niedziela, 12 kwietnia 2015

Bad Boy



Tytuł: Bad Boy
Bohaterowie: Luhan, Oh Sehun, Byun Baekhyun, Wu Yifan
Rodzaj: obyczaj, angst, dramat
Ilość części: 3

*

Część II

1

Ta noc nie należała do najlepszych. Luhan w ogóle nie mógł spać. Obracał się z boku na bok, mając nadzieję, że w końcu sen do niego przyjdzie i choć na chwilę odpocznie. Niestety tak się nie stało i nazajutrz rano chłopak był nieprzytomny. Ledwo wstał z łóżka i niemalże na oślep poszedł do łazienki, żeby doprowadzić się do porządku. Widząc swoje odbicie w lustrze, rozdziawił lekko usta i wydał z siebie przeciągły jęk niezadowolenia. Dawno nie wyglądał tak źle, jak właśnie tego poranka. Nie dość, że kruczoczarne włosy stały na wszystkie strony świata, to jeszcze pod oczami widniały okropne sinofioletowe worki, a zazwyczaj nieskazitelna, porcelanowa cera chłopaka teraz wyglądała, jakby ktoś ochlapał ją czerwoną farbą.
Zniesmaczony własnym wyglądem odsunął się od lustra i podszedł do kabiny prysznicowej, mając nadzieję, że relaksująca kąpiel pomoże mu dojść do siebie po ciężkiej nocy. Był ciekaw, czy Baekhyun także miał problemy z zaśnięciem, chociaż znając jego, pewnie spał jak dziecko. Luhan przez całą noc zastanawiał się, co łączy Byuna z tym podejrzanym Sehunem. Nie dawało mu to spokoju, a wiedział doskonale, że przyjaciel o niczym mu nie powie, jeśli sam nie będzie miał na to ochoty. Żadne zastraszanie czy szantażowanie nie miało najmniejszego sensu, gdyż Baekhyun należał do bardzo upartych osób i takie rzeczy w ogóle na niego nie działały.
Po wzięciu prysznica i doprowadzeniu się do względnego ładu, Luhan udał się do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania. Nie miał ochoty na wymyślanie czegokolwiek ambitnego, dlatego ostatecznie wrzucił do tostera dwie kromki chleba. W międzyczasie zrobił sobie mocną kawę i gdy śniadanie było w pełni gotowe, usiadł przy stoliku, za który służył szeroki parapet. Cisza panująca w mieszkaniu pozwoliła Luhanowi w spokoju zjeść śniadanie i pozbierać chaotyczne myśli. Wciąż nie mógł wyrzucić z głowy scen, których był świadkiem poprzedniego dnia. Mimo że postąpił słusznie, dzwoniąc wczoraj na policję, to jednak nie czuł się z tym tak dobrze, jak w momencie, gdy funkcjonariusze zgarniali z ulicy Sehuna. Czyżby zaczynały go męczyć wyrzuty sumienia? Zapewne wcale by się tym nie przejmował, gdyby nie fakt, iż najwyraźniej Sehun był kimś ważnym dla Baekhyuna. Przecież Luhan nie chciał nikogo skrzywdzić, a już na pewno nie swojego najlepszego przyjaciela. W końcu w Seulu miał tylko jego i zależało mu na tym, żeby Byun był szczęśliwy.
- Cześć – rzucił cicho wchodzący do kuchni chłopak.
Luhan drgnął przestraszony i obejrzał się za siebie, jakby chcąc się upewnić, że to na pewno Baekhyun. Nie spodziewał się zobaczyć go o tak wczesnej porze, jednak po jego kiepskim wyglądzie domyślił się, iż Byun także ma za sobą nieprzespaną noc. Brunet bez słowa wstał z krzesła, wyjął z szafki ulubiony kubek przyjaciela i nalał do niego niedawno zaparzoną kawę. Później podał ją Baekhyunowi i spoglądając na chłopaka z widoczną troską w oczach, cicho westchnął.
- Przepraszam – rzucił Luhan, czym totalnie zaskoczył młodszego chłopaka. Widząc jego zdziwioną minę, nerwowo podrapał się po karku i uśmiechnął się lekko. – Za wczoraj i ogólnie za ostatnie dni. Byłem chyba zbyt ostry dla ciebie.
- Ja też nie wykazywałem się współpracą – przyznał pokornie Baekhyun i odwzajemnił uśmiech. – Dzięki, że nie zadzwoniłeś do moich rodziców. Wolałbym, żeby nie wiedzieli o tym wszystkim, co się tutaj dzieje.
- Jeśli mam być szczery, to po prostu zapomniałem do nich zadzwonić. – Luhan zaśmiał się cicho i pokręcił głową z rozbawieniem. Niestety Baekhyunowi wcale nie było do śmiechu, bo skoro Luhan po prostu zapomniał zadzwonić, to ostatecznie i tak poinformuje rodziców Byuna o jego wybrykach. – Nie zadzwonię do nich, ale musisz mi obiecać, że przestaniesz się tak zachowywać. Koniec z codziennymi imprezami, podejrzanym towarzystwem, a już na pewno koniec z takimi akcjami, jak ta z Sehunem.
- Zgadzam się na wszystko – powiedział Baekhyun, czując dziwną ulgę.
Wiedział, że jeśli rodzice dowiedzieliby się o tym, jak beztrosko wygląda jego życie w stolicy, to zaraz zabraliby go z powrotem do Pusan, a przecież nie chciał tam wracać. W Seulu miał mnóstwo znajomych i przede wszystkim miał Luhana, który co prawda bywał czasami nadopiekuńczy, ale robił to z troski o nieodpowiedzialnego Baekhyuna. Poza tym gdzieś w głębi serca wciąż liczył na to, że uda mu się odbudować relacje z Chanyeolem. Komuś takiemu, jak Baekhyun, ciężko było się do tego przyznać, ale tęsknił za swoim byłym chłopakiem. Codziennie o nim myślał i zastanawiał się, jak Park radzi sobie po rozstaniu. Mimo to Byun nie potrafił zdobyć się na odwagę, by chociaż wysłać do niego głupiego smsa.
- A co będzie z Sehunem? – zapytał po dłuższej chwili Baekhyun, zerkając niepewnie w stronę Luhana.
- Policja o tym zadecyduje – odpowiedział cicho brunet i usiadł z powrotem na krześle. Zimny i twardy tost okazał się być nie do zjedzenia, więc odsunął talerz na bok i cicho wzdychając, spojrzał na stojącego niedaleko Byuna. – Nie rozumiem, dlaczego tak bardzo się nim przejmujesz.
- Luhan, naprawdę nie mam ochoty o tym mówić. Po prostu zależy mi na tym, żeby Sehun nie miał żadnych problemów z policją.
- To powiedz mu, żeby przestał sprzedawać narkotyki. Może wtedy policja da mu święty spokój – zauważył pochmurnie Luhan, który był wyraźnie zły, że kolejny raz nie udało mu się wyciągnąć z przyjaciela informacji na temat Sehuna. – Co według ciebie mam zrobić?
- Nie wiem. – Baekhyun wzruszył bezradnie ramionami i wbił nieco załzawione oczy w kubek z ciepłą kawą. – Odwołaj to zgłoszenie. Powiedz, że pomyliłeś go z kimś innym. Nie wiem, Luhan, zrób cokolwiek! – powiedział podniesionym głosem, kompletnie tracąc panowanie nad sobą. – Proszę. On nie może siedzieć w więzieniu, rozumiesz?
- Nie, nie rozumiem tego – wymruczał Luhan i podniósł się z krzesła.
Nie mając ochoty na dalszą rozmowę z przyjacielem, odstawił brudne naczynia do zlewu i wyszedł z kuchni, pozostawiając za sobą dziwny chłód.

*

Luhan nie mógł uwierzyć, że wystarczyła jedna rozmowa z Baekhyunem, by całkowicie zmiękł i zdecydował się pójść na komisariat. Bał się rozmowy z policjantami, którzy poprzedniego dnia zatrzymali Sehuna. Wiedział, że za składanie fałszywych zeznań grozi grzywna, jednak miał nadzieję, że swoim urokiem osobistym udobrucha funkcjonariuszy i wyjdzie z tego cało. Gdyby nie fakt, że Sehun był kimś ważnym dla Byuna, nawet nie pomyślałby o tym, żeby wyciągać go z więzienia. Niestety Luhan miał zbyt dobre serce, a widok smutnego Baekhyuna sprawiał, że wyrzuty sumienia przybierały na sile. Brunet nigdy nie przypuszczał, że znajdzie się w tak trudnej sytuacji.
- Chce pan powiedzieć, że pomylił pan tamtego chłopaka z kimś innym? – zapytał jeden z policjantów, gdy Luhan wyjaśnił powód swojego przyjścia na komisariat. – Wie pan, że za takie coś grozi grzywna?
- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę – powiedział Luhan, próbując panować nad mocno drżącym głosem. – Po prostu niedokładnie przyjrzałem się tamtemu chłopakowi z klubu i gdy zobaczyłem wczoraj na ulicy tego blondyna, to skojarzyłem go z tamtym i jakoś tak wyszło. Trochę spanikowałem i dlatego od razu zgłosiłem to na policję.
- Rozumiem – rzucił nieco rozbawiony policjant, przyglądając się uważnie siedzącemu naprzeciwko brunetowi, który był wyraźnie zdenerwowany. – Każdy może się pomylić. Następnym razem proszę się dobrze zastanowić, nim zadzwoni pan na policję i oskarży kogoś o bycie dilerem. To naprawdę może komuś bardzo zaszkodzić.
- Tak, wiem. Jeszcze raz przepraszam. – Luhan podniósł się z krzesła i ukłoniwszy się nisko, ruszył do wyjścia z pomieszczenia. – A co będzie z tym chłopakiem?
- Skoro wycofał pan zarzuty, a my nic na niego nie mamy, to pewnie niedługo go wypuścimy – powiedział policjant i wzruszył bezradnie ramionami. – Odnoszę wrażenie, że nie do końca jest pan pewny swojej dzisiejszej decyzji. Mam jednak nadzieję, że dobrze się pan zastanowił i nie zmienił zdania tylko dlatego, że sumienie pana ruszyło lub też ktoś wpłynął na pańską decyzję.
- Nie, nie – zaprzeczył natychmiast Luhan. – Po prostu się pomyliłem.
Widząc, że policjant nie będzie zadawał kolejnych pytań, chłopak ponownie się ukłonił i wyszedł z pomieszczenia. Po zamknięciu za sobą drzwi, odetchnął z ulgą i na jeszcze mocno drżących nogach ruszył w kierunku wyjścia z komisariatu. Nie mógł uwierzyć, że zrobił coś tak głupiego. Pomógł przestępcy wyjść z więzienia i to tylko dlatego, że poprosił go o to przyjaciel. Baekhyun miał zdecydowanie za duży wpływ na Luhana, a on znów miał zbyt miękkie serce. Koniecznie musiał coś z tym zrobić, bo jeśli tak dalej pójdzie, to sam zacznie pakować się w kłopoty, a przecież tego nie chciał.

*

Sehun zabrał od policjanta swój telefon oraz portfel, a potem czym prędzej opuścił komisariat, jakby bojąc się, że mężczyzna zaraz zmieni zdanie i ponownie wsadzi go do celi. Dla blondyna spędzenie nocy w areszcie było dość traumatycznym przeżyciem, zwłaszcza że nigdy wcześniej mu się to nie zdarzyło. Co prawda już nieraz był bliski zatrzymaniu, jednak jakimś cudem chłopakowi zawsze udawało się uciec przed mało rozgarniętymi policjantami. Pewnie tym razem byłoby podobnie, gdyby drogi nie zaszedł mu tamten ogromny facet. Sehun wciąż czuł dziwny ból nosa po tym, jak zderzył się z twardą klatką piersiową nieznajomego. Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze dla Oh. Co prawda nie miał pojęcia, dlaczego policjanci nagle zmienili zdanie i jednak go wypuścili, ale czy to było ważne? Najważniejsze, że mógł wyjść na wolność, a to czy stało się za sprawą baśniowych krasnoludków, czy kogokolwiek innego traciło na ważności.
Czując wibracje w kieszeni ciemnych spodni, Sehun sięgnął po telefon i jęknął przeciągle, gdy zobaczył wyświetlające się na ekranie imię swojego szefa. Niechętnie przesunął palcem po wyświetlaczu i przyłożył aparat do ucha.
- Za dziesięć minut widzę cię u siebie – powiedział niskim i mocno zachrypniętym głosem, po czym rozłączył się, nawet nie dając chłopakowi dojść do słowa.
Sehun wykręcił teatralnie oczami i rozejrzał się dookoła siebie, chowając telefon do kieszeni spodni. Był ciekaw, który z przydupasów szefa zdążył mu już donieść o tym, że wypuścili go z więzienia. Nie zdziwiłby się, gdyby to był Jongin. W ostatnich dniach lubił bawić się w cień Sehuna i ciągle za nim chodził, później przekazując szefowi wszystkie informacje. O zatrzymaniu przez policję pewnie też on doniósł. Oh miał go już dość, jednak nie mógł z nim nic zrobić, bo przecież był pupilkiem Wu Yifana. Czasami Sehun miał wrażenie, że tych dwóch łączy coś więcej niż tylko wspólne interesy.
Dojście do „dziupli” zajęło Sehunowi nieco więcej niż dziesięć minut. Ostatnie metry dzielące go od pokoju szefa pokonał truchtem, nie chcąc się mu jeszcze bardziej narażać. Widząc siedzącego w fotelu blondyna, Sehun zatrzymał się w progu pomieszczenia i wziął głęboki wdech, by uspokoić szybko bijące w piersi serce. Wu Yifan był chyba jedyną osobą, do której Sehun miał odrobinę szacunku. Być może wynikało to z faktu, że właśnie od niego zależało to, czy Oh będzie miał za co kupić drogie lekarstwa. Dla tego chłopaka sprzedawanie narkotyków na ulicy było ostatecznością i nawet jeśli uwłaczało to jego godności, to zapewniało szybki zarobek, a od kilku miesięcy każdy grosz był na wagę złota.
- Możesz mi powiedzieć, jakim cudem wczoraj zgarnęła cię policja? – zapytał po dłuższej chwili Wu Yifan, nawet nie spoglądając na stojącego przed nim Sehuna, który wyglądał, jakby zaraz miał udać się na egzekucję.
- Ktoś na mnie doniósł – powiedział blondwłosy chłopak, próbując panować nad drżącym głosem. Niepewnie rozejrzał się dookoła siebie, zatrzymując na chwilę wzrok na stojącym przy drzwiach Jonginie, który tylko uśmiechnął się kpiąco i pokręcił głową z rozbawieniem. – Sprzedawałem na neutralnym terenie. Nigdy wcześniej nie widziałem tam policji.
- Masz pomysł, kto mógł na ciebie donieść? – Wu Yifan spojrzał pierwszy raz na Sehuna i przekrzywił lekko głowę, bacznie się mu przyglądając.
- Nie – skłamał Oh i wsunął dłonie do kieszeni spodni, by w ten sposób ukryć, jak bardzo się denerwuje. Czując pod palcami plik banknotów zarobionych w nielegalny sposób, od razu go wyjął i posłusznie położył na biurku tuż przed szefem. – Udało mi się wszystko sprzedać.
- Chociaż tyle dobrze – mruknął Wu Yifan i odliczywszy odpowiednią sumę, oddał resztę pieniędzy Sehunowi.
- Miało być więcej – zauważył chłopak, dokładnie przeliczając banknoty. Kilku brakowało, a przecież nie mógł pozwolić na to, żeby szef kolejny raz go oszukał. Zbyt wiele razy dał się mu podejść przez co później brakowało na potrzebne leki. – Umawialiśmy się!
- Ale dałeś się złapać i naraziłeś nas wszystkich na niebezpieczeństwo – powiedział Wu Yifan, spinając zrulowane banknoty cienką gumką. – Jesteś coraz mniej przydatny.
- Nieprawda – mruknął Sehun, zaciskając dłonie w pięści. – Sprzedaję najwięcej towaru, a to że zgarnęła mnie wczoraj policja, to już nie moja wina. Ktoś na mnie doniósł.
- Lepiej dowiedz się kto, bo jeśli raz na ciebie doniósł, to pewnie zrobi to ponownie. – Wu Yifan posłał Sehunowi wymowne spojrzenie i westchnął ciężko, sięgając dłonią do szuflady, do której chwilę wcześniej wrzucił rulon pieniędzy. Odliczył jeszcze kilka banknotów i podał je Sehunowi. – Teraz jesteśmy kwita. Jeśli znów dasz się złapać policji, to nie masz czego tutaj szukać.
Oh schował pieniądze do kieszeni wąskich spodni i wyszedł z pomieszczenia, nie mając najmniejszej ochoty na dalszą rozmowę z szefem. Miał już dość tej „pracy”. Nienawidził jej z całego serca i najchętniej od razu by z niej zrezygnował, ale żadne inne zajęcie nie dawałoby mu wysokich zarobków w tak krótkim czasie. Niestety potrzebował pieniędzy i właśnie ta potrzeba sprawiała, że zapominał o jakichkolwiek konsekwencjach. 

*

Sehun po cichu wszedł do mieszkania i nie chcąc włączać światła, na oślep zaczął zdejmować buty. Niestety pech chciał, że w pewnym momencie stracił równowagę i poleciał prosto na stojącą tuż za nim szafkę, robiąc przy tym niesamowicie dużo hałasu. Chłopak przeklął cicho i znieruchomiał, gdy nagle w pomieszczeniu zrobiło się jasno. Powoli obejrzał się za siebie, zatrzymując wzrok na stojącej w progu przedpokoju dziewczynie. Junhee nie wyglądała na zbytnio zadowoloną widokiem Sehuna, co zapewne wynikało z faktu, iż poprzedniej nocy chłopak nie wrócił do domu i nawet nie raczył jej o tym poinformować.
- Cześć – rzucił blondyn i uśmiechnął się lekko do dziewczyny. – Jak się czujesz?
- Możesz mi powiedzieć, gdzie byłeś przez całą noc? – spytała, ignorując pytanie chłopaka. – Wiesz, jak się o ciebie martwiłam? Nie odbierałeś telefonu, nie odpisywałeś na smsy. Nawet nie wiedziałam, do kogo mogę zadzwonić, żeby się czegokolwiek dowiedzieć, bo nie raczyłeś przedstawić mnie swoim kolegom. Sehun, co się z tobą dzieje?
- Przepraszam – rzucił pospiesznie i podszedł do Junhee, po czym wziął ją w ramiona i mocno przytulił. – Nie chciałem cię martwić. Po pracy poszedłem z Jonginem do klubu i tak chodziliśmy od jednego do drugiego, a później znalazłem się na drugim końcu miasta, więc nie chciałem się tłuc autobusem w środku nocy. Spałem u Jongina, a dzisiaj było takie zamieszanie w pracy, że nie miałem kiedy do ciebie napisać.
- Odchodziłam od zmysłów, a ty po prostu poszedłeś sobie na imprezę? – Junhee odsunęła się od blondyna i posłała mu pełne rozżalenia spojrzenie. – Jak możesz być tak nieodpowiedzialny?
- Przepraszam, to się już więcej nie powtórzy – obiecał i zrobił uroczą minkę, mając nadzieję, że w ten sposób udobrucha dziewczynę. – To jak się czujesz?
- Średnio – przyznała szczerze i spuściła wzrok na odziane w puchate kapcie stopy. – Dzisiaj cały dzień spałam. Nie miałam nawet sił, żeby cokolwiek ugotować, więc musisz sam sobie coś zrobić.
- Obejdzie się. – Sehun machnął ręką i uśmiechnął się do Junhee. – Mam nadzieję, że mimo wszystko coś zjadłaś. Wiesz, że teraz nie możesz sobie pozwolić na osłabienie organizmu.
- Jadłam. Nie martw się – odpowiedziała dziewczyna i poprawiła kolorową chustę, którą miała obwiązaną głowę. Widząc znienawidzone przez siebie spojrzenie Sehuna, wykręciła teatralnie oczami i cicho wzdychając, wtuliła się ponownie w chłopaka. – Dobrze, że już jesteś. Brakowało mi ciebie w nocy.
- Jeszcze raz cię przepraszam – wyszeptał Sehun, opierając brodę na czubku głowy dziewczyny. Objął jej drobne ciało silnymi ramionami i przymknął powieki, by nie pozwolić gromadzącym się łzom na ucieczkę. – Powinnaś się położyć i odpocząć – dodał po dłuższej chwili, nie chcąc się rozkleić.
- A ty? – Junhee zadarła mocno głowę i spojrzała blondynowi w oczy, które nawet w ciemnościach lśniły od zgromadzonych w nich łez.
- Szybko się ogarnę i zaraz do ciebie przyjdę – powiedział, uśmiechając się przy tym lekko. – Zmykaj do łóżka.
Junhee kiwnęła głową na zgodę i nie odzywając się już słowem, posłusznie udała się do swojego pokoju. Sehun jeszcze przez chwilę stał w przedpokoju, próbując dojść do siebie po tej krótkiej rozmowie z Junhee. Miał ochotę zawyć z bólu, jaki rozrywał jego serce na miliony kawałeczków. Nienawidził siebie za tę obezwładniającą go bezsilność. Mógł jedynie czekać na cud, ale przecież one nigdy się nie zdarzają.

2

Po upewnieniu się, że w pokoju Wu Yifana nikogo nie ma, Sehun wszedł do środka i rozejrzał się dookoła siebie, wzrokiem szukając czarnej skrzynki. Nie widząc jej nigdzie na wierzchu, podszedł do biurka i zaczął otwierać kolejne szuflady. Ostatnia z nich była zamknięta, więc chłopak domyślił się, że to właśnie tam Wu Yifan musi trzymać dodatkowy i zarazem najlepszej jakości towar, który zapewne sprzedają jego najwierniejsi pracownicy, jak Jongin czy Zitao. Nie mogąc nigdzie znaleźć kluczyka, Sehun odczepił od pliku kartek spinacz, w miarę możliwości go wyprostował i zaczął grzebać nim w zamku. Dopiero po dłuższej chwili udało mu się otworzyć szufladę, w której nareszcie odnalazł czarną, metalową skrzynkę. Ta na szczęście była otwarta, więc Oh nie musiał kolejny raz siłować się z zamkiem.
Sehun drżącymi dłońmi wyjął ze skrzynki dwa woreczki z białym proszkiem i po chwili zastanowienia dobrał jeszcze trzy, wiedząc doskonale, że jeśli uda mu się je sprzedać, to przez pewien czas nie będzie musiał bać się o to, że jemu i Junhee braknie środków do życia. Blondyn schował woreczki do kieszeni spodni, zamknął skrzynkę, starając się ustawić ją w mniej więcej takiej samej pozycji, w jakiej ją zastał, zatrzasnął szufladę i czym prędzej wyszedł z pokoju.
Jakimś cudem chłopakowi udało się opuścić dziuplę w miarę niezauważonym. Jedynie przed głównymi drzwiami natknął się na Jongina, jednak zwinnie wyminął chłopaka i wyszedł z budynku bez słowa. Sehun nie chciał zwlekać ze sprzedażą ukradzionego towaru. Wolał od razu się go pozbyć, żeby w razie czego nie mieć przy sobie dowodów zbrodni. Gdyby Wu Yifan albo któryś z jego przydupasów dowiedział się o tym, Sehun mógłby zacząć sobie kopać grób i czekać na rychłą śmierć. Czegoś takiego nikt by mu nie darował i on doskonale o tym wiedział.
Sehun po wyjściu z dziupli skierował swe kroki w stronę starej fabryki, gdzie zwykle przesiadywali jego najwierniejsi klienci. Nie chciało mu się szukać kogoś innego, a oni byli w miarę zaufanymi osobami, więc nie musiał się martwić, że ktokolwiek wyda go przed Wu Yifanem czy resztą jego zgrai.
- Sehun! Dawno cię tutaj nie było – powiedział widocznie wstawiony czarnowłosy chłopak, który leżał na zniszczonej kanapie. – Co cię do mnie sprowadza?
- Jesteś sam? – zapytał blondyn, próbując ignorować smród, jaki unosił się w powietrzu. Zniesmaczony wykrzywił twarz w grymasie niezadowolenia i wsunął dłoń do kieszeni spodni, po chwili wyjmując z niej foliowy woreczek. Rzucił nim w bruneta i na palcach pokazał, ile należy się za towar. – Lepszego w mieście nie znajdziesz.
- Wu Yifan jest taki hojny, że daje innym swój najlepszy towar? – Brunet podniósł się do pozycji siedzącej i przyciągnął do siebie stary stolik, który stał przy zniszczonej kanapie. Wysypał na blat trochę śnieżnobiałego proszku, uformował z niego kreskę i pochyliwszy się nad stolikiem, wciągnął wszystko przez zrulowany i nieco już zużyty banknot. – Tego mi było trzeba – westchnął zadowolony, opadając plecami na oparcie kanapy. – Masz więcej?
- Masz kasę?
- Jutro ci dam.
- Nie. Masz mi dać teraz – powiedział ostro Sehun, zaciskając dłonie w pięści. – Albo dajesz kasę, albo idę do kogoś innego, a uwierz, że każdy chciałby spróbować najlepszego towaru od Wu Yifana.
- A tak poza tym to skąd go masz? – spytał czarnowłosy, bacznie przyglądając się młodemu dilerowi. – Jakoś nie chce mi się wierzyć, że dał ci tyle towaru ot tak. Nareszcie dostrzegł w tobie potencjał na bycie najbardziej dochodowym sprzedawcą dragów? Czy może ukradłeś mu towar i teraz sprzedajesz na lewo?
- Nie interesuj się – wymruczał poirytowany Sehun, mając już dość tego całego dochodzenia. – Nie przyszedłem tutaj na pogaduszki, więc jak masz zamiar dalej pieprzyć od rzeczy, to zwijam się stąd, a ty szukaj nowego dilera.
- Księżniczko, nie chciałem cię urazić – powiedział brunet i zaśmiał się głośno, kręcąc przy tym głową z dezaprobatą. – Widzę, że nareszcie przestałeś być potulnym barankiem, który daje każdemu wejść sobie na głowę. Brak kasy potrafi zmienić nawet najlepszego człowieka – dodał i wyjął z kieszeni spodni plik banknotów. – Mam tylko tyle.
Sehun zabrał pieniądze, dokładnie je przeliczył i westchnął ciężko, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że ukradziony towar jest wart o wiele więcej. Mógłby za niego wziąć dwa razy tyle, co zaoferował mu brunet.
- Możesz ewentualnie poczekać, aż Kim wróci z miasta. Na pewno dorobił się dzisiaj fortuny, bo w centrum zorganizowany jest jakiś festyn – powiedział czarnowłosy, wpatrując się w Sehuna, który wyraźnie się nad czymś zastanawiał.
Po dłuższej chwili Oh wyjął z kieszeni spodni jeden z foliowych woreczków i rzucił go na niski stolik.
- Tylko jeden?
- Nie zapominaj o tym, który już zdążyłeś wciągnąć – burknął Sehun, chowając pieniądze do tylnej kieszeni spodni. – Nie zaćpaj się, bo komu będę sprzedawał towar? – Uśmiechnąwszy się kpiąco, odwrócił się na pięcie i żwawym krokiem ruszył ku wyjściu ze starej i opuszczonej fabryki, która od kilku dobrych lat stanowiła hotel dla narkomanów i bezdomnych ludzi.
Nie mając lepszego pomysłu, Sehun postanowił podzwonić po swoich pozostałych klientach, do których może nie miał zbyt dużego zaufania, ale był pewien, że nie przejdą obojętnie obok tak dobrego towaru, a w dodatku byli przy kasie i mógł wyciągnąć od nich sporą sumę pieniędzy.

*

Sehun kolejny raz przeliczył plik banknotów i uśmiechnąwszy się do samego siebie, schował je do portfela. Wolał nie trzymać ich luzem w kieszeni spodni, bojąc się, że przez nieuwagę może je gdzieś zgubić. Nie sądził, że uda mu się wyłudzić od tych naiwnych dzieciaków tyle pieniędzy. Praktycznie każdy z nich pochodził z bardzo bogatych rodzin, a że desperacja biła od nich na kilometry, to Sehun nie zamierzał się nad nimi litować i podbił stawkę trzykrotnie. Oczywiście, że klientom to wcale się nie spodobało, jednak pokusa sięgnięcia po tak dobry towar i to jeszcze od samego Wu Yifana, który zresztą był doskonale znany w Seulu, była o wiele większa niż miłość do wyłudzonych od rodziców pieniędzy. Poza tym Sehun bardziej ich potrzebował.
Wtedy chłopak w ogóle nie myślał o konsekwencjach swojego czynu. Liczył się tylko fakt, że zarobił pieniądze, które pomogą jemu i Junhee przetrwać nawet kolejne dwa miesiące.
Z tego wszystkiego Sehun całkowicie zapomniał o odbywającym się w centrum miasta festynie i przez własną głupotę nagle został jednym z jego uczestników. Chcąc jak najszybciej się stamtąd ewakuować, Oh wszedł w boczną alejkę i zaraz przystanął, gdy zobaczył niewielkie stoisko z kolorowymi perukami. Sehun znów uśmiechnął się pod nosem i podszedł do budki, dokładnie oglądając wystawiony towar. Po chwili namysłu wybrał tęczową perukę, dochodząc do wniosku, że Junhee przyda się trochę koloru w tej szarej rzeczywistości.

*

- Wróciłem! – krzyknął Sehun, przekroczywszy próg niewielkiego mieszkania, które od kilku lat dzielił z Junhee. – Mam coś dla ciebie. Jesteś? – zapytał już nieco mniej entuzjastycznie, zaglądając do sypialni dziewczyny, która ku jego rozczarowaniu okazała się być pusta. – Junhee?
Oh przeszedł przez przedpokój, po drodze zaglądając do łazienki, jednak tam także nie zastał dziewczyny. Zaniepokojony i mocno zdenerwowany wszedł do niewielkiego pokoju dziennego, który służył mu także za sypialnię, i odetchnął z ulgą, gdy w końcu odnalazł Junhee. Dziewczyna leżała na kanapie ze słuchawkami w uszach przez co nie słyszała, jak Sehun ją wołał. Chłopak podszedł do sofy i klęknąwszy przy niej, delikatnie pogładził drzemiącą Junhee po bladym policzku. Po chwili dziewczyna otworzyła powoli oczy i uśmiechnęła się promiennie do blondyna, wyjmując słuchawki.
- Wcześnie wróciłeś – zauważyła, zerkając na ekran swojej komórki, by sprawdzić godzinę. – Nie zdążyłam nic ugotować.
- Ja coś ugotuję – zaproponował Sehun, a Junhee otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. – Nie patrz się tak na mnie. Przecież potrafię gotować.
- Tak, wodę na herbatę – parsknęła dziewczyna i wzruszyła ramionami, gdy blondyn posłał jej groźne spojrzenie. – Co tam masz? – spytała, wskazując papierowy pakunek, który leżał obok nóg Sehuna.
- Kupiłem ci coś – powiedział zadowolony i uśmiechając się szeroko, wyjął z torby kolorową perukę. – Wiem, że to nic takiego, ale pomyślałem, że sprawi ci to radość – dodał ciszej, obserwując dokładnie reakcję dziewczyny.
Junhee bez słowa zdjęła z głowy czarną chustę i na jej miejsce założyła tęczową perukę, tym samym dokładnie zakrywając swoje przerzedzone przez chorobę włosy. Nie mając siły wstawać, żeby przejrzeć się w wiszącym w przedpokoju lustrze, sięgnęła po telefon i uśmiechnęła się szeroko, widząc swoje odbicie w czarnym ekranie. Rozczulona tym małym gestem przytuliła się do Sehuna i przymknęła powieki, pod którymi zaczynały gromadzić się pierwsze łzy.
- Dziękuję – szepnęła łamiącym się głosem i pociągnęła cicho nosem. – Jesteś najlepszym bratem.
- Bo twoim jedynym – zaśmiał się chłopak, za co oberwał od siostry w żebra. – Cieszę się, że prezent ci się podoba. Czekaj, mam pomysł – powiedział podekscytowany, odsuwając się od Junhee. Z kieszeni spodni wyjął komórkę, nastawił aparat i wycelował obiektyw prosto w dziewczynę.
- Przestań. Wyglądam okropnie! – Junhee zasłoniła dłońmi twarz i zaczęła kręcić głową, nie zgadzając się na jakiekolwiek zdjęcia.
- A ze mną sobie zrobisz? Też nie jestem pomalowany – zauważył rozbawiony Sehun i uśmiechnął się zachęcająco do siostry, gdy w końcu na niego spojrzała. – Nie daj się prosić. Przecież wyglądasz pięknie.
- Ale ty słodzisz – wymruczała Junhee, ostatecznie ulegając urokowi młodszego brata. – Niech ci będzie, ale tylko jedno!

3

Luhan w ostatnich dniach większość czasu spędzał w domu. W pracy nareszcie wszystko zaczęło się układać i chociaż bywało ciężko, to zawsze mógł liczyć na pomoc Minseoka. Reszta pracowników oczywiście nie zmieniła swojego podejścia do Luhana, jednak on wcale się tym nie przejmował. Nauczył się ignorować zaczepki, a wszelkie plotki na jego temat puszczał mimo uszu. Skupiał się na pracy, nie chcąc w żaden sposób rozczarować swojego szefa.
- Może zamówimy coś do jedzenia? Nie chce mi się gotować – powiedział Luhan, siadając na sofie obok Baekhyuna, który niczym zahipnotyzowany wpatrywał się w ekran swojego telefonu. – Z kim tak romansujesz?
- Z nikim – rzucił krótko. – Możemy coś zamówić. Na co masz ochotę? Może pizza?
- Może być. Zamówisz?
- Tak, tylko jeszcze coś sprawdzę – wymruczał Baekhyun, w dalszym ciągu ani na chwilę nie odrywając wzroku od telefonu.
Słysząc głośne westchnięcie wydobywające się z ust Luhana, zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową z rozbawieniem. Czasami Byun czuł się, jakby mieszkał ze swoim ojcem, a nie przyjacielem i to w dodatku starszym od niego zaledwie o dwa lata. Zdążył się już przyzwyczaić do tego, że Luhan miał specyficzne i być może nieco staroświeckie podejście do życia. Na początku Baekhyunowi to przeszkadzało, bo przecież wyjechał do stolicy po to, żeby właśnie uciec od ciągłych kazań rodziców, jednak z czasem zaczął tolerować dziwne zachowania Luhana, aż w końcu całkowicie się do nich przyzwyczaił.
- Kto to? – zapytał zaciekawiony brunet, zerkając na ekran telefonu Byuna. – Zaraz, zaraz… Czy to przypadkiem nie jest ten cały Sehun?
- Aha. – Baekhyun kiwnął głową na zgodę i uśmiechnął się pod nosem, gdy zobaczył kolejne zdjęcie, na którym Sehun był ze swoją siostrą.
- Co to za dziewczyna? To peruka czy jej włosy?
- Peruka.
- Całe szczęście. – Luhan odetchnął z ulgą i pokręcił głową z dezaprobatą. – W takich włosach nigdzie by jej do pracy nie przyjęli. To jego dziewczyna?
- Jaką pizzę zamówić? – zapytał nagle Baekhyun, tym samym zbijając Luhana z pantałyku. – Masz jakieś życzenie czy mogę zamówić jaką chcę?
- Zamów, jaką chcesz – odpowiedział mrukliwie brunet, nieco rozczarowany zachowaniem przyjaciela.
Nawet jeśli Luhan starał się w ogóle nie myśleć o Sehunie, to jego myśli i tak często błądziły w jego kierunku. Był ciekaw, dlaczego tak młody chłopak niszczy sobie życie, sprzedając narkotyki. Od Baekhyuna nie udało mu się wyciągnąć żadnych informacji na temat relacji, jakie ich łączą, a próbował już naprawdę każdego sposobu. Na jego nieszczęście Byun był bardzo upartą osobą i rzadko ustępował innym, do czego chcąc nie chcąc Luhan musiał przywyknąć.
- Pizza będzie za godzinę – poinformował Baekhyun, wchodząc do salonu. – Zagramy w coś? Chyba że musisz pracować.
- Nie, już zrobiłem, co miałem zrobić, więc możemy w coś zagrać – powiedział Luhan, próbując choć na chwilę przestać myśleć o tym przeklętym Sehunie.
Przecież go nie znał. Widział go dwa razy i do tego ich spotkania nie należały do zbytnio udanych, więc dlaczego każda myśl, jaka pojawiała się w głowie Luhana dotyczyła właśnie Sehuna? To już zahaczało o obsesję i w sumie brunet był już bliski popadnięciu w jakiś dziwny amok. Interesowało go wszystko, co dotyczyło blondyna, a jedyne źródło informacji było uparte jak osioł.

*

Wieczorem Luhan postanowił pójść do sklepu i zrobić jakieś zakupy, gdyż w lodówce można było znaleźć jedynie przeterminowany sok i zepsutego pomidora. Ostatnio był tak zapracowany, że nie miał nawet czasu uzupełnić zapasów. Co prawda Baekhyun mógł to zrobić skoro całe dnie i tak spędzał w domu, jednak jego nie było warto wysyłać do sklepu, bo i tak nie kupował najpotrzebniejszych rzeczy.
Luhan spojrzał na zrobioną przez siebie listę zakupów i za swój pierwszy cel obrał dział z napojami. Był tak skupiony na szukaniu ulubionego soku Baekhyuna, że nie zauważył zmierzającego w jego stronę blondwłosego chłopaka, z którym po chwili się zderzył. Zdezorientowany Luhan spojrzał na niego i momentalnie zamarł, rozpoznając w nim Sehuna.
- Znów się spotykamy – powiedział blondyn, uśmiechając się półgębkiem. – Mam nadzieję, że tym razem nie zadzwonisz na policję. Jak widzisz jestem niewinny.
- Nie wiem, o czym mówisz – wymruczał Luhan, próbując ukryć zdenerwowanie. – A co do twojej niewinności, to nie byłbym tego taki pewien.
- Mimo to zmieniłeś zeznania – zauważył Sehun, nie przestając się uśmiechać w ten wredny sposób. Widok zdenerwowanego bruneta napawał go dziwną satysfakcją. – Baekhyun cię do tego namówił?
- Skąd znasz Baekhyuna?
- Czyżby twój przyjaciel miał przed tobą tajemnice? To chyba niedobrze, prawda?  
Luhan zacisnął dłoń na uchwycie koszyka, w ostatnim momencie powstrzymując się, żeby nie uderzyć nim Sehuna. W jednej chwili zapomniał o tym, że ostatnie dni kręciły się właśnie wokół tego chłopaka. Miał go dość, a zwłaszcza tego wrednego uśmieszku, który w dalszym ciągu ozdabiał jego bladą i mocno wychudzoną twarz.
- Nie wiem, co was łączy, ale radzę ci trzymać się od niego z daleka – powiedział ostro Luhan, sam dziwiąc się temu, że potrafił być taki stanowczy. – Nie obchodzi mnie to, że marnujesz sobie życie, sprzedając narkotyki. Mam to gdzieś. To twoje życie i nic mi to tego. Po prostu nigdy nie próbuj wciągać w to Baekhyuna.
- Widać, że mało znasz Byuna. – Sehun wsunął dłonie do kieszeni spodni i widząc zdziwione spojrzenie bruneta, posłał mu szyderczy uśmiech. – Najpierw poznaj prawdę, a dopiero później ocieniaj innych – dodał i odwróciwszy się na pięcie, odszedł w swoją stronę.
Luhan natomiast przez dłuższą chwilę nie mógł dojść do siebie. Spotkanie z Sehunem i ta dziwna rozmowa do reszty wyprowadziły go z równowagi. Czyżby Baekhyun ukrywał przed nim jakąś mroczną tajemnicę? Teraz wiedział, że choćby nie wiadomo co, to wyciągnie z przyjaciela wszystkie szczegóły dotyczące jego przeszłości, a w szczególności relacji z Sehunem.

*
Cieszę się, że wciąż mam dla kogo tutaj publikować :)
Druga część opublikowana z myślą o urodzinach naszego wspaniałego i jakże kochanego Oh Sehuna


9 komentarzy:

  1. Ciesze się, że to jego siostra, NIE DZIEWCZYNA. *chybabym się zezłościła i wyłączyła XD) Czekam na dalsze wątki! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze będziesz miała dla kogo publikować <3
    Wzruszyłam się czytając o siostrze Sehuna. Widać, że jest w stanie zrobić dla niej wszystko.
    Nie zna Baeka? Czyli on też jest w coś zamieszany?
    Nono, czekam na kolejny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie to ekstra! Interesują mnie relacje Baeka i Sehuna.. btw Oh to normalnie 2 różne osoby jak gada z siostrą i Luhanem o.O
    Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem Ci, że Sehun jest na prwdę dobrym aktorem. Świetnie udaje mus się grać dupka przed Luhanem, kiedy tak na prawdę nie jest u niego najlepiej i nie chce robić tego, co robi. Nie podoba mi się fakt, że tak trochę kpi sobie z Luhana i jego przyjaźni z Byunem i kuźwa czemu mam wrażenie, że w następnym parcie wszystko się pomiesza ;-; o co chodzi z Baekkiem, a Chanyeol?
    Z niecierpliwością czekam na next ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Z okazji jego urodzin ja też opublikowałam prolog mojego pierwszego opowiadania o exo, oczywiście o nim <3
    Sehunnie, saranghaeyo! <3
    Czekam niecierpliwie aż napiszesz kolejnego cudownego taohuna <3 please, make my day <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Teraz już rozumiem, czemu Sehun postępuję w ten sposób i wcale go nie potępiam. Kto wie, jak my byśmy się zachowali doprowadzeni na skraj przepaści? On to robi dla chorej siostry i dlatego ogromnie mu współczuje. A kiedy kupił jej tę perukę to poczułam zdławienie wzruszenia w gardle. Jakże musi mu być ciężko, zwłaszcza, że jego siostra o niczym nie wie i myśli, że brat posiada normalną pracę. Tylko nie wiem, czy to kradnięcie narkotyków było dobrym posunięciem. To więcej niż pewne, że Wu się dowie, a wtedy marny jego los. Chyba nawet Luhan mu nie pomoże, no bo jak?
    I to ich spotkanie w markecie... czekałam, aż do tego dojdzie. ^^ Baek ma tajemnice... trzymam kciuki, żeby Lu to z niego wydusił!
    Świetny rozdział! <3 Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak też zaczęłam czytać drugą część i dalej nie mogę wyjść z podziwu oraz mam taką wielką chcicę już na rozdział trzeci.
    Spodziewałam się raczej jakiegoś kryminalnego dochodzenia w sprawie Sehuna czy coś w ten deseń, ale to mnie w zupełności zadowoliło, pomijając początkowe myśli o tym, że dziewczyna jest związana z blondynem w zupełnie inny sposób. Szkoda mi jej, bo choroba zmusza jak widać Sehuna do robienia takich a nie innych czynów, a jeśli wpadnie, to mógłby się pożegnać z siostrą na zawsze. Tylko tego brakuje... :< Baekhyun w końcu nich się przełamie i opowie historię kolegi, bo naprawdę Luhan dostanie szału, poza tym powinien znać prawdę, a i może wtedy pomógłby zdobyć jakąś kasę dla chorej.
    Przeraża mnie myśl o Yifanie, który przypadkowo dowiedziałby się do ukradzionym towarze. Kiepsko to widzę. Nawiasem, Sehun wspaniale sobie radzi w tak trudnej sytuacji.
    Czekam na ciąg dalszy!
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyjaśniło się kilka rzeczy, co mnie cieszy, jednak specjalnie tak długo używałaś słowa dziewczyna lub Junhee, żebyśmy pomyśleli najpierw, że to jego dziewczyna. A to siostra! Choroby jej współczuję, ale brata to ma najlepszego. Nawet do tak okropnych rzeczy się zmuszą, żeby jej pomóc. I chociaż już rozumiem jego intencje to dalej tego nie popieram, chęcią zatrzymania przy życiu swojej siostry może sprawić, że kilka innych osób je straci. A co z ich rodzicami? Nie żyją? Jeśli tak to trochę pechowe rodzeństwo.
    Chciałabym tak zręcznie unikać tematu jak Byun. Nic Luhan nie może z niego wyciągnąć i to mi się podoba. Jak będzie chciał to mu powie. Ciekawi mnie jedynie czemu Baek ma takie tajemnice przed przyjacielem, Sehun nie pozwolił mu o tym rozpowiadać?
    I Sehunnie, jakiś ty głupi! Nie chcę wiedzieć co będzie jak Yifan się dowie co zrobił. Jeszcze gorzej się wszystko skomplikuje.
    Całkowicie zapomniałam, że Ty wczoraj miałaś urodziny! Więc spóźnione sto lat, dużo radości z życia, pociechy w kpopie i powodzenia na studiach! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Wybacz, że dopiero teraz komentuje. ;) Przechodząc do rozdziału.. Serce mi się kraja jak pomyślę o tym, że Sehun był w stanie tak poświęcić się dla siostry. Wszedł w niebezpieczny świat, ponieważ z tego są dobre pieniądze i był w stanie zapewnić siostrze leczenie. W pierwszym rozdziale za szybko go oceniłam, teraz jest mi szkoda chłopaka. Jednak Byun miał rację, że Luhan pochopnie zadziałał, tyle, że chłopak nie wiedział, dlaczego blondyn to robi. Nienawidzi dilerów, narkotyków i tego całego świata, ale Sehun także się w tym męczy. Tkwi w tym szambie, ponieważ kocha siostrę i dla niej jest gotowy na wszystko... Mam tylko nadzieję, że Yifan nie dowie się o tym co zrobił Sehun. Wtedy może zrobić się naprawdę paskudnie ;/ Rozdział rewelacyjny <3

    OdpowiedzUsuń