ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Hyerim co chwilę nerwowo
spoglądała na swój telefon, jakby chcąc samymi myślami sprawić, że zaraz
zacznie dzwonić, a na ekranie zobaczy wyświetlające się zdjęcie Jacksona. Tylko
on, jako jedyny z ich paczki, nie potwierdził swojej obecności na konkursie
wokalnym, w którym udział brał Youngjae. Dla Choi to był bardzo ważny dzień i
chciał, żeby wszyscy przyjaciele go wspierali. Niestety Wang przez ostatnie dni
do nikogo się nie odzywał i Eunji podejrzewała, że nie pojawi się na konkursie.
Już nawet nie chodziło o nią i jej wyrzuty sumienia ani też o to, co stało się
między nimi podczas urodzin Junho. Najważniejszy w tamtej chwili był Youngjae,
a dla niego była w stanie schować dumę do kieszeni i ukorzyć się przed
Jacksonem, byleby ten przyszedł do tej przeklętej szkoły, gdzie miał się odbyć
konkurs.
Dziewczyna po raz kolejny
spojrzała na komórkę, ostatecznie decydując się wykonać pierwszy krok. Wybrała
numer do Jacksona i po chwili zawahania wcisnęła zieloną słuchawkę. Chłopak
przez długi czas nie odbierał i w końcu włączyła się poczta głosowa.
- Hej, tu Eunji. Nie wiem, czy
pamiętasz, ale dzisiaj jest ten konkurs Youngjae i fajnie by było, gdybyś
przyszedł – zaczęła spokojnie, próbując zapanować nad mocno drżącym głosem. –
To dla niego bardzo ważne. Obiecuję, że nie będę ci wchodzić w drogę. Nawet nie
będziesz wiedział, że też tam jestem. Um, to chyba tyle. Cześć – dodała na
koniec i szybko się rozłączyła, obawiając się, że pod wpływem emocji powie coś
głupiego.
Odłożyła telefon na biurko i
zerknęła przez ramię na stojącego w progu pokoju Jungsoo. Od wczorajszej
kolacji nie zamienili ze sobą nawet słowa. Przy śniadaniu Eunji unikała
jakiegokolwiek kontaktu z tym mężczyzną, doskonale zdając sobie sprawę z tego,
że jest na nią zły za wczorajszą sytuację. Była mu jednak wdzięczna, że nie
wtajemniczył Jihae w całą sprawę i oszczędził wszystkim jej nudnych kazań.
- Chyba powinniśmy porozmawiać –
stwierdził Jungsoo, wchodząc do pokoju. Przysiadł na poręczy fotela i posłał
Eunji wymowne spojrzenie. Szatynka potulnie usiadła naprzeciwko niego na łóżku
i nerwowo pogłaskała leżącego obok Kakarotto, który momentalnie zareagował na
tę czułość i przekręcił się na bok, dając właścicielce do zrozumienia, że chce
więcej. – Czy ciebie i Marka coś łączy?
Na to pytanie Eunji zamarła w bezruchu
z dłonią zatopioną w śnieżnobiałej sierści pupila. Zniecierpliwiony pies
podniósł łeb i spojrzał uważnie na dziewczynę. Jung zreflektowała się i zaczęła
ponownie drapać Kakarotto po brzuchu, sprawiając mu tym małym gestem ogromną
przyjemność.
- Nie wiem – rzuciła w końcu,
spoglądając to na Jungsoo, to na pupila. Widząc minę mężczyzny, westchnęła
cicho i oparła oba łokcie na udach, przez co musiała zaprzestać głaskania
Kakarotto. Nie był z tego powodu zadowolony i wcale nie zamierzał dać
dziewczynie odpocząć. Przybliżył się do niej i wcisnął łeb w lukę, jaka
utworzyła się pomiędzy jej ramieniem a klatką piersiową. Eunji zaśmiała się pod
nosem i pocałowała pupila w czubek głowy. – Lubię Marka. Pewnie nie powinnam,
ale go lubię. Prawda jest taka, że polubiłam go już wtedy, gdy utknęliśmy razem
w tej przeklętej windzie – powiedziała, spoglądając na Jungsoo.
- Może to nie był przypadek, że
znaleźliście się wtedy w tej samej windzie? – odezwał się mężczyzna,
uśmiechając się lekko. Kiedy Eunji wydała z siebie przeciągnął jęk
niezadowolenia, Jungsoo wzruszył beztrosko ramionami i usiadł wygodniej w
fotelu. – Wiem, że to dla ciebie trudna sytuacja. Lubisz chłopaka, przez
którego rozpadła się twoja przyjaźń z Minah. Nie chcę, żebyś czegokolwiek
później żałowała.
- Nie jesteś zły? – spytała
wyraźnie zaskoczona. Nie spodziewała się takiej rozmowy. Po tym, jak Jungsoo
zachowywał się podczas śniadania, wywnioskowała, że jest na nią wściekły.
Tymczasem przyszedł do jej pokoju i nagle cała ta otoczka surowego ojca gdzieś
się ulotniła. – Myślałam, że…
- Eunji, sam nieraz popełniałem
błędy. Bez nich niczego byśmy się nie nauczyli – powiedział tym swoim
moralizatorskim tonem i uśmiechnął się pokrzepiająco. – Mam tylko nadzieję, że
wiesz, co robisz. – Jungsoo wstał z fotela i podszedł do drzwi. Zatrzymał się
jednak w progu i spojrzał uważnie na siedzącą na łóżku Eunji. – A co z
Jacksonem?
- Trenuje cały czas i jakoś nie
mamy okazji się teraz widywać.
- Nie o to chodzi. Myślałem, że
wy coś razem…
- Przyjaźnimy się – przerwała mu
natychmiast speszona Eunji i przytuliła policzek do czubka głowy Kakarotto. –
Nic więcej – dodała ciszej.
Kiedy Jungsoo w końcu wyszedł z
jej pokoju, nareszcie odetchnęła z ulgą. Już sama nie wiedziała, co było
gorsze: kłótnia z Jungsoo czy jego nienaturalny spokój i te dziwne morały.
*
Po dwóch godzinach treningu
Jackson opuścił salę treningową, od razu udając się do szatni, gdzie, ku jego
wielkiemu zdziwieniu, czekał na niego Jinwoo. Wang nigdy nie ukrywał niechęci
do tego chłopaka, dlatego i tym razem ominął go szerokim łukiem, nawet się z
nim nie witając. Podszedł jakby nigdy nic do swojej szafki i otworzył metalowe
drzwiczki na oścież.
- Nie miałem okazji ci
pogratulować – powiedział Jinwoo, zbliżając się do Jacksona. Oparł się
ramieniem o pobliską szafkę i dokładnie przyjrzał się brunetowi, który w
dalszym ciągu szukał czegoś na półkach, mrucząc przy tym pod nosem niewyraźne
słowa. – Ojciec jest pewnie z ciebie bardzo dumny.
- Pewnie tak – żachnął Jackson i
przeklął w myślach, nie mogąc nigdzie znaleźć łańcuszka. Był pewien, że przed
treningiem położył go na jednej z półek w swojej szafce, więc jakim cudem teraz
nie mógł go znaleźć? Przecież nie mógł ot tak wyparować. – Chcesz czegoś czy
przyszedłeś mnie powkurzać swoją gębą? – zapytał zdenerwowany Wang, przenosząc
na chwilę wzrok na Jinwoo.
- Byłem na twoich paru
treningach…
- Jesteś moim fanem? – zakpił
Jackson, na co brązowowłosy uśmiechnął się ironicznie i pokręcił głową z
rozbawieniem.
- Nie – rzucił krótko i założył
ręce na torsie, bacznie przyglądając się brunetowi. – Chyba nie jesteś ostatnio
w formie, co? Te zawroty głowy pewnie nie są przyjemne – powiedział, a Jackson
momentalnie zamarł, jeszcze raz analizując w głowie słowa drugiego chłopaka.
- Nie wiem o czym mówisz.
- Oczywiście – parsknął Jinwoo,
przechylając głowę na bok. – Doskonale wiesz, o czym mówię. Jesteś przemęczony,
masz ciągłe zawroty głowy, prawie mdlejesz podczas treningów. Wciąż uważasz, że
nie wiesz o czym mówię?
- Okay, ostatnio nie czuję się
najlepiej. Nie rozumiem tylko, dlaczego o tym rozmawiamy. Nagle zacząłeś się
mną interesować? Martwisz się o moje zdrowie?
- W życiu! – zaprzeczył
natychmiast Jinwoo, unosząc przy tym ręce w geście obronnym. – Nie widzisz, że
tutaj nie chodzi o ciebie? Należymy do tej samej drużyny. Jeśli przegrasz
zawody, to nie tylko ty na tym ucierpisz. Musisz być w doskonałej formie. Tutaj
nie ma czasu na jakiekolwiek potknięcia. Jeden błąd i możesz pożegnać się z
międzynarodowymi zawodami – powiedział Jinwoo.
Jackson musiał przyznać mu rację,
co zrobił bardzo niechętnie. Nie mógł sobie pozwolić na chwile słabości. Musiał
być w jak najlepszej formie, jednak co poradzić na to, że naprawdę był zmęczony
i już ledwo funkcjonował? Nauczyciele coraz bardziej naciskali na przygotowania
do testów. Jackson nie nadążał z nauką, a musiał przecież chodzić codziennie na
treningi. Nie chciał zawieść swojego trenera, chłopaków z drużyny i przede
wszystkim nie chciał znów zawieść ojca. I tak nie mógł uwierzyć, że po tym, co
powiedział mu podczas jednej z kłótni, ten wciąż chce się do niego odzywać. Pan
Wang przez pierwsze dni zachowywał się bardzo oschle wobec swojego syna i
traktował go niemalże jak powietrze. Dopiero po jakimś czasie, gdy emocje w
końcu opadły, panowie porozmawiali ze sobą szczerze i doszli ostatecznie do
zgody. Kolejny raz padło wiele obietnic ze strony pana Wang, jednak po tylu
rozczarowaniach Jackson wiedział doskonale, że nie należy w nie wierzyć.
- Mam dla ciebie propozycję –
powiedział Jinwoo, tym samym wyrywając Jacksona z chwilowego zamyślenia. –
Myślę, że nie do odrzucenia – dodał i uśmiechnął się pod nosem, wprawiając
bruneta w jeszcze większą irytację.
*
Kiedy tylko Jinwoo wyszedł z
szatni, Jackson wrzucił na dno plecaka niewielkich rozmiarów foliowy woreczek i
przykrył go swoimi ubraniami oraz ręcznikiem. Chłopak był mocno roztrzęsiony i
z ledwością udało mu się zapiąć zamek torby. Zdjął z wieszaka czarną bluzę i
nim narzucił ją na siebie, z ciekawości zerknął jeszcze do jej kieszeni.
Jackson poczuł ogromna ulgę, gdy nareszcie odnalazł swoją zgubę. Wziął do ręki
srebrny łańcuszek i uśmiechnął się pod nosem, automatycznie wracając myślami do
chwili, kiedy otrzymał go jako prezent urodzinowy od Hyerim. Nic więc dziwnego,
że tak bardzo denerwował się, gdy nie mógł znaleźć tego łańcuszka. W końcu
dostał go od swojej najlepszej przyjaciółki.
Tylko przyjaciółki.
Jackson założył łańcuszek z
wisiorkiem w kształcie znaku nieskończoności, przerzucił plecak przez ramię i
trzymając w ręku bluzę oraz kurtkę, wyszedł w końcu z szatni. Na korytarzu
nikogo nie było, więc obeszło się bez zbędnych przesłuchań, dlaczego jeszcze
nie opuścił budynku. Jackson narzucił na siebie ciepłe okrycie i sięgnął dłonią
do kieszeni kurtki, chcąc sprawdzić, czy przypadkiem ktoś do niego nie dzwonił.
Widząc kilka smsów od chłopaków, szybko je odczytał, raz po raz wykręcając
oczami, gdy widział kolejne przypomnienia o konkursie Youngjae. Przecież
doskonale o tym pamiętał. Choi był jego przyjacielem i Jackson byłby skończonym
dupkiem, gdyby zapomniał o tak ważnym dla niego wydarzeniu, jakim był ten
konkurs wokalny.
Z ciekawości postanowił odsłuchać
jeszcze pocztę głosową, gdyż podczas treningu mógł dzwonić do niego ojciec, a
Jackson wolał go nie denerwować swoją ignorancją. Okazało się jednak, że na
poczcie głosowej miał tylko jedną wiadomość i to w dodatku od Hyerim. Nie
wiedzieć czemu, ale po odsłuchaniu jej, Jackson poczuł się dziwnie. Nie
chodziło o to, że nawet Eunji sądziła, że zapomni o konkursie Youngjae, ale o
to, co powiedziała na koniec. Wang wcale nie chciał jej unikać. Tak bardzo
stęsknił się za przyjaciółką i ich wiecznymi sprzeczkami, że chwilami miał
ochotę odezwać się do niej jako pierwszy. Obawiał się jednak, że po tym
wszystkim, co ostatnio się wydarzyło, nie potrafiliby normalnie ze sobą
rozmawiać. W szkole mijali się bez słowa i unikali za wszelką cenę, bo tak było
łatwiej i wygodniej.
*
Choi Youngjae chyba jeszcze nigdy
wcześniej tak bardzo się nie denerwował. Nawet szkolne sprawdziany czy egzaminy
nie powodowały, że trząsł się z nerwów i kompletnie nie potrafił nad tym
zapanować. Przecież był dobrym wokalistą. Niejeden raz słyszał komplementy na
temat swojego głosu, a mimo to nie potrafił uwierzyć w swoje możliwości. Widząc
sporą ilość konkurentów, czuł się nieswojo. Miał ochotę uciec stamtąd i już
nigdy nie wychodzić ze swojego pokoju. Chyba tylko Eunji, która trzymała kurczowo
rękaw jego bluzy, powstrzymywała go przed ucieczką. Jung okazała się być
naprawdę wspaniałym oparciem w tych trudnych dla Youngjae chwilach. Doskonale
wiedziała, jak bardzo chłopak denerwuje się konkursem i chociaż nie zawsze
potrafiła znaleźć odpowiednie słowa, to starała się z całych sił pokazać mu, że
ma naprawdę ogromne szanse na wygranie tego konkursu.
Youngjae i Eunji przez długi czas
podejrzewało się o to, że są parą. Nawet Jaebum i Jinyoung byli niemalże pewni,
że tych dwoje łączy coś więcej niż tylko przyjaźń. Fakt faktem, iż ich
zachowanie często bywało mylące. Po szkole zdarzało im się chodzić razem i
trzymać się za ręce, to znów ktoś widział ich, jak się przytulają albo spędzają
wspólnie przerwy w całkowitym odosobnieniu. Mimo to Youngjae i Eunji nigdy nie
chcieli od siebie czegoś więcej. Nigdy też nie pozwolili sobie na przekroczenie
wytyczonych granic. Znali się od małego i zawsze traktowali się, jak
rodzeństwo. Choi znajdował w przyjaciółce niesamowite oparcie, a gdy jego
rodzice wyjechali do USA, dom Eunji stał się także jego drugim domem. To
właśnie Jung pocieszała go, gdy z tęsknoty za mamą i tatą wypłakiwał jej się na
ramieniu; to ona dopingowała chłopaka, kiedy nie wiedział, czy powinien w ogóle
zaczynać śpiewać. Zawsze przy nim była, potrafiła stanąć murem za Youngjae i
obronić go przed atakami zawistnych osób. Dlatego, mimo tego, co się stało
między nią a Minah, nie potrafił się od niej odwrócić, bo wiedział doskonale,
że ona nigdy nie zrobiłaby tego w stosunku do niego.
- Wszyscy już chyba są –
powiedziała Eunji, tym samym przerywając ciszę, jaka zapadła między nimi kilka
minut wcześniej. – Nawet Jackson przyszedł.
- Nie wiem czy mam się z tego
powodu cieszyć – wymruczał pod nosem Youngjae. Czując na sobie pytające
spojrzenie Eunji, uśmiechnął się do niej lekko i wzruszył bezradnie ramionami.
– Stresuję się, a im więcej moich znajomych mnie ogląda, tym jest gorzej. Nie
chcę się skompromitować w oczach przyjaciół.
- Nie ma mowy o jakiejkolwiek
kompromitacji – stwierdziła Jung, stając przed Youngjae. Jako że był od niej
odrobinę wyższy, musiała delikatnie zadrzeć głowę, by móc spojrzeć mu w oczy.
Uśmiechając się do niego promiennie, położyła dłonie na jego policzkach i lekko
je uszczypnęła. – Będziemy trzymać za ciebie kciuki.
- Dzięki. Naprawdę jestem ci
wdzięczny, że znosisz moje marudzenie. – Choi przytulił do siebie przyjaciółkę
i na moment wstrzymał oddech, gdy zobaczył idącą w stronę sceny kobietę, która
miała poprowadzić konkurs. – Chyba powinnaś już iść na widownię. Zaraz zrobi się
tu straszne zamieszanie – stwierdził niechętnie, odsuwając od siebie szatynkę.
- Powodzenia, Jae – powiedziała
Eunji i po przyjacielsku cmoknęła Choi w policzek.
Zaraz po tym opuściła kulisy i
stanęła jak najbliżej sceny, by mieć dobry widok na to, co będzie się na niej
działo. Eunji cała się trzęsła ze zdenerwowania. Przed Youngjae musiała udawać
silną, bo przecież była tam po to, żeby go wspierać. Jaki byłby sens w tym,
gdyby pokazała mu, że również denerwuje się jego występem? Żaden.
Dziewczyna z ciekawości
rozejrzała się dookoła siebie, wzrokiem szukając reszty przyjaciół. W tłumie
ludzi dostrzegła Jaebuma, jednak nie było przy nim Jinyounga, co dało jej do
zrozumienia, że chłopcy wciąż są ze sobą skłóceni. Jung nie mogła uwierzyć, że
ich paczka zaczęła się tak sypać. Wcześniej zawsze potrafili szybko dojść do
porozumienia, ale też kłótnie nie były na tyle poważne, by gniewać się na
siebie przez dłuższy czas. Tym razem było zupełnie inaczej. Chyba pierwszy raz
sytuacja w grupie była tak bardzo skomplikowana i Eunji chwilami miała
wrażenie, że to już jest nie do odratowania.
Kiedy w pewnym momencie wśród
tłumu młodych ludzi dostrzegła sylwetkę Jacksona, poczuła dziwny ścisk żołądka.
Woląc nie wchodzić mu w drogę, schowała się za jakimiś wysokimi chłopakami i
spuściła głowę, przez co rozpuszczone włosy skutecznie zakryły jej twarz.
Odczekała chwilę, a gdy doszła do wniosku, że Jackson już pewnie znalazł sobie
jakieś towarzystwo, wyminęła zasłaniających jej scenę chłopaków i bezpardonowo
stanęła przed nimi. Byli oni tak wysocy, że w sumie nawet nie dostrzegli
stojącej przed nimi małej Eunji.
Przed rozpoczęciem konkursu młoda
prowadząca zaprosiła na scenę wszystkich uczestników i po krótce przedstawiła
ich zgromadzonej publiczności. Eunji pokazała Youngjae zaciśnięte kciuki i
uśmiechnęła się do niego promiennie, chcąc dodać mu otuchy. Choi wciąż był
bardzo zdenerwowany, jednak nie było się czemu dziwić. W końcu ten konkurs był
szansą na spełnienie marzeń i dostanie się do jednej z największych wytwórni
muzycznych w Korei Południowej.
- Cześć.
Eunji drgnęła przestraszona, gdy
tuż za sobą usłyszała doskonale znajomy jej głos. Niepewnie odwróciła się za
siebie i lekko uśmiechnęła do stojącego za nią Jinyounga. Na szczęście był sam,
co oznaczało, że Jackson pewnie przebywa z Jaebumem albo postanowił obejrzeć
koncert bez towarzystwa przyjaciół.
- Hej, Jinyoung – odpowiedziała
dziewczyna i przesunęła się w bok, by chłopak mógł stanąć obok niej. – Co u
ciebie?
- W porządku – rzucił, wzruszając
przy tym ramionami. – Jak Youngjae? Pewnie bardzo się denerwuje.
- Żebyś wiedział – zaśmiała się
cicho, zerkając w stronę sceny. Uczestnicy powoli zaczynali schodzić za kulisy,
więc skorzystała z okazji i jeszcze raz pokazała Youngjae zaciśnięte mocno
kciuki. – Nigdy wcześniej nie widziałam go tak zdenerwowanego, ale w sumie nie
ma co się dziwić. Taka okazja może się już więcej nie powtórzyć. Chciałabym,
żeby wygrał.
- Ja tak samo – przyznał Park,
uśmiechając się lekko. – Jeśli wygra ten konkurs, to będzie miał znacznie większe
szanse na zostanie trainee w JYP.
Czytałem, że niedługo ma się odbyć tam przesłuchanie. Szukają ludzi do nowego
zespołu.
- Wyobrażasz sobie Youngjae w
zespole? – Eunji poruszyła zabawnie brwiami i zaśmiała się pod nosem. –
Mielibyśmy sławnego przyjaciela! Oby tylko stres go nie zjadł. Jeśli da radę,
to będzie miał szansę na wygranie tego konkursu, a potem to już z górki –
powiedziała, a Jinyoung kiwnął głową na zgodę. Dziewczyna na chwilę zamilkła,
zastanawiając się, czy powinna w ogóle poruszać temat jego kłótni z Jaebumem. –
Słuchaj… Jak z tobą i JB? – spytała w końcu, niepewnie zerkając na bruneta.
- Uhm, a jak ma być? – Jinyoung
wzruszył bezradnie ramionami. – Beznadziejnie jest.
- Ja nie chcę się wymądrzać, ale
dlaczego nie porozmawiacie?
- A dlaczego ty nie porozmawiasz
z Minah?
- Och. – Eunji zagryzła policzki
od środka i zawstydzona spuściła wzrok na swoje buty, przez chwilę nie mając
odwagi spojrzeć przyjacielowi w oczy. – Ja i Minah to trochę inna sytuacja. Ona
mi nigdy nie wybaczy, bo ją zraniłam, ale… Jaebum nie zrobił nic złego.
- Skąd wiesz? – spytał
rozgoryczony Park, mrużąc oczy przed mocnymi reflektorami, które oświetlały
scenę. Konkurs właśnie się rozpoczął, ale jego interesował jedynie występ
Youngjae, dlatego w ogóle nie przywiązywał uwagi do reszty uczestników. –
Jesteś taka pewna, że Jaebum naprawdę nie powiedział tego wszystkiego o mojej
mamie?
- A ty masz wątpliwości? – Eunji
uniosła pytająco brwi, zakładając przy tym ręce na piersiach. – Naprawdę
myślisz, że twój najlepszy przyjaciel, którego znasz praktycznie od dziecka,
byłby zdolny do czegoś takiego? Przykro, że tak o nim myślisz. Zwłaszcza że
ktoś ewidentnie chciał między wami namieszać.
- Niby kto? – Jinyoung przyjrzał
się uważnie dziewczynie, która na to pytanie zrobiła niezadowoloną minę. – Kto
chciał między nami namieszać?
- Ta sama osoba, która zrobiła
zdjęcie mi i Markowi – odpowiedziała Jung i na samą myśl o tej paskudnej
Krystal zrobiło jej się niedobrze.
- Mówisz o... – zaczął zaskoczony
Jinyoung, powoli układając sobie wszystko w głowie. Faktycznie, wszystkie ich
problemy zaczęły się, gdy w szkole pojawiły się siostry Nam. Co prawda Jessica
należała do spokojnych osób i przeważnie nie wychylała się przed szereg, czego
niestety nie można powiedzieć o Krystal. – Dobrze, nawet jeśli to wszystko to
tylko jej zagrywka, to skąd wie o mojej mamie i ojcu Jacksona?
- Jinyoung, prawda jest taka, że
co czwarta osoba w naszej szkole wie o tych plotkach – zauważyła niechętnie
Eunji i zerknęła w stronę sceny, obawiając się, że przez rozmowę z przyjacielem
przegapiła występ Youngjae. Na szczęście akurat śpiewała jakaś młoda
dziewczyna, więc szatynka odetchnęła z ulgą i przeniosła wzrok z powrotem na
Jinyounga. – Wystarczyło podpytać przypadkową osobę albo podsłuchać czyjąś
rozmowę. Krystal na pewno znalazła sposób, żeby dowiedzieć się czegoś, co
mogłoby namieszać między tobą a Jaebumem.
- A ja go oskarżyłem, nawet nie
pozwalając mu tego wyjaśnić – powiedział cicho Park, spuszczając wzrok na swoje
buty. Było mu cholernie wstyd, że z taką łatwością dał się podejść Krystal.
- Porozmawiaj z nim później.
Zobaczysz, że to wszystko to jakieś nieporozumienie. – Eunji uśmiechnęła się
pokrzepiająco i gdy do jej uszu dotarła doskonale znana melodia, szybko odwróciła
głowę w stronę sceny, na której właśnie pojawił się Youngjae.
Jung pomachała do przyjaciela i
zaraz zacisnęła mocno kciuki, mając przez chwilę wrażenie, jakby to ona sama
stała na tej scenie przed setką ludzi. Na miejscu Choi chyba nie zdobyłaby się
na odwagę, by zaśpiewać przed tak liczną publicznością. Fakt, sama miała kiedyś
niewielki epizod związany ze śpiewaniem, jednak po tym, jak została wyśmiana
przez przyjaciół (co było bardzo nieładne z ich strony) ograniczyła występy do
śpiewania przed lustrem w zaciszu swojego pokoju.
Po zaśpiewaniu piosenki Park
Jinyounga (oczywiście nie naszego uroczego i młodziutkiego przyjaciela Eunji),
Youngjae ukłonił się nisko i widocznie zażenowany zszedł ze sceny. Publiczność
pożegnała go gromkimi brawami, a Jung zaczęła wykrzykiwać niezrozumiałe dla
pozostałych osób słowa, mające dodać chłopakowi otuchy. Nie wiedziała, dlaczego
Youngjae po zaprezentowaniu piosenki był tak smutny i zły na siebie. Przecież
wyszło doskonale i nie miał na co narzekać.
- Idę poszukać JB! – poinformował
Jinyoung, na co Eunji kiwnęła głową na zgodę.
Kiedy chłopak zniknął w tłumie
ludzi, dziewczyna poczuła się dziwnie nieswojo. Zwykle chodziła na tego typu
imprezy w towarzystwie chłopaków i nie musiała się niczym przejmować. Tym razem
jednak została całkiem sama i wcale jej się to nie podobało.
W pewnym momencie Eunji
dostrzegła pośród obcych ludzi znajomą twarz. Na widok Minah poczuła, jak
żołądek podchodzi jej do gardła, a serce niebezpiecznie zwalnia. Czas jakby
stanął w miejscu. Widziała tylko Bang, która wpatrywała się w nią z nienawiścią
w oczach. Eunji przełknęła nerwowo ślinę, rozważając w myślach każdą z
możliwych dróg ucieczki. Nim jednak zdołała wykonać choćby niewielki ruch,
Minah przecisnęła się przez tłum i stanęła naprzeciwko przestraszonej Jung.
- Wiesz, nie sądziłam, że masz
taki tupet – powiedziała Bang, wpatrując się przenikliwie w Eunji. – Myślałam,
że po całej tej akcji olejesz Marka i będziesz starała się o moje wybaczenie,
ale oczywiście kolejny raz się pomyliłam. Nie poznaję cię, wiesz? Zawsze
obiecywałyśmy sobie, że nic nas nie rozdzieli, a już na pewno nie chłopak, a
wystarczyło, że poznałaś Marka i wszystko się zmieniło. Ty się zmieniłaś.
- Minah, ja…
- Widziałam, jak Mark wychodził
dzisiaj rano z twojej kamienicy. Chyba wolę nie pytać, co u ciebie robił o tak
wczesnej porze – zaśmiała się kpiąco Minah, zakładając ręce na biuście. Zadarła
dumnie głowę i wykrzywiła usta w zadziornym uśmieszku. – Pocieszaliście się
nawzajem?
Eunji była tak bardzo zaskoczona
bezpośredniością Minah, że w pierwszej chwili nie dostrzegła stojącego obok
nich Jacksona, który z wielką uwagą przysłuchiwał się ich rozmowie. Bang była
najwidoczniej zadowolona z takiego obrotu sprawy, o czym świadczył uśmieszek
widniejący na jej dziecinnej twarzy. Nie mówiąc już słowa, odwróciła się na
pięcie i odeszła w swoją stronę, dochodząc do wniosku, że nie ma Eunji nic
więcej do powiedzenia. Poza tym wiedziała, że Jackson z miłą chęcią doda coś od
siebie, tym samym pozbawiając Jung wszelkich złudzeń, że między nimi może się
kiedyś jeszcze ułoży.
- Ona nie mówiła poważnie,
prawda? – odezwał się po dłuższej chwili Jackson, podchodząc bliżej przerażonej
Eunji. – Spałaś z Markiem?
- Słucham? – warknęła Jung,
mrużąc groźnie oczy.
Nie mogła uwierzyć, że jej
najlepszy przyjaciel oskarżył ją o coś takiego. Spodziewałaby się tego
dosłownie po każdym, ale nie po Jacksonie. Czując napływające do oczu łzy,
spuściła wzrok na swoje buty i pociągnęła cicho nosem. Nie chciała się
rozklejać. Nie zamierzała pokazywać słabości zwłaszcza przed Wangiem. Przecież
nie zrobiła nic złego, więc dlaczego czuła się tak okropnie?
- Zadałem ci proste pytanie –
powiedział Jackson, wpatrując się w czubek głowy Eunji, która wciąż próbowała
dojść do siebie, z całych sił zaciskając dłonie w pięści, by przypadkiem nie
rzucić się na chłopaka. – Hyerim, zadałem ci pytanie – wysyczał
zniecierpliwiony Wang i złapał dziewczynę za przedramię, lekko nią potrząsając.
- Odwal się ode mnie! – Jung
wyszarpała się z uścisku bruneta i odsunęła się od niego na bezpieczną
odległość. – Co się z tobą dzieje? Rozumiem, że jesteś na mnie wściekły, ale
nie musisz tego okazywać w taki sposób!
- Przepraszam, po prostu…
- Po prostu co?! – wrzasnęła
zdenerwowana Eunji, kompletnie nie przejmując się tym, że dookoła nich
znajdowało się pełno osób.
- Po prostu wkurza mnie, że przez
tyle lat przyjaźni, ty nie potrafiłaś dostrzec tego, że jesteś dla mnie kimś o
wiele więcej, a wystarczyło, że ten pieprzony Mark kilka razy się koło ciebie
zakręcił i już mu uległaś.
- Nikomu nie uległam! –
powiedziała dziewczyna, już naprawdę nie mając pojęcia, jak przetłumaczyć
wszystkim dookoła, że Mark dla niej nic nie znaczy. Gdyby mogła, cofnęłaby czas
i wtedy nie wsiadła do tej cholernej windy, ale wybrała schody. Nie zauroczyłaby
się w chłopaku swojej najlepszej przyjaciółki i nie rozwaliłaby wieloletnich
przyjaźni. – Jackson, zrozum, że mnie i Marka nic nie łączy.
- Tak? To dlaczego spał u ciebie?
– Wang skrzyżował ręce na torsie, bacznie przyglądając się Eunji, która
wyglądała, jak przestraszona myszka zapędzona w kąt pokoju przez wygłodzonego
kocura. – Nie mam prawa wtrącać się w twoje życie. Jesteś dorosła, sama wiesz,
co jest dla ciebie najlepsze. Jeśli chcesz być z kimś takim, jak Mark, okay.
Tylko potem nie przychodź do mnie z płaczem, gdy potraktuje cię tak samo, jak
Minah.
Po tym Jackson odwrócił się na
pięcie i odszedł w swoją stronę, pozostawiając Eunji w totalnej rozsypce. Miał
rację. To było jej życie i mogła robić, co chciała, tylko problem polegał na
tym, że sama nie wiedziała, co powinna uczynić w zaistniałej sytuacji. Miała
wrażenie, że powoli wszyscy się od niej odwracają. Nawet jeśli Youngjae nie
dawał tego po sobie poznać, to czuła, że on także ma do niej żal o to, co się
ostatnio wydarzyło. Nie mogła mieć do niego o to pretensji. W końcu problemy
zaczęły się, kiedy poznała Marka. To wtedy właśnie jej kłótnie z Jacksonem
przybrały na sile i chociaż szybko dochodzili do zgody, to później i tak
pozostawał niesmak po wypowiedzianych w złości słowach.
*
Youngjae nerwowo rozejrzał po
przestronnej sali i zmrużył lekko powieki, gdy oślepił go jeden z podwieszonych
pod sufitem reflektorów. Chłopak czuł, jak z każdą kolejną sekundą jego serce
bije coraz szybciej, o mało co nie wyrywając mu się z piersi. Z jednej strony
był ciekaw wyników konkursu, jednak z drugiej wcale nie chciał ich znać, woląc
jeszcze przez chwilę łudzić się, że być może to on zgarnie główną nagrodę.
Gdyby tak się stało w końcu miałby okazję pokazać się większej publiczności,
chociaż już wzięcie udziału w tym konkursie było dla niego nie lada wyzwaniem.
Mimo wszystko dał radę, bo podświadomie wiedział, że to wielka szansa na
pokazanie się ludziom. Chyba właśnie to, i oczywiście doping przyjaciół,
pozwoliło mu zebrać się w sobie, wyjść na scenę i dać z siebie dosłownie
wszystko.
Widząc stojących na samym
przedzie tłumu przyjaciół, chłopak poczuł niesamowitą ulgę. Przecież było już
po wszystkim, więc mógł nareszcie odetchnąć z ulgą. Wziąwszy głęboki wdech,
przymknął na chwilę powieki i wypuścił powoli powietrze przez lekko rozchylone
usta. Na scenie właśnie pojawiła się kobieta, która prowadziła konkurs, co
czasem szło jej bardzo nieudolnie. Gdy Youngjae zobaczył trzymaną przez nią
białą kopertę z wynikami, poczuł, jak nagle nogi odmawiają mu posłuszeństwa, a
żołądek zaczyna robić akrobacje.
- Po długich i bardzo burzliwych
dyskusjach, jurorzy nareszcie podjęli decyzję o tym, kto zdobędzie szansę na
wzięcie udziału w przesłuchaniu w wytwórni JYP i otrzyma nagrodę pieniężną –
przemówiła w końcu kobieta, zerkając przez ramię na stojących za nią
uczestników konkursu. – Nie chcę trzymać was w niepewności, dlatego od razu
podam wyniki – dodała nieco rozbawiona, widząc przerażone miny nastolatków. –
Pierwsze miejsce oraz możliwość zostania trainee
w wytwórni JYP otrzymuje… Choi Youngjae! – powiedziała, a na hali
momentalnie zawrzało.
Chłopak w pierwszej chwili nie
wiedział, co się dzieje. Ludzie wykrzykiwali jego imię, a Eunji podskakiwała i
piszczała ze szczęścia, już nawet nie próbując powstrzymywać łez. W pewnej
chwili Jung wskoczyła na scenę i rzuciła się Youngjae na szyję, mocno go do
siebie przytulając.
- Mówiłam, że wygrasz! –
powiedziała głośno, tuląc z całych sił zdezorientowanego przyjaciela. – Jesteś
najlepszy, Youngjae!
- Wygrałem! – wrzasnął niespodziewanie
Choi i objąwszy Jung w pasie, uniósł ją kilkanaście centymetrów nad ziemię i
zaczął okręcać się z nią wokół własnej osi.
*
Youngjae wciąż nie mógł uwierzyć
w swoje szczęście. Miał wrażenie, że to tylko sen i zaraz wybudzi go głośny
dźwięk budzika, tym samym sprowadzając brutalnie do szarej rzeczywistości. Nie
pomagał w tym nawet fakt, że trzymał w dłoni czek na pokaźną sumę pieniędzy
oraz oficjalne zaproszenie od samego właściciela wytwórni JYP na wzięcie
udziału w castingu. Najbardziej jednak cieszył się, że znów miał przy sobie
swoich przyjaciół. Co prawda wciąż czuć było napięcie pomiędzy Jacksonem a
Eunji, ale na szczęście Jinyoung i Jaebum doszli do porozumienia, najwidoczniej
wyjaśniając sobie wszelkie nieporozumienia.
- Może w takim razie pójdziemy
nad rzekę uczcić zwycięstwo Youngjae? – zaproponował Im, przyglądając się
kolejno swoim przyjaciołom. Widząc ich nietęgie miny, westchnął głośno i
wykręcił teatralnie oczami. – Chociaż na chwilę. Jutro jest niedziela. Mamy
wolne od szkoły, więc nie musimy iść dzisiaj wcześniej spać.
- Jaebum ma rację – odezwał się
Jinyoung, posyłając przyjacielowi szeroki uśmiech. – Chodźmy i bez marudzenia!
- Wiecie… Ja wrócę do domu –
powiedziała cicho Eunji, nieśmiało zerkając w stronę stojącego nieco na uboczu
Jacksona. Naprawdę nie chciała robić Choi przykrości i gdyby mogła, to poszłaby
z nimi nad rzekę, by uczcić jego zwycięstwo, ale nie umiałaby udawać, że między
nią a Jacksonem jest wszystko w porządku. Nie potrafiłaby się wyluzować i
żartować z chłopakami, jak dawniej. – Trochę źle się czuję – dodała,
przybliżając się do Youngjae. Czując ogromny żal do samej siebie, przytuliła
mocno przyjaciela i poklepała go dłońmi po plecach. – Jeszcze raz gratulacje,
Jae – wyszeptała mu na ucho, po czym odsunęła się na odległość swoich ramion i
lekko się uśmiechnęła.
- Spotkamy się jutro? – spytał
Choi, na co dziewczyna kiwnęła głową na zgodę i pożegnawszy się z resztą
chłopaków, odeszła w swoją stronę.
Jak mnie wkurza Eunji!!!!!! xD
OdpowiedzUsuńNie no.. chodzi mi o to, że jest takq niezdecydowana uczuciowo i emocjonalnie, że idzie z nią zginąć....
Tak bardzo biedny Jackson.. serio żal mi go... niech wyrwie sobie Minah będzie dobrze :D
Cieszę się, że Jaebum i Jinyoung się pogodzili.. bo jak bym wciąż miała czytać o kolejnej spinje to moje nerwy by nie wytrzymały x.x
Wgl chyba aktualnie najbardziej zastanawia mnie z kim tak namiętnie JB czatuje.. mam nadzieje, że szybko odkryjesz tę 'zagadkę' :3
Fighting i weny!
http://cnbluestory.blogspot.com/
Jestem rozdarta D:
OdpowiedzUsuńZ jednej strony jackson zdenerwował mnie okropnie, a z drugiej na wspomnienie o tych paczuszkach robi mi się słabo. Współczuję mu, ale jednocześnie mam ochotę mocno nim potrząsnąć żeby się ogarnął i nie śmiał więcej w ten sposób mówić do dziewczyn. Kurdeno ;;;;;
Podoba mi się to, że eunji nie jest taka jednowymiarowa i ma swoje wątpliwości i obawy. Na jej miejscu też nie wiedziałabym, co mam robić! Bardzo jestem ciekawa, co wybierze, jak skończy się ta głupia sytuacja eunji-mark-jackson.
Czekam na następny rozdział i pozdrowionka <3
Wiedziałam, że jak nie skomentuję od razu to potem zapomnę! Wybacz, ale z moją pamięcią to czasem tak jest.
OdpowiedzUsuńTen tekst Jacksona przypomniał mi Jiyonga w LL. Ci faceci! Trzeba było wcześniej się ogarnąć, a nie teraz jak zakręcił się wokół niej inny chłopak. Strasznie wybuchowy ten Jackson, od razu naskoczył na nią zanim tak naprawdę dowiedział się o co chodziło. Cóż to z nimi będzie? Współczuję Eunji, bo faktycznie jest w nieciekawej sytuacji, jeszcze Minah jej co chwila dokłada. Jak widać z przyjaźni, jak i z miłości, jeden krok do nienawiści. Ciekawa jestem jak by się zachowywała gdyby Eunji postanowiła być z Markiem. Nie powiem, że nie rozumiem Minah, bo trochę ją rozumiem, została oszukana przez chłopaka, potem zobaczyła te zdjęcia, przyjaciele ustali za Eunji... ale jednak to nie usprawiedliwia jej zachowania.
No cóż za niespodzianka, Youngjae wygrał, hahaha :D No to teraz casting i do przodu. Dobrze, że Eunji porozmawiała z Jinyoungiem, i że chłopcy się pogodzili. Niech tę Krystal szlag trafi, co za dziewczyna!
Co to za propozycja od Jinwoo...? Mam nadzieję, że to nie to o czym pomyślałam... Aleś natworzyła wredot w tym opowiadaniu :D
Pozdrawiam!
Hej,przepraszam że wcześniej nie komentowałam,ale chciałam jak najszybciej czytać kolejne rozdziały ^^
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze :3
Kiedy kolejny? :)
~Weny
Bez względu na to, jakie są/były prawdziwe intencje Marka, ja mu nie ufam za cholerę i moim zdaniem Eunji też nie powinna. Niech da z nim sobie spokój, zwłaszcza że to były jej najlepszej przyjaciółki. Może i jest jakaś chemia między nimi, ale jak dla mnie ich ewentualny związek jest z góry skazany na porażkę.
OdpowiedzUsuńTo jasne, że Krystal celowo chciała skłócić JB i Jinyounga. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że przyjaciółeczka Jaebuma z sieci to właśnie ta wredna flądra. Mam nadzieję, że idiotka dostanie za swoje - zarówno za konflikt między kumplami, jak i opublikowanie zdjęcia Marka i Hyerim. Sama bym ją chętnie palnęła w łeb.
Byłam przekonana, że Youngjae wygra i jestem szczęśliwa, że to przewidywanie się sprawdziło :) Skoro chłopak jest utalentowany i kocha to co robi, to nic dziwnego, że przyznano mu główną nagrodę. Mam nadzieję, że tak naprawdę to dopiero początek jego przygody z muzyką.
Jackson zaczyna działać mi na nerwy. Ten jego kolega z pewnością sprzedał mu jakieś dragi i boję się, że się w porę nie opamięta i faktycznie je weźmie. A jego zachowanie względem Eunji już całkiem mnie wkurzyło. Rozumiem, że Minah zrobiła jej kolejną aferę, poniekąd był powód (nie lubię tej dziewczyny, ale na jej miejscu sama dostawałabym szału), ale on mógł zaczekać na jakieś wyjaśnienia z pierwszej ręki, a nie rzucać oskarżenia i oczywiście się obrażać. Ech, co ta zazdrość robi z ludźmi... Poszarpali by się trochę, a na końcu najlepiej pocałowali, to by im przeszło :P
Czekam na ciąg dalszy.
Już dawno nie wciągnęłam się w opowiadanie tak jak w Twoje. Wszystko jest tak dokładnie i bez przynudzania napisane, że przyjemnie się czyta. Pewnie normalne jest teraz, że czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńWeny :3