Tytuł: Bad
Boy
Bohaterowie:
Luhan, Oh Sehun, Byun Baekhyun
Rodzaj:
obyczaj, angst, dramat
Ilość
części: 3
*
Część I
Tego dnia Luhan
nie był w nastroju na jakiekolwiek wyjścia z domu. Najchętniej zamknąłby się w
czterech ścianach swojego pokoju, położył się do łóżka i posłuchał relaksującej
muzyki. Zamiast tego dał się wyciągnąć swojemu współlokatorowi na imprezę do
niesamowicie zatłoczonego klubu, w którym średnia wieku prawdopodobnie nie
przekraczała dwudziestu lat. Luhan czuł się tam naprawdę dziwnie. Ludzie
dookoła niego tańczyli, wygłupiali się ze sobą i wypijali litry alkoholu, a on
siedział, jak ta ostatnia sierota przy barze i sączył kolejną szklankę soku
pomarańczowego. Han nie lubił alkoholu i stronił od jakichkolwiek używek.
Niestety tego samego nie można było powiedzieć o jego najlepszym przyjacielu –
Baekhyunie. Byun słynął z tego, że lubił się dobrze zabawić i wszędzie go było
pełno. Miał mnóstwo znajomych, z którymi co wieczór wychodził na imprezy. Luhan
rzadko mu towarzyszył, a tego wieczoru po prostu nie miał już sił na stawianie
oporu i dał się wyciągnąć na miasto. Miał nadzieję, że w ten sposób odreaguje
cały stres związany z pracą i choć na chwilę zapomni o tym, że nazajutrz znów
będzie musiał spotkać się z tymi okropnymi ludźmi z firmy.
Dopiwszy sok
pomarańczowy, Luhan wyjął z kieszeni spodni komórkę i widząc, że dochodzi już
pierwsza w nocy, otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. Niby jakim cudem z
godziny jedenastej zrobiła się pierwsza? Nie planował siedzieć tak długo w
klubie, zwłaszcza że następnego dnia musiał wcześnie wstać do pracy. Na dodatek
czekało go starcie z upierdliwym szefem i jeśli nie uda mu się obronić swojego
projektu, to będzie mógł się pożegnać z upragnioną premią. Już miał dość tego,
że nikt w firmie nie docenia jego starań i każdy traktuje go jak
niedoświadczonego gówniarza, który nic nie potrafi zrobić. Luhan wiedział, że
ten projekt jest szansą na to, by zyskać w oczach szefa oraz innych
pracowników. Jeśli i tym razem zostanie zmieszany z błotem, to złoży wymówienie
i będzie szukał pracy gdzie indziej.
Znalezienie
Baekhyuna w tłumie ludzi okazało się nie być takie trudne. Byun ze swoimi
bordowymi włosami był widoczny ze znacznej odległości, a biała koszulka w
świetle reflektorów sprawdzała się lepiej niż odblaski na drogach. Luhan już
miał podbiec do przyjaciela, gdy nagle dostrzegł stojącego u jego boku wyższego
od niego blondyna. Nigdy wcześniej go nie widział, ale jakby nie patrzeć, to
Luhan nie znał większości znajomych Baekhyuna. Widząc, jak blondyn podaje coś
Byunowi, Han czym prędzej do nich podbiegł i wyrwał mu spomiędzy palców
podejrzanie wyglądający woreczek z białym proszkiem.
- Co ty wyprawiasz?
– zapytał zdenerwowany Luhan, odwracając się przodem do przyjaciela, którego
obrzucił pełnym wyrzutów spojrzeniem. – Co to ma być?
- Uspokój się.
Przecież to nic takiego – powiedział Baekhyun, próbując brzmieć beztrosko,
jednak głos i tak mocno mu zadrżał. Nie przypuszczał, że Luhan przyłapie go na
gorącym uczynku. On przecież chciał się tylko dobrze zabawić i spróbować czegoś
nowego.
- Nic takiego?!
– wrzasnął głośno. Na szczęście muzyka w klubie okazała się być niemożliwa do
przekrzyczenia i nikt nie zwrócił uwagi na awanturującego się bruneta. – Od
kiedy bierzesz, co?
- Lu, daj spokój
– poprosił przestraszony Baekhyun, który chyba jeszcze nigdy wcześniej nie
widział przyjaciela w takim stanie. Zazwyczaj Luhan był chodzącą oazą spokoju i
rzadko można go było wyprowadzić z równowagi. Jak widać Byunowi dość szybko się
to udało. – Chciałem tylko spróbować…
- Właśnie,
kolega chciał się zabawić, a ty urządzasz jakieś sceny – odezwał się
niespodziewanie blondyn. Luhan od razu odwrócił się przodem do niego i uważnie
mu się przyjrzał. – Tobie też mogę sprzedać. Przydałoby ci się trochę luzu.
- Ciekawe czy
będziesz taki cwany, jak zadzwonię po policję – powiedział zdenerwowany Luhan,
wyjmując z kieszeni spodni komórkę. Blondyn, ku jego zdziwieniu, pozostał
niewzruszony na tę groźbę i w dalszym ciągu uśmiechał się w ten perfidny
sposób, jakby wszystko było mu jedno. Z pewnością nie pierwszy raz ktoś
straszył go policją.
- Nie rób tego.
– Baekhyun złapał Luhana za nadgarstek i posłał mu niemalże błagalne spojrzenie.
Zdając sobie sprawę z tego, że przyjaciel tak szybko nie odpuści, Byun wzmocnił
uścisk dłoni i zagryzł nerwowo dolną wargę, mając nadzieję, że ten jednak się
ulituje i nie będzie robił blondynowi problemów. – Po prostu stąd chodźmy.
Luhan schował do
kieszeni spodni komórkę, dochodząc do wniosku, że nie ma sensu użerać się z tym
podejrzanym chłopakiem. Chciał jak najszybciej zabrać młodszego przyjaciela do
domu, by mieć pewność, że już żaden głupi pomysł nie wpadnie mu do głowy. Przed
odejściem Luhan rzucił w blondyna woreczkiem z narkotykami i złapawszy
Baekhyuna za rękę, pociągnął go ku wyjściu z klubu.
- Lu…
- Ty już lepiej
nic nie mów. – Luhan spojrzał uważnie na Baekhyuna i skinął głową na stojący
nieopodal nich czarny samochód. – Wsiadaj. Pogadamy w domu – powiedział tonem
nieznoszącym sprzeciwu i zajął miejsce za kierownicą.
Przez całą drogę
Luhan nie odezwał się słowem do młodszego o dwa lata przyjaciela. Baekhyun
także nie wykazywał żadnych chęci do rozpoczęcia rozmowy, co wynikało głównie z
faktu, że po prostu bał się tego, co może usłyszeć od Luhana. Wiedział
doskonale, że na zwykłej reprymendzie się nie zakończy. Nawet jeśli Han był
zazwyczaj spokojny, to należał także do niezwykle odpowiedzialnych osób i
podchodził do życia bardzo poważnie. Luhan zawsze był przeciwny wszelkim
używkom, a po alkohol sięgał jedynie przy specjalnych okazjach. Mimo to chłopcy
potrafili się świetnie dogadywać. Być może właśnie tak różne podejście do życia
sprawiało, że jakimś cudem jeszcze się nie pozabijali i wciąż się przyjaźnili.
- Jesteś zły? –
zapytał nieśmiało Baekhyun, kiedy weszli do wspólnego mieszkania. Zamknął za
sobą drzwi i oparł się o nie plecami, bacznie przyglądając się Luhanowi, który
właśnie odwieszał kurtkę do szafy. Jak zwykle musiał zachować idealny porządek.
Byun zwykle po powrocie z imprezy rzucał wszystko byle jak i szedł spać.
- Oczywiście, że
jestem zły – odpowiedział Luhan i pokręcił głową z niedowierzaniem. – Baek, ty
chciałeś kupić narkotyki! Co ci odbiło?
- Sam nie wiem.
Chciałem spróbować czegoś nowego. – Byun spojrzał maślanymi oczkami na
przyjaciela, mając nadzieję, że to choć trochę go udobrucha i Luhan odpuści
sobie dalsze prawienie kazań. – Obiecuję, że to już się więcej nie powtórzy.
- Oczywiście, że
się nie powtórzy, bo jutro dzwonię do twoich rodziców i wracasz do Pusan –
powiedział stanowczo Luhan, a Baekhyuna momentalnie zamurowało. Takiego czegoś
z pewnością się nie spodziewał. – Zdziwiony? Już ostatnio cię ostrzegłem, że
jeśli kolejny raz zrobisz coś głupiego, to wrócisz do rodziców. Ja nie mam
zamiaru użerać się z nieodpowiedzialnym dzieciakiem, któremu tylko imprezy w
głowie.
- Jestem
pełnoletni – zauważył Baekhyun, na co Luhan uśmiechnął się kpiąco. – Jestem
pełnoletni i sam decyduję o swoim życiu!
- Jak na razie
marnie ci to wychodzi – stwierdził Han i udał się do swojej sypialni. Był
naprawdę zmęczony i kłótnia z Baekhyunem była ostatnią rzeczą, na jaką miał
ochotę w tamtym momencie. – Idę spać, bo jutro muszę wcześnie wstać do pracy.
Niestety nie ma tak dobrze, jak co poniektórzy – dodał i przed zamknięciem
drzwi, posłał przyjacielowi wredny uśmieszek.
Prawda była
taka, że Luhan kochał Baekhyuna, jak swojego młodszego brata i dlatego tak
bardzo przejął się całą tą sytuacją z narkotykami. Nie chciał, żeby Byun
wpakował się w jeszcze większe kłopoty. Już wystarczy, że przez ciągłe imprezy
i spożywanie zbyt dużych ilości alkoholu ciągle komuś podpadał i Luhan nieraz
musiał w środku nocy jechać po niego na drugi koniec miasta, bo Baekhyun bał
się, że nie wróci do domu w jednym kawałku.
Luhan poznał
Baekhyuna dwa dni po tym, jak przeprowadził się do Seulu. Zwykła znajomość
szybko przerodziła się w prawdziwą przyjaźń i po trzech miesiącach chłopcy
postanowili razem zamieszkać. Wcześniej Byun mieszkał ze swoim chłopakiem –
obecnie już byłym chłopakiem – Chanyeolem, jednak po zerwaniu musiał się od
niego wyprowadzić, a niestety mieszkania okazały się być o wiele za drogie, by
mógł mieszkać w pojedynkę. Przekonanie Luhana do wynajęcia wspólnego lokum
okazało się być o tyle łatwe, że brunet także szukał współlokatora.
Co prawda bywały
dni, kiedy Luhan miał ochotę po prostu rozszarpać Baekhyuna gołymi rękami,
jednak przy tym wiedział doskonale, że bez tego chłopaka jego życie byłoby
strasznie nudne.
*
Luhanowi udało
się wyjść z mieszkania niepostrzeżenie. Wiedział doskonale, że Baekhyun nie
zwlecze się z łóżka zapewne do południa, co w sumie mu odpowiadało, gdyż
rozmowa z tym chłopakiem przed wyjściem do pracy nie była mile widziana. Luhana
czekało starcie z wymagającym i upierdliwym szefem, dlatego wolał oszczędzać
siły i resztki cierpliwości, jakie się jeszcze w nim ostały. W drodze do pracy
chłopak wstąpił do pobliskiej kawiarni, kupił swoją ulubioną kawę oraz
lukrowanego pączka na śniadanie i z taką dawką cukru udał się do
znienawidzonego przez siebie miejsca.
Czasami żałował
przeprowadzki do Seulu. Oczywiście kochał to miasto, jednak życie w nim nie
wyglądało tak, jak sobie to wyobrażał. Kiedy mieszkał w Pekinie, wydawało mu
się, że tam nic dobrego go już spotkać nie może. Na dodatek po rozstaniu z Wu
Yifanem nie potrafił znaleźć sobie miejsca. Rzeczy, które niegdyś sprawiały mu
mnóstwo radości, przestały cieszyć. Rodzinne miasto zaczęło przytłaczać Luhana,
więc gdy tylko nadarzyła się okazja przeniesienia się do Seulu, nie zastanawiał
się nad tym zbyt długo. Uzgodnił wszystko z rodzicami, pożegnał się z
przyjaciółmi i po dwóch tygodniach leciał do całkiem obcego mu kraju. Co prawda
wcześniej kilka razy wyjeżdżał do Korei Południowej, przez kilka lat uczył się
języka, jednak co innego jest spędzić w Seulu kilka dni, a co innego zamieszkać
tam na stałe. Z początku stolica nie była zbyt przychylna dla nowego
mieszkańca. Luhan gubił się na każdym kroku, a ludzie także nie ułatwiali mu
zaklimatyzowania się, jednak z czasem wszystko zaczęło się zmieniać i to za
sprawą roztrzepanego Baekhyuna, który pokazał Luhanowi stolicę z całkiem nowej
perspektywy.
Będąc w firmie,
Han zameldował się w recepcji, odebrał pocztę od młodziutkiej i niesamowicie
uroczej recepcjonistki i udał się do biura, które dzielił z dwoma innymi
pracownikami. Luhan nie czuł się przez nich w pełni akceptowany. Mimo że
pracował w tej firmie przeszło pół roku, to wciąż miał wrażenie, że nie
wszystkim się to podoba.
- Dobrze, że
jesteś – powiedział siedzący przy swoim biurku Minseok, gdy tylko Luhan
przekroczył próg ich wspólnego biura. Spojrzał uważnie na bruneta i przekrzywił
lekko głowę, próbując za wszelką cenę powstrzymać wpełzający na usta uśmiech.
Minseok był
chyba jedyną osobą w całej firmie, która naprawdę lubiła Luhana i nigdy nie
powiedziała o nim złego słowa. Dziwił się, że inni pracownicy tak niechętnie do
niego podchodzili. Przecież Han był usposobieniem wszystkiego, co najlepsze.
Nigdy się nie denerwował, zawsze wykonywał polecenia i nie marudził, gdy musiał
zostać w pracy po godzinach, żeby dokończyć jakiś projekt. Nie był lizusem,
choć tak właśnie o nim mówili inni. Po prostu wykonywał swoją pracę i w pełni
się do niej przykładał, czego pozostali pracownicy chyba nie potrafili
zrozumieć.
- Coś się stało?
– zapytał wyraźnie przestraszony Luhan, odwieszając czarny płaszcz na wieszak.
Widząc niemrawą minę Minseoka, domyślił się, że zapewne szefowi nie spodobał
się jego projekt i będzie musiał robić go od początku albo podda się i przekaże
go bardziej kompetentnej osobie.
- Szef chce cię
widzieć – powiedział w końcu Minseok, a Luhan poczuł, jak momentalnie nogi się
pod nim uginają. – Powodzenia – dodał ciszej i posłał brunetowi pokrzepiający
uśmiech.
Luhan kiwnął
głową i nie odzywając się słowem, wyszedł z biura. Ostatni raz tak bardzo
denerwował się podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Przygotowywał się do niej kilka
dni, a i tak ostatecznie nic nie poszło po jego myśli. Mimo to musiał wywrzeć
na panu Lee naprawdę dobre wrażenie skoro dwa dni później jego asystentka
zadzwoniła do Luhana, informując go, iż dostał tę pracę i może zacząć choćby od
zaraz. Chłopak szybko zderzył się z rzeczywistością i zrozumiał, że otrzymanie
stanowiska w tak prestiżowej firmie to dopiero początek jego kłopotów. Ludzie
wcale nie przywitali go z szeroko otwartymi ramionami, nikt nie ułatwiał mu
pierwszych dni w nowym miejscu pracy. Luhan mógł liczyć jedynie na siebie, bo
nawet jeśli Minseok był miłym chłopakiem, to chyba bał się reakcji swoich
kolegów i również nie wykazywał większego zainteresowania nowym pracownikiem.
Zwykle trzymał się na uboczu, schodził innym z drogi i Luhan rzadko widywał go
w towarzystwie nadętych kolegów, którym się wydawało, że pozjadali wszystkie
rozumy.
Luhan zapukał do
drzwi biura swojego szefa i wziąwszy głęboki wdech, niepewnie zajrzał do
środka. Pan Lee siedział w obrotowym fotelu i wyraźnie znudzony przeglądał
jakieś papiery. Dostrzegłszy stojącego w progu pomieszczenia Luhana,
natychmiast się ożywił i odłożywszy dokumenty na biurko, uśmiechnął się
promiennie do bruneta.
- Luhan, dobrze,
że jesteś – powiedział mężczyzna, podnosząc się z fotela. Dłonią wskazał
krzesło stojące po drugiej stronie biurka, a kiedy chłopak w końcu na nim
usiadł, ponownie zajął swoje miejsce. – Chciałem porozmawiać o twoim projekcie.
- Nie podoba się
panu? – zapytał Luhan, w głowie układając sobie całą przemowę, byleby tylko
wybronić swój projekt. Nie po to siedział nad nim dniami i nocami, żeby teraz
szef ponownie go odrzucił. Luhan już nie miał sił, by cokolwiek zmieniać,
dlatego był gotów ostatecznie zrezygnować z tego projektu, byleby tylko mieć
trochę spokoju. – Ciężko nad nim pracowałem – dodał skruszony, nie potrafiąc
odnaleźć w sobie choćby niewielkiej ilości pewności siebie.
- Wręcz
przeciwnie. Jestem zachwycony – odpowiedział pan Lee i znów się uśmiechnął. –
Klientom też bardzo się podoba i nie chcą wprowadzać żadnych zmian, a trzeba
dodać, że są wymagający.
- Naprawdę? –
Luhan otworzył szeroko oczy ze zdziwienia, wciąż nie mogąc uwierzyć w to, co
właśnie usłyszał. – Nie żartuje pan sobie ze mnie?
- Jestem
śmiertelnie poważny, gdy chodzi o pracę – stwierdził pan Lee, uśmiechając się
przyjaźnie do młodego pracownika. – Wracaj na razie do swoich obowiązków, a po
południu zwołam zebranie i omówimy szczegóły realizacji projektu – dodał i jako
pierwszy podniósł się z fotela, tym samym dając chłopakowi do zrozumienia, że
rozmowa dobiegła końca. – Gratuluję. To twój pierwszy poważny projekt i będę
chciał, żebyś to właśnie ty nadzorował pracę nad nim.
- Nie wiem, czy
sobie poradzę – przyznał spokojnie Luhan, chociaż w środku cały drżał ze
szczęścia i ekscytacji.
- W razie
jakichkolwiek wątpliwości możesz przyjść do mnie albo poprosić o pomoc
Minseoka. Jest nieśmiały, ale bardzo pomocny – powiedział pan Lee i wyciągnął
do Luhana dłoń, którą ten natychmiast uścisnął. – Przyjęcie cię do firmy to
chyba najlepsza decyzja, jaką mogłem podjąć.
- Dziękuję.
Obiecuję, że pana nie zawiodę. – Luhan ukłonił się nisko i wyszedł z biura.
Po zamknięciu za
sobą drzwi, zaczął podskakiwać ze szczęścia, nareszcie mogąc dać upust emocjom.
Dopiero po chwili dostrzegł stojącego na końcu korytarza Minseoka, który
przyglądał mu się uważnie. Speszony Luhan natychmiast znieruchomiał, a jego
policzki pokryły urocze rumieńce zażenowania.
- Domyślam się,
że szef nareszcie zaakceptował twój projekt – powiedział Minseok, gdy Luhan
podszedł do niego w dalszym ciągu mocno zawstydzony wcześniejszą sytuacją. –
Gratuluję – dodał i poklepał bruneta po ramieniu. – Gdybyś potrzebował pomocy,
to chętnie ci pomogę.
*
Luhan w dalszym
ciągu nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Podczas zebrania w sali
konferencyjnej chyba pierwszy raz był tak pewny siebie. Zaakceptowanie projektu
przez klientów oraz szefa dodało chłopakowi skrzydeł i nareszcie uwierzył w to,
że jest naprawdę dobry w tym, co robi. Co prawda współpracownicy wcale nie
zmienili swojego podejścia do Luhana i chyba jeszcze bardziej go znienawidzili,
ale kto by się przejmował zawistnymi spojrzeniami i szeptaniem za plecami.
Doskonały humor
nie opuszczał Luhana do momentu, aż nie wyszedł z firmy. Wtedy właśnie
dostrzegł stojącego po drugiej stronie ulicy blondwłosego chłopaka, którego
miał nieprzyjemność poznać poprzedniego wieczoru w klubie. Nie sposób było go
pomylić z kimkolwiek innym, zwłaszcza że Luhan dokładnie przyjrzał mu się
podczas krótkiej wymiany zdań. Zapewne szatyn by go zignorował i poszedł w
swoją stronę, gdyby nie idący w stronę blondyna niewysoki nastolatek. Na oko
Luhana nie mógł mieć więcej niż szesnaście lat. Widząc, że chłopak zatrzymuje
się przy blondynie i ukradkiem podaje mu coś do ręki, Han zmarszczył groźnie brwi
i nerwowo przygryzł dolną wargę. Tego było za wiele. Nie pozwoli, żeby jakiś
diler handlował narkotykami tuż obok firmy, w której pracuje i na dodatek
sprzedawał to świństwo tak młodym osobom.
Luhan odruchowo
wyjął telefon z kieszeni czarnego płaszcza i wybrał numer policji. Kiedy po
drugiej stronie słuchawki odezwała się jakaś kobieta, od razu podał jej
wszystkie informacje i upewniwszy się, iż przyjęła zgłoszenie, rozłączył się.
Chciał mieć pewność, że policja przyjedzie na czas i zgarnie dilera, dlatego
wszedł z powrotem do firmy i stanął przy jednym z filarów skąd miał idealny
widok na blondwłosego chłopaka. Luhan nie mógł w to wszystko uwierzyć.
Sprzedawanie narkotyków w klubach, gdzie jest pełno pijanych ludzi, jeszcze by
zrozumiał, ale takie obnoszenie się z tym w środku dnia i na dodatek w samym
centrum miasta, to już przesada. Luhan nienawidził ludzi, którzy szli na
łatwiznę i zamiast znaleźć uczciwą pracę, to zajmowali się czymś tak
uwłaczającym godności, bo niby co było ambitnego w sprzedawaniu nieletnim
narkotyków? Chyba jedynie to, że do tej pory nie dał się złapać policji.
Widząc jadący
ulicą wóz policyjny, Luhan wyszedł z budynku i zerkając nerwowo w stronę
stojącego po drugiej stronie blondyna, podszedł do wysiadających z auta
policjantów.
- To tamten
blondyn – powiedział cicho, jakby bojąc się, że diler go usłyszy. – Wczoraj
próbował sprzedać mojemu przyjacielowi narkotyki w jednym z klubów, a dzisiaj
sprzedaje je przed firmą, w której pracuję. Mam nadzieję, że coś z tym
zrobicie.
- Zajmiemy się
całą sprawą. Zapewne będzie pan musiał przyjechać na komisariat, żeby złożyć
zeznania – poinformował jeden z policjantów i czym prędzej dołączył do swojego
towarzysza, który już zmierzał ku młodemu dilerowi.
Blondyn na widok
policjantów od razu rzucił się do ucieczki, jednak na jego nieszczęście drogę
zaszedł mu wysoki i postawny mężczyzna, na którego z impetem wpadł, odbił się i
z hukiem wylądował na twardej ziemi. Nie minęło kilkanaście sekund, jak jeden z
policjantów złapał go mocno za ramię i szarpiąc z całych sił, podniósł chłopaka
do pionu. Młody diler jęknął z bólu, gdy kolejny raz wykręcono mu rękę, a potem
przylgnął całym ciałem do chropowatej ściany starego budynku.
- Wybrałeś sobie
złe zajęcie, dzieciaku – powiedział kpiąco policjant, prowadząc blondyna do
radiowozu.
Luhan w
pierwszym odruchu miał zamiar schować się za samochodem, jednak ostatecznie
pozostał w widocznym miejscu. Przecież diler i tak o nim nic nie wiedział. Brunet
był tak nudnym człowiekiem, że mało kto cokolwiek o nim wiedział, więc nie miał
się czego obawiać. Poza tym wierzył, że policja zajmie się blondynem i ten
szybko nie wyjdzie na wolność. W ostatnich tygodniach nasiliła się działalność
dilerów, więc każde zgłoszenie o sprzedaży narkotyków było na wagę złota. Luhan
był z siebie dumny, że jakimś cudem zdobył się na odwagę i zadzwonił na
policję. Być może właśnie przyczynił się do złapania jakiegoś groźnego dilera?
Chociaż patrząc na niewinnie wyglądającego blondyna, to raczej mało
prawdopodobne, ale przecież nie należy oceniać książki po okładce.
*
- Co takiego
zrobiłeś? – zapytał zbulwersowany Baekhyun, kiedy Luhan opowiedział mu o całym
zajściu, jakie miało miejsce kilkadziesiąt minut wcześniej. – Po co dzwoniłeś
na policję? Nie mogłeś go zostawić w spokoju? Przecież nie robił nic złego!
- Przykro mi, że
uważasz sprzedawanie narkotyków nastolatkom za coś normalnego – powiedział Luhan,
siłując się z puszką z kukurydzą. Kiedy nareszcie ją otworzył, wysypał całą
zawartość do miski i wymieszał razem z resztą składników. – Wczoraj prawie
kupiłeś od niego narkotyki. Kto wie, jak to wszystko by się skończyło, gdybym w
porę nie zareagował.
- Nic złego by
się nie stało – wymruczał Byun, zakładając ręce na torsie. Oparł się plecami o
lodówkę i spojrzał z wyrzutem na przyjaciela, wciąż nie mogąc uwierzyć w to, że
ten doniósł na blondyna. – Sehun jest w porządku.
- Czyli nazywa
się Sehun? – Luhan zerknął na Baekhyuna, który w dalszym ciągu zgrywał wielce
obrażonego na świat. – Nie uważam, żeby ten chłopak był w porządku. Ktoś, kto sprzedaje
innym narkotyki, które mogą nawet zabić, nie może być w porządku. To zwykły
bandzior, którego trzeba zamknąć w więzieniu.
- Głupi jesteś –
warknął niespodziewanie Baekhyun. – Rozumiem, że takie coś mógłbym usłyszeć od
swoich rodziców, bo są jednak trochę zacofani i nie rozumieją dzisiejszego
świata, ale ty? Myślałem, że po przeprowadzce do Seulu trochę zmieni ci się
światopogląd, ale widzę, że dalej tkwisz w tym maleńkim świecie, gdzie wszystko
jest albo czarne, albo białe. Pewnie się teraz nieźle zdziwisz, ale świat nie
jest czarny albo biały. Nie możesz oceniać ludzi po tym, czym się zajmują –
powiedział mocno zdenerwowany, nie myśląc już o konsekwencjach jakie mogą
przynieść wypowiedziane przez niego słowa.
- Zrozum, że ja
się o ciebie martwię. – Luhan odłożył na bok miskę z sałatką i podszedł do
Baekhyuna, który za wszelką cenę starał się unikać kontaktu wzrokowego z
przyjacielem. Brunet położył dłonie na ramionach młodszego chłopaka i głośno
westchnął, nie mając pojęcia, jak ma przemówić mu do rozumu. – Chyba nie
zdajesz sobie sprawy z tego, co mogłoby się stać, gdybyś jednak kupił od niego
narkotyki.
- Nie znasz
Sehuna. – Baekhyun przeniósł wzrok na twarz bruneta i przygryzł dolną wargę. –
Nie wiesz, dlaczego on to robi.
- Skąd go znasz?
– spytał Luhan, jednak Byun nie wyglądał na takiego, który ma ochotę na
jakiekolwiek zwierzenia. – Ukrywanie tego przede mną nic nie da, a wolałbym
wiedzieć skąd mój przyjaciel zna dilera.
- Nie chcę o tym
teraz mówić – powiedział Byun i stanowczym ruchem odsunął od siebie
przyjaciela. – Pójdę do swojego pokoju.
- Zrobiłem
kolację.
- Nie jestem
głodny – mruknął młodszy chłopak i czym prędzej udał się do sypialni, bojąc
się, że jeszcze chwila, a Luhanowi uda się wyciągnąć z niego wszelkie informacje.
Wiedział, że
prędzej czy później i tak opowie mu o swojej znajomości z Sehunem, jednak wtedy
nie był na to gotowy.
*
Ale mi głupio,
że tak długo nic nie dodawałam… To moja najdłuższa przerwa w dodawaniu notek,
jaką miałam w przeciągu tych 7 lat blogowania. Jestem jednak z siebie dumna, że
nie usunęłam bloga. Za dużo dla mnie znaczy, więc byłabym głupia, gdybym to
zrobiła.
Dzisiejszy dzień
jest dla mnie bardzo ważny, bo dokładnie dwa lata temu ukazała się tutaj
pierwsza notka Zawsze wierny, co było
także moim pierwszym yaoi. Teraz już chyba nie muszę martwić się o moją wenę i
brak pomysłów, bo zrobiła comeback wraz z Exo. Z uwagi na to, że mieszkam teraz
u babci i nie mam tam neta (na szczęście, bo omijam wszystkie fandomowe dramy
na tt) notki będę dodawać tylko w niedzielę, gdy będę akurat u mamy na obiedzie.
Jeśli chodzi o
ff Love Affairs, to pewnie was
rozczaruję, ale kompletnie nie mam na nie weny. Może wraz z comebackiem GOT7
wróci. Na razie pewnie będę pisać ff o Exo, bo już mam kilka pomysłów :)
Hm, to tyle. Ma
nadzieję, że ktoś z moich dawnych czytelników jeszcze się ostał :)
Ajć, przeczytałam prawie wszystkie posty jakie zamieściłaś na tym blogu. Te wieloczęściowe, jak i one-shoty. Ale właśnie, jest to prawie. Jest jeden jedyny paring, którego nie lubię z całego serca i jest nim właśnie hunhan. Twoją zasługą jest to, że moim OTP stał się TaoHun i wręcz szaleje na ich punkcie *.* fangirling mode: ON. Jednak hunhanów nie znoszę i nie ważne spod czyjej ręki wyjdą, nie przeczytam ich, nawet jeśli zostały napisane twoimi cudownymi rączkami. PRZEPRASZAM :c Ale uradowałaś mnie, pisząc, że wracasz do pisania o EXO <3<3<3<3<3 jezu, to była prawie tak cudowne jak comeback EXO <3<3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie i cichutko się do ciebie modle o duuużą ilość wspaniałych taohunów twojego autorstwa <3
Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam.
Cieszę się, że dodałaś coś nowego. Już się bałam, że rzuciłaś blogowanie, na szczęście aktualizacja na liście czytanych wyprowadziła mnie z błędu :)
OdpowiedzUsuńChociaż z całą pewnością nie należę do odważnych osób, a jednoczeście lubię czasem pójść na imprezę i się napić, to jednak w przypadku sytuacji w klubie zareagowałabym tak samo. Nie mam nic przeciwko alkoholowi i papierosom w umiarkowanych ilościach, ale narkotyki to coś, czego jestem zagorzałym przeciwnikiem. Ja też bym się wściekła, gdyby zobaczyła, jak mój przyjaciel czy przyjaciółka bierze od jakiegoś podejrzanego typa jakiś nieznany środek. Tak więc całym sercem kibicowałam Luhanowi i duchowo stałam tuż obok niego, wyklinając Byuna i jego lekkomyślność. Jak mu tak źle szła zabawa, trzeba było walnąć drugie piwo, a nie brać się za jakieś świństwo. Nic dziwnego, że Luhan tak ostro zareagował.
Hm, podejrzewam, że zachowanie szefa Lu było wyjątkowe i chłopak nie przesadzał, obawiając się jego reakcji na projekt, ale wyróżnienie przez tak wymagającego, czepiającego się o wszystko człowieka chyba musiało smakować jeszcze lepiej, niż gdyby zrobił to dużo milszy, bardziej serdeczny facet, prawda? Mam nadzieję, że ten koleś zacznie wreszcie doceniać Luhana i ten nie będzie wcale musiał zmieniać pracy. Ale wszystko może się wydarzyć, w końcu, jak widać na załączonym obrazku, w tej firmie poza szefem nie brakuje świń, które mogą podłożyć kłodę pod nogi.
O ile popierałam Luhana w scenie pierwszej, o tyle byłam pełna podziwu na "widok" tego, że zgłosił dilera na policję. Chyba bym się na to nie odważyła. Niby często wiem, co należy zrobić, ale niekoniecznie potrafię się na to zdobyć. Zaskoczyła mnie tylko reakcja Baekhyuna, bo nie spodziewałam się, że zna tego typka. Czy raczej Sehuna, bo okazało się, że pan diler ma imię. Cóż, może zbyt pochopnie go osądziłam, może Sehun sprzedaje narkotyki, bo nie ma innego wyjścia i musi w ten sposób zarabiać... Podejrzewam, że dowiem się tego w kolejnej części :)
Świetnie się czytało, w ogóle dobrze było poczytać coś znowu u Ciebie. Czekam na ciąg dalszy <3
Jak ja nie lubię wieloczęściówek...
OdpowiedzUsuńTo jest takie świetne, że aż brak mi słów ** Cholernie ciekawość mnie zżera i nie wiem jak ja dotrwam do następnej części...
Luhan taki kochany i troskliwy w stosunku do Baeka, i jeszcze mój tajemniczy diler Sehun ;;
Uwielbiam Cię, ale zarazem nienawidzę za to co robisz z moim hunhanowym serduszkiem :")
Dziękuję za tą część i czekam z niecierpliwością na kolejną *u*
{ Niestety nie jestem dobra w pisaniu dłuższych i ambitniejszych komentarzy, więc wybacz x,x }
Życzę dużo weny, chęci oraz czsu ~
xx
No niee, jak zwykle ucięte w takim momencie, że nic nie wiesz, chcesz więcej, ALE NIE MA ;;;;;
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie ta historia, bo chyba mam już dość szefa Sehuna, nieśmiałego Luhana i ich super rozkwitającej miłości - tzn, do miłości nic nie mam XD. A już się nie mogę doczekać dalszych części, bo jest "dramat" i "angst". Najlepiej. Mam nadzieję, ze w kolejnej części ta historia zaskoczy mnie jeszcze bardziej, niż teraz zaciekawiła. :D
Jestem ogromnie uradowana Twoim powrotem <3 Da się wyczuć napływ weny u Ciebie, bo rozdział tej historii aż tryska wspaniałością. Każde zdanie przeczytałam, jak wygłodzone dziecko.
OdpowiedzUsuńLuhan jest fantastyczny! *.* Ja mam słabość do staroświeckich, sztywnych mężczyzn i wcale nie przeszkadza mi to, jaki on jest. Wręcz przeciwnie - dla mnie, mógłby się nigdy nie zmieniać, bo jego prosty schemat postrzegania świata jest świetny. Podobało mi się, jak troszczy się o przyjaciela i jak szybko reaguję na obecność dealera pod pracą. Faktycznie może nie wszystko jest takie prostce w ocenie, ale przynajmniej nie jest jednym z tych, którzy zamykają oczy na tragedię, by nie robić sobie kłopotu. I cieszę się, że udało mu się z tym projektem.
Byun (dobrze to piszę?) natomiast jest jego przeciwieństwem, bo kompletnie niepoważnie podchodzi do życia. Jego zabawna z narkotykami mogła skończyć się tragicznie i dobrze, że ma tak rozsądnego współlokatora. <3
Ale jestem ciekawa skąd zna Sehuna... i jaka jest właściwie historia tego człowieka! Dlatego niecierpliwie czekam na nowy rozdział!
Mam nadzieję, że nie zostawisz nas ponownie na tak długo, bo naprawdę się za Tobą stęskniłam. To wrzucanie postów raz na jakiś czas wystarczy. :)
Buziaczki! :*
Któż to powrócił! A już się martwiłam, że opuściłaś blogowy świat na dobre. Oby to nie było chwilowe, bo naprawdę bardzo fajnie w końcu przeczytać coś Twojego. Wierz czy nie, ale dalej jesteś moją ulubioną bloggerką. I też się cieszę, że nie usunęłaś tego bloga, szkoda by było. 2 lata! i oby więcej ;)
OdpowiedzUsuńTeż za hunhanem nie przepadam, ogólnie już yaoi mnie niezbyt kręci, ale że to od Ciebie i jest tu Byun to czytam :D
Cieszę się, że to nie oneshot, przynajmniej będzie na co poczekać. Ciężko zrozumieć postawę Byuna jak nie zna się sytuacji Sehuna, więc całkowicie popieram zachowanie Luhana. Co jak co, ale sprzedawanie narkotyków to prawie jak morderstwo. Przecież każdy wie jak to się może i najprawdopodobniej się skończy. Nie wiem czy nawet jak dowiem się czemu Sehun to robi, to czy zrozumiem. I nie ogarniam Baekhyuna. Chciał się zabawić... Można to zrobić na tyle innych sposobów, a on wybrał akurat taki. Dobrze, że Luhan akurat wtedy dał się wyciągnąć na tę imprezę. Ciekawi mnie też jak to się skończy dla niego. I z Sehunem i sprawa w pracy.
Znów sami geje? śmiesznie xd
Ostatnia notka była na święta, teraz też, mam nadzieję, że tym razem nie będziesz kazała czekać do kolejnych świąt XD
Z tej strony writer/darcless/Marlena.Nie wiem jaką mnie pamiętasz. Nie wiem czy w ogóle mnie pamiętasz. Nie odzywałam się dość długi okres czasu sama nie wiem czemu. Jednak postanowiłam poodwiedzać dawniej czytane przeze mnie blogi i tu proszę! Znalazłam Ciebie. Powiem, że tęskniłam za Twoimi opowiadaniami. Zawsze mnie urzekały. Tak samo i to. Nie znam bohaterów ani trochę jednak nie odczuwam żadnego dyskomfortu. Jak zwykle to co napisałaś pochłonęłam na jednym wdechu. Było słodko-gorzkie i cudowne. Mam nadzieje, że nie będę długo czekać na kolejną równie wspaniałą notkę. Powodzenia i dużo, dużo weny.
OdpowiedzUsuńGot7 mają mieć za jakiś czas comeback, więc mam nadzieję, że nadejdzie wraz z nim także wena na la, bo powiem ci, że wkręciłam się w ten fik na maksa. Ale zobaczymy :) na pewno będę trzymać za to kciuki :) co do nowego opowiadania - będę czekać na kolejne części, choć nie lubię hunhana (ALE JEST BAEK!! :D). Także hwaiting! Trzymaj się (i nie rób już tak długich przerw bez słowa pls)!!
OdpowiedzUsuńUszczęśliwiasz mnie. Nawet nie wiesz jak bardzo. Cieszę się, że wróciłaś, brakowało mi twojej twórczości, zwłaszcza jeśli chodzi o Exo ^^ Mam nadzieję, że wena, którą teraz masz pozostanie na długi czas. Tego bym chciała. :)
OdpowiedzUsuńOd początku zapowiada się tak ciekawie, że zbyt szybko pochłonęłam pierwszą część. Hunhan - jak najbardziej lubię, więc to sprawiło, że jeszcze bardziej się podjarałam. Zaczęło się od imprezy, pierwsze spotkanie Luhana i Sehuna w niezbyt ciekawej sytuacji. Przyłapał przyjaciela na kupowaniu narkotyków od blondyna. Może i Luhan ma staroświeckie podejście, ale to się ceni. Narkotyki niszczą, robią z człowieka idiotę, a Byun miał jeszcze pretensje, że nie pozwolił mu na to. I bardzo dobrze! Można bawić się i bez tego świństwa. Ale podziwiam Luhana za odwagę, gdy przy dilerze wyjął komórkę i stwierdził, że zadzwoni po policję ;O Dobry jest! Przypuszczałam, że spotkanie chłopaków na imprezie się nie skończy i znów na siebie wpadną. Może i nie wpadli, ale Luhan zauważył blondyna, gdy ten sprzedawał pod firmą narkotyki jakiemuś dzieciakowi. Baekhyun wie, dlaczego Sehun to robi, również jestem ciekawa powodu. Z niecierpliwością czekam na drugą część, Weny <3
Oo, a kto to się pojawił. ;* Oj, myślałam,że będziesz tamto kontynuować, a tu coś nowego. Trudno, ale mam nadzieję, że to również mi się spodoba, a do tamtego wróci Ci wena. ;) Luhan miał szczęście, że szefowi spodobał się jego projekt. Jak widać, nie miał się o co martwić. Sprawa z Baekhyunem wydaje się bardziej niepokojąca... Skąd on zna tego Sehuna? I jeszcze chciał kupić od niego narkotyki... Dziwne, że on go tak broni. Może Sehun jest zmuszony przez kogoś, by to sprzedawać? Baekhyun mógł chociaż porozmawiać o tym z Luhanem.
OdpowiedzUsuńHejka! Zawędrowałam na Twojego bloga w sumie chyba przez przypadek.. i przeczytałam na nim WSZYSTKO! Zaczynając od 'Zawsze wierny' który zdawało się być na początku zwyczajnym uroczym opowiadankiem, a pod koniec wywierało tyle emocji, aż po ten rozdział nowego opowiadania, które niesamowicie mnie zaciekawiło.
OdpowiedzUsuńAle po kolei.. xD
W 'Dark side of the moon' zakochałam się od samego początku. To opowiadanie trzymało mnie w napięciu do ostatniego zdania, mimo że domyślałam się zakończenia xD
'You are my destiny' to opowiadanie, które chyba najmniej pamiętam z całego twojego bloga.. xD chociaż pamiętam, że pokochałam tamtego Chanyeola.. i końcówka strasznie mnie zawiodła ;; ale jak przeczytałam Epilog to byłam cała w skowronkach, bo dopiero wtedy poczułam się spełniona czytając to ;3
'How to love? Hard to love' to jest mój faworyt! Uwielbiam wszystkie postacie! I bardzo podoba mi się to, że nie pisałaś tylko yaoi/hetero tylko połączyłaś to razem. Zakochałam się w tym i choć były 2 sezony, wciąż czuję żal, że to koniec ;;
'Love Affairs' to kolejne opowiadanie, w którym bohaterowie skradli moje serduszko! Choć czasami irytują mnie Eunji i Jackson tym, że zachowują się jak para, a nie są razem.. Jestem za nimi! Niech się spiknął! xD Życzę weny do tego opowiadanie bo czekam na kontynuację! :D
Co to oneshotów to najbardziej w pamięci zapadł mi 'Miłosny czworokąt' to było takie kochane! A szczególnie ta końcówka mnie zauroczyła.. tak bardzo spodobał mi się ten motyw i wgl.. i choć liczyłam na trochę inne zakończenie to takie mnie nie zawiodło, a nawet było lepsze od tego co ja miałam na myśli :D
Kolejnym takim oneshotem jest 'Muffin Prince' też bardzo spodobał mi się ten motyw i wszystko wyszło tak uroczo ;3
Noo.. to chyba tyle co chciałam napisać.. oczywiście czekam na kolejny wpis!
I zapraszam do mnie ^^
http://cnbluestory.blogspot.com/
Fajnie, że powróciłaś do blogowego świata, w którym widzę, że czujesz się jak ryba w wodzie, bo dalej piszesz fantastycznie, a nawet lepiej!
OdpowiedzUsuńMyślałam, że dodasz następny rozdział opowiadania i trochę się zdziwiłam kiedy zobaczyła, że to jednak kilkuczęściowy hunhan. Ale uwielbiam ten pairing i do tego angsty, więc jak dla mnie to świetnie postąpiłaś. :D
Opowiadanie naprawdę jest ciekawe, bo wszystko dzieje się tak naturalnie i ma swoją kolej rzeczy. Opisy są genialne, powalają na kolana. Fabuła jest ekstra, podoba mi się połączenie tajemniczości Sehuna w tym co robi oraz dociekliwości Luhana. Poza tym uroczy Baek zawsze doda historyjce trochę smaczku. Zdziwiłam się i to totalnie, jak Luhan zadzwonił jednak na policję, bo miałam wrażenie, że właściwie to odpuścił i spotka Sehuna w jakiejś innej sytuacji, a tu popatrz. Ciekawe jak to wszystko się skończy.
Lecę czytać kolejną część.