśli i tym razem zostanie zmieszany z błotem, to złoży wymówienie i będzie szukał pracy gdzie indziej.
Znalezienie Baekhyuna w tłumie ludzi okazało się nie być takie trudne. Byun ze swoimi bordowymi włosami był widoczny ze znacznej odległości, a biała koszulka w świetle reflektorów sprawdzała się lepiej niż odblaski na drogach. Luhan już miał podbiec do przyjaciela, gdy nagle dostrzegł stojącego u jego boku wyższego od niego blondyna. Nigdy wcześniej go nie widział, ale jakby nie patrzeć, to Luhan nie znał większości znajomych Baekhyuna. Widząc, jak blondyn podaje coś Byunowi, Han czym prędzej do nich podbiegł i wyrwał mu spomiędzy palców podejrzanie wyglądający woreczek z białym proszkiem.
- Co ty wyprawiasz? – zapytał zdenerwowany Luhan, odwracając się przodem do przyjaciela, którego obrzucił pełnym wyrzutów spojrzeniem. – Co to ma być?
- Uspokój się. Przecież to nic takiego – powiedział Baekhyun, próbując brzmieć beztrosko, jednak głos i tak mocno mu zadrżał. Nie przypuszczał, że Luhan przyłapie go na gorącym uczynku. On przecież chciał się tylko dobrze zabawić i spróbować czegoś nowego.
- Nic takiego?! – wrzasnął głośno. Na szczęście muzyka w klubie okazała się być niemożliwa do przekrzyczenia i nikt nie zwrócił uwagi na awanturującego się bruneta. – Od kiedy bierzesz, co?
- Lu, daj spokój – poprosił przestraszony Baekhyun, który chyba jeszcze nigdy wcześniej nie widział przyjaciela w takim stanie. Zazwyczaj Luhan był chodzącą oazą spokoju i rzadko można go było wyprowadzić z równowagi. Jak widać Byunowi dość szybko się to udało. – Chciałem tylko spróbować…
- Właśnie, kolega chciał się zabawić, a ty urządzasz jakieś sceny – odezwał się niespodziewanie blondyn. Luhan od razu odwrócił się przodem do niego i uważnie mu się przyjrzał. – Tobie też mogę sprzedać. Przydałoby ci się trochę luzu.
- Ciekawe czy będziesz taki cwany, jak zadzwonię po policję – powiedział zdenerwowany Luhan, wyjmując z kieszeni spodni komórkę. Blondyn, ku jego zdziwieniu, pozostał niewzruszony na tę groźbę i w dalszym ciągu uśmiechał się w ten perfidny sposób, jakby wszystko było mu jedno. Z pewnością nie pierwszy raz ktoś straszył go policją.
- Nie rób tego. – Baekhyun złapał Luhana za nadgarstek i posłał mu niemalże błagalne spojrzenie. Zdając sobie sprawę z tego, że przyjaciel tak szybko nie odpuści, Byun wzmocnił uścisk dłoni i zagryzł nerwowo dolną wargę, mając nadzieję, że ten jednak się ulituje i nie będzie robił blondynowi problemów. – Po prostu stąd chodźmy.
Luhan schował do kieszeni spodni komórkę, dochodząc do wniosku, że nie ma sensu użerać się z tym podejrzanym chłopakiem. Chciał jak najszybciej zabrać młodszego przyjaciela do domu, by mieć pewność, że już żaden głupi pomysł nie wpadnie mu do głowy. Przed odejściem Luhan rzucił w blondyna woreczkiem z narkotykami i złapawszy Baekhyuna za rękę, pociągnął go ku wyjściu z klubu.
- Lu…
- Ty już lepiej nic nie mów. – Luhan spojrzał uważnie na Baekhyuna i skinął głową na stojący nieopodal nich czarny samochód. – Wsiadaj. Pogadamy w domu – powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu i zajął miejsce za kierownicą.
Przez całą drogę Luhan nie odezwał się słowem do młodszego o dwa lata przyjaciela. Baekhyun także nie wykazywał żadnych chęci do rozpoczęcia rozmowy, co wynikało głównie z faktu, że po prostu bał się tego, co może usłyszeć od Luhana. Wiedział doskonale, że na zwykłej reprymendzie się nie zakończy. Nawet jeśli Han był zazwyczaj spokojny, to należał także do niezwykle odpowiedzialnych osób i podchodził do życia bardzo poważnie. Luhan zawsze był przeciwny wszelkim używkom, a po alkohol sięgał jedynie przy specjalnych okazjach. Mimo to chłopcy potrafili się świetnie dogadywać. Być może właśnie tak różne podejście do życia sprawiało, że jakimś cudem jeszcze się nie pozabijali i wciąż się przyjaźnili.
- Jesteś zły? – zapytał nieśmiało Baekhyun, kiedy weszli do wspólnego mieszkania. Zamknął za sobą drzwi i oparł się o nie plecami, bacznie przyglądając się Luhanowi, który właśnie odwieszał kurtkę do szafy. Jak zwykle musiał zachować idealny porządek. Byun zwykle po powrocie z imprezy rzucał wszystko byle jak i szedł spać.
- Oczywiście, że jestem zły – odpowiedział Luhan i pokręcił głową z niedowierzaniem. – Baek, ty chciałeś kupić narkotyki! Co ci odbiło?
- Sam nie wiem. Chciałem spróbować czegoś nowego. – Byun spojrzał maślanymi oczkami na przyjaciela, mając nadzieję, że to choć trochę go udobrucha i Luhan odpuści sobie dalsze prawienie kazań. – Obiecuję, że to już się więcej nie powtórzy.
- Oczywiście, że się nie powtórzy, bo jutro dzwonię do twoich rodziców i wracasz do Pusan – powiedział stanowczo Luhan, a Baekhyuna momentalnie zamurowało. Takiego czegoś z pewnością się nie spodziewał. – Zdziwiony? Już ostatnio cię ostrzegłem, że jeśli kolejny raz zrobisz coś głupiego, to wrócisz do rodziców. Ja nie mam zamiaru użerać się z nieodpowiedzialnym dzieciakiem, któremu tylko imprezy w głowie.
- Jestem pełnoletni – zauważył Baekhyun, na co Luhan uśmiechnął się kpiąco. – Jestem pełnoletni i sam decyduję o swoim życiu!
- Jak na razie marnie ci to wychodzi – stwierdził Han i udał się do swojej sypialni. Był naprawdę zmęczony i kłótnia z Baekhyunem była ostatnią rzeczą, na jaką miał ochotę w tamtym momencie. – Idę spać, bo jutro muszę wcześnie wstać do pracy. Niestety nie ma tak dobrze, jak co poniektórzy – dodał i przed zamknięciem drzwi, posłał przyjacielowi wredny uśmieszek.
Prawda była taka, że Luhan kochał Baekhyuna, jak swojego młodszego brata i dlatego tak bardzo przejął się całą tą sytuacją z narkotykami. Nie chciał, żeby Byun wpakował się w jeszcze większe kłopoty. Już wystarczy, że przez ciągłe imprezy i spożywanie zbyt dużych ilości alkoholu ciągle komuś podpadał i Luhan nieraz musiał w środku nocy jechać po niego na drugi koniec miasta, bo Baekhyun bał się, że nie wróci do domu w jednym kawałku.
Luhan poznał Baekhyuna dwa dni po tym, jak przeprowadził się do Seulu. Zwykła znajomość szybko przerodziła się w prawdziwą przyjaźń i po trzech miesiącach chłopcy postanowili razem zamieszkać. Wcześniej Byun mieszkał ze swoim chłopakiem – obecnie już byłym chłopakiem – Chanyeolem, jednak po zerwaniu musiał się od niego wyprowadzić, a niestety mieszkania okazały się być o wiele za drogie, by mógł mieszkać w pojedynkę. Przekonanie Luhana do wynajęcia wspólnego lokum okazało się być o tyle łatwe, że brunet także szukał współlokatora.
Co prawda bywały dni, kiedy Luhan miał ochotę po prostu rozszarpać Baekhyuna gołymi rękami, jednak przy tym wiedział doskonale, że bez tego chłopaka jego życie byłoby strasznie nudne.

*

Luhanowi udało się wyjść z mieszkania niepostrzeżenie. Wiedział doskonale, że Baekhyun nie zwlecze się z łóżka zapewne do południa, co w sumie mu odpowiadało, gdyż rozmowa z tym chłopakiem przed wyjściem do pracy nie była mile widziana. Luhana czekało starcie z wymagającym i upierdliwym szefem, dlatego wolał oszczędzać siły i resztki cierpliwości, jakie się jeszcze w nim ostały. W drodze do pracy chłopak wstąpił do pobliskiej kawiarni, kupił swoją ulubioną kawę oraz lukrowanego pączka na śniadanie i z taką dawką cukru udał się do znienawidzonego przez siebie miejsca.
Czasami żałował przeprowadzki do Seulu. Oczywiście kochał to miasto, jednak życie w nim nie wyglądało tak, jak sobie to wyobrażał. Kiedy mieszkał w Pekinie, wydawało mu się, że tam nic dobrego go już spotkać nie może. Na dodatek po rozstaniu z Wu Yifanem nie potrafił znaleźć sobie miejsca. Rzeczy, które niegdyś sprawiały mu mnóstwo radości, przestały cieszyć. Rodzinne miasto zaczęło przytłaczać Luhana, więc gdy tylko nadarzyła się okazja przeniesienia się do Seulu, nie zastanawiał się nad tym zbyt długo. Uzgodnił wszystko z rodzicami, pożegnał się z przyjaciółmi i po dwóch tygodniach leciał do całkiem obcego mu kraju. Co prawda wcześniej kilka razy wyjeżdżał do Korei Południowej, przez kilka lat uczył się języka, jednak co innego jest spędzić w Seulu kilka dni, a co innego zamieszkać tam na stałe. Z początku stolica nie była zbyt przychylna dla nowego mieszkańca. Luhan gubił się na każdym kroku, a ludzie także nie ułatwiali mu zaklimatyzowania się, jednak z czasem wszystko zaczęło się zmieniać i to za sprawą roztrzepanego Baekhyuna, który pokazał Luhanowi stolicę z całkiem nowej perspektywy.
Będąc w firmie, Han zameldował się w recepcji, odebrał pocztę od młodziutkiej i niesamowicie uroczej recepcjonistki i udał się do biura, które dzielił z dwoma innymi pracownikami. Luhan nie czuł się przez nich w pełni akceptowany. Mimo że pracował w tej firmie przeszło pół roku, to wciąż miał wrażenie, że nie wszystkim się to podoba.
- Dobrze, że jesteś – powiedział siedzący przy swoim biurku Minseok, gdy tylko Luhan przekroczył próg ich wspólnego biura. Spojrzał uważnie na bruneta i przekrzywił lekko głowę, próbując za wszelką cenę powstrzymać wpełzający na usta uśmiech.
Minseok był chyba jedyną osobą w całej firmie, która naprawdę lubiła Luhana i nigdy nie powiedziała o nim złego słowa. Dziwił się, że inni pracownicy tak niechętnie do niego podchodzili. Przecież Han był usposobieniem wszystkiego, co najlepsze. Nigdy się nie denerwował, zawsze wykonywał polecenia i nie marudził, gdy musiał zostać w pracy po godzinach, żeby dokończyć jakiś projekt. Nie był lizusem, choć tak właśnie o nim mówili inni. Po prostu wykonywał swoją pracę i w pełni się do niej przykładał, czego pozostali pracownicy chyba nie potrafili zrozumieć.
- Coś się stało? – zapytał wyraźnie przestraszony Luhan, odwieszając czarny płaszcz na wieszak. Widząc niemrawą minę Minseoka, domyślił się, że zapewne szefowi nie spodobał się jego projekt i będzie musiał robić go od początku albo podda się i przekaże go bardziej kompetentnej osobie.
- Szef chce cię widzieć – powiedział w końcu Minseok, a Luhan poczuł, jak momentalnie nogi się pod nim uginają. – Powodzenia – dodał ciszej i posłał brunetowi pokrzepiający uśmiech.
Luhan kiwnął głową i nie odzywając się słowem, wyszedł z biura. Ostatni raz tak bardzo denerwował się podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Przygotowywał się do niej kilka dni, a i tak ostatecznie nic nie poszło po jego myśli. Mimo to musiał wywrzeć na panu Lee naprawdę dobre wrażenie skoro dwa dni później jego asystentka zadzwoniła do Luhana, informując go, iż dostał tę pracę i może zacząć choćby od zaraz. Chłopak szybko zderzył się z rzeczywistością i zrozumiał, że otrzymanie stanowiska w tak prestiżowej firmie to dopiero początek jego kłopotów. Ludzie wcale nie przywitali go z szeroko otwartymi ramionami, nikt nie ułatwiał mu pierwszych dni w nowym miejscu pracy. Luhan mógł liczyć jedynie na siebie, bo nawet jeśli Minseok był miłym chłopakiem, to chyba bał się reakcji swoich kolegów i również nie wykazywał większego zainteresowania nowym pracownikiem. Zwykle trzymał się na uboczu, schodził innym z drogi i Luhan rzadko widywał go w towarzystwie nadętych kolegów, którym się wydawało, że pozjadali wszystkie rozumy.
Luhan zapukał do drzwi biura swojego szefa i wziąwszy głęboki wdech, niepewnie zajrzał do środka. Pan Lee siedział w obrotowym fotelu i wyraźnie znudzony przeglądał jakieś papiery. Dostrzegłszy stojącego w progu pomieszczenia Luhana, natychmiast się ożywił i odłożywszy dokumenty na biurko, uśmiechnął się promiennie do bruneta.
- Luhan, dobrze, że jesteś – powiedział mężczyzna, podnosząc się z fotela. Dłonią wskazał krzesło stojące po drugiej stronie biurka, a kiedy chłopak w końcu na nim usiadł, ponownie zajął swoje miejsce. – Chciałem porozmawiać o twoim projekcie.
- Nie podoba się panu? – zapytał Luhan, w głowie układając sobie całą przemowę, byleby tylko wybronić swój projekt. Nie po to siedział nad nim dniami i nocami, żeby teraz szef ponownie go odrzucił. Luhan już nie miał sił, by cokolwiek zmieniać, dlatego był gotów ostatecznie zrezygnować z tego projektu, byleby tylko mieć trochę spokoju. – Ciężko nad nim pracowałem – dodał skruszony, nie potrafiąc odnaleźć w sobie choćby niewielkiej ilości pewności siebie.
- Wręcz przeciwnie. Jestem zachwycony – odpowiedział pan Lee i znów się uśmiechnął. – Klientom też bardzo się podoba i nie chcą wprowadzać żadnych zmian, a trzeba dodać, że są wymagający.
- Naprawdę? – Luhan otworzył szeroko oczy ze zdziwienia, wciąż nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszał. – Nie żartuje pan sobie ze mnie?
- Jestem śmiertelnie poważny, gdy chodzi o pracę – stwierdził pan Lee, uśmiechając się przyjaźnie do młodego pracownika. – Wracaj na razie do swoich obowiązków, a po południu zwołam zebranie i omówimy szczegóły realizacji projektu – dodał i jako pierwszy podniósł się z fotela, tym samym dając chłopakowi do zrozumienia, że rozmowa dobiegła końca. – Gratuluję. To twój pierwszy poważny projekt i będę chciał, żebyś to właśnie ty nadzorował pracę nad nim.
- Nie wiem, czy sobie poradzę – przyznał spokojnie Luhan, chociaż w środku cały drżał ze szczęścia i ekscytacji.
- W razie jakichkolwiek wątpliwości możesz przyjść do mnie albo poprosić o pomoc Minseoka. Jest nieśmiały, ale bardzo pomocny – powiedział pan Lee i wyciągnął do Luhana dłoń, którą ten natychmiast uścisnął. – Przyjęcie cię do firmy to chyba najlepsza decyzja, jaką mogłem podjąć.
- Dziękuję. Obiecuję, że pana nie zawiodę. – Luhan ukłonił się nisko i wyszedł z biura.
Po zamknięciu za sobą drzwi, zaczął podskakiwać ze szczęścia, nareszcie mogąc dać upust emocjom. Dopiero po chwili dostrzegł stojącego na końcu korytarza Minseoka, który przyglądał mu się uważnie. Speszony Luhan natychmiast znieruchomiał, a jego policzki pokryły urocze rumieńce zażenowania.
- Domyślam się, że szef nareszcie zaakceptował twój projekt – powiedział Minseok, gdy Luhan podszedł do niego w dalszym ciągu mocno zawstydzony wcześniejszą sytuacją. – Gratuluję – dodał i poklepał bruneta po ramieniu. – Gdybyś potrzebował pomocy, to chętnie ci pomogę.

*

Luhan w dalszym ciągu nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Podczas zebrania w sali konferencyjnej chyba pierwszy raz był tak pewny siebie. Zaakceptowanie projektu przez klientów oraz szefa dodało chłopakowi skrzydeł i nareszcie uwierzył w to, że jest naprawdę dobry w tym, co robi. Co prawda współpracownicy wcale nie zmienili swojego podejścia do Luhana i chyba jeszcze bardziej go znienawidzili, ale kto by się przejmował zawistnymi spojrzeniami i szeptaniem za plecami.
Doskonały humor nie opuszczał Luhana do momentu, aż nie wyszedł z firmy. Wtedy właśnie dostrzegł stojącego po drugiej stronie ulicy blondwłosego chłopaka, którego miał nieprzyjemność poznać poprzedniego wieczoru w klubie. Nie sposób było go pomylić z kimkolwiek innym, zwłaszcza że Luhan dokładnie przyjrzał mu się podczas krótkiej wymiany zdań. Zapewne szatyn by go zignorował i poszedł w swoją stronę, gdyby nie idący w stronę blondyna niewysoki nastolatek. Na oko Luhana nie mógł mieć więcej niż szesnaście lat. Widząc, że chłopak zatrzymuje się przy blondynie i ukradkiem podaje mu coś do ręki, Han zmarszczył groźnie brwi i nerwowo przygryzł dolną wargę. Tego było za wiele. Nie pozwoli, żeby jakiś diler handlował narkotykami tuż obok firmy, w której pracuje i na dodatek sprzedawał to świństwo tak młodym osobom.
Luhan odruchowo wyjął telefon z kieszeni czarnego płaszcza i wybrał numer policji. Kiedy po drugiej stronie słuchawki odezwała się jakaś kobieta, od razu podał jej wszystkie informacje i upewniwszy się, iż przyjęła zgłoszenie, rozłączył się. Chciał mieć pewność, że policja przyjedzie na czas i zgarnie dilera, dlatego wszedł z powrotem do firmy i stanął przy jednym z filarów skąd miał idealny widok na blondwłosego chłopaka. Luhan nie mógł w to wszystko uwierzyć. Sprzedawanie narkotyków w klubach, gdzie jest pełno pijanych ludzi, jeszcze by zrozumiał, ale takie obnoszenie się z tym w środku dnia i na dodatek w samym centrum miasta, to już przesada. Luhan nienawidził ludzi, którzy szli na łatwiznę i zamiast znaleźć uczciwą pracę, to zajmowali się czymś tak uwłaczającym godności, bo niby co było ambitnego w sprzedawaniu nieletnim narkotyków? Chyba jedynie to, że do tej pory nie dał się złapać policji.
Widząc jadący ulicą wóz policyjny, Luhan wyszedł z budynku i zerkając nerwowo w stronę stojącego po drugiej stronie blondyna, podszedł do wysiadających z auta policjantów.
- To tamten blondyn – powiedział cicho, jakby bojąc się, że diler go usłyszy. – Wczoraj próbował sprzedać mojemu przyjacielowi narkotyki w jednym z klubów, a dzisiaj sprzedaje je przed firmą, w której pracuję. Mam nadzieję, że coś z tym zrobicie.
- Zajmiemy się całą sprawą. Zapewne będzie pan musiał przyjechać na komisariat, żeby złożyć zeznania – poinformował jeden z policjantów i czym prędzej dołączył do swojego towarzysza, który już zmierzał ku młodemu dilerowi.
Blondyn na widok policjantów od razu rzucił się do ucieczki, jednak na jego nieszczęście drogę zaszedł mu wysoki i postawny mężczyzna, na którego z impetem wpadł, odbił się i z hukiem wylądował na twardej ziemi. Nie minęło kilkanaście sekund, jak jeden z policjantów złapał go mocno za ramię i szarpiąc z całych sił, podniósł chłopaka do pionu. Młody diler jęknął z bólu, gdy kolejny raz wykręcono mu rękę, a potem przylgnął całym ciałem do chropowatej ściany starego budynku.
- Wybrałeś sobie złe zajęcie, dzieciaku – powiedział kpiąco policjant, prowadząc blondyna do radiowozu.
Luhan w pierwszym odruchu miał zamiar schować się za samochodem, jednak ostatecznie pozostał w widocznym miejscu. Przecież diler i tak o nim nic nie wiedział. Brunet był tak nudnym człowiekiem, że mało kto cokolwiek o nim wiedział, więc nie miał się czego obawiać. Poza tym wierzył, że policja zajmie się blondynem i ten szybko nie wyjdzie na wolność. W ostatnich tygodniach nasiliła się działalność dilerów, więc każde zgłoszenie o sprzedaży narkotyków było na wagę złota. Luhan był z siebie dumny, że jakimś cudem zdobył się na odwagę i zadzwonił na policję. Być może właśnie przyczynił się do złapania jakiegoś groźnego dilera? Chociaż patrząc na niewinnie wyglądającego blondyna, to raczej mało prawdopodobne, ale przecież nie należy oceniać książki po okładce.
*

- Co takiego zrobiłeś? – zapytał zbulwersowany Baekhyun, kiedy Luhan opowiedział mu o całym zajściu, jakie miało miejsce kilkadziesiąt minut wcześniej. – Po co dzwoniłeś na policję? Nie mogłeś go zostawić w spokoju? Przecież nie robił nic złego!
- Przykro mi, że uważasz sprzedawanie narkotyków nastolatkom za coś normalnego – powiedział Luhan, siłując się z puszką z kukurydzą. Kiedy nareszcie ją otworzył, wysypał całą zawartość do miski i wymieszał razem z resztą składników. – Wczoraj prawie kupiłeś od niego narkotyki. Kto wie, jak to wszystko by się skończyło, gdybym w porę nie zareagował.
- Nic złego by się nie stało – wymruczał Byun, zakładając ręce na torsie. Oparł się plecami o lodówkę i spojrzał z wyrzutem na przyjaciela, wciąż nie mogąc uwierzyć w to, że ten doniósł na blondyna. – Sehun jest w porządku.
- Czyli nazywa się Sehun? – Luhan zerknął na Baekhyuna, który w dalszym ciągu zgrywał wielce obrażonego na świat. – Nie uważam, żeby ten chłopak był w porządku. Ktoś, kto sprzedaje innym narkotyki, które mogą nawet zabić, nie może być w porządku. To zwykły bandzior, którego trzeba zamknąć w więzieniu.
- Głupi jesteś – warknął niespodziewanie Baekhyun. – Rozumiem, że takie coś mógłbym usłyszeć od swoich rodziców, bo są jednak trochę zacofani i nie rozumieją dzisiejszego świata, ale ty? Myślałem, że po przeprowadzce do Seulu trochę zmieni ci się światopogląd, ale widzę, że dalej tkwisz w tym maleńkim świecie, gdzie wszystko jest albo czarne, albo białe. Pewnie się teraz nieźle zdziwisz, ale świat nie jest czarny albo biały. Nie możesz oceniać ludzi po tym, czym się zajmują – powiedział mocno zdenerwowany, nie myśląc już o konsekwencjach jakie mogą przynieść wypowiedziane przez niego słowa.
- Zrozum, że ja się o ciebie martwię. – Luhan odłożył na bok miskę z sałatką i podszedł do Baekhyuna, który za wszelką cenę starał się unikać kontaktu wzrokowego z przyjacielem. Brunet położył dłonie na ramionach młodszego chłopaka i głośno westchnął, nie mając pojęcia, jak ma przemówić mu do rozumu. – Chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, co mogłoby się stać, gdybyś jednak kupił od niego narkotyki.
- Nie znasz Sehuna. – Baekhyun przeniósł wzrok na twarz bruneta i przygryzł dolną wargę. – Nie wiesz, dlaczego on to robi.
- Skąd go znasz? – spytał Luhan, jednak Byun nie wyglądał na takiego, który ma ochotę na jakiekolwiek zwierzenia. – Ukrywanie tego przede mną nic nie da, a wolałbym wiedzieć skąd mój przyjaciel zna dilera.
- Nie chcę o tym teraz mówić – powiedział Byun i stanowczym ruchem odsunął od siebie przyjaciela. – Pójdę do swojego pokoju.
- Zrobiłem kolację.
- Nie jestem głodny – mruknął młodszy chłopak i czym prędzej udał się do sypialni, bojąc się, że jeszcze chwila, a Luhanowi uda się wyciągnąć z niego wszelkie informacje.
Wiedział, że prędzej czy później i tak opowie mu o swojej znajomości z Sehunem, jednak wtedy nie był na to gotowy.  

*

Ale mi głupio, że tak długo nic nie dodawałam… To moja najdłuższa przerwa w dodawaniu notek, jaką miałam w przeciągu tych 7 lat blogowania. Jestem jednak z siebie dumna, że nie usunęłam bloga. Za dużo dla mnie znaczy, więc byłabym głupia, gdybym to zrobiła.
Dzisiejszy dzień jest dla mnie bardzo ważny, bo dokładnie dwa lata temu ukazała się tutaj pierwsza notka Zawsze wierny, co było także moim pierwszym yaoi. Teraz już chyba nie muszę martwić się o moją wenę i brak pomysłów, bo zrobiła comeback wraz z Exo. Z uwagi na to, że mieszkam teraz u babci i nie mam tam neta (na szczęście, bo omijam wszystkie fandomowe dramy na tt) notki będę dodawać tylko w niedzielę, gdy będę akurat u mamy na obiedzie.
Jeśli chodzi o ff Love Affairs, to pewnie was rozczaruję, ale kompletnie nie mam na nie weny. Może wraz z comebackiem GOT7 wróci. Na razie pewnie będę pisać ff o Exo, bo już mam kilka pomysłów :)

Hm, to tyle. Ma nadzieję, że ktoś z moich dawnych czytelników jeszcze się ostał :)

12 komentarzy:

  1. Ajć, przeczytałam prawie wszystkie posty jakie zamieściłaś na tym blogu. Te wieloczęściowe, jak i one-shoty. Ale właśnie, jest to prawie. Jest jeden jedyny paring, którego nie lubię z całego serca i jest nim właśnie hunhan. Twoją zasługą jest to, że moim OTP stał się TaoHun i wręcz szaleje na ich punkcie *.* fangirling mode: ON. Jednak hunhanów nie znoszę i nie ważne spod czyjej ręki wyjdą, nie przeczytam ich, nawet jeśli zostały napisane twoimi cudownymi rączkami. PRZEPRASZAM :c Ale uradowałaś mnie, pisząc, że wracasz do pisania o EXO <3<3<3<3<3 jezu, to była prawie tak cudowne jak comeback EXO <3<3<3<3<3<3<3
    Czekam niecierpliwie i cichutko się do ciebie modle o duuużą ilość wspaniałych taohunów twojego autorstwa <3
    Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że dodałaś coś nowego. Już się bałam, że rzuciłaś blogowanie, na szczęście aktualizacja na liście czytanych wyprowadziła mnie z błędu :)
    Chociaż z całą pewnością nie należę do odważnych osób, a jednoczeście lubię czasem pójść na imprezę i się napić, to jednak w przypadku sytuacji w klubie zareagowałabym tak samo. Nie mam nic przeciwko alkoholowi i papierosom w umiarkowanych ilościach, ale narkotyki to coś, czego jestem zagorzałym przeciwnikiem. Ja też bym się wściekła, gdyby zobaczyła, jak mój przyjaciel czy przyjaciółka bierze od jakiegoś podejrzanego typa jakiś nieznany środek. Tak więc całym sercem kibicowałam Luhanowi i duchowo stałam tuż obok niego, wyklinając Byuna i jego lekkomyślność. Jak mu tak źle szła zabawa, trzeba było walnąć drugie piwo, a nie brać się za jakieś świństwo. Nic dziwnego, że Luhan tak ostro zareagował.
    Hm, podejrzewam, że zachowanie szefa Lu było wyjątkowe i chłopak nie przesadzał, obawiając się jego reakcji na projekt, ale wyróżnienie przez tak wymagającego, czepiającego się o wszystko człowieka chyba musiało smakować jeszcze lepiej, niż gdyby zrobił to dużo milszy, bardziej serdeczny facet, prawda? Mam nadzieję, że ten koleś zacznie wreszcie doceniać Luhana i ten nie będzie wcale musiał zmieniać pracy. Ale wszystko może się wydarzyć, w końcu, jak widać na załączonym obrazku, w tej firmie poza szefem nie brakuje świń, które mogą podłożyć kłodę pod nogi.
    O ile popierałam Luhana w scenie pierwszej, o tyle byłam pełna podziwu na "widok" tego, że zgłosił dilera na policję. Chyba bym się na to nie odważyła. Niby często wiem, co należy zrobić, ale niekoniecznie potrafię się na to zdobyć. Zaskoczyła mnie tylko reakcja Baekhyuna, bo nie spodziewałam się, że zna tego typka. Czy raczej Sehuna, bo okazało się, że pan diler ma imię. Cóż, może zbyt pochopnie go osądziłam, może Sehun sprzedaje narkotyki, bo nie ma innego wyjścia i musi w ten sposób zarabiać... Podejrzewam, że dowiem się tego w kolejnej części :)
    Świetnie się czytało, w ogóle dobrze było poczytać coś znowu u Ciebie. Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja nie lubię wieloczęściówek...

    To jest takie świetne, że aż brak mi słów ** Cholernie ciekawość mnie zżera i nie wiem jak ja dotrwam do następnej części...
    Luhan taki kochany i troskliwy w stosunku do Baeka, i jeszcze mój tajemniczy diler Sehun ;;
    Uwielbiam Cię, ale zarazem nienawidzę za to co robisz z moim hunhanowym serduszkiem :")

    Dziękuję za tą część i czekam z niecierpliwością na kolejną *u*


    { Niestety nie jestem dobra w pisaniu dłuższych i ambitniejszych komentarzy, więc wybacz x,x }

    Życzę dużo weny, chęci oraz czsu ~
    xx

    OdpowiedzUsuń
  4. No niee, jak zwykle ucięte w takim momencie, że nic nie wiesz, chcesz więcej, ALE NIE MA ;;;;;
    Zaintrygowała mnie ta historia, bo chyba mam już dość szefa Sehuna, nieśmiałego Luhana i ich super rozkwitającej miłości - tzn, do miłości nic nie mam XD. A już się nie mogę doczekać dalszych części, bo jest "dramat" i "angst". Najlepiej. Mam nadzieję, ze w kolejnej części ta historia zaskoczy mnie jeszcze bardziej, niż teraz zaciekawiła. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ogromnie uradowana Twoim powrotem <3 Da się wyczuć napływ weny u Ciebie, bo rozdział tej historii aż tryska wspaniałością. Każde zdanie przeczytałam, jak wygłodzone dziecko.
    Luhan jest fantastyczny! *.* Ja mam słabość do staroświeckich, sztywnych mężczyzn i wcale nie przeszkadza mi to, jaki on jest. Wręcz przeciwnie - dla mnie, mógłby się nigdy nie zmieniać, bo jego prosty schemat postrzegania świata jest świetny. Podobało mi się, jak troszczy się o przyjaciela i jak szybko reaguję na obecność dealera pod pracą. Faktycznie może nie wszystko jest takie prostce w ocenie, ale przynajmniej nie jest jednym z tych, którzy zamykają oczy na tragedię, by nie robić sobie kłopotu. I cieszę się, że udało mu się z tym projektem.
    Byun (dobrze to piszę?) natomiast jest jego przeciwieństwem, bo kompletnie niepoważnie podchodzi do życia. Jego zabawna z narkotykami mogła skończyć się tragicznie i dobrze, że ma tak rozsądnego współlokatora. <3
    Ale jestem ciekawa skąd zna Sehuna... i jaka jest właściwie historia tego człowieka! Dlatego niecierpliwie czekam na nowy rozdział!
    Mam nadzieję, że nie zostawisz nas ponownie na tak długo, bo naprawdę się za Tobą stęskniłam. To wrzucanie postów raz na jakiś czas wystarczy. :)
    Buziaczki! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Któż to powrócił! A już się martwiłam, że opuściłaś blogowy świat na dobre. Oby to nie było chwilowe, bo naprawdę bardzo fajnie w końcu przeczytać coś Twojego. Wierz czy nie, ale dalej jesteś moją ulubioną bloggerką. I też się cieszę, że nie usunęłaś tego bloga, szkoda by było. 2 lata! i oby więcej ;)
    Też za hunhanem nie przepadam, ogólnie już yaoi mnie niezbyt kręci, ale że to od Ciebie i jest tu Byun to czytam :D
    Cieszę się, że to nie oneshot, przynajmniej będzie na co poczekać. Ciężko zrozumieć postawę Byuna jak nie zna się sytuacji Sehuna, więc całkowicie popieram zachowanie Luhana. Co jak co, ale sprzedawanie narkotyków to prawie jak morderstwo. Przecież każdy wie jak to się może i najprawdopodobniej się skończy. Nie wiem czy nawet jak dowiem się czemu Sehun to robi, to czy zrozumiem. I nie ogarniam Baekhyuna. Chciał się zabawić... Można to zrobić na tyle innych sposobów, a on wybrał akurat taki. Dobrze, że Luhan akurat wtedy dał się wyciągnąć na tę imprezę. Ciekawi mnie też jak to się skończy dla niego. I z Sehunem i sprawa w pracy.
    Znów sami geje? śmiesznie xd
    Ostatnia notka była na święta, teraz też, mam nadzieję, że tym razem nie będziesz kazała czekać do kolejnych świąt XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tej strony writer/darcless/Marlena.Nie wiem jaką mnie pamiętasz. Nie wiem czy w ogóle mnie pamiętasz. Nie odzywałam się dość długi okres czasu sama nie wiem czemu. Jednak postanowiłam poodwiedzać dawniej czytane przeze mnie blogi i tu proszę! Znalazłam Ciebie. Powiem, że tęskniłam za Twoimi opowiadaniami. Zawsze mnie urzekały. Tak samo i to. Nie znam bohaterów ani trochę jednak nie odczuwam żadnego dyskomfortu. Jak zwykle to co napisałaś pochłonęłam na jednym wdechu. Było słodko-gorzkie i cudowne. Mam nadzieje, że nie będę długo czekać na kolejną równie wspaniałą notkę. Powodzenia i dużo, dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Got7 mają mieć za jakiś czas comeback, więc mam nadzieję, że nadejdzie wraz z nim także wena na la, bo powiem ci, że wkręciłam się w ten fik na maksa. Ale zobaczymy :) na pewno będę trzymać za to kciuki :) co do nowego opowiadania - będę czekać na kolejne części, choć nie lubię hunhana (ALE JEST BAEK!! :D). Także hwaiting! Trzymaj się (i nie rób już tak długich przerw bez słowa pls)!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Uszczęśliwiasz mnie. Nawet nie wiesz jak bardzo. Cieszę się, że wróciłaś, brakowało mi twojej twórczości, zwłaszcza jeśli chodzi o Exo ^^ Mam nadzieję, że wena, którą teraz masz pozostanie na długi czas. Tego bym chciała. :)
    Od początku zapowiada się tak ciekawie, że zbyt szybko pochłonęłam pierwszą część. Hunhan - jak najbardziej lubię, więc to sprawiło, że jeszcze bardziej się podjarałam. Zaczęło się od imprezy, pierwsze spotkanie Luhana i Sehuna w niezbyt ciekawej sytuacji. Przyłapał przyjaciela na kupowaniu narkotyków od blondyna. Może i Luhan ma staroświeckie podejście, ale to się ceni. Narkotyki niszczą, robią z człowieka idiotę, a Byun miał jeszcze pretensje, że nie pozwolił mu na to. I bardzo dobrze! Można bawić się i bez tego świństwa. Ale podziwiam Luhana za odwagę, gdy przy dilerze wyjął komórkę i stwierdził, że zadzwoni po policję ;O Dobry jest! Przypuszczałam, że spotkanie chłopaków na imprezie się nie skończy i znów na siebie wpadną. Może i nie wpadli, ale Luhan zauważył blondyna, gdy ten sprzedawał pod firmą narkotyki jakiemuś dzieciakowi. Baekhyun wie, dlaczego Sehun to robi, również jestem ciekawa powodu. Z niecierpliwością czekam na drugą część, Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Oo, a kto to się pojawił. ;* Oj, myślałam,że będziesz tamto kontynuować, a tu coś nowego. Trudno, ale mam nadzieję, że to również mi się spodoba, a do tamtego wróci Ci wena. ;) Luhan miał szczęście, że szefowi spodobał się jego projekt. Jak widać, nie miał się o co martwić. Sprawa z Baekhyunem wydaje się bardziej niepokojąca... Skąd on zna tego Sehuna? I jeszcze chciał kupić od niego narkotyki... Dziwne, że on go tak broni. Może Sehun jest zmuszony przez kogoś, by to sprzedawać? Baekhyun mógł chociaż porozmawiać o tym z Luhanem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejka! Zawędrowałam na Twojego bloga w sumie chyba przez przypadek.. i przeczytałam na nim WSZYSTKO! Zaczynając od 'Zawsze wierny' który zdawało się być na początku zwyczajnym uroczym opowiadankiem, a pod koniec wywierało tyle emocji, aż po ten rozdział nowego opowiadania, które niesamowicie mnie zaciekawiło.
    Ale po kolei.. xD
    W 'Dark side of the moon' zakochałam się od samego początku. To opowiadanie trzymało mnie w napięciu do ostatniego zdania, mimo że domyślałam się zakończenia xD
    'You are my destiny' to opowiadanie, które chyba najmniej pamiętam z całego twojego bloga.. xD chociaż pamiętam, że pokochałam tamtego Chanyeola.. i końcówka strasznie mnie zawiodła ;; ale jak przeczytałam Epilog to byłam cała w skowronkach, bo dopiero wtedy poczułam się spełniona czytając to ;3
    'How to love? Hard to love' to jest mój faworyt! Uwielbiam wszystkie postacie! I bardzo podoba mi się to, że nie pisałaś tylko yaoi/hetero tylko połączyłaś to razem. Zakochałam się w tym i choć były 2 sezony, wciąż czuję żal, że to koniec ;;
    'Love Affairs' to kolejne opowiadanie, w którym bohaterowie skradli moje serduszko! Choć czasami irytują mnie Eunji i Jackson tym, że zachowują się jak para, a nie są razem.. Jestem za nimi! Niech się spiknął! xD Życzę weny do tego opowiadanie bo czekam na kontynuację! :D
    Co to oneshotów to najbardziej w pamięci zapadł mi 'Miłosny czworokąt' to było takie kochane! A szczególnie ta końcówka mnie zauroczyła.. tak bardzo spodobał mi się ten motyw i wgl.. i choć liczyłam na trochę inne zakończenie to takie mnie nie zawiodło, a nawet było lepsze od tego co ja miałam na myśli :D
    Kolejnym takim oneshotem jest 'Muffin Prince' też bardzo spodobał mi się ten motyw i wszystko wyszło tak uroczo ;3
    Noo.. to chyba tyle co chciałam napisać.. oczywiście czekam na kolejny wpis!

    I zapraszam do mnie ^^
    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie, że powróciłaś do blogowego świata, w którym widzę, że czujesz się jak ryba w wodzie, bo dalej piszesz fantastycznie, a nawet lepiej!
    Myślałam, że dodasz następny rozdział opowiadania i trochę się zdziwiłam kiedy zobaczyła, że to jednak kilkuczęściowy hunhan. Ale uwielbiam ten pairing i do tego angsty, więc jak dla mnie to świetnie postąpiłaś. :D
    Opowiadanie naprawdę jest ciekawe, bo wszystko dzieje się tak naturalnie i ma swoją kolej rzeczy. Opisy są genialne, powalają na kolana. Fabuła jest ekstra, podoba mi się połączenie tajemniczości Sehuna w tym co robi oraz dociekliwości Luhana. Poza tym uroczy Baek zawsze doda historyjce trochę smaczku. Zdziwiłam się i to totalnie, jak Luhan zadzwonił jednak na policję, bo miałam wrażenie, że właściwie to odpuścił i spotka Sehuna w jakiejś innej sytuacji, a tu popatrz. Ciekawe jak to wszystko się skończy.
    Lecę czytać kolejną część.

    OdpowiedzUsuń